Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

Odpowiedz

Emotikony
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P ;P :smt110 :silent: :smt013 :foch: :nununu: :super: :no :'( :scratch: :niewiem: :salut: :alien: :-)) :* :-* :cygaro: :mur: :tort :piwo: :przybija: :szok: :zaciera:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Kath » 17 listopada 2014, 16:08

joana pisze:dlaczego "moje" dziesięć tak Cię raziło?
może dlatego, że w tym jednym 'dziesięć' doszukałam się lekceważenia.

Ja Twoje wpisy na blogu czytałam.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 17 listopada 2014, 10:53

Kath pisze:
joana pisze:Matematyka jest może królową nauk, ale życie daje często prostsze rozwiązania. ;)
W sumie to nie bardzo rozumiem, o co w powyższej matematyce chodzi ;) widocznie to jakaś matematyka wyższa ;)
To proste. Matematyka powie Ci, że więcej - życie, tradycja, kultura czy nawet ekonomia zauważy, że za dużo i nie ważne, czy za dużo o 6, 9 czy o 3.
I z tego, co pamiętam - islam się zgadza na 4 żony, prorok miał ich więcej, to dlaczego "moje" dziesięć tak Cię raziło?
W tamtym moim zdaniu nie ilość była ważna, ale fakt, że taką ilość mogę zaakceptować, jeśli jest tylko przejazdem u nas. Co innego, gdyby chciała się zadomowić.

Co do reszty, pisałam już, pod którymś z blogowych wpisów NajPhila, o swoim podejściu do przenikania się kultur i o moim postrzeganiu zasad, którymi powinien się rządzić proces emigracji.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: najphil » 17 listopada 2014, 10:23

No i to jest piękny obraz świata, z wyraźnymi podziałami, bo ja nie mam kompleksów związanych z tym, że identyfikuje swoje "ja" z kulturą chrześcijańsko europejską, a na inne tradycje, szczególnie te stojące w sprzeczności z moimi, reaguję źle.

Można się kłócić, czy imigrantów wpuszczano bez ładu czy składu z powodu "starzenia się" społeczeństwa, czy może rządzący wpadli na pomysł jak sobie zwiększyć elektorat za cenę darmowych obiadów i socjalu. Czy może pokutowało tu te kompletnie chore i pozbawione sensu przekonanie o wzięciu odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone w czasie wypraw krzyżowych a później kolonializmowi - biedni i spokojni muzułmanie nękani przez chrześcijaństwo - no po prostu śmiech na sali.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Kath » 17 listopada 2014, 01:36

joana pisze:Matematyka jest może królową nauk, ale życie daje często prostsze rozwiązania. ;)
W sumie to nie bardzo rozumiem, o co w powyższej matematyce chodzi ;) widocznie to jakaś matematyka wyższa ;)

Chcę tylko dodać, że naturalne jest konstytuowanie swojego "Ja" poprzez opozycję do "Inny", przy czym "Inny"to nie tylko kolor skóry, religia czy orientacja seksualna. "Inny" to kibic Wisły Kraków względem Cracovii albo chłopak z klasy A względem klasy B. Dla nas Inny to przede wszystkim Azjata albo właśnie Afrykańczyk. Ale kiedy znajdziemy się gdzieś w centrum Chin, na zupełnym wygwizdowie, to właśnie my będziemy Inni. My jesteśmy tak bardzo europocentryczni, że reszta świata to "Inny", bowiem zderzenie się kultur, które nie miały ze sobą styczności, wyzwala w nas relatywizm teoriopoznawczy. Genialnie o tym pisze Kapuściński.

Najwięcej muzułmanów jest we Francji i w Niemczech, takie mam wrażenie, a otwarcie granic dla np. Turków podyktowane było sytuacją społeczną w Niemczech - oni się zwyczajnie zaczęli starzeć. Tak jak nasze społeczeństwo obecnie - starzeje się. Tylko że my nigdy nie otworzymy się na kulturę islamu - zbyt wielkie różnice. My damy zielone światło braciom słowianom ze Wschodu (prawdopodobnie, chyba że polityka prorodzinna u nas się zmieni).

