seriale-asd

joana pisze: Moim jedynym lękiem...
jest, że mogę obudzić się w swym łóżku...
i przeznaczonym ponownie będzie mi wieść pospolite życie.

I to o tego typu wypociny takie zamieszanie?

Masz na myśli to, że Marco Polo to naprawdę wybitny serial?
Poziom alkoholu w jej krwi|był podwyższony,
ale nie na tyle,|by nie wiedziała, co się dzieje.
W ciągu kilku godzin przed śmiercią|odbyła też stosunek seksualny.
A co ze śladami na nadgarstku?

Chodzi mi o poziom napisów, o które stoczono tyle potyczek słownych, a po takim fragmencie śmiem twierdzić, że nie było o co.

A co do zagadki, to podobnych fragmentów można znaleźć bez liku. Wydaje mi się, że nawet sam tłumaczyłem coś podobnego

Fakt, te wojny napisowe na szybkość są naprawdę żałosne, niektórzy mają parcie, by zabłysnąć przed jak największą publiką...
Cytat na pewno w gustach delty Poproszę jeszcze tylko o podanie tytułu serialu.

The Fall?

Hola, hola.
Jak to cytat w gustach delty? Co w nim takiego, że podobać się może?
I fakt, cytat może być wyrwany z wielu seriali.

Ad wojny napisowej przy MP. To nowy serial i nie mam nic przeciwko temu, żeby tłumaczyło kilku ludzi. A nawet, jeśli ktoś ma ochotę wejść stałemu tłumaczowi w paradę, skoro lubi tak - to jego sprawa.
Mnie do pasji doprowadzają odbiorcy napisów, którzy przez kilka sezonów brali napisy od jednego tłumacza, ślinili się w podziękowaniach, a gdy pojawił się nowy, szybszy (bo nie lepszy) to o stałym tłumaczu zapominają, a czasami nawet stać ich na drwiące komentarze wobec niego. Zapominają, z kim oglądali serial przez kilka lat Nie znoszę takiej wrednej postawy, nie toleruję takiej małości, nie trawię takiego braku szacunku. Nie podoba mi się taki sposób traktowania ludzi, którym coś tam się zawdzięcza.

A ta znowu swoje. Chodziło mi tylko, że to zdanie jest mega koślawe, przetłumaczone słowo po słowie z angielskiego i brzmi kiepsko po polsku.

delta, nie na Twój post odpisuję, a sindarowy.

Proponuję dyskusję o napisach przenieść tu: https://seriale-asd.eu/viewtopic.php?f=111&t=5450

A to, że cytat jest w guście delty, nie od razu znaczy, że jest to The Fall
Następna próba.

Castle?

Nie

Te opowieści kończą się tak samo.
Camelotu już nie ma,|bohaterowie poumierali,
a kobieta trafia do klasztoru.
Wszystko przyrównujesz do opowieści.|Nie prosiłem o fikcję.

Wrobiono mnie!
Dlaczego ktoś miałby wrobić
faceta przerzucającego świński gnój?
Nie jesteś nikim ważnym.
Właśnie dlatego!
Potrzebujecie kozła ofiarnego!

Podbródek do góry.
Plecy prosto.
Uszy i kostki
mają być w jednej linii.
Jackie, szef w pończosze
jest haniebnie krzywo.
Nie schylaj się w taki sposób.
Ani za grosz w tym wdzięku.

- Czym jest Bordeaux?|- To wino.
Zostało nam ledwie 25 butelek|Chateau St-Cloud, rocznik '59.
Jutro będą już tylko 24.
- Masz to, po co przyszłam?|- No.
Będę w swojej kajucie po 21.|Po tej waszej imprezce.
W swojej kajucie,|tuż przy rzeźni...

No, o tym Bordeaux to na pewno gdzieś słyszałam, ale ....

Może teraz

Wpisałem to w dziennik pokładowy
i wysłałem wiadomość na Ziemię.
- Ale dlaczego teraz jej użyto?
- Przez Rubikon?
Kiedy miniemy ten punkt,
nie będziemy już mogli wrócić na Ziemię.

Ascension?

Uff.. Punkt.

Widzisz,|świat to jest bardzo złe miejsce,
pełne bardzo złych ludzi.|Rozumiesz co mówię?
Ja, na przykład,|robię to co robię, łapiesz?
Nadal śpię, jem na mieście.|Jestem normalny. Rozumiesz?
Widzisz, chłopak dymił,|był szumowiną.
Więc przygwoździłem go do gleby.
- Bach, trzy punkty. Łapiesz?|- Tak, łapię. Lubię twoją szczerość.
Chłopaki go kopali,|a ten cały czas wstawał, kapujesz?
- Tak, kapuję.|- Nic nie kapujesz, brachu.
- Bo go podpaliłem!|- Podpaliłeś go!
Podpaliłem go, dziwko.|Podpaliłem jego dupę.
Złapałem go, potrząsnąłem nim,|rzuciłem na glebę i skręciłem mu łeb, rozumiesz?
Czasami, jedynym sposobem,|żeby sobie z nimi poradzić, to zabić ich, rozumiesz?

To jakieś zjebane imię, dredziarzu.
Przestań nazywać mnie "dredziarzem".
- Do wszystkich mówię "dredziarzu", dredziarzu.|- Nie jestem z Jamajki.
- Ja też nie.|- Dokładnie.