"District 9": http://www.imdb.com/title/tt1136608/
Krótko, bo mógłbym o tym filmie pół forum zająć. A i tak nie oddałbym wszystkiego, co bym chciał.
Debiutant reżyser (w pełnym metrażu), relatywnie niewielkie nakłady finansowe (w porównaniu do wielkich budżetów amerykańskich), nieznani aktorzy, w tym fenomenalny debiut Sharlto Copleya w roli głównej, tematyka z pozoru oklepana (kontakt z pozaziemską cywilizacją), a wyszło - ech, co tam - może nie doskonałe w każdym calu, ale jednak arcydzieło.
Trochę ryzykownie, ale napiszę, że to jest takie s-f, które nie jest s-f. Bo niby są kosmici, pojazdy i dziwaczna broń, ale zrobione jest to tak, że odnosi się wrażenie nieustannej autentyczności.
Wpływa na to na pewno konwencja zastosowana - zwłaszcza w pierwszej połowie - w filmie, czyli coś na kształt reportażu. Oglądamy gadające głowy, które opisują wydarzenia, poznajemy różne punkty widzenia, a jakby gdzieś w tle rozgrywa się główny wątek. W drugiej połowie akcja jest już wyraźniejsza, ale nie zmienia to faktu, że nadal mamy do czynienia z filmem wyjątkowym.
Jest to o tyle dziwne, że przez 85% filmu ktoś do kogoś strzela, za kimś goni, przed kimś ucieka. Niby czyste kino sensacyjne, a z jakiś tajemniczych powodów udało się stworzyć coś więcej (bo sporo wątków się tu pojawia - z gatunku tych poważnych - rasizm, religia, przemoc). Na dodatek efekty są znakomite, ściśle wplecione w fabułę, nie ma się tego wrażenie sztuczności, które niestety - przynajmniej mi - często towarzyszy przy obrazach z tego gatunku.
Na dodatek zupełnie inna jest koncepcja obcych w tym filmie, zwłaszcza od tego, do czego przyzwyczaiło nas ostatnio kino amerykańskie. No ale to już trzeba sobie obejrzeć
Film jest niezwykle "energetyczny", gorączkowy, często cholernie dynamiczny, ale nigdy nie staje się chaotyczny, kamera jest precyzyjna jak skalpel, zdjęcia znakomite.
Chylę czoła przed reżyserem, który na "dzień dobry" w kinie zrobił coś takiego

Strach pomyśleć, co może zrobić dalej
Oczywiście, mam świadomość, że film cytuje niekiedy wręcz dosłownie klasykę s-f, np. "Muchę" Cronenberga, "Enemy Mine" Petersena, ale czyni to w sposób tak świeży, jak to tylko możliwe. No i od czasu "Blade Runnera" nie widziałem tak przemyślanej i kompleksowej wizji świata fantastycznego (widziałem oczywiście wybitne filmy s-f, ale tu mam na myśli całościową kreację świata, który posiada własne prawa, reguły i ich przestrzega).
No i pierwszy raz od dłuższego czasu nie dziwię się, że nowy film wskoczył tak wysoko na liście imdb - w sumie od czasu "Dark Knight" Nolana straciłem zaufanie do tej formy sprawdzania jakości danego filmu. Ale w przypadku "District 9" nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Spory prezent dla tak stosunkowo młodego reżysera
No i przy okazji - podziękowania za świetne napisy dla Igloo666 (również u nas na forum) i unseena (chyba u nas Go nie ma

).