autor: najphil » 22 września 2010, 14:10
Gest z wyciągniętym środkowym palcem jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i jednoznacznie odbieranych symboli pod każdą szerokością geograficzną. Ale jaka jest jego geneza?
Postanowiłem walnąć ten artykulik, bo miałem niemiłą sytuację niedawno w tramwaju z młodzieżą... Tak, tak, pokazali mi "fucka" i dorzucili jeszcze coś w stylu "spieprzaj dziadu". Zacząłem się zastanawiać, czy oni w ogóle rozumieją, co oznacza ten symbol. Po powrocie do domu, krótka sonda wśród znajomych ujawniła wstydliwą prawdę - brak elementarnej wiedzy w tym zakresie.
(Przy okazji, po raz kolejny przekonałem się, że Saper nie jest najlepszym materiałem na przeprowadzanie tego typu sond. Do tej pory siedzi, patrzy na swoją dłoń i się zastanawia, który palec jest środkowy, ale co tam, zostały mu jeszcze dwie próby, w końcu musi trafić).
"Paluszek" zawitał do Polski na dobre gdzieś na początku lat 90. Przez długi czas sądziłem, że związany jest on z charakterystycznym, skróconym chwytem gitarowym. Inne wytłumaczenie głosiło, że to nawiązanie do pewnej czynności seksualnej. Dzisiaj już udowodniono, że akurat to nacechowanie przyszło z Francji lat 20. XX wieku. Oba wytłumaczenia mają swój głęboki sens i są logiczne. Jednak źródeł tego znaku należy szukać wcześniej, znacznie wcześniej.
Rok 1414 - wojna, nazwana później stuletnią, pomiędzy Anglikami a Francuzami, trwa w najlepsze. Twierdza w Soissons gości na wyjazdowych występach niewielką grupę wynajętych angielskich łuczników. Spory pomiędzy francuskimi baronami wymagały takich wzmocnień. Przybywa armia prawowitego, choć chorego psychicznie, władcy Francji Karola VI. Dochodzi do rzezi, która wstrząsa brytyjską opinią publiczną. Otóż znienawidzeni łucznicy zostają poddani okrutnym torturom, które poprzedza odrąbanie dwóch palców (wskazującego i serdecznego, czyli tych, którymi naciąga się łuk).
Tu mała dygresja, w tamtych czasach nie było mocnych na angielskich łuczników używających długich, cisowych łuków. W trakcie wojny Francuzi wielokrotnie tego doświadczyli. Szczególnie dotkliwie w 1346 roku pod Cresy.
Rok później rusza angielska ofensywa na czele Henryka V zwanego, za plecami, "pobożnym zakapiorem". To określenie wzięło się od jego głębokiej wiary w Chrystusa, która dopuszczała palenie na stosie innowierców, co było raczej ewenementem w historii Anglii, oraz charakterystycznej blizny od strzały, nomen omen wystrzelonej z walijskiego łuku, którą dostał prosto w ryj. Swoją drogą był to prawdopodobnie pierwszy przykład tak udanej poważnej operacji plastycznej, bo rekonstrukcja twarzy wymagała zszywania delikatnych mięśni policzka.
Ofensywa od początku szła jak po grudzie, na początek mała warownia Harfleur stawiła tak zaciekły opór, że zamiast 2 tygodni, jej przejęcie zajęło ponad 2 miesiące. Do tego panosząca się dyzenteria wyniszczała armię. Skutkiem tego w głąb Francji Henryk ruszył z zaledwie 6-cioma tysiącami żołnierzy, w większości byli to łucznicy.
Naprzeciw armii angielskiej, nieopodal zamku Azincourt, stanęli Francuzi. Ich armia liczyła ponad 12 tysięcy kawalerii, podobną liczbę piechoty i 3 tysiące kuszników. Nie ma tu sensu opisywać przebiegu walki, istotą sprawy jest to, że po raz kolejny łucznicy pokazali, co potrafią w starciu z nacierającym wojskiem ciężkozbrojnym.
Po stronie francuskiej śmierć poniosła połowa armii, kwiat rycerstwa i 3/4 szlachty. Anglicy stracili 400-stu ludzi. Właśnie wtedy, pomiędzy kolejnymi atakami, łucznicy drwili z Francuzów pokazując im znak dwóch wyciągniętych palców - swoista odwrotna victoria (w geście solidarności z wymordowanymi pobratymcami).
Z biegiem lat ostał się już tylko jeden palec, ale pełna obraźliwych treści wymowa tego symbolu pozostała niezmieniona.
Mam nadzieję, że docenicie moją uświadamiającą lekcję. Gdy następnym razem wyciągniecie palec, by pokazać jakiemuś baranowi, gdzie jego miejsce, będziecie wiedzieć, że stoi za wami 6 wieków historii.
Oczywiśćie teorii na ten temat jest wiele. Niektóre zachaczają nawet o czasy biblijne (sic!). Jednak ta jest
bardzo dobrze udokumentowana. Odsyłam do bibliografii
Bibliografia:
~ Bernard Cornwell - "Azicourt"
~ Henryk V pod Azincourt - Rzeczpospolita, dodatek Batalie i wodzowie wszech czasów, nr 20, 31 maja 2008
[img]http://i12.photobucket.com/albums/a241/Najphil/FOTKI/palec2.jpg[/img]
Gest z wyciągniętym środkowym palcem jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i jednoznacznie odbieranych symboli pod każdą szerokością geograficzną. Ale jaka jest jego geneza?
