Strona 24 z 41

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 czerwca 2014, 17:01
autor: Sirm
Solaris (2002) - Nudny i przeintelektualizowany dramat w konwencji SF. Z książką Lema wspólne ma tylko szczegóły, autorzy filmu skupili się kilku drugorzędnych wątkach CAŁKOWICIE wycinając z treści główny sens książki. Ten film równie dobrze mógł się nazywać całkowicie inaczej, mniej by mnie wtedy zawiódł.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 czerwca 2014, 21:13
autor: asd
W kinach obecnie leci Edge of Tomorrow (Na skraju jutra).



Ciekawi mnie czy ktoś już z Was go oglądał i może polecić?

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 07 czerwca 2014, 18:36
autor: Sirm
Looper (2012) - Taki tam film o podróżach w czasie: morderca próbuje zabić samego siebie tylko z przyszłości. Ma kilka fajnych momentów gdy próbuje zaskoczyć widza jakimś zwrotem akcji, a raczej gdy udaje zwrot akcji, którego nie ma itp. Niestety cierpi na to co wszelkie opowieści o podróżach w czasie/alternatywnych rzeczywistościach: brak sensu. Próbuje to maskować, bagatelizować, odwracać uwagę (telekineza? serio?) ale żeby uwierzyć w ukazaną rzeczywistość trzeba też przyjąć, że nauka nie istnieje, ziema jest płaska, jednorożce srają tęczą i tym podobne gwiezdne wojny.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 08 czerwca 2014, 17:46
autor: Sirm
The Warriors (1979) - Uroczo naiwna (sam nie wierzę że tak napisałem) opowiastka o wojnie gangów. W skrócie: gang Warriors zostaje wrobiony w morderstwo jakiegoś wielkiego bossa, muszą uciekać i bronić się przed innymi gangami. I to wszystko. Aaaaalllleeee......! Nie dziwię się, że ten film jest uznawany za 'kultowy'. Całość jest przesiąknięta latami 70, tamtą muzyką, stylem i tym jak wtedy wyobrażano sobie przyszłość gdzie brutalne gangi kontrolują miasto, normalnie jak 'Bad' Michaela Jacksona albo groteskowo umalowane pajace jak z Mechanicznej Pomarańczy. Do tego sceneria, jakieś opuszczone posprejowane stacje metra, stare cmentarze, parki. I muzyka: jakieś elektroniczne buczenie z oscyloskopa połączone z rockiem ala ac/dc, dopasowana do filmu I-DE-AL-NIE. Prosta jak drut fabułka, jest ukazana w genialnie stylowy sposób, ostatnio coś tego typu widziałem w Drive - gówno się dzieje ale jest dobrze pokazane. A mimo to jest kilka nienachalnie, jakby mimochodem wplecionych głębszych scen, sprawiających, że postacie i sytuacje nabierają sensu. Brak przyszłości, bezsens starania się o cokolwiek, tęsknota za czasami gdy zły gangster był gościem na wrotkach, umalowany jak mim albo w skórzanej kurtce, który co najwyżej dał w gębę albo ukradł batona. A potem przychodzi otrzeźwienie i koniec niewinności, 'Buszujący w zbożu' normalnie. Ten film ma po prostu swój klimat.

I skoro już go wspomniałem:
Drive (2011) - Nie jest taki zły jak myślałem. Pierwsza połowa filmu nudna jak flaki z olejem, potem coś zaczyna się dziać. Fakt, widoczki ładne, ale to jak oglądanie widokówek do muzyki. Po absurdalnie przydługim wstępie, gdy film już się w końcu zacznie to ogląda się to nawet przyjemnie, szkoda, że to tylko pół godziny. Pomysłowy montaż i fajnie dobrana muzyka zadziwiająco dobrze maskują nudę i płaskość historyjki, a statyczny charakter większości scen sprawia, że drewniany klocek obsadzony w roli głównego bohatera może w pełni zaprezentować swoje możliwości ekspresji. I mimo wszystko to nie jest zły film. Podobał mi się.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 08 czerwca 2014, 23:11
autor: Yugi_2142
asd pisze:W kinach obecnie leci Edge of Tomorrow (Na skraju jutra).
...
Właśnie wróciłem z seansu i muszę przyznać że jest naprawdę nieźle!

