: 10 kwietnia 2010, 02:21
Recenzję Bostonq "Pod kopułą" przeczytałem przed lekturą samej powieści, więc albo się nią zasugerowałem i pod jej kątem patrzyłem na książkę podczas lektury, albo odebrałem ją po prostu w identyczny sposób, bo z recenzją zgadzam się w 100%.
Uwielbiam nie-horrorowe powieści Kinga; za nie cenie go jako pisarza tak wysoko, jak cenię. "Pod kopułą" dałbym na 3 miejscu w rankingu książek Kinga, które przeczytałem - za Mroczną Wieżą i Bastionem. Jest w tym coś, że jak książka jest tak monumentalnie długa, to człowiek zżywa się z bohaterami, wszystko zapada mu w pamięć bardziej i na dłużej. Cóż, spędziłem kilka ostatnich dni na wytężonej lekturze, nawet odmówiłem dwa razy wypadu na piwo - wszystko żeby jak najprędzej przeczytać tą książkę. Nie robiłem tak od wakacji, gdy to czytałem Hyperiona. To już chyba samo w sobie świadczy o jej jakości.
Nie ma właściwie sensu powtarzać; Bostonq ładnie wyłożył jak dobrze nakreślone są postacie, ciekawa fabuła, słabe zakończenie, itd. Zabrakło mi może jakiegoś widoczniejszego odniesienia do Mrocznej wieży, ale za to nie sposób się było nie uśmiechnąć na wzmianki o więzieniu Shawshank
Dlatego spytam może tak: jakie były wasze ulubione postacie z "Pod kopułą"?
W następnych akapitach mogą się pojawić ewentualne SPOILERY, ostrzegam!
Ja jakoś najbardziej sympatyzowałem z Sammy Bushey, ciężko mi to jakoś logicznie uzasadnić. Po prostu lubiłem ją i kibicowałem od początku. Z początku sympatyzowałem z nią bo podobał mi się jej styl życia, totalnie beztroski, aż do przesady, potem współczułem. Miała dziewczyna ciężko, częściowo z własnej winy (jej opinia wśród mieszkańców itd), ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Grrr damn you King.
Drugą postacią wartą wzmianki był Junior; niby z początku taki nijaki, w momencie gdy zaczął tęsknić do "zabawy ze swoimi przyjaciółkami w komórce" stałem się jego fanem
Dalej Andy Sanders i Kucharz, to co wyprawiali w rozgłości radiowej, i stajl z jakim odeszli, zasługuje na osobną nagrodę. Mistrzostwo
Lubiłem również Barbarę, co było dość oczywiste, tak był kreowany że ciężko nie odczuwać do niego sympatii.
Mógłbym tak jeszcze wymieniać, bo było wielu barwnych bohaterów (np. oportunista Romeo ze swoimi mrożonymi kiełbaskami czy Ollie Dinsmore - ten to miał przewalone), ale ograniczę się do tych 5. Koniec spoilerów.
"Pod kopułą" to zacna książka, czuć w niej Kinga, czyta się szybko i bardzo ciekawie. Polecam.
I teraz pojadę prywatą, Bostonq (albo i inni, jeśli również jesteście kingowymi fachowcami
), na fali Kopuły mam ochotę na jeszcze jakiegoś Kinga; co polecasz? Czytałem: Mroczną wieżę, Bastion, Lśnienie, Smętarz dla zwierzaków, (te mi się bardzo podobały), Carrie, Miasteczko Salem, Misery, Zieloną milę, Desperację (te średnio), i Pokochała Toma Gordona (ta wcale). Z Bachmanów: Wielki marsz, Ostatni bastion Barta Dawesa i Uciekiniera (wszystkie super). Za zbiorami opowiadań raczej nie przepadam 
Uwielbiam nie-horrorowe powieści Kinga; za nie cenie go jako pisarza tak wysoko, jak cenię. "Pod kopułą" dałbym na 3 miejscu w rankingu książek Kinga, które przeczytałem - za Mroczną Wieżą i Bastionem. Jest w tym coś, że jak książka jest tak monumentalnie długa, to człowiek zżywa się z bohaterami, wszystko zapada mu w pamięć bardziej i na dłużej. Cóż, spędziłem kilka ostatnich dni na wytężonej lekturze, nawet odmówiłem dwa razy wypadu na piwo - wszystko żeby jak najprędzej przeczytać tą książkę. Nie robiłem tak od wakacji, gdy to czytałem Hyperiona. To już chyba samo w sobie świadczy o jej jakości.
Nie ma właściwie sensu powtarzać; Bostonq ładnie wyłożył jak dobrze nakreślone są postacie, ciekawa fabuła, słabe zakończenie, itd. Zabrakło mi może jakiegoś widoczniejszego odniesienia do Mrocznej wieży, ale za to nie sposób się było nie uśmiechnąć na wzmianki o więzieniu Shawshank

Dlatego spytam może tak: jakie były wasze ulubione postacie z "Pod kopułą"?
W następnych akapitach mogą się pojawić ewentualne SPOILERY, ostrzegam!
Ja jakoś najbardziej sympatyzowałem z Sammy Bushey, ciężko mi to jakoś logicznie uzasadnić. Po prostu lubiłem ją i kibicowałem od początku. Z początku sympatyzowałem z nią bo podobał mi się jej styl życia, totalnie beztroski, aż do przesady, potem współczułem. Miała dziewczyna ciężko, częściowo z własnej winy (jej opinia wśród mieszkańców itd), ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Grrr damn you King.
Drugą postacią wartą wzmianki był Junior; niby z początku taki nijaki, w momencie gdy zaczął tęsknić do "zabawy ze swoimi przyjaciółkami w komórce" stałem się jego fanem

Dalej Andy Sanders i Kucharz, to co wyprawiali w rozgłości radiowej, i stajl z jakim odeszli, zasługuje na osobną nagrodę. Mistrzostwo

Lubiłem również Barbarę, co było dość oczywiste, tak był kreowany że ciężko nie odczuwać do niego sympatii.
Mógłbym tak jeszcze wymieniać, bo było wielu barwnych bohaterów (np. oportunista Romeo ze swoimi mrożonymi kiełbaskami czy Ollie Dinsmore - ten to miał przewalone), ale ograniczę się do tych 5. Koniec spoilerów.
"Pod kopułą" to zacna książka, czuć w niej Kinga, czyta się szybko i bardzo ciekawie. Polecam.
I teraz pojadę prywatą, Bostonq (albo i inni, jeśli również jesteście kingowymi fachowcami