oczywiscie gdyby sie skonczyło w połowie nie dowiedzieli byśmy się kto stał za wydarzeniami ostatnich 3 sezonów, choć na dobrą sprawe nadal tego nie wiemy

nie ma to jak cliffhanger i zalążek fabuły nastepnej serii.
Wkurza też że Almeida żyje, ma się dobrze i średnio co 2 odcinek zmienia strony, raz jest tym dobrym, a raz złym :/. Szkoda że uśmiercili choć w jakże heroicznej akcji Billa Buchanan'a. Mogliby go zostawić a uśmiercić nudnego Almeide.
Fajnie że wprowadzili troche nowych postaci . Szczególnie polubiłem postać Renee Walker, agentki FBI pomagającej Jackowi. Ciekawie się ogląda jej przemiane z praworządnej agentki biura federalnego, która obiecywała strzec konstytucji i praw ludzi w "Jacka Bauera w spódnicy

", z biegiem wydarzeń widać że coraz bardziej nagina swoje zasady moralne w celu ochrony kraju co musze zaliczyć na plus sezonu. Nie zatraciła się jeszcze w "powołaniu" tak jak Jack, ale myślę że jak bedzie nastepny sezon i fabularnie jakieś "One year later" to może już bedzie na podobnym poziomie co Jack

, Szczególnie że ostatnia scena z jej udziałem to wbitka do pokoju przesłuchań z wyłączonym monitoringiem, a reszte można sobie dopowiedzieć.
Cieszę się też że powróciła do obsady Elisha Cuthbert, mimo wszystko troche mi jej brakowało... do czasu aż znowu ktoś chciał ją porwać/zabić/użyć jako karty przetargowej by zmusić do czegoś Jack'a.... wtedy zwątpiłem i najlepiej niech jej postać zostawią już w spokoju, niech sobie żyje gdzieś na 2 koncu USA w spokoju do końca swoich dni
Sezon oceniam pozytywnie bo po raz pierwszy na USA nie napadają Arabusy, Meksole ani Ruscy/Chinczycy a... jacyś murzyni z jakiegoś wymyślonego państewka w Afryce. I dlaczego atakują? bo oczywiście wielki zły i brzydki rząd USA wpierdziela się w ich sprawy (ludobójstwa itp) . Jest to jakaś odmiana w odróżnieniu do poprzednich sezonów gdzie z każdym kolejnym było chyba więcej Ahmedów, Muhhamedów i innych Abduli