Z mojego punktu widzenia ja znajduję się na pograniczu turysty patrzącego na świat islamu zza aparatu fotograficznego i osoby wciąganej w tę kulturę. Nie jest możliwe dla Europejki życie nawet w Maroku, chyba że w naprawdę dużym mieście, w dodatku trzeba mieć pracę. Nie dlatego, że ktoś coś na nas wymusi - to raczej my nie wytrzymamy tego ślimaczego tempa życia. Czas płynie tam inaczej. Podam przykład: w Polsce jeśli chcę gdzieś jechać autobusem, wiem, że odjeżdża o godzinie 17.00 bez względu na to, ile osób zabiera. W Maroku najpopularniejszym sposobem przemieszczania się z miasta do miasta są taksówki (mogą zabrać 6 pasażerów, dwie na przednim siedzeniu, cztery z tyłu, no i kierowca siódmy), zaś odjeżdżają wtedy, kiedy te 6 osób się zjawi, by zapłacić kierowcy za przejazd. Więc można czekać minutę, można i godzinę. Można oczywiście wykupić wszystkie 6 miejsc i jechać, kiedy się chce, tylko że to trochę kosztuje, jak się dużo podróżuje.
Jak chce się coś załatwić w urzędzie, to jak urzędniczka mówi: "proszę chwilę poczekać", to ta chwila oznacza jakieś 2-3 godziny. Jeśli mówi: proszę przyjść za dwie godziny, można spokojnie iść do domu i przyjść następnego dnia, najlepiej po obiedzie i na pewno nie w piątek, bo w piątek to biura są otwarte tylko w teorii, gdyż ok 10.00 ludzie wychodzą "na modły", a wracają hmm... czasami w ogóle nie wracają, tylko siedzą w kawiarni. I niby oficjalnie tydzień ma 5 dni roboczych... A czasami ma się szczęście i się takiego urzędnika znajdzie w kawiarni i się papierek do podpisania podetknie pod nos i sprawa załatwiona. Bo ludzie są tam bardzo otwarci i chętni do pomocy, wiecznie uśmiechnięci. Ale i agresywni, jak ktoś komuś nadepnie na odcisk, szczególnie w czasie stłuczki samochodów potrafią się nieźle poszarpać na ulicy.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 16 listopada 2014, 01:10

Matematyka jest może królową nauk, ale życie daje często prostsze rozwiązania. ;)

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Kath » 16 listopada 2014, 01:01

joana pisze:A co za różnica 4 czy 10?
olbrzymia ;) a dokładnie ta różnica wynosi 6 : D

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 15 listopada 2014, 21:55

Kath pisze:
Co do ilości żon, że przyjedzie taki z dziesięcioma - tu widać absolutną ignorancję, ale cóż, niewiedza nie boli :P
A co za różnica 4 czy 10?
Dajesz za przykład Maroko, jak pisałam wyżej, państwo najbardziej tolerancyjne. Fajnie, ze masz dobre doświadczenia z ludźmi stamtąd, ale są inne państwa, gdzie tej tolerancji znacznie mniej jest.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Kath » 15 listopada 2014, 20:25

Co do wirusa Ebola - Puchar Narodów Afryki (coś jak nasze Euro) 2015 z Maroka został przeniesiony do Gwinei Równikowej - właśnie ze względu na strach przed wirusem.
Co do terroryzmu - wczoraj wróciłam z Maroka i jeszcze nigdy nie byłam tak sprawdzana na lotniskach jak właśnie w Casablance. I wszędzie mnóstwo policji i specjalnej jednostki wojska - chodzą na wszystkich większych stacjach i lotniskach (chociaż ja byłam tylko na jednym ;) ) trójkami, z bronią w ręku, sprawdzają wszystko - właśnie ze strachu przed terrorystami z Państwa Islamskiego. Zapytałam męża, co myśli o tzw. królu kalifatu, stwierdził, że to żaden król, tylko jakiś facet który się ogłosił władcą. "Mam swojego króla" powiedział, na którego zresztą punkcie wszyscy w Maroku mają świra.

