Ja bym się specjalnie nie bał oczywistości, w końcu np. taki "Makbet" jest oczywisty od początku do końca, koleś chce władzy, ale się boi, to go żona przymusza, a przecież jest to arcydzieło. Bardziej chodzi o to, jak to zostanie podane, jak te fabularne inklinacje się rozłożą, jak będzie zagrane, jakie emocje to wzbudzi. To jest istota dramatu, a nie zaskakiwanie, jeśli mogę tak dyskretnie zauważyć
-- 03.05.2013 23:46 --
O, właśnie. Ja oglądam często poprzez sceny, które mają swoją wartość. Tu podam przykład dwóch z drugiego odcinka (chciałem też przywołać moment, kiedy siostra głównego bohatera ... sika - ile razy widzieliście, jak kobieta sika w serialu? facet - tak, ale kobieta? - lecz uznałem, że padnie odpowiedź, że sikanie nie czyni serialu wybitnym.. pewnie, że nie, ale jest składową tego, co uważam za warte uwagi, czyli łamanie pewnych obyczajowych schematów

)
Pierwsza:
Zaraz obok tej, co nie wspomniałem. Drobna, mała, pozornie nic nie znacząca. A właśnie to mieści mi się w tym gatunku, trochę niefrasobliwie zwanym dramatem - jeden moment definiuje relacje między postaciami, coś psuje, albo naprawia - akurat tutaj zepsuł, wydobył na jaw niechęć mężczyzny do tego, co się dzieje!
I druga:
Z pozoru - prawie jak "Forest Gump", naiwny bohater plus cyniczny wyga. Za chwilę nastąpią dość oczywiste opowieści o życiu więziennym, które mimo swojej drastyczności też nie są niczym nowym, zaskakującym. A co jest? Gra Adena Younga - te przejście między spokojem, a drapieżnością, w ogóle ten aktor sprawdza się doskonale - zupełnie go nie kojarzyłem, a teraz nie mogę oderwać od niego oczu na ekranie, jego gesty, sposób mówienia, zachowanie - to właśnie decyduje o sile serialu
Gdy do tego dodamy świetne sceny na początku między matką a siostrą głównego bohatera, rewelacyjne momenty między tym specyficznym małżeństwem - piękną, religijną blondynką - która na pewno będzie mocno obecna w życiu głównej postaci (jeszcze dwa, trzy odcinki i nauczę się imion, a nie mam siły sprawdzać co chwilę na imdb) - a przygłupim (może tylko z pozoru) mężem ze sceny na polu golfowym - oto mamy dramat w tym sensie, jak ja go rozumiem. Nadal nie wiem, czy ten serial będzie dobry, bardzo dobry, wybitny - po prostu cholernie mi się te dwa epizody podobały
-- 04.05.2013 16:24 --
Trzeci odcinek jest zachwycający. W sumie często, jak coś oglądam, to spojrzę w telefon, coś wezmę do ręki, a tym razem nic, cały czas wpatrywałem się w ekran, a warto dodać, że w odcinku bardzo mało mówią, prawie nic się "nie dzieje", Daniel głównie przypomina sobie swoje dzieciństwo, ale zrobione jest to znakomicie. I takoż zagrane. Niebagatelną rolę odgrywa w tym na pewno muzyka, choćby ta z końcówki odcinka - mistrzowska. I tym sposobem, czego sam nie przypuszczałem, stał się ten serial jednym z niewielu, na które czekam naprawdę niecierpliwie