Mnóstwo widowiskowej akcji, sporo też niewymuszonego humoru. Fajnie pokazano przemianę głównego bohatera. To i owo trochę bez sensu ale nie tak żeby przeszkadzało to w bardzo pozytywnym odbiorze całości. Generalnie jak najbardziej polecam, pod warunkiem że ktoś nie planuje dzielić włosa na czworo, tylko liczy na dobrą niezmuszającą specjalnie do myślenia rozrywkę.

Inna sprawa, że film ten kupił mnie jak paczkę żelków jak tylko zobaczyłem tą laskę w zbroi w stylu Warhammera 40k, więc mogę być trochę nieobiektywny.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 11 czerwca 2014, 22:49
autor: joana
Oj, widzę, że Sirm z seriali na filmy się przerzucił. :D Czytam opinie, nie zawsze się zgadzam.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 11 czerwca 2014, 23:13
autor: Sirm
Bogu dzięki ktoś to czyta :) Nie tyle przerzuciłem się na filmy co często przez brak czasu jeden film oglądam jak serial (czasami nawet poszczególne odcinki jakiegoś serialu oglądam w kawałkach). Z serialami jestem już całkiiem w plecy (aktualnie kończę 1 sezon Arrow i Stargate Universe :] )Te kilka postów wcześniej to nie są filmy, które widziałem ostatnio, tylko kiedyś tam. Ostatnio widziałem 'The Machine' (nawet dosyć dobry jak na SF, na uproszczenia bez problemu można przymknąć oko, nie rażą) i '2 guns' (http://www.imdb.com/title/tt1272878/) - lepszy niż się spodziewałem film akcji z Dzyndzlem Waszyngtonem i Marky Makiem, polecam do odstresowania się.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 13 czerwca 2014, 08:03
autor: asd
Bad Words
Zadziwiający film z Jasonem Bateman'em w roli głównej (Bogaci bankruci). Dorosły facet, wykorzystując luki w regulaminie, zapisuje się na konkurs literowania dla dzieci. Po co to robi? Tego nie mogę zdradzić ale podpowiem, że ma słuszny cel.
To zadziwiające połączenie komedii i dramatu, które świetnie się ogląda - polecam bo naprawdę warto!


http://www.imdb.com/title/tt2170299/

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 13 czerwca 2014, 09:40
autor: Sirm
Dredd (2012) - Film zaczyna się tandetnie. Wiecie, byłem świadomy, że nie będzie to jakieś szczególnie wybitne dzieło, ale początek ma (niezamierzony) poziom amatorskiego crapa. Nudny pościg, debilny montaż, jakieś spowolnienia czasu, i ten (wtf?) hełm Dredda - tragedia. Takich filmów już się nie robi i to chyba od czasów Hitchcocka - na początku brak tu nawet namiastki trzęsienia ziemi. Film akcji, który rozczarowuje już pierwszą akcją? Nie do końca... Po marnym początku akcja powoli się rozpędza, aby gdzieś w połowie walić już na oślep przed siebie jak 500 tonowa lokomotywa, którą też ciężko z początku rozgibać ale spróbujcie ją potem zatrzymać. Takich filmów już się nie robi! Bezkompromisowo brutalnych, niby głupich ale jednak wewnętrznie spójnych i nieźle pomyślanych, i mimo wszystko nie przegiętych. Zastosowana klasycystyczna zasada trzech jedności - czasu, miejsca i akcji - sprawia, że historia chociaż prosta nie staje się prostacka. To naprawdę niezły film akcji z dobrze wykorzystanymi elementami SF. Dla mnie bardzo duże zaskoczenie: na plus.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 13 czerwca 2014, 23:56
autor: najphil
Dredd jest w porządku. Głównie za sprawą oddanie klimatu komiksów - czego nie udało się osiągnąć w poprzedniej ekranizacji - oraz wspomnianej brutalności. Mnie tam początek nie odstraszył, bawiłem się dobrze przez cały film. Tak to jest, gdy twórcy się decydują przyjąć określoną konwencje i konsekwentnie się tego trzymają, nie siląc się na jakieś uzasadnienia i nie wprowadzając pseudo psychologicznego pogłębienia czy usprawiedliwienia. Wtedy nawet tak siermiężny film może sprawić frajdę. Z tym przecież wiązał się fenomen kina akcji lat 80.

