Strona 22 z 41

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 grudnia 2013, 16:21
autor: peciaq
A ja mam jeszcze całe 3 sezony Person of Interest do obejrzenia. Zazdrościcie?

Nieznani widziałem niedawno, bardzo mi się podobał.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 20 grudnia 2013, 21:56
autor: Lubec
Też właśnie obejrzałem i też mi się podobał. asd chyba zapomniał wspomnieć, że obok Jima, czyli Reese'a w tym filmie pojawia się także Fusco, czyli Kevin Chapman :)

Film jest naprawdę niezły, dynamiczny i przez cały czas trzyma w napięciu, a ilość twistów w ostatnich 30 minutach jest naprawdę porażająca.
Nie jest to jakieś wybitne kino, ale naprawdę fajnie się oglądało.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 22 grudnia 2013, 13:34
autor: Yugi_2142
Ja w ramach oglądania filmów z polecenia widziałem niedawno Outlandera :) Film rzeczywiście ogląda się przyjemnie i bez większych zgrzytów, szczególnie biorąc pod uwagę tematykę, czyli wikingowie kontra obcy. Jeśli ktoś oglądał wcześniej serial nowy serial Vikings to może mieć zastrzeżenia co do autentyzmu ale generalnie jest ok. Dla fanów seriali dodam że Jim Caviezel nie jest jedynym aktorem znanym z serialu którego możemy zobaczyć w tym filmie. W głównych rolach występują też Jack Huston czyli Richard Harrow z Boardwalk Empire i Sophia Myles która grała główną rolę w Moonlight.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 26 stycznia 2014, 17:22
autor: asd
A widzieliście The Last Stand z Arnoldem Schwarzeneggerem?
Film z zeszłego (2013) roku.
Obrazek
http://www.imdb.com/title/tt1549920/

Muszę przyznać, że zrobiony w starym, dobrym stylu :ok



Fajnie, że Arnie nie udaje już młodziaka tylko sam przyznaje, że jest już dziadkiem :D
Film bardzo, bardzo mi się podobał.

Za to Escape Plan niezbyt przypadł mi do gustu.
Obrazek
http://www.imdb.com/title/tt1211956/

W filmie tym Arnold gra razem z Sylwestrem. Nie jest źle ale film trochę naiwny i przewidywalny.



Choć scena "finałowego" pojedynku przypominała tą z Benettem (z Commando) czy "psycholem" (z Cobry) - kto oglądał ten skojarzy :D

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 24 marca 2014, 20:33
autor: najphil
Obrazek

SNOWPIERCER

Cała koncepcja filmu jest dość mało przekonująca. Oto następuje katastrofa, nadchodzi nowa epoka lodowcowa, a niedobitki ludzkości znajdują schronienie w specjalnym pociągu, który stanowi samowystarczalny ekosystem.

Każdy, nawet mało rozgarnięty gimnazjalista, znajdzie na dzień dobry mnóstwo dziur w tak przedstawionej dystopii. Kilku motywom można zarzucić brak logiki, a mimo wszystko film mi się bardzo spodobał. Od bardzo dawna nie oglądałem tak bezkompromisowego kina. Do tego dochodzi świetny montaż i praca kamery. Kilka oryginalnych i pomysłowych ujęć. Oraz to nieuchwytne coś, co zawsze znamionuje twarde SF, a jest połączeniem epickości, nutki absurdalnego szaleństwa oraz przede wszystkim symboliki.

No i jest jeszcze Tilda Swinton. Ciągłe powtarzanie, że to niesamowita aktorka, zaczyna być już nudne, ale znowu stworzyła tu kreację, która przykuwa uwagę. Jej postać jest tak niezwykle groteskowa, że zapada w pamięci na długo.

Polecam fanom SF, mimo że większość osób wiesza na tym filmie psy.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 24 marca 2014, 20:56
autor: Sirm
Snowpiercer pewnie sprawdzę, ale mam taką sprawę: mam ochotę na dobry film SF ale nietypowy, nieprzewidywalny, oryginalny, SENSOWNY (na swój sposób przynajmniej). Żadna blockbusterowa papka (też lubię czasami ale akurat nie teraz), nie horror. Nie musi być nowy. Mam pustkę w głowie, czasami myślę, że widziałem już wszystkie interesujące mnie filmy i została mi cała reszta, dlatego może wy mi coś polecicie, coś o czym nie miałem pojęcia (w ten właśnie sposób dowiedziałem się o 'kin dza dza' - najbardziej kultowym z nieznanych filmów:)

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 24 marca 2014, 21:19
autor: najphil
Trudno tak strzelać z tytułami, ale jeśli chodzi o niemainstreamowe produkcje to mogę polecić.