Co do ilości żon, że przyjedzie taki z dziesięcioma - tu widać absolutną ignorancję, ale cóż, niewiedza nie boli :P

Kiedy jestem w Maroku, dostosowuję się, bowiem tego wymaga dobre wychowanie - nie komentuję ubioru czy sposobu jedzenia albo relacji rodzinnych. Mogę robić wszystko "na sposób europejski", a krewni męża na siłę czasami starają mi się ułatwić życie. Kiedy mój mąż jest w Polsce, dostosowuje się, jedyne czego nie robi, to nie je wieprzowiny i nie pije alkoholu.

Jeżeli ktoś ma smutne doświadczenia typu: "miłość wyparowała" to jest to przykre. Ja wierzę, że ze mnie "nie wyparuje".

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: najphil » 29 października 2014, 12:32

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... omosc.html

Ja mam nadzieję, że ludzie szybko zrozumieją, że to nie jest konflikt na tle religijnym. To nie jest kwestia katolik kontra muzułmanin. To będzie i jest już wojna Islam kontra osoba świecka. A należy pamiętać, że w konfrontacji społecznej: ideologia religijna vs ateizm, religia ma zawsze przewagę zaangażowania jednostek. Do tego umiejętnie wplecione emocje (litość, strach) hasła populistyczne (jesteśmy pokrzywdzeni/ wszyscy są przeciwko nam) oraz podparcie w strukturach ekonomicznych (niesprawiedliwość/ oni są bogaci) i jest idealny przepis na wygranie przez nich tej wojny.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: najphil » 28 października 2014, 16:31

Tak zupełnie od czapy - właśnie obejrzałem Ewolucję planety małp :)
Dostajemy zderzenie dwóch cywilizacji, początkowa niechęć jest zasypywana dobrymi uczynkami, próbami współpracy i pojedynczymi aktami zrozumienia i zaufania. Wszystko szlag trafia przez jednego zaślepionego nienawiścią. Bo tak już jest, że można wnieść tonę dobroci i mieć szczere chęci, ale wystarczy jedna iskra by zadziałały mechanizmy podziału. Niby to tylko SF, ale pod względem psychologii tłumu i filozofii zachowań stadnych trudno tu doszukać jakichś niezgodności.

Dlatego szczerze namawiam do podziwiania, czy nawet inspirowania się kulturą bliskiego wschodu, ale, kuźwa, z daleka. :)

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: asd » 28 października 2014, 15:57

Rozwiązanie wbrew pozorom jest bardzo proste.
Należy zastosować ten sam mechanizm, który na co dzień każdy z nas stosuje zapraszając gości do własnego domu: - należy wymagać kultury i odnosić się z szacunkiem do gości.
Jeśli gospodarz domu wymaga by goście zdejmowali buty to tak mają robić.
Jeśli goście zaczynają rozrabiać należy ich uspokoić a w najgorszym przypadku wygonić z domu.
Nie można też pozwolić by się panoszyli - są po prostu gośćmi (np.dopóki nie staną się częścią rodziny i nie zostaną zaakceptowani (wtopią się w rodzinę)).

Przykład Francji wyraźnie pokazuje z jakimi problemami ten kraj się teraz musi borykać (ostatnie zamieszki gdzie płoneły ulice), a wszystko dlatego, bo prowadził zbyt luźną politykę imigracyjną (mają najwięcej muzułmanów z krajów Europejskich).
Czy naprawdę chcemy tego samego na własnym podwórku? Wątpię..

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: kontrast » 28 października 2014, 13:29