Ale to recepta, która może się sprawdzić tylko w małych dawkach, raz na jakiś czas.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 14 czerwca 2014, 15:07
autor: Sirm
Widziałem jakiś miesiąc temu film z 1990 "Dark angel" ("Mroczny anioł" po naszemu, http://www.imdb.com/title/tt0099817/), gdzie jeszcze młody Dolph Lundgren rozwalając pół miasta sam stawia czoło psychopatycznemu kosmicie. Film tak typowo typowy dla okresu VHS, że mógłby z powodzeniem robić za wzorzec filmowego średniaka lat '90, ale oglądając go teraz byłem zachwycony! Efekty specjalne to efekty specjane a nie animacja komputerowa: jak coś wybucha to naprawdę wylatuje w powietrze na środku ulicy a nie na linkach przed greenboxem. Mimo że to nie komedia (ale obowiązkową ilość akcentów komicznych posiada) to nikt nawet nie próbuje wmawiać, że to jest na poważne. Obejrzeć kilka takich filmów z tego okresu pod rząd i można się pochlastać, ale "w małych dawkach, raz na jakiś czas" wchodzi jak dobra zimna wódka. Jesli ktoś darzy sentymentem czasy wypożyczalni video i taśmowo trzaskanych amerykańskich sensacyjniaków (jak ja!) to polecam, gwarantuję, że na półtorej godziny przeniesiesz się w czasie.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 02 lipca 2014, 16:14
autor: najphil
Beneath - całkiem niezły niezależny horrorek, choć mało zaskakujący.



No i pojawił się Dead Snow 2 - na literki trzeba jednak czekać, bo mój norweski nieco zardzewiał.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 03 lipca 2014, 21:23
autor: Sirm
Battleship (2012) - SF. Bohaterscy amerykańscy chłopcy i dziewczyna (z powodu marketingu w roli damskiej odmiany Rambo wystąpiła Rihanna) odpierają atak kosmitów. Statkami. Koniec głównego wątku. Film prosty jak budowa cepa a jednocześnie zwyczajnie fajny, do tego biorąc pod uwagę materiał źródłowy można mówić o małym arcydziele ;) . Bo sprawa jest taka: film powstał na podstawie gry, i to nie komputerowej, nawet nie jakiejś fabularnej. Graliscie kiedyś w statki? Każdy grał. "E5?" "Pudło!". Właśnie. Myślałem, że w filmach wymyślili już wszystko co się dało, węże w samolocie, rekiny w tornado, laserowe miecze i emo wampiry i właśnie wtedy ktoś widocznie doznał objawienia i wykrzyknął: "Zrobimy film o grze w statki!" Trafiony zatopiony. I z tego małego prostego pomysłu zmontowali dwu-i-pół-godzinne wysokobudżetowe widowisko gdzie ciągle coś wybucha, akcja leci do przodu jak torpeda, klisza goni kliszę a absurd głupotę ale oglądało mi się to świetnie. Młodszy brat 'Dnia niepodległości' albo 'Pacific rim'. Nie ważne, że kosmici zachowują się jak ślepe dziwolągi a dowódcą w wojsku zostaje największy głupek. Gdy ogromny pancernik driftuje na kotwicy (!) waląc salwę z wszystkich dział przy wtórze "Thunderstruck" AC/DC wszystko to przestaje mieć znaczenie. To też dowód na to jak bardzo może poprawić film dobrze dobrana muzyka. Polecam jako odstresowanie na weekend, ale lojalnie ostrzegam: wyłączcie myślenie.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 03 lipca 2014, 21:37
autor: najphil
To była jedna z najbardziej zaskakujących rzeczy. Postanowili parę baniek zapłacić Hasbro za wykupienie od nich praw do ekranizacji gry planszowej. Śmierdzi mi przekrętem na kilometr, bo inaczej każdy film o rekinie finansjery musiałby płacić za wykupienie licencji na Monopoly.