Los Cronocrímenes, Franklyn, Cargo - to tak teraz z głowy.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 24 marca 2014, 23:30
autor: sindar


Jesli nie znasz Hardware, to goraco polecam.
Starsza, niskobudżtowa pozycja i moze lekko tracic myszka od strony technicznej, niemniej to nadal jeden z moich ulubionych filmow postapokaliptycznych.
No i ten klimat i ta muzyka... miodzio... kwintesencja alternatywy przelomu lat 80/90.

Za reżyserie odpowiada Richard Stanley, twórca swietnych teledysków Fields of the Nephilim, którego wokalista Carl McCoy pojawił się w typowym dla siebie epizodzie.

Jego drugi film Devil Dust też bardzo dobry


Szkoda, że później Richard Stanley gdzieś po drodze zarzucił reżyserię..

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 25 marca 2014, 12:27
autor: najphil
Hardware to stara klasyka z VHS - nawet pamiętam nazwę robota - Mark 13 :) Tego drugie nie znam, trza się będzie rozejrzeć.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 09 kwietnia 2014, 18:13
autor: asd
A pamiętacie Death Machine?


:D

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 09 kwietnia 2014, 18:54
autor: najphil
Oczywiście, że pamiętam. Przez ściany mojego pokoju przewinęło się mnóstwo plakatów, ale tylko trzy filmowe. Maszyna śmierci była jednym z nich.

ObrazekObrazekObrazek

Swoją drogą Split Second to też rewelacyjny film. Oglądałem go ponownie kilka lat temu i, o dziwo, nadal się sprawdza, jako naprawdę mroczny i dość brutalny horror/SF. Polecam. Szczególnie efekty dźwiękowe robią wrażenie.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 12 kwietnia 2014, 13:03
autor: asd
Przypomniało mi się parę fajnych filmów z tego gatunku:
Efekt motyla,
K-PAX z Kevinem Spacey (ciekawostka - kontynuację można znaleźć w dwóch książkach),
Moon,
Minority Report,
i oczywiście genialny Vanilla Sky!

I teraz ciekawostka - za nic nie kojarzę tego filmu: http://www.imdb.com/title/tt0480249/
Czyżbym go ominął? hm..

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 12 kwietnia 2014, 13:18
autor: sindar
Z zestawu zdecydowanie Moon to moj nr 1, aczkolwiek reszta tez niezla.

Jesli chodzi o Jestem Legenda, to jestem skazony opowiadaniem Mathiesona, w ktorym zombie... nie bylo, no i to zakonczenie filmu...
Z czystym sumieniem moge polecic... opowiadanie Richarda Mathiesona.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 12 kwietnia 2014, 17:46
autor: Sirm
To ja dodam też od siebie kilka mniej znanych SF, które jednak bardzo polecam: 'A boy and his dog' (http://www.imdb.com/title/tt0072730/), 'Kin Dza Dza' (http://www.imdb.com/title/tt0091341/), 'Brazil' (http://www.imdb.com/title/tt0088846/). Wszystkie zdrowo pieprznięte. A takie gdzie jest trochę więcej akcji to mi bardzo się podobał 'Doomsday' (http://www.imdb.com/title/tt0483607/) i 'Pandorum' (http://www.imdb.com/title/tt1188729/).
I tak apropos filmu 'Jestem legendą' i jego zakończenia to... są dwa zakończenia - można sobie wybrać :] , poszukajcie na necie.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 13 kwietnia 2014, 11:21
autor: asd
The Last Days on Mars - polecam!