joana pisze:Czyli twierdzisz, że przybywając do kraju np. muzułmańskiego (bo od tego nasza dyskusja się zaczęła) powinnam stosować się do obyczajów miejscowych. Wyzbyć się swoich przyzwyczajeń i przekonań, stosować się do tamtejszej tradycji i praw niepisanych. Akceptować zachowania i poglądy, które kłócą się z moim poczuciem sprawiedliwości lub moralności - no tak, ale one przecież są składnikiem piękna kultury lokalnej.
Czyli tego samego powinnam wymagać od przybyszów z zewnątrz, którzy pojawiają się w krajach europejskich.
A jak jest? Nie widzisz żadnej nierównowagi?
Nie, tymbardziej nie w przypadku Maroka, Japonii czy Niemiec, do których turyści są wręcz pchani. Niemniej jednak takie zachowania są normalne, ludzkie, niezależnie od miejsca. Ludzie są ksenofobami i w im mniej zdywersyfikowanym społeczeństwie żyją tym przeważnie bardziej. To zależy od nas jak się zachowamy i wiadomo, że niemiłe zachowanie wobec osoby, która stosuje się do takich zasad to zwykły brak wychowania. I my i muzułmanie są niewychowani, taki gatunek. Problem jest bardzo złożony i na pewno nie leży tylko po jednej stronie. I oczywiście, że jest nierównowaga wszędzie. Gdyby ktoś wcześniej pomyślał trochę to z pewnością też by przewidział wszystkie te rzeczy, które tak się ludziom dzisiaj niepodobają. Zamiast tego nie myśli się, robi, a później narzeka po raz kolejny nie myśląc. Ale chociaż tania siła robocza jest, nie?
asd pisze:2.Mieszanie dwóch jakże różnych kultur i religii też wg. mnie nie jest dobrym rozwiązaniem - wcześniej czy później, kiedy uczucie się ulotni wyjdą stare przyzwyczajenia i nawyki - to tak jakby poślubić alkoholika na odwyku. Może i wytrzyma ale czy naprawdę warto próbować?...
Ale oczywiście każdy ma wolną wolę i może robić ze swoim życiem co chce - nic mi do tego.ać do istniejących tam przepisów.
To samo powinno dotyczyć imigrantów - wtedy wszyscy będą zadowoleni.
To wręcz taka forma kolonializmu, bo przeważnie jedna strona się dostosowuje i jest traktowana jako tą gorszą co oczywiście wyzwala brzydkie emocje (i to po obu stronach), niszczy kulturę. To nieprzemyślany, sztuczny proces, to nie jest naturalne mieszanie się kultur, które od zawsze występuje. Zastanawia mnie trochę jak to się stało, że ludzie nie pomyśleli na samym początku o tym, by zaprotestować przeciw imigracji czy interwencjom, zamiast tego entuzjastycznie poparli wszystko i teraz pojawia się taki absurd.
joana pisze:Widzisz ASD, sam poplątałeś, turystykę z emigracją. Mniej mi przeszkadza, gdy jakiś Arab przyjedzie do Polski otoczony 10 żonami odzianymi w czerń od stóp do głów. Przyjedzie i pojedzie. Od takich asymilacji nie wymagam i chcę, żeby nie wymagano jej ode mnie, gdy zawitam okazjonalnie w rejony objęte islamem. Nie chcę tam mieszkać, nie chcę się z nimi asymilować, nie chcę wyznawać ich wiary, nie chcę przyjmować ich tradycji i zasad współżycia. Dlatego tam się nie pcham i nie chcę tam mieszkać na stałe. Po cholerę muzułmanie się pchali i pchają do Europy skoro nasza tradycja jest tak odmienna? A teraz chcą dla siebie jakiś specjalnych praw, albo stają przeciwko rodowitym mieszkańcom Europy, metodami nawet siłowymi?

Wejście do świątyni wiąże się z szacunkiem dla miejsca kultu, szacunkiem dla wiary innych, ale po wyjściu z tej świątyni wracam do odsłoniętych nóg czy ramion. Ulica nie jest świątynią.
Dlatego przeciwstawiam się wpływowi wszelkich religii na świeckie zapisy prawne.

Angole Ci przeszkadzają? Tylko, że oni nie przenoszą swojej kultury na Rynek, a raczej luzują cugle, które maja założone u siebie, w swoim środowisku. Podobnie ma się sprawa z ludźmi, którzy wyrwali się do dużego miasta spod kontroli małomiasteczkowej. Stają się anonimowi i myślą, że im więcej wolno. Zapewniam Cię, że z lokali obok mojego rodzinnego domu wytaczają się nie pijani Angole, są to tubylcy, ale drzeć się potrafią pewnie porównywalnie głośno.

W sumie dyskutować można długo i namiętnie, podawać przykłady jednostkowe, które mogą przeczyć ogólnym stwierdzeniom. Tylko, że zjawiska społeczne, a takim jest również przenikanie się kultur, podlega rozpatrywaniu generalizującemu.
Kath podaje swój przykład. Ja znam inne, gdzie miłość, tolerancja i pozory europejskości partnera kończyły się po wyjeździe do kraju ojczystego.

