seriale-asd

Macie jakieś logiczne wytłumaczenie na zakończenie drugiej serii?
Przez chwilę myślałem, że skoro Sherlock to Jim Moriarty a Jim Moriarty to Sherlock to może z dachu zostały zrzucone zwłoki Jimiego w płaszczu Sherlocka ale przecież zobaczyliśmy dokładnie twarz osoby roztrzaskanej o beton...

Nie mam pomysłu, jak z tego można by było wybrnąć i logicznie uzasadnić. Jedyną wskazówką jest to, że poprosił o pomoc tę pannę, tuż przed wejściem na dach.

A może po prostu przeżył ten skok, tylko doprowadził, że w szpitalu ogłosili zgon - choć to pewnie zbyt banalne rozwiązanie jak na ten serial.

Ja stawiam na to, że została wykorzystana Molly do ucharakteryzowania Moriarty'ego na Sherlock'a.

skoczył.

bo przecież widać dokładnie, że stał na krawędzi, a później zrobił krok do przodu.

Ewidentnie skoczył. Osoba spadająca była przytomna ponieważ ruszała rękami i nie była bezwładna.

Na szybko nie da się zmienić charakterystycznego kształtu ust (podbródka).

Zapewne chodziło oto, że z miejsca w którym stał Watson nie było widać gdzie Sherlock upada, bo tam jakieś ogrodzenie było na dole - z tego co pamiętam.

Więc pewnie wylądował na miękkim , zapewne dzięki pomocy panienki, która to zorganizowała, a następnie położył się w dostarczonej przez nią krwi.

Nie tylko.
Watsona rownierz chciał oszukac dla jego własnego bezpieczenstwa. To dlatego mowił mu, że jest oszustem, żeby wszystkim o tym rozpowiedział.

skoku odjeżdza ciężarówka, może do niej wskoczył Sherlock, do tego ten tłum gapiów który nagle się pojawił i na który Moriarty zwrócił uwagę też pewnie miał swój udział w sprawie

Zwróćcie też uwagę, że Watson był zamroczony po zderzeniu z rowerzystą i uderzeniu się w głowę, do tego dochodzi szok, więc jest opcja, że nie widział wyraźnie. Ciekawi mnie jak to rozwiążą, bo faktycznie widać było że to on stał, nie zrzucił ciała, ani żadne ciało z nim nie leciało. Mam nadzieję że scenariusz fajnie to wyjaśni, a nie cudowną podmianę i zrzucenie złego ciała, lub cudowne miękkie "londowanie" (londowanie, skoro to był Londyn ;-) ).

Mnie zastanawia też inna kwestia. Gdy Moriarty każe Sherlockowi skoczyć, ten prosi o chwilę dla siebie. Stoi wtedy na gzymsie i widocznie się zastanawia co zrobić, po czym wybucha śmiechem. Nie wydaje mi się, żeby to było udawane, z czego wynika, że nie planował wcześniej jak sfingować swoją śmierć. Czy w ciągu kilku minut udałoby mu się to wymyślić i zrealizować (chociażby krew, charakteryzacja - jeśli to on leżał na chodniku, czy podmiana ciała - jeśli to nie on)? Ale jeśli nie wiedział, że będzie musiał "umrzeć", to po co prosił Molly o pomoc?

Jeszcze jedno - Watson złapal Sherlocka za nadgarstek, by sprawdzic czy zyje. Nie mam pojecia, jak to Sherlock zakombinował...