Strona 11 z 18

: 18 marca 2009, 20:38
autor: beata101
Facet trafił do więzienia za drobne malwersacje. Z braku miejsc został przydzielony do celi ze skazanymi na długoletnie wyroki więźniami. Wchodzi, a tam na ośmiu wyrach siedzi jedenastu wytatuowanych, nieogolonych, muskularnych osiłków. Patrzą na siebie, a po chwili ten wyglądający najgroźniej wstaje i mówi:
- Słuchaj koleś, w tej celi obowiązują pewne zasady. Wybieraj: albo cię wszyscy zerżniemy w d... albo wydłubiemy ci jedno oko.
Przerażony facet zaczyna walić w drzwi celi i krzyczeć:
- Strażnik, strażnik! Dlaczego posadziliście mnie z samymi ciotami? Zabierzcie mnie do normalnych facetów!
Ten najgroźniejszy podchodzi do niego i z gniewnym wyrazem twarzy pyta:
- Dlaczego uważasz nas za cioty?
- A bo jakoś nie widzę wśród was jednookich!

..............................................................................

Zła czarownica przepowiedziała, że księżniczka w wieku 15-tu lat ukłuje się w palec wrzecionem i umrze. Król postanowił uratować swoje dziecko.
.
.
.
Kazał uciąć jej wszystkie palce.

..............................................................................

Przychodzi dziecko do mamy:
- Mamo, daj mi ciastko.
- Weź sobie sam.
- Ale ja nie mam rączek...
- Nie ma rączek, nie ma ciasteczka.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Stewardesa dostała polecenie od kapitana,by w sposób dyplomatyczny i
delikatny poinformowała pasażerów o tym, ze samolot ma awarii i za kilka chwil sie rozbije. Stewardesa wychodzi do pasażerów i pyta:
- Czy wszyscy maja paszporty?
- Pasażerowie z entuzjazmem odpowiadają:
- Taaak!
- W takim razie niech wszyscy je podniosą i zamachają do mnie.
Pasażerowie podnoszą paszporty w gore i radośnie machają.
- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad głowa, rolujemy...ciaśniutko, ciaśniutko...
Pasażerowie entuzjastycznie zwijają dokumenty, ciasniutko...
- A teraz niech wszyscy wsadza sobie je głęboko w dupę, żeby zwłoki dało
sie łatwo zidentyfikować...
........................................................................................

Facet nazywał się Wilson i miął fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki, gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp.
Postanowił zatrudnić gościa od reklamy żeby nakręcił mu film reklamujący jego gwoździe.
Więc facet przychodzi po tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa do krzyża, pod spodem napis "Gwoździe Wilson utrzymają wszystko".
Wilson wpada w szał, mówi że nie może czegoś takie puścić w TV itp., że jego by ukrzyżowali za taki film itp. nie, ma przyjść za tydzień z innym filmem i nie ma tam być Rzymianina krzyżującego Jezusa.
Facet przychodzi po tygodniu i pokazuje film, a tam ukrzyżowany Jezus i żołnierz stojący obok z założonym rękami i napis : gwoździe Wilson utrzymają wszystko...
Wilson się wściekł , nie można tego puścić w TV , itp., chce filmu ale bez ukrzyżowanego Jezusa. Facet od reklamy zrobił kwaśna minę i poszedł.
Wraca za tydzień i pokazuje 3 film. Tam widać taka górkę i kawałek pola. Chwila ciszy. Potem zza górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. zbiega z tej górki , i przez pole za******la oglądając się co chwile do tylu. Chwila ciszy.
Wybiegają rzymscy żołnierze i za nim przez to pole. Jeden się zatrzymuje przy kamerze i dysząc mówi "Gdybyśmy mieli gwoździe Wilson...."
...............................................................................................................................................................................

W szpitalu rodzi się dziecko i lekarze starają się zrozumieć dlaczego, zamiast płakać, on cały czas się śmieje w sposób bardzo złośliwy.
Po różnych badaniach lekarze stwierdzili że dziecko jest zdrowe i niestety, poddają się.
Następnego dnia, jedna z pielęgniarek otwiera piąstki dziecka.
W jednej z nich była pigułka antykoncepcyjna...
.............................................................................................................................................
Jedna blondynka zwierza się przy domowej kawce drugiej blondynce :
- Wiesz, mój Zenek to coś chyba nie bardzo. Nie ogląda sportu. Nie ogląda się za innymi kobietami. Nie ogląda się za samochodami.
- No, jak na faceta to bardzo nietypowe...
Zenek nie wytrzymał i woła z pokoju:
- Przecież ja jestem niewidomy, idiotko!
...........................................................................................................