I najnowsza wiadomość, tym razem dotycząca wątku głównego - eboli. Otóż Australia zawiesiła wydawanie wiz osobom z terenów objętych epidemią. Ci, którzy mają wizy stałe, po przybyciu do Australii, muszą poddać się 21 dniowej kwarantannie. No i to jest bardzo dobre posunięcie.
Mam nadzieje, że państwa innych kontynentów postąpią podobnie.
Ale zauważ, że mówisz "rejony objęte islamem". Pchali i pchają się, bo zostali zaproszeni. Dostali od zachodu kupę żelastwa, żeby mieć się czym bić, do tego przyszli żołnierze by bili się z miejscowymi, następnie dostali wybór: zostać i umrzeć lub miłe zaproszenie na do amerykańskiego snu. Następnie zostali upakowani w gettach z czarnymi i dostali obywatelstwa i mają gwarantowane równe prawa, dlatego też chcą specjalnych praw, bo ich nie mają. Tacy ludzie też podlegają pod miejscowy kodeks karny i podlega pod stosowne kary za użycie siły.

Wbrew pozorom taki "angol" też przenosi swoją kulturę, to małe, niewidzialne, lecz wciąż istotne procesy. Zapraszam do artykułu o tym jak to "angole" nie wpłynęli w żaden sposób na Niemcy: http://www.thebaffler.com/salvos/sacking-berlin

Jedną rzecz chciałbym zauważyć, wszędzie widzę gorące dyskusje o tym jak jest źle, ale nie widzę dyskusji o tym co zrobić. Czy macie jakiekolwiek pomysły? Nie wiem czy macie i jakie, ale mam wrażenie, że jedyny to rozwiązanie a'la Krym, czyli wyeksmitowanie wszystkich proukraińców do swojej ukochanej ojczyzny, oczywiście bez dóbr materialnych. Przynajmniej z takimi pomysłami się cały czas spotykam. Przypomina mi to pomysł o uroczystym otwarciu granic dla wszystkich ludzi, niezależnie od rasy, wyglądu, przekonań, preferencji, pochodzenia i czegokolwiek innego.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 28 października 2014, 12:11

Widzisz ASD, sam poplątałeś, turystykę z emigracją. Mniej mi przeszkadza, gdy jakiś Arab przyjedzie do Polski otoczony 10 żonami odzianymi w czerń od stóp do głów. Przyjedzie i pojedzie. Od takich asymilacji nie wymagam i chcę, żeby nie wymagano jej ode mnie, gdy zawitam okazjonalnie w rejony objęte islamem. Nie chcę tam mieszkać, nie chcę się z nimi asymilować, nie chcę wyznawać ich wiary, nie chcę przyjmować ich tradycji i zasad współżycia. Dlatego tam się nie pcham i nie chcę tam mieszkać na stałe. Po cholerę muzułmanie się pchali i pchają do Europy skoro nasza tradycja jest tak odmienna? A teraz chcą dla siebie jakiś specjalnych praw, albo stają przeciwko rodowitym mieszkańcom Europy, metodami nawet siłowymi?

Wejście do świątyni wiąże się z szacunkiem dla miejsca kultu, szacunkiem dla wiary innych, ale po wyjściu z tej świątyni wracam do odsłoniętych nóg czy ramion. Ulica nie jest świątynią.
Dlatego przeciwstawiam się wpływowi wszelkich religii na świeckie zapisy prawne.

Angole Ci przeszkadzają? Tylko, że oni nie przenoszą swojej kultury na Rynek, a raczej luzują cugle, które maja założone u siebie, w swoim środowisku. Podobnie ma się sprawa z ludźmi, którzy wyrwali się do dużego miasta spod kontroli małomiasteczkowej. Stają się anonimowi i myślą, że im więcej wolno. Zapewniam Cię, że z lokali obok mojego rodzinnego domu wytaczają się nie pijani Angole, są to tubylcy, ale drzeć się potrafią pewnie porównywalnie głośno.

W sumie dyskutować można długo i namiętnie, podawać przykłady jednostkowe, które mogą przeczyć ogólnym stwierdzeniom. Tylko, że zjawiska społeczne, a takim jest również przenikanie się kultur, podlega rozpatrywaniu generalizującemu.
Kath podaje swój przykład. Ja znam inne, gdzie miłość, tolerancja i pozory europejskości partnera kończyły się po wyjeździe do kraju ojczystego.

