autor: seymour » 11 lipca 2010, 17:40
Obejrzałem pilota. Jeśli chodzi o ewentualne widmo Earla - nie ma tutaj żadnego problemu. Widziałem chyba tylko pierwszy sezon My Name Is Earl, ale kilka lat przerwy, nowy wygląd i zupełnie inna rola sprawiają, że całkowicie zapomina się o dawnej roli Jasona Lee.
Co do samego serialu: gdyby nie Memphis (klimat, muzyka), to bym go nawet nie sprawdził. Ale to pewnie dlatego, że nie lubię zbytnio seriali bazujących na schemacie "jeden odcinek = jedna historia" (o ile nie mają w sobie czegoś naprawdę wyjątkowego). To typowa wakacyjna produkcja, ale - o dziwo - coś mnie do niej ciągnie (zapewne ten, wspominany już, bluesowy klimacik). Najprawdopodobniej obejrzę jeszcze przynajmniej kilka kolejnych odcinków...
Obejrzałem pilota. Jeśli chodzi o ewentualne widmo Earla - nie ma tutaj żadnego problemu. Widziałem chyba tylko pierwszy sezon [i]My Name Is Earl[/i], ale kilka lat przerwy, nowy wygląd i zupełnie inna rola sprawiają, że całkowicie zapomina się o dawnej roli Jasona Lee.
Co do samego serialu: gdyby nie Memphis (klimat, muzyka), to bym go nawet nie sprawdził. Ale to pewnie dlatego, że nie lubię zbytnio seriali bazujących na schemacie "jeden odcinek = jedna historia" (o ile nie mają w sobie czegoś naprawdę wyjątkowego). To typowa wakacyjna produkcja, ale - o dziwo - coś mnie do niej ciągnie (zapewne ten, wspominany już, bluesowy klimacik). Najprawdopodobniej obejrzę jeszcze przynajmniej kilka kolejnych odcinków...