Spirited

Odpowiedz

Emotikony
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P ;P :smt110 :silent: :smt013 :foch: :nununu: :super: :no :'( :scratch: :niewiem: :salut: :alien: :-)) :* :-* :cygaro: :mur: :tort :piwo: :przybija: :szok: :zaciera:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Spirited

Re: Spirited

autor: RoxieAnns » 29 czerwca 2012, 13:10

Ja dentystów się nie boję i obejrzałam pierwszy odcinek. :) Po jednym epizodzie niewiele mogę powiedzieć, ale spodobał mi się i chętnie oglądałabym dalej.

Re: Spirited

autor: asd » 27 czerwca 2012, 22:22

Nie, nie, nie - wystarczy mi samo spojrzenie na plakat by go odrzucić. Wiem, że to szowinistyczne i mogę się mylić ale po prostu nie przepadam za dentystami ;) hehe

Spirited

autor: NIke » 27 czerwca 2012, 22:12

obrazek

Suzy decyduje się zostawić męża, którego już nie kocha, który zdradza ją z innymi kobitami i naśmiewa się z niej przy ich znajomych. Razem z dwójką dzieci przenosi się do apartamentu, gdzie spotyka ducha gwiazdy rocka z lat 80 - Henryego Malleta. Na dodatek - jest jedyną osobą, która go widzi bądź słyszy.

Serial wciągnął mnie z wielu powodów. Głównym jest ukazanie jak ludzie mogą na siebie wpływać. Przed poznaniem Henr'ego Suzy prawie się nie odzywała, była zamknięta w sobie i stłamszona. A Henry był za życia stereotypową "gwiazdą" uzależnioną od papierosów, narkotyków i alkoholu. Suzy i Henry świetnie się uzupełniają i pokazują, że miłość można znaleźć w najbardziej nieoczekiwanym miejscu i osobie.

Kolejnym powodem są oczywiście komediowe momenty - i nie mam tu na myśli tylko Suzy przyłapanej na rozmowie z duchem, ale i jej siostrę zakochaną w mężu Suzy czy też Adama (myślałam, że padnę, gdy zobaczyłam go wystrojonego na wyjście z Suzy i Lindą) i jego dwóch partnerów.

W serialu pokazuje się nawet czarny charakter... albo i dwa :)

No i oczywiście cała ta tajemnica związana z zaginięciem Henry'ego (jego ciała nigdy nie odnaleziono)...

Season 1

Na górę