seriale-asd

I po kolejnym wielkim serialu. Better Call Saul przeszedł do historii.
Finał BCS nie był aż tak pełen fajerwerków jak niektóre wcześniejsze odcinki - raczej mocno kojarzył mi się z finałem BB - zakończył się, tak, jak ten serial powinien się zakończyć. Wszystkie wątki zostały zgrabnie pozamykane, mielimy prę fajnych występów gościnnych, a Saul/Jimmy odszedł (oczywiście nie zdradzę jak ) na własnych warunkach, tak jak poprzednio odszedł Walter/Heisenberg.
Pewnie się powtórzę, ale z perspektywy czasu jestem pod wrażeniem, jak BCS stało się samoistnym serialem, gdzie początkowo nikt aż takich nadziei co do tego niego sobie nie robił. A tak naprawdę nie wiem, który z seriali - BB czy BCS - postawić wyżej.
I pozostaje tylko czekać, czy Vince Gilligan jeszcze za parę lat nie zechce wrócić do tego świata, może w postaci jakiegoś filmu.
A tymczasem chyba w wolnej chwili odświeżę sobie BCS od początku, już pewne smaczki z początkowych sezonów uleciały mi z pamięci.

To chyba był najlepszy prequel jednego z najlepszych seriali 9/10 za całokształt

10/10 - bo to arcydzieło serialu telewizyjnego. Kurwa, czuję się jak po pogrzebie kogoś bliskiego, strasznie się z nimi wszystkimi zżyłem.

U mnie 10 ma Sopranos ale rozumiem bo taka ocena może być jak najbardziej zasłużona życzyłbym sobie więcej tak dobrych jakościowo seriali przy tylu sezonach! Sztos

Dobra, napiszę coś niepopularnego: nigdy nie widziałem ani jednego odcinka Breaking Bad ani Better Call Saul (Sopranos też nie, tak przy okazji) ale z każdej strony chwalą więc tak się ciągle zabieram za obejrzenie ale mało co z tego wynika. I tu pytanie: trzeba znać jeden serial żeby zrozumieć drugi?

Zazdraszczam.
Lepiej od BB zacząć, inaczej w BCS stracisz sporo smaczków, zwłaszcza że w ostatnim sezonie BCS dogania wydarzenia z BB i je przegania - tu znajomość fabuły jest istotna.

sindar pisze: 14 września 2022, 13:29 Zazdraszczam.

Nie wiem czy jest czego. Mam dziwny gust. Pierścienie władzy mi się podobają a Gra o tron nie.