I to by było na tyle :)))

: 25 marca 2009, 23:07
autor: piotr_cebo
Ładna, młoda dziewczyna poszła ze swojej wsi na targ do pobliskiego miasteczka na zakupy. Pobyła jednak przy straganach dłużej niż zamierzała i musiała wracać po zmierzchu. Traf chciał, że w tym samym czasie tą samą drogą wracał do wsi także rosły, cichy chłopak z sąsiedniego gospodarstwa. Idą, idą dłuższą chwilę, po czym dziewczyna rzuca:
- Wiesz, zastanawiam się, czy słaba i bezbronna dziewczyna, taka jak ja, powinna wędrować po ciemku z silnym, wielkim mężczyzną, takim jak ty.
Chłopak ignoruje ją i nic nie odpowiada. Idą dalej i za kilka minut ona znowu zaczyna:
- Prawie mi straszno tak iść samej z tobą, w tych ciemnościach. Jeszcze przyszłoby ci coś do głowy...
- Słuchaj - mówi chłopak - wracam z targu, w jednej ręce niosę kurę i łopatę, a w drugiej trzymam wiadro i sznurek, na którym prowadzę kozę. Jak miałbym ci coś zrobić?
Dziewczyna po dłuższym namyśle odpowiada:
- Przyszło mi tylko tak do głowy, że gdybyś wbił w ziemię łopatę, przywiązał do niej kozę, a kurę przykrył wiadrem - to wtedy byłabym dopiero w tarapatach!

***

Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki.
- Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał.
- Nie - odpowiedziała.
- Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka.
Nie uśmiechnęła się ani trochę.
- No cóż, próbowałem - pomyślał sobie.
Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem.
- Co panią tak śmieszy?
- Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!

: 05 kwietnia 2009, 12:50
autor: AScarlett
Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna,
pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną
muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami
krewetek,
talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła do
konsumpcji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy,
pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek
i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach
karniszy.
Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową
dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął
śmierdzieć.
Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany. W
każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek
sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie
drogie
dywany.
Nic nie działało.
Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli
pracować
w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się
wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto
zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich
telefonów.
Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go,
co słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie
wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny.
Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i
że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki
sposób, by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o
smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej
ceny, o
ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w
ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego
domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na
ciężarówkę,
by zabrać je do nowego domu...łącznie z karniszami.

UWIELBIAM SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A TY?

German Dehesa powiedział: "My mężczyźni musimy zrozumieć, że z
kobietami nie można wygrać, że są nie do zatrzymania i nie do pokonania."
Coś w tym jest.
Wystarczą zwyczajne karnisze...

: 06 kwietnia 2009, 16:23
autor: wrock

: 08 kwietnia 2009, 17:25
autor: kacperski
Święta Wielkanocne tuż tuż, a kacperski zwraca się z prosbą do szanownych uzytkownikow, o rozne smieszne wierszyki wielkanocne, najlepiej smsowe. W google jakos malo tego jest, same nieciekawe. A mi chodzi jak zwykle o jakies takie sprośne i w ogole.

Jeśli ktos ma to bardzo bym byl wdzieczny : )

: 08 kwietnia 2009, 17:43
autor: Yugi_2142
kacperski pisze:W google jakos malo tego jest, same nieciekawe.
wielkanocne smsowe wierszyki są z zasady nieciekawe :-p

: 08 kwietnia 2009, 18:10
autor: kacperski
no te takie "zwykłe, tradycyjne" są nieciekawe. ale te jajcarskie już nie :D

: 10 kwietnia 2009, 13:29
autor: piotr_cebo
To dla kacperskiego:

Pijanych króliczków, zagrychy w koszyczku. A w dyngus zalania, nie tylko ubrania. Świąt ciepłych i zdrowych.

***

Ile równań niezależnych,
Ile jest szeregów zbieżnych,
Ile całek niewłaściwych,
Ile na płaszczyźnie krzywych,
Ile funkcji kwadratowych,
Co nie mają miejsc zerowych.

