autor: joana » 10 sierpnia 2013, 11:16
Rok minął.
Upały się skończyły (chyba, nareszcie).
No, nie może być, żeby zabrakło pod tym tematem mojego zdania.
Warto !!!
I krzyczę to ja, która do niedawna seriale miałam za nic. Ot, taki wielokrotnie powtarzający się "stosunek" przerywany,
który do nerwicy albo do znudzenia prowadzi.
Duży ekran był dla mnie sztuką dającą satysfakcję, że niby dostawałam produkt przemyślany, ograniczony ramami czasowymi, przez co bardziej spójny, pozostawiający trochę niedopowiedzeń dających możliwość interpretacji, operujący skrótem - czasem symbolem.
Serial, to trochę jak wyruszanie w podróż, która nie wiadomo dokąd zaprowadzi, ile będzie trwała.
Czy podążanie tą drogą, czy wrażenia pozytywne odebrane w trakcie a i trudy poniesione w międzyczasie doprowadzą do satysfakcjonującego zakończenia, które wynagrodzi mój czas spędzony w podróży? No, i oczywiście - czy nie zostanę wyrzucona z pociągu przed stacją końcową?
Warto!!!
Bo okazało się, że jest "Carnivale", "The Wire", "6 Feet Under" i parę innych, które dostarczyły niezapomnianych wrażeń i do których czasami wracam jak do lektury fragmentów ulubionej książki. Bo nie poznałabym pana "Louie CK", który serwuje mi humor często dający po pysku, ale odpowiadający na moje zapotrzebowanie ironii, sarkazmu i dosadności przekraczającej bariery poprawności i dobrego smaku.
Jeszcze mogłabym wymieniać kolejne seriale i przytaczać nowe argumenty, ale każdy z nas ma swoje własne i może do tej mojej listy dopisać.
Oglądanie seriali daje też zysk czysto ekonomiczno-estetyczny: nie muszę płacić za znoszenie siorbania, mlaskania, chrupania, durnych komentarzy i faceta 2 metrowego, który mi ekran zasłania i gada przez komórkę. Mój czas, mój fotel, mój ekran i strój niezobowiązujący.
I oczywiście, gdyby nie seriale, nie poznałabym takich jak Wy maniaków, z którymi można pogadać o odcinkach, czasem ulec
i dać się namówić na jakiś serial wart oglądnięcia.
Rok minął.
Upały się skończyły (chyba, nareszcie).
No, nie może być, żeby zabrakło pod tym tematem mojego zdania.
Warto !!!
I krzyczę to ja, która do niedawna seriale miałam za nic. Ot, taki wielokrotnie powtarzający się "stosunek" przerywany,
który do nerwicy albo do znudzenia prowadzi.
Duży ekran był dla mnie sztuką dającą satysfakcję, że niby dostawałam produkt przemyślany, ograniczony ramami czasowymi, przez co bardziej spójny, pozostawiający trochę niedopowiedzeń dających możliwość interpretacji, operujący skrótem - czasem symbolem.
Serial, to trochę jak wyruszanie w podróż, która nie wiadomo dokąd zaprowadzi, ile będzie trwała.
Czy podążanie tą drogą, czy wrażenia pozytywne odebrane w trakcie a i trudy poniesione w międzyczasie doprowadzą do satysfakcjonującego zakończenia, które wynagrodzi mój czas spędzony w podróży? No, i oczywiście - czy nie zostanę wyrzucona z pociągu przed stacją końcową?
Warto!!!
Bo okazało się, że jest "Carnivale", "The Wire", "6 Feet Under" i parę innych, które dostarczyły niezapomnianych wrażeń i do których czasami wracam jak do lektury fragmentów ulubionej książki. Bo nie poznałabym pana "Louie CK", który serwuje mi humor często dający po pysku, ale odpowiadający na moje zapotrzebowanie ironii, sarkazmu i dosadności przekraczającej bariery poprawności i dobrego smaku.
Jeszcze mogłabym wymieniać kolejne seriale i przytaczać nowe argumenty, ale każdy z nas ma swoje własne i może do tej mojej listy dopisać.
Oglądanie seriali daje też zysk czysto ekonomiczno-estetyczny: nie muszę płacić za znoszenie siorbania, mlaskania, chrupania, durnych komentarzy i faceta 2 metrowego, który mi ekran zasłania i gada przez komórkę. Mój czas, mój fotel, mój ekran i strój niezobowiązujący.
I oczywiście, gdyby nie seriale, nie poznałabym takich jak Wy maniaków, z którymi można pogadać o odcinkach, czasem ulec
i dać się namówić na jakiś serial wart oglądnięcia.