Oj, nie, tylko tak się złożyło, że destiriser wymienił tego typu książki

Wobec tego, żeby nie być gołosłownym, polecę moją ukochaną książkę Johna Irvinga (i jedną z najważniejszych w ogóle, jakie przeczytałem), czyli "Modlitwę za Owena"
Specyficzna atmosfera, jak zawsze trochę dziwaczni bohaterowie, a przy tym zakończenie, które tchnie geniuszem
Lepiej?
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wymieniłem po drodze dwóch istotnych dla mnie autorów, czyli Cormaca McCarthego i Chucka Palahniuka

Jako jednych z wielu. Czy już jesteś mniej zła??
To dodam jeszcze jedną, chyba najważniejszą dla mnie, książkę, którą czytałem kilkanaście razy, staram się przynajmniej raz w roku:
Przyznam, że tutaj jestem trochę faszystowski, w tym sensie, że uważam, że ktoś, kto tego nie przeczytał choć raz, nie jest do końca człowiekiem

I nie chodzi mi o to, że ma się zgodzić z tym, co tam napisano. Ale PRZECZYTAĆ! Nawet jeśli się nie zgodzi, to nawet tym lepiej, bo to książka wyjątkowo pesymistyczna. Często rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, uczą nas więcej niż te, które potwierdzają nasz pogląd na świat. Tak, wiem, skoro się zgadzam z tą książką, to już się nie uczę, ale nie mogę sobie odmówić przyjemności obcowania z tym jednym z nielicznych prawdziwych arcydzieł