Ile krzywe mają siecznych,
Ile jest układów sprzecznych,
Ile różnych jest symetrii,
Ile twierdzeń w geometrii,
Ile przestrzeń ma wektorów,
Co nie tworzą pustych zbiorów,

Tyle szczęścia i radości
W Twoim domu,
z Wielkanocą,
niech zagości.

***

W poniedziałek lany zajączek zalany. Kury z nim tańcują, jajka mu malują. Kogut wciąga kreskę - podkręca imprezkę. Cała sala się buja, dj gra Alleluja.

***

Świąt wesołych i śmingusa, niech Ci żona skórę rusza. Niech Ci pieści Twe jajeczka, co pojemne są jak beczka. Niech dosiada Ci kucyka i przez święta na nim bryka.

: 10 kwietnia 2009, 14:05
autor: kacperski
@piotr_cebo, podczas moich dlugich poszukiwan na google wszystkie je spotkalem : D

nie sa wystarczająco brzydkie : D

znalazłem takie dwa:

CZEKASZ NA ZAJĄCA? ON CI JAJA POPRZETĄCA KOPNIE W D.PĘ I OPLUJE ON CI K..WA NIE DARUJE,A WIĘC STRZEŻ SIĘ ŚWIĄT ON SIĘ ZJAWI CH.J WIE SKĄD.



Życzę Ci,
by na Wielkanoc robotę w kuchni odwalił zając,
baranek potem posprzątał stoły,
a Tobie zostały ... sex i pierdoły!!!


:)

: 18 kwietnia 2009, 11:58
autor: wrock
Obrazek

: 29 kwietnia 2009, 10:52
autor: beata101
Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Manager zagadał do dziewczynki i spytał czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
"ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?"
Manager na to : "może o logistyce?"
"OK" odpowiedziała. "to bardzo interesujący temat. Mam jednak wpierw pytanie: jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?"
"Nie mam pojęcia" - odpowiedział manager po chwili zastanowienia. Na to dziewczynka odpowiedziała: "czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza Pańską wiedzę

:D :D :D :D

: 29 kwietnia 2009, 23:22
autor: Helventis

nie zupełnie takiej puenty się spodziewalem po filmiku o takim tytule xD

: 30 kwietnia 2009, 15:59
autor: yellow
Kawał historii, ale śmieszy mnie za każdym razem jak to oglądam :)


: 30 kwietnia 2009, 16:33
autor: fluid
beata101 pisze:Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Manager zagadał do dziewczynki i spytał czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
"ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?"
Manager na to : "może o logistyce?"
"OK" odpowiedziała. "to bardzo interesujący temat. Mam jednak wpierw pytanie: jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?"
"Nie mam pojęcia" - odpowiedział manager po chwili zastanowienia. Na to dziewczynka odpowiedziała: "czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza Pańską wiedzę

dobrze ze ja jestme logistykiem :D :D

: 04 maja 2009, 13:34
autor: fluid
rysunek ktory mnie rozwalil na drobne :D :D

Obrazek

: 05 maja 2009, 20:34
autor: atathoth
A tutaj po ang skrót 2 wojny światowej:
http://fc64.deviantart.com/fs22/f/2008/ ... McLeod.jpg
Jeśli nie widać od razu obrazka, należy go powiększyć, bo jest naprawdę spory.
Swietne!!! czy ktos znalazl jakas inna czesc? WWI? Korea? Vietnam? Indochiny? :D

: 07 maja 2009, 00:30
autor: yellow
Amerykańska wersja akiry nadchodzi :D


: 22 maja 2009, 11:05
autor: beata101
> Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
> Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po
> kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
> - Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo
> piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
> - Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli
> rodzice
> - Bardzo ładnie.
> Następny Mareczek:
> - Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt.. Kiedyś kury zniosły dużo jaj,
> rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
> - Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
> - Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
> - Bardzo ładnie.
> No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
> - Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był
> cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy
> sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky.
> 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu.
> Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky
> naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam
> środek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek
> Staszek pruje z giwerki!
> Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na
> filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki
> wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa,
> pozostałych dziadek zajebał z buta i uciekł...
> W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się:
> - Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
> - Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak se
> popije"