I najnowsza wiadomość, tym razem dotycząca wątku głównego - eboli. Otóż Australia zawiesiła wydawanie wiz osobom z terenów objętych epidemią. Ci, którzy mają wizy stałe, po przybyciu do Australii, muszą poddać się 21 dniowej kwarantannie. No i to jest bardzo dobre posunięcie.
Mam nadzieje, że państwa innych kontynentów postąpią podobnie.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: asd » 28 października 2014, 09:34

Rozmowa się rozjeżdża więc:

1.Oczywiście nie można wrzucać wszystkich ludzi czy religii do jednego wora. Tak naprawdę to tylko część Islamskich ekstremistów interpretuje swoją religię poprzez własny i skrzywiony pryzmat dżihadu uprawiając terroryzm. Cierpią na tym bogu ducha winni muzułmanie, którzy nie mają z tym nic wspólnego. Ale też to właśnie muzułmanie wiodą prym w ilości popełnianych czynów terrorystycznych - nic więc dziwnego, że ludzie innych nacji czują do nich niechęć (ze strachu po prostu).

2.Mieszanie dwóch jakże różnych kultur i religii też wg. mnie nie jest dobrym rozwiązaniem - wcześniej czy później, kiedy uczucie się ulotni wyjdą stare przyzwyczajenia i nawyki - to tak jakby poślubić alkoholika na odwyku. Może i wytrzyma ale czy naprawdę warto próbować?...
Ale oczywiście każdy ma wolną wolę i może robić ze swoim życiem co chce - nic mi do tego.

3.Uważam, że trzeba się dostosowywać do sytuacji - w Wenecji na pl. św Marka nie wejdziesz do kościoła z gołymi nogami - ale zamiast przekleństw turystów, ludzie jednak sympatycznie pożyczają sobie chusty czy kurtki, z których prowizorycznie robi się spódnicę i jest ok. - być może jest to przepis ograniczający w jakiś sposób swobodę ale też dzięki temu wymusza pokorę i nakazuje uszanować dane miejsce.

W Japonii nie wolno rzuć gumy - grożą za to wysokie mandaty - na pierwszy rzut oka głupota ale czy aby na pewno? Popatrzcie na nowe chodniki - tak, te okrągłe plamki to właśnie stare gumy..

Do czego zmierzam? Jeśli wyjeżdżam do obcego kraju to muszę się z nim zintegrować i dostosować do istniejących tam przepisów.
To samo powinno dotyczyć imigrantów - wtedy wszyscy będą zadowoleni.

Przestałem chodzić na Rynek Krakowski bo mam dość widoku półnagich, najebanych angoli, którzy łażą wszędzie głośno śpiewając i zaczepiając wszystkich ludzi. Ciekawe dlaczego u siebie się tak nie zachowują?

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 28 października 2014, 01:22

Czyli twierdzisz, że przybywając do kraju np. muzułmańskiego (bo od tego nasza dyskusja się zaczęła) powinnam stosować się do obyczajów miejscowych. Wyzbyć się swoich przyzwyczajeń i przekonań, stosować się do tamtejszej tradycji i praw niepisanych. Akceptować zachowania i poglądy, które kłócą się z moim poczuciem sprawiedliwości lub moralności - no tak, ale one przecież są składnikiem piękna kultury lokalnej.
Czyli tego samego powinnam wymagać od przybyszów z zewnątrz, którzy pojawiają się w krajach europejskich.
A jak jest? Nie widzisz żadnej nierównowagi?

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: kontrast » 28 października 2014, 00:18

joana pisze:Fajnie, wybrałaś akurat najbardziej tolerancyjne spośród państw muzułmańskich.

Przepraszam, o łamaniu (tu: przeze mnie, w moim poprzednim poście) jakiego tabu piszesz? Co nim jest wg. Ciebie? Szorty, szynka, papieros czy może pogląd, że facet i kobieta ma tyle samo praw?
Myślę, że chodzi o tzw. chamskiego turystę, który pojawia się nie będąc zainteresowany lokalną kulturą. Zjawisko występuje na całym świecie, czy to w Niemcach, gdzie powstają bary tylko dla niemców, a typowo "imprezowi" turyści nie są mile widziani, czy to Japonia, gdzie ludzie przechodzą na drugą stronę ulicy na widok obcokrajowca, lokale tylko dla lokalnych też są, czy to Polska, czy to Maroko. Kultura to piękna rzecz i miast jej niszczyć, warto ją doskonalić.

