autor: elmo » 23 grudnia 2007, 16:24
Przepraszam, ale gdzie ty widzisz agresję. Ja po prostu napisałem co miałem napisać, może się wydawać w sposób oschły, ale zawsze muszę wtykać pełno emotikonek? Przecież ja nie mam powodu, żeby reagować tutaj na kogokolwiek z agresją - naprawdę i wierz mi, że jak już miałbym to robić to wyglądałoby to inaczej.
A gadanie o Warszawie jest naprawdę krzywdzące. Zwłaszcza, że pochodzę z Krakowa. Tak samo krzywdzi mnie, cytuję "Nie wiem dlaczego, ale ludzie w Warszawie mają wykrzywione nienawiścią mordy" Pilipiuka. Chociaż nie jestem rodowitym Warszawiakiem i jestem sercem z Krakowem i tamtejszym klimatem, to czuję się zobowiązany bronić Warszawy przed takimi krzywdzącymi schematami. Nie spotkałem jeszcze rodowitego, prawdziwego Warszawiaka chama, nienawistnego, nie potrafiącego się do nikogo uśmiechnąć. To właśnie przyjezdni, którzy nie urodzili się w tym miejscu, tylko się sprowadzili myślą że złapali Boga za rękę i oczywiśćie stawiają się od razu na jakimś wyższym miejscu. Oczywiście to też nie może się tyczyć do wszystkich. Poza tym, w Warszawie mogę się uśmiechnąć do ekspedientki w sklepie, zagadać miło, w Krakowie już nie za bardzo. I to nie tylko moje doświadczenie, ale dziesiątek znajomych osób, zarówno z Krakowa jak i Warszawy. Chociaż i tutaj znowu nie można mówić o wszystkich ludziach, bo zawsze ktoś się będzie wyróżniał.
Więc zanim zaczniesz mnie oceniać po miejscu zamieszkania, zanim złapiesz się za stereotypy, pomysł chwilę czy aby na pewno tak może być. Bo naprawdę to, co napisałem skrzywdziło mnie, zwłaszcza, że nie dałem Ci powodu do takiej odpowiedzi. Nie zaatakowałem Cię, ani nie obraziłem
Czy z emotikonką wygląda to już lepiej?
Naprawdę, emotki krzywdzą czytelnika i pozbawiają go umiejętności właściwej interpretacji intencji. Nie raz się boleśnie o tym przekonałem.
Dlatego też chce się odzwyczaić od emotek, ale chwilę później już naocznie widzę jak ludzie źle rozumieją moje wypowiedzi. Przecież język polski trudny jest...
Przepraszam, ale gdzie ty widzisz agresję. Ja po prostu napisałem co miałem napisać, może się wydawać w sposób oschły, ale zawsze muszę wtykać pełno emotikonek? Przecież ja nie mam powodu, żeby reagować tutaj na kogokolwiek z agresją - naprawdę i wierz mi, że jak już miałbym to robić to wyglądałoby to inaczej.
A gadanie o Warszawie jest naprawdę krzywdzące. Zwłaszcza, że pochodzę z Krakowa. Tak samo krzywdzi mnie, cytuję "Nie wiem dlaczego, ale ludzie w Warszawie mają wykrzywione nienawiścią mordy" Pilipiuka. Chociaż nie jestem rodowitym Warszawiakiem i jestem sercem z Krakowem i tamtejszym klimatem, to czuję się zobowiązany bronić Warszawy przed takimi krzywdzącymi schematami. Nie spotkałem jeszcze rodowitego, prawdziwego Warszawiaka chama, nienawistnego, nie potrafiącego się do nikogo uśmiechnąć. To właśnie przyjezdni, którzy nie urodzili się w tym miejscu, tylko się sprowadzili myślą że złapali Boga za rękę i oczywiśćie stawiają się od razu na jakimś wyższym miejscu. Oczywiście to też nie może się tyczyć do wszystkich. Poza tym, w Warszawie mogę się uśmiechnąć do ekspedientki w sklepie, zagadać miło, w Krakowie już nie za bardzo. I to nie tylko moje doświadczenie, ale dziesiątek znajomych osób, zarówno z Krakowa jak i Warszawy. Chociaż i tutaj znowu nie można mówić o wszystkich ludziach, bo zawsze ktoś się będzie wyróżniał.
Więc zanim zaczniesz mnie oceniać po miejscu zamieszkania, zanim złapiesz się za stereotypy, pomysł chwilę czy aby na pewno tak może być. Bo naprawdę to, co napisałem skrzywdziło mnie, zwłaszcza, że nie dałem Ci powodu do takiej odpowiedzi. Nie zaatakowałem Cię, ani nie obraziłem :cry:
Czy z emotikonką wygląda to już lepiej?
Naprawdę, emotki krzywdzą czytelnika i pozbawiają go umiejętności właściwej interpretacji intencji. Nie raz się boleśnie o tym przekonałem.
Dlatego też chce się odzwyczaić od emotek, ale chwilę później już naocznie widzę jak ludzie źle rozumieją moje wypowiedzi. Przecież język polski trudny jest...