Zaproponuję wycieczkę. Krótką. Należy się udać do kiosku - są szanse, że znajdziesz ten film w najbliższym, zaraz obok miejsca Twojego zamieszkania - tam wysupłać należy 11.90 i tą drogą nabyć film "Spokojny człowiek" ("He Was a Quiet Man"). I gwarantuję (choć kosztów w razie rozczarowania nie zwracam), że się nie zawiedziesz.
Nie jest to film głośny, znany, z pierwszych miejsc list przebojów. Można go przegapić. Nie, to nie jest film wybitny, na miarę "Obywatela Kane'a", czy "Casablanki" (zainteresowani zrozumieją

). To jeden z tych małych filmów, które - gdzieś obok największych hitów - przemykają swoją drogą dystrybucji dvd.
Moim zdaniem, jednak warto poświęcić te 1.5 godziny - nie będzie to czas (ani te 11.90) stracony.
Z pozoru, jest to historia człowieka, któremu się nie udało w życiu. Wyśmiewany w miejscu pracy, zagubiony, sfrustrowany - próbuje dość gwałtowanie zmienić tę sytuację. W sumie banał. Tyle tylko, że w tym filmie, zazwyczaj to, czego oczekujemy, się nie zdarza. Kiedy już jesteśmy pewni, że wszystko jest dobrze, właśnie wtedy nic dobrze nie jest.
Znakomite zdjęcia. Niebanalne ujęcia kamery, muzyka - znakomicie dopasowana. Ale przede wszystkim - życiowa (jak na razie) rola Christiana Slatera. Nigdy nie miałem go za aktora dobrego. Myliłem się. To, co pokazał w tym filmie, zmieniając się fizycznie i psychicznie, dowodzi, że to jednak aktor wysokiej próby.
No i nie ukrywam, że obecność Elishy Cuthbert podnosi walory estetyczne filmu. Ale co ważne, aktorka nie tylko wygląda, ale i gra bardzo dobrze. Zwłaszcza, że rola przypadła jej dość - hmm - "nieruchoma".
Film jest specyficzny, niekiedy groteskowy. Jak już mówiłem, wcale nie wybitny. Ale to kawał porządnego kina, które ma się na wyciągnięcie ręki. I to legalnie
No to jak będzie - idziesz do tego kiosku, czy nie?
A tu link do IMDB na dowód, że nie tylko ja mam takie - pozytywne - odczucia po obejrzeniu filmu:
http://www.imdb.com/title/tt0760311/