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: joana » 27 października 2014, 23:35

Kath pisze:
Siedziałam sobie w państwie muzułmańskim ubrana w krótką sukienkę, bez papierosa, bo nie palę, ale jak bym chciała to bym mogła, pijąca wino marokańskie, bo nie jestem muzułmanką i mogę to robić publicznie, z krzyżykiem na szyi, jedząca co chcę, ale nie kanapkę z szynką ze świni bo zwyczajnie jej nie znajdziesz w sklepie czy na bazarze. Nikogo to nie obchodzi. Maroko jest państwem na wskroś muzułmańskim, ale w każdym większym mieście znajdziesz kościół, a moja teściowa bije pokłony Allahowi w tym samym pokoju, gdzie ja odmawiam różaniec, jak mam na to ochotę.

Jeśli chcesz możesz w swoim życiu łamać tyle tabu, ile zdołasz, tylko po co? Dla zabawy? :)

.
Fajnie, wybrałaś akurat najbardziej tolerancyjne spośród państw muzułmańskich.

Przepraszam, o łamaniu (tu: przeze mnie, w moim poprzednim poście) jakiego tabu piszesz? Co nim jest wg. Ciebie? Szorty, szynka, papieros czy może pogląd, że facet i kobieta ma tyle samo praw?

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Kath » 27 października 2014, 23:13

joana pisze:Kath, wyobraź sobie mnie, w państwie muzułmańskim, ubraną w szorty i top, zajadającą kanapkę z szynką, popijającą wino, nie stroniącą od papierosów, z krzyżykiem na szyi
Siedziałam sobie w państwie muzułmańskim ubrana w krótką sukienkę, bez papierosa, bo nie palę, ale jak bym chciała to bym mogła, pijąca wino marokańskie, bo nie jestem muzułmanką i mogę to robić publicznie, z krzyżykiem na szyi, jedząca co chcę, ale nie kanapkę z szynką ze świni bo zwyczajnie jej nie znajdziesz w sklepie czy na bazarze. Nikogo to nie obchodzi. Maroko jest państwem na wskroś muzułmańskim, ale w każdym większym mieście znajdziesz kościół, a moja teściowa bije pokłony Allahowi w tym samym pokoju, gdzie ja odmawiam różaniec, jak mam na to ochotę.

Jeśli chcesz możesz w swoim życiu łamać tyle tabu, ile zdołasz, tylko po co? Dla zabawy? :)
asd pisze:Kalifat, który dżihadyści stworzyli w Syrii i Iraku nie ma nic wspólnego z "państwem" w dosłownym tego słowa znaczeniu. Tutaj mamy do czynienia z bojówką militarną, która pojawiła się i stwierdziła: "będziemy kalifatem" i każdy ma się temu podporządkować. Alternatywą była śmierć lub wygnanie.
Zgadzam się. Mój mąż też. To samo zło.

Mój brat na wieść, że wychodzę za muzułmanina, stwierdził: o Boże, to przecież MUZUŁMANIN! MUUUUUUUZUŁMANIN! Na szczęście zmienił zdanie...

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: Yugi_2142 » 27 października 2014, 20:26

Kath pisze:Myślę, że mój mąż muzułmanin z Afryki bardzo by się zdziwił, gdyby przeczytał te słowa na TYM forum. No bardzo mi przykro :( Nie wiem, jak można wrzucać wszystkich do tego samego worka... Średniowiecze...
:shock: Można, jeśli większość ma pewne tendencje a mniejszość niezbyt intensywnie się od tych tendencji odcina :-p

Re: Wirus Ebola w Polsce? (i to nie wirtualnej...)

autor: sindar » 27 października 2014, 15:24

Który to z filozofów powiedział?
Oby bogowie ustrzegli mnie przed sąsiadem fanatykiem religijnym.
Fanatyzm wszelkiej maści jest zły, najkrwawsze wojny miały tło religijne...

Na górę