Hmm, drugi odcinek równie świetny, ja tego s-f - już gdzieś ktoś to napisał - zupełnie nie widzę, jak już, to horror, bo do tej poetyki serialowi najbliżej. I bardzo dobrze zresztą

I akurat te "wizje" Grahama dla mnie są w tym wszystkim najciekawsze. Mads wypada bardzo dobrze moim zdaniem, tym bardziej, że a) póki co - wbrew tytułowi - to nie jest serial o nim, jak zresztą nie były o nim ani "Czerwony smok", ani "Milczenie owiec", o czym często się zapomina, bo w głowie zostaje Hopkins - kto pamięta Hannibala z "Manhuntera" z roku 1984?, a o Willu, podobnie jak "Milczenie.." było o Clarice Starling b) nie stara się kopiować niczego, tylko buduje postać po swojemu, bardzo oszczędnie, co cieszy, a ta wypowiedź o lwie to przecież był swoisty żart, mówił to do kolesia, którym wyraźnie pogardzał, bawił go, więc rzucił tekst rodem z podręczników asertywności
Do tego wszystko nadal jest cudnie sfilmowane, a przy tym solidnie makabryczne - no przyznam, że te grzyby były w drugim odcinku wielce intrygujące
Na razie serial - to tylko dwa odcinki - sprytnie zaciera swoją proceduralność, łącząc sprawę poprzednią, z nową, co daje wrażenie większej ciągłości. A to już spora zaleta. Obawiam się tylko, czy para nie poszła głównie w te dwa odcinki, bo z tego, co można znaleźć w necie, to właśnie te dwa puszczano dziennikarzom, żeby przedpremierowo ocenili.
Żeby było jasne, to nie arcydzieło pokroju "Milczenia owiec", tam wszystko było idealne, wysmakowane, perfekcyjne, ale już poziom "Czerwonego smoka" spokojnie osiąga, a "Hannibala" Scotta spokojnie przebija, bo o "Po drugiej stronie maski" nawet nie warto wspominać, o czym też warto pamiętać, mając na uwadze porównywanie do filmów o Hannibalu Lecterze.