:D :D :D :D :D

: 23 maja 2009, 15:10
autor: piotr_cebo
Spoiler:

: 01 czerwca 2009, 17:13
autor: AScarlett
Z forum http://www.amanda.radom.net/modules.php ... le&sid=162 - przypadek jeden na 100 mln, jak nie lepiej :D
Najdziwniejszy przypadek śmierci

Na dorocznej konferencji poświęconej naukowym metodom rozwiązywania spraw kryminalnych, prezydent organizacji AAFS, Dr. Don Harper Mills, zadziwił słuchaczy opowieścią o najdziwniejszym przypadku, dotyczącym kwalifikacji prawnej i przyczyny śmierci, z jakim przyszło mu się spotkać:

23 marca 1994, koroner badał ciało młodego chłopaka - Ronalda Opus - i stwierdził, że bezpośrednią przyczyną zgonu była rana postrzałowa głowy. Jednak według świadków denat skoczył z 10 piętra budynku chcąc popełnić samobójstwo. Zostawił on list pożegnalny, w którym wyjaśnił przyczyny swojej decyzji, a którego autentyczność potwierdzono po dokładnym zbadaniu.

W chwili oddania skoku, gdy był na wysokości 9-go piętra, w jednym z mieszkań nastąpił wystrzał ze strzelby - kula przebiła szybę i trafiła Ronalda prosto w głowę powodując jego natychmiastową śmierć. Ani strzelający, ani Ronald nie wiedzieli, że tuż poniżej 8-go piętra zamocowana była siatka ochraniająca pracujących na wysokości robotników przed niespodziewanym upadkiem - czyli Ronaldowi nie udałoby się popełnić samobójstwa - siatka by go zatrzymała.

Zwyczajowo - kontynuował dr Mills - osoba, która próbuje popełnić samobójstwo i osiąga swój efekt nawet innym sposobem niż to sobie zaplanowała nadal jest uważana za przypadek samobójstwa. Jednak w przypadku pana Opus'a mamy do czynienia z nieco inną sytuacją - został on śmiertelnie postrzelony podczas skoku z dziesiątego piętra, który normalnie zakonczyby się jego śmiercią, jednak z powodu siatki, nie udałoby mu się popełnić samobójstwa - dlatego też koroner uznał, że w tym przypadku należy sprawę traktować jako morderstwo.

Śledztwo wykazało, że pokój na 9-tym piętrze, z którego oddano strzał zamieszkany był przez starsze małżeństwo, które właśnie w tym momencie się kłóciło, a mężczyzna groził żonie bronią. Był on tak zdenerwowany, że pociągnął za spust, ale nie trafił w żonę, a kula ugodziła padającego Rolanda. Kiedy ktoś zamierza zabić osobę A, ale zabija osobę B jest winny morderstwaosoby B. Gdy mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa, zarówno on jak i żona byli zszokowani. Oboje stwierdzili, że myśleli, że broń była nie naładowana. Mężczyzna twierdził, że ma taki nawyk, że podczas kłótni grozi żonie nie nabitą bronią, ale nigdy nie miał zamiaru jej zabić, czy zranić. Dlatego śmierć Rolanda powinna zostać uznana za wypadek - ze względu na fakt,że broń była przypadkowo naładowana.

Dalsze śledztwo ujawniło świadka, który widział jak syn starszej pary ładował nieszczęsną broń kilka tygodni przed zdarzeniem. Okazało się, że kobieta odmówiła synowi wsparcia finansowego gdy poprosił ją o pieniądze na usunięcie ciąży swojej 16-stoletniej dziewczyny, a ten, znając zwyczaj grożenia bronią przez ojca, naładował strzelbę w nadziei, że matka zostanie zastrzelona. W takiej sytuacji sprawa znów stała się sprawą o morderstwo Ronalda Opus. I tu następuje najciekawsza część opowieści:

W śledztwie okazało się, że synem małżeństwa był właśnie Ronald Opus!

Ciąża dziewczyny, brak środków finansowych i nieudana próba zemsty na matce spowodowała, że chłopak zdecydował się na samobójczy skok z dachu budynku. Skok ten został przerwany strzałem w głowę ze strzelby, którą sam naładował w nadziei, że zginie jego matka. I tak dochodzimy do ostatecznego zamknięcia sprawy - uznanej w efekcie za udaną próbę samobójstwa.