Postanowiłem walnąć ten artykulik, bo miałem niemiłą sytuację niedawno w tramwaju z młodzieżą... Tak, tak, pokazali mi "fucka" i dorzucili jeszcze coś w stylu "spieprzaj dziadu". Zacząłem się zastanawiać, czy oni w ogóle rozumieją, co oznacza ten symbol. Po powrocie do domu, krótka sonda wśród znajomych ujawniła wstydliwą prawdę - brak elementarnej wiedzy w tym zakresie.
(Przy okazji, po raz kolejny przekonałem się, że Saper nie jest najlepszym materiałem na przeprowadzanie tego typu sond. Do tej pory siedzi, patrzy na swoją dłoń i się zastanawia, który palec jest środkowy, ale co tam, zostały mu jeszcze dwie próby, w końcu musi trafić).
"Paluszek" zawitał do Polski na dobre gdzieś na początku lat 90. Przez długi czas sądziłem, że związany jest on z charakterystycznym, skróconym chwytem gitarowym. Inne wytłumaczenie głosiło, że to nawiązanie do pewnej czynności seksualnej. Dzisiaj już udowodniono, że akurat to nacechowanie przyszło z Francji lat 20. XX wieku. Oba wytłumaczenia mają swój głęboki sens i są logiczne. Jednak źródeł tego znaku należy szukać wcześniej, znacznie wcześniej.
Rok 1414 - wojna, nazwana później stuletnią, pomiędzy Anglikami a Francuzami, trwa w najlepsze. Twierdza w Soissons gości na wyjazdowych występach niewielką grupę wynajętych angielskich łuczników. Spory pomiędzy francuskimi baronami wymagały takich wzmocnień. Przybywa armia prawowitego, choć chorego psychicznie, władcy Francji Karola VI. Dochodzi do rzezi, która wstrząsa brytyjską opinią publiczną. Otóż znienawidzeni łucznicy zostają poddani okrutnym torturom, które poprzedza odrąbanie dwóch palców (wskazującego i serdecznego, czyli tych, którymi naciąga się łuk).
Tu mała dygresja, w tamtych czasach nie było mocnych na angielskich łuczników używających długich, cisowych łuków. W trakcie wojny Francuzi wielokrotnie tego doświadczyli. Szczególnie dotkliwie w 1346 roku pod Cresy.
Rok później rusza angielska ofensywa na czele Henryka V zwanego, za plecami, "pobożnym zakapiorem". To określenie wzięło się od jego głębokiej wiary w Chrystusa, która dopuszczała palenie na stosie innowierców, co było raczej ewenementem w historii Anglii, oraz charakterystycznej blizny od strzały, nomen omen wystrzelonej z walijskiego łuku, którą dostał prosto w ryj. Swoją drogą był to prawdopodobnie pierwszy przykład tak udanej poważnej operacji plastycznej, bo rekonstrukcja twarzy wymagała zszywania delikatnych mięśni policzka.
Ofensywa od początku szła jak po grudzie, na początek mała warownia Harfleur stawiła tak zaciekły opór, że zamiast 2 tygodni, jej przejęcie zajęło ponad 2 miesiące. Do tego panosząca się dyzenteria wyniszczała armię. Skutkiem tego w głąb Francji Henryk ruszył z zaledwie 6-cioma tysiącami żołnierzy, w większości byli to łucznicy.
Naprzeciw armii angielskiej, nieopodal zamku Azincourt, stanęli Francuzi. Ich armia liczyła ponad 12 tysięcy kawalerii, podobną liczbę piechoty i 3 tysiące kuszników. Nie ma tu sensu opisywać przebiegu walki, istotą sprawy jest to, że po raz kolejny łucznicy pokazali, co potrafią w starciu z nacierającym wojskiem ciężkozbrojnym.
Po stronie francuskiej śmierć poniosła połowa armii, kwiat rycerstwa i 3/4 szlachty. Anglicy stracili 400-stu ludzi. Właśnie wtedy, pomiędzy kolejnymi atakami, łucznicy drwili z Francuzów pokazując im znak dwóch wyciągniętych palców - swoista odwrotna victoria (w geście solidarności z wymordowanymi pobratymcami).
Z biegiem lat ostał się już tylko jeden palec, ale pełna obraźliwych treści wymowa tego symbolu pozostała niezmieniona.
Mam nadzieję, że docenicie moją uświadamiającą lekcję. Gdy następnym razem wyciągniecie palec, by pokazać jakiemuś baranowi, gdzie jego miejsce, będziecie wiedzieć, że stoi za wami 6 wieków historii.
[i]Oczywiśćie teorii na ten temat jest wiele. Niektóre zachaczają nawet o czasy biblijne (sic!). Jednak ta jest
bardzo dobrze udokumentowana. Odsyłam do bibliografii[/i]
[b]Bibliografia:[/b]
~ Bernard Cornwell - "Azicourt"
~ Henryk V pod Azincourt - Rzeczpospolita, dodatek Batalie i wodzowie wszech czasów, nr 20, 31 maja 2008