Ale "zawrotka na ręcznej kotwicy" zacna. No i w roli statystów zatrudniono masę weteranów, a całkiem sporą rolę otrzymał Gregory D. Gadson - oficer, który stracił obie nogi w wyniku eksplozji bomby pułapki. Niby głupi film, ale przy okazji postarano się o to, by mogli na nim zarobić także ci, którzy służyli swojemu krajowi - szacunek.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 lipca 2014, 15:53
autor: najphil
Noah - nie dałem rady. Reżyser zasłużony, ale tutaj skopane jest niemal wszystko. Od samego pomysłu na ekranizację wątku z księgi rodzaju. Po przez wegańską propagandę, a skończywszy na kamiennych transformersach. Nie mam pojęcia, co przyświecało zrobieniu tego filmu, bo ani nie jest to film religijny, ani specjalnie efektowny wizualnie - animacja "watchersów" woła o pomstę do nieba.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 lipca 2014, 16:12
autor: Lubec
Może jakbyś wiedział, że to na podstawie komiksu to byś się za to nie brał :)

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 lipca 2014, 17:17
autor: Sirm
To jest na podstawie komiksu???????? Myślałem że to film religijny, teraz sprawdziłem trailer... Boże... Niech jeszcze to zekranizują: http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_Pope

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 05 lipca 2014, 17:29
autor: Lubec
Powiedzmy, że powieść graficzna :)
https://imagecomics.com/comics/releases/noah-hc

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 06 lipca 2014, 09:39
autor: Sirm
Wilgotne miejsca (2013) - Jakoś tak ostatnio dosyć często natykałem się na opisy tego filmu, że obrzydliwy, że przypomina 'Amelię', że na podstawie głośnej książki, że łamie tabu, że leci na jakimś festiwalu. Osobiście jeśli nikt mnie do tego nie zmusza to nie oglądam tego typu kina: zaangażowane społecznie dramaty eksperymentalne (przynajmniej takie odniosłem wrażenie po tych wszystkich recenzjach). Ale wiem, że czasami warto oderwać się od nieangażujących mózgu blockbusterów i dać szansę mniej znanym niszowym produkcjom - tak właśnie poznałem m.in. świetne 'Jabłka Adama' albo 'Miłość Larsa'. Po kilku akcyjniakach, sajensfikszonach i komedyjkach poczułem, że czas na odchamienie, zabiorę się za film 'ambitny'! 'Wilgotne miejsca' jakoś tak obijały mi się w pamięci, niech będzie, dam mu sznsę. Poza tym to film niemecki, 'Goodbye, Lenin' i 'Aleja słoneczna' też były, były fajne, postanowione: oglądam.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że nigdy nie zobaczę tego filmu w telewizji. Nie nadaje się na wspólne oglądanie z dziewczyną przy lampce wina, nie puścisz tego gdy wpadną kumple, nie pozwolisz własnym dzieciom nawet pojawić się w pobliżu. Już pierwsze kilkanaście minut to balansowanie między zszokowaniem a odruchem wymiotnym. Jest to opowieść o dziewczynie, która na znak protestu po prostu odrzuciła jakiekolwiek normy moralne. Nie buntuje się, nie walczy z systemem, nie chce się mieć za indywidualistkę, nie robi tego dla zasady, po prostu olewa. Robi co chce, bez wstydu i jakichkolwiek zahamowań. I jest to pokazane dosłownie, prawie naturalistycznie, mam mocny żołądek ale kilka razy odwróciłem wzrok. Jednak nie przestałem oglądać. Z jednej strony obrzydliwość, z drugiej zwyczajna pornografia, ale w środku jest naprawdę fantastyczny film. Jest to opowieść o bardzo wrażliwej dziewczynie, która aby zaprotestować przeciw rozwodowi rodziców po prostu odrzuciła jakiekolwiek normy moralne. Po prostu nie chce być jak jej szajbnięta matka albo olewający rodzinę ojciec, czuje, że przez całe życie ją oszukiwali więc robi na odwrót niż ją uczyli. Z drugiej strony ciągle ich kocha, ich rozwód wywrócił jej świat do góry nogami ale ma nadzieję, że gdyby się zeszli wszystko wróciłoby do normy. Nawet gdy trafia do szpitala (przypadkowo odcięła sobie kawałek odbytu... cóż, taki to właśnie film) próbuje jakoś wykorzystać własną chorobę aby na nich wpłynąć. wątków jest oczywiście więcej, przeplatają się, mieszają, czasami akcja skacze kilka lat wstecz albo miesza z jej fantazjami. To strasznie obrzydliwa ale też momentami niesamowicie śmieszna i dobrze zrobiona opowieść o dorastaniu, miłości i szukaniu sensu życia, po prostu wszystko to co ważne jest tu podane tylko między wierszami.

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

: 06 lipca 2014, 21:21
autor: najphil
Mój boże, nie ma już dla nas nadziei, skoro tak ambitni reżyserzy biorą się za komiksy i kręcą gnioty. :)