Dzięki, dzięki wielkie, bo w ogóle nie zauważyłem, że coś takiego wychodzi
Uwaga, nie ma tu spoilerów, bo to nie tego typu serial, ale że czasem warto ostrzec, bo i zdradzam coś z fabuły, może bardziej obrazów, które można ujrzeć, to ostrzegam 
Pierwszy odcinek za mną, cudowne, znakomite, choć racja - że nie genialne, a to pewnie dlatego, że trudno po amerykańsku czy brytyjsku oddać ducha, język, styl, smak prozy Bułhakowa, co jednocześnie nie znaczy, że nie warto próbować!

Moim zdaniem udało się naprawdę dobrze - groteska, przerysowanie, dziwaczne postaci, specyficzny humor (i ma rację asd - ten smutek jest widoczny, a i nawet coś więcej, przecież klamra tego serialu to najwyraźniej śledztwo sowieckie w sprawie głównego bohatera, prawie jak gogolowskie martwe dusze plus wątek uzależnienia), nawet jeśli ktoś zna tylko "Mistrza i Małgorzatę", to tym bardziej warto zobaczyć

Od razu przyznam, że nie znam oryginału literackiego tego mini-serialu, ale ogląda się to znakomicie, co prawda akurat dla mnie Radcliffe nie musi się "odklejać" od roli czarodzieja, bo staram się nie oceniać tak aktorów, ale nawet jeśli - to czyni to świetnie, a pomysł kompozycyjny z rozmową ze starszym sobą (Hamm) - kapitalny!

No i ta muzyka, ujęcia rodem z francuskiej szkoły groteski - rodem z "Delicatessen" - naprawdę koniecznie trzeba to obejrzeć!
Aha - jc-k - krwawo jest, choćby w scenie ... wyrywania zęba - ale to jest "krwawość" przerysowana, taka, przez którą nie trzeba się wadzić samemu ze sobą, że się na nią patrzy

Więc - skoro pytałaś u góry - to Cię zachęcam
Odcinek drugi wnosi trochę więcej w zakresie krwawości... - ale to nadal jest pole groteski, czyli m. in. zestawienie dosłowności z absurdalnością - a to jest zrobione po mistrzowsku! (sroga amputacja, po czym mamy scenę z gonitwą przy stole operacyjnym - w zasadzie to - autogonitwą, czyli ktoś musi się potknąć o...

) A że przy tym mamy małą "wycieczkę" po historii medycyny, to tym bardziej na plus - jakoś pewnie przyzwyczailiśmy się do tych jakże higienicznych seriali medycznych - a tu proszę - scena werystyczna w każdym calu
- O której godzinie sklep jest otwarty? - W sierpniu.
W trzecim odcinku jest okazja uczestniczyć w absurdalnej (czas, rodzina), choć jednocześnie całkiem wiarygodnej i dość dosłownej (sama operacja) scenie ratowania dziewczyny - dzieje się tam sporo, czarny to humor, ale też i trudno się nie zaśmiać, choć nie przesadzajmy, żeby towarzyszyło temu jakieś poczucie wstydu - to jest groteska od początku do końca, a więc "świat na głowie", "świat na opak"!

Po czym dostajemy w głowę sceną na śniegu - w żadnym razie niezabawną, choć... kwestia, dlaczego główny bohater nie powinien się obwiniać - jest dyskusyjna w zakresie wywoływania śmiechu

A co później już człowiek o sobie myśli, to zupełnie inna sprawa.
Niesamowity jest ten wątek uzależnienia - jak zagrany przede wszystkim! No i on akurat jest mocno dosłowny, realistyczny, obok dość fantasmagorycznych innych wydarzeń - znowu groteska, czyli totalne pomieszanie konwencji.
To chyba największa zaleta, największy pomysł serialu - żeby tych dwóch aktorów uczynić jednym - przesunąć czas, złączyć teraźniejszość z przyszłością (lub na odwrót, zależy jak na to spojrzeć)!
I zgodnie z duchem serialu, otrzymujemy mocną i nieprzyjemną scenę w odcinku 4, tą, gdy główny bohater jedzie "ratować" kobietę z pękniętą czaszką... I aktorsko świetną scenę na śniegu -
serial pięknie oszukuje, dając przyjemność śmiania się z groteskowych sytuacji, by powoli ukazywać koszmar człowieka uzależnionego, zagranego na dwóch aktorów!
A do tego czasy, w których rozgrywa się akcja serialu każą spojrzeć na wszystko z jeszcze innej, ponownie złowieszczej, perspektywy - patrz ostatnia scena tego wspaniałego mini-serialu...
Jc-k, bo to w sumie dla Ciebie pisałem tak dużo, bo i tak nikt inny (no, może jeszcze ktoś

) tego nie przeczyta w takiej ilości, zastanawiałaś się, czy obejrzeć - tak, jak najbardziej, sądzę, że Ci się spodoba, bo to bardzo dobry kawałek kina, znakomicie nakręcony, mistrzowsko zagrany, nieoczywisty, w sam raz dla Ciebie