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 14 kwietnia 2014, 06:50
autor: Gość
A jakie jest to drugie zakończenie?
Bo w tym co oglądałem to
Spoiler:
W sumie to niezłe choć może trochę
Spoiler:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 14 kwietnia 2014, 18:17
autor: najphil


Akurat to walenie w szybę okazało się dość skuteczne, a to jest całkiem niezły wyznacznik inteligencji. To, że temu rozwiązaniu brakowało finezji, to już całkiem inna sprawa.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 16 kwietnia 2014, 18:48
autor: asd
Wersja z granatem zdecydowanie lepsza!
No i pasuje do tytułu :)

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 19 kwietnia 2014, 02:18
autor: Sirm
"Elysium"
Fakt, wyszło w tamtym roku i wszyscy już widzieli, ale nie ja. Do dzisiaj. Gostek od 'Dystryktu 9' nakręcił coś nowego, z większym budżetem itp. ale stracił gdzieś po drodze oryginalność. Historyjka jest przewidywalna od początku do końca i naiwna, a postacie płaskie jak globus świata dysku, ale to jedyne moje zastrzeżenia. Film wchłania sie bezproblemowo a uproszczenia fabularne mimo, że cały czas próbują dosmyrać się do świadomości nigdy jednak wychodzą na pierwszy plan gdzie króluje akcja! Samotny jeździec w imię społeczeństwa mści się za niesprawiedliwość, napromeniowany jak Hulk, z przyśróbowanym do plerów egzoszkieletem i 50 eksabajtami hiperniewiarygodnietajnych danych leci na stację kosmiczną i bohatersko robi wszystko co sobie zamierzy. Sensu w tym raczej mało, ale to nieważne bo i tak mu kibicujemy. Nie będzie spojlerem jeśli napiszę, że oczywiście mu się uda. (przerwa na reklamę: polecam aby do seansu zaopatrzyć się w napój alkoholowy typu piwo, np Cornelius Porter, 8%, z Piotrkowa Trybunalskiego, tak gdzieś z 8 punktów na 10 w mojej prywatnej skali - pozwoli to jeszcze łatwiej wyłączyć wszelkie obszary świadomości odpowiedzialne za logikę jednoczeście nie upośledzając obszarów odpowiadających za czerpanie przyjemności z mało skomplikowanej lecz satysfakcjonującej sieczki) Przez cały czas miałem wrażenie, że oglądam jakiegoś dalekiego kuzyna 'Johnego Mnemonica': dane wgrywane do mózgu, cyberpunkowe przeszczepy, nawet podobny biomodyfikowany świr goniący głównego bohatera, którego tam grał Dolph Lundgren a tu, eeee, ktoś inny (brakuje delfina ale to szczegół). Ktoś kiedyś gdzieś nazwał tego typu filmy gumą do żucia dla oczu: przyjemnie się ogląda, mało co zapamięta. Ogólnie polecam, jako lekki odstresowywacz sprawdzi się idealnie.

-- 19.04.2014 02:17 --

Poszedłem za ciosem i zanim piwo kompletnie wywietrzało obejrzałem jeszcze:

"Don Jon"
Komedyjka obyczajowa o egoistycznym bucu, uzależnionym od pornosków religijnym hipokrycie, nastawionym na zalicznie panienek niedojrzałym gówniarzu, który nagle odkrywa, że w życiu chodzi o coś innego niż mu się zawsze wydawało. Pierwsze co mi przyszło na myśl po zakończeniu to skojarzenie z "Gorączką sobotniej nocy" - oczywiście jeśli wykastrować ją z muzyki, tańca, lat 70 i Travolty. Ogląda się fajnie a dodatkowym plusem dla facetów może być to, że na ekranie co chwila pokazują się zgrabne kobiece piersi - na szczęście nie jest to typowe 'szczucie cycem' raczej uzasadniony stylistycznie zabieg, film jest ukazany niejako z perspektywy głównego bohatera (oglądanie świńskich filmików to jego jedyna radość w życiu), widzimy to co on widzi i jego reakcje, chociaż dużo bluzgów i świntuszenia może zniechęcić bardziej wrażliwych odbiorców. Dopiero po przetrawieniu tego wszystkiego widać drugie dno, tak jak główny bohater musimy przebić się przez na pierwszy rzut oka atrakcyjną powłokę łatwej ale pustej przyjemności do rzeczywistości. Gdy się odgarnie na bok hipokryzję widać zagubionego człowieka z problemami, który nie jest w stanie sam sobie z nimi poradzić. O tym jest ten film.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 19 kwietnia 2014, 12:09
autor: joana
ad Don Jona, ja tam widzę chłopca w skórze mężczyzny, który jeszcze nie dorósł i nie dojrzał.
Czy można to nazwać zagubieniem? Być może, ale mnie trudno o takie spojrzenie na głównego bohatera.