: 05 lutego 2010, 10:34
Nie pamiętam, żebym używał takich słów - chyba, że kiedyś.
BSG nie jest wcale moim ukochanym - to najlepszy sci fi jaki dotychczas widaiałem, ale żeby od razu ukochany? Tak - miał cztery sezony, film (RAZOR) to osobna historia i nie było jak dotąd żadnego Rema'ku (caprica to całkiem inna historia i inny czas/postaci - wogóle nie związane) ale do rzeczy - wiesz co miał serial BSG? a czego nigdy nie miał Lost?
LOGICZNEJ CIĄGŁOŚCI! tam (w BSG)nie ma mowy o jakiś tajemniczych zagadkach, o których scenarzyści zapomnieli bo tak było wygodnie. cała historia została spójnie i logicznie wyjaśniona. Scenarzyści zakończyli serial w sam raz - kiedy zaczynał lekko przynudzać zamiast ciągnąć bo bez końca. A przecież mogli wzorem losta wymyślić jakąś tajemniczą czarną dziurę czy jakieś replikatory etc. Nie zrobili tego - mieli jaja i zakończyli serial.
Nie ma dla mnie znaczenia czy lost ma 6 czy 26 sezonów - już w drugim zauważyłem, że zagadkom nie będzie końca a prodecentom wcale nie chodzi o stworzenie niesamowicie ciekawego scenariusza, który rozwikła te namnożone zagadki tylko o oczarowanie widza - zrobienie mu mętliku w głowie i przywiązanie do siebie. Im głębiej i dalej tym bardziej motają swoje nici niczym sieci pajęcze ale to wszystko przybrało już groteskowy obraz.
Fakt nie oglądałem ale gdy czytam:
"lądowanie na LAX", "świat równoległy", "czteropalczaste Egipskie bożki"??
to już nawet nie chce mi się śmiać - to po prostu smutne.
BSG nie jest wcale moim ukochanym - to najlepszy sci fi jaki dotychczas widaiałem, ale żeby od razu ukochany? Tak - miał cztery sezony, film (RAZOR) to osobna historia i nie było jak dotąd żadnego Rema'ku (caprica to całkiem inna historia i inny czas/postaci - wogóle nie związane) ale do rzeczy - wiesz co miał serial BSG? a czego nigdy nie miał Lost?
LOGICZNEJ CIĄGŁOŚCI! tam (w BSG)nie ma mowy o jakiś tajemniczych zagadkach, o których scenarzyści zapomnieli bo tak było wygodnie. cała historia została spójnie i logicznie wyjaśniona. Scenarzyści zakończyli serial w sam raz - kiedy zaczynał lekko przynudzać zamiast ciągnąć bo bez końca. A przecież mogli wzorem losta wymyślić jakąś tajemniczą czarną dziurę czy jakieś replikatory etc. Nie zrobili tego - mieli jaja i zakończyli serial.
Nie ma dla mnie znaczenia czy lost ma 6 czy 26 sezonów - już w drugim zauważyłem, że zagadkom nie będzie końca a prodecentom wcale nie chodzi o stworzenie niesamowicie ciekawego scenariusza, który rozwikła te namnożone zagadki tylko o oczarowanie widza - zrobienie mu mętliku w głowie i przywiązanie do siebie. Im głębiej i dalej tym bardziej motają swoje nici niczym sieci pajęcze ale to wszystko przybrało już groteskowy obraz.
Fakt nie oglądałem ale gdy czytam:
"lądowanie na LAX", "świat równoległy", "czteropalczaste Egipskie bożki"??
to już nawet nie chce mi się śmiać - to po prostu smutne.