Ogólnie mówiąc, serial przedstawia w jak genialny matematyk używajac swojej wiedzy może pomóc agenta FBI w wielu sprawach kryminalnych. Największym atutem jest genialny scenariusz oraz informacje jakie jego autorzy przemycają w każdym odcinku
Jako, że przed chwilą obejrzałem ósmy odcinek czwartej serii pozwolę sobie założyć ten temat.
Tu daje odnośnik do większej ilości informacji: http://www.filmweb.pl/Wzór,2005,o+filmie,Film,id=204708
Ogólnie mówiąc, serial przedstawia w jak genialny matematyk używajac swojej wiedzy może pomóc agenta FBI w wielu sprawach kryminalnych. Największym atutem jest genialny scenariusz oraz informacje jakie jego autorzy przemycają w każdym odcinku :)
Cóż oglądaj dalej... :twisted: .
Ja jestem na 8 odcinku czwartej serii i powiem, że jest ciekawie. Serial nie traci swojego uroku. Szkoda tylko, że napisy pojawiają się dość rzadko bo fajnie byłoby przedstawić 4 sezon większej publiczności.
Cóż oglądaj dalej... :twisted: . Ja jestem na 8 odcinku czwartej serii i powiem, że jest ciekawie. Serial nie traci swojego uroku. Szkoda tylko, że napisy pojawiają się dość rzadko bo fajnie byłoby przedstawić 4 sezon większej publiczności.
55% przetłumaczone przez @Elektrona tak, że za niedługo powinny się pojawić. Chociaż z drugiej strony jest trochę powolny to może finisz być długi :lol:
55% przetłumaczone przez @Elektrona tak, że za niedługo powinny się pojawić. Chociaż z drugiej strony jest trochę powolny to może finisz być długi :lol:
Generalnie - każdy odcinek opowiada o czymś innym; jest sprawa do rozwiązania, zagadka kryminalna i zazwyczaj jest rozwiązywana w danym odcinku.
Oczywiście, są elementy fabuły, które wędrują między odcinkami - głównie chodzi o relacje między postaciami, związki uczuciowe (nie ma ich zbyt dużo, to przede wszystkim serial kryminalny ), ale to tylko uprzyjemnia oglądanie, gdyż bohaterowie zmieniają się, dowiadujemy się o nich czegoś nowego.
Generalnie - każdy odcinek opowiada o czymś innym; jest sprawa do rozwiązania, zagadka kryminalna i zazwyczaj jest rozwiązywana w danym odcinku.
Oczywiście, są elementy fabuły, które wędrują między odcinkami - głównie chodzi o relacje między postaciami, związki uczuciowe (nie ma ich zbyt dużo, to przede wszystkim serial kryminalny :wink: ), ale to tylko uprzyjemnia oglądanie, gdyż bohaterowie zmieniają się, dowiadujemy się o nich czegoś nowego.
Tak tylko dodam nieśmiało, że to jest bardzo dobry serial, a tylko tak cicho przebiega przez nasze forum, jak i polską widownię. W USA jest popularny, co oczywiście jeszcze nic nie znaczy ("Blood Ties" też się komuś podoba ), ale akurat w tym przypadku popularność idzie w parze z jakością. Przede wszystkim, jest to serial niebanalny - owszem, same zagadki nie są jakieś wyjątkowe, ale już ich sposób rozwiązywania - przy pomocy matematyki - jak najbardziej. Więc jak będziesz miał czas - @grego - to się skuś. Szybciej, niż później
Tak tylko dodam nieśmiało, że to jest bardzo dobry serial, a tylko tak cicho przebiega przez nasze forum, jak i polską widownię. W USA jest popularny, co oczywiście jeszcze nic nie znaczy ("Blood Ties" też się komuś podoba :wink: ), ale akurat w tym przypadku popularność idzie w parze z jakością. Przede wszystkim, jest to serial niebanalny - owszem, same zagadki nie są jakieś wyjątkowe, ale już ich sposób rozwiązywania - przy pomocy matematyki - jak najbardziej. Więc jak będziesz miał czas - @grego - to się skuś. Szybciej, niż później :)
[quote="grego1980"]Czy serial ten ma jakis głowny motym przewodni rozgrywajacy sie w czasie trwania serialu czy serii? [/quote] Moda na sukces to to nie jest :)
serial mi się podobał gdzieś do połowy 1 sezonu, drógą połowę obejrzałem juz z nudów.
mi sie nie podoba niekonsekwencja tego serialu-
*jezeli opracowali jakiś model dotyczący rozpowszechniania czy to wirusa czy czegoś innego to powinni go stosowac przy podobnych przypadkach odpowiednio go modyfikując.
*po 2 modeli nie pisze sie tak szybko, a jak juz to ich oprawa graficzna nie wygląda tak ładnie(bez bajerów itp-samo tworzenie mapy rastrowej takiego miasta to kupa roboty, a ten matematyk jest przecież sam)
*koleś zna się na wszystkim! wiem że matematycy to maja bardzo szeroka wiedzę bo to z zasady inteligentni ludzie, ale ten oto pan zna fizykę(nie tylko podstawy ale również astrofizykę, fizyke molekularną i miliony innych fizyk), socjologię(modele zachowania tłumu), jest mistrzem balistyki(w jednym odcinku pokazał po minucie przebywania na miejscu zbrodni skad padł strzał!)i tak można długo- a pamietajmy że on ma 30 lat i co z tego że jest geniuszem
*sam wszytko robi, ok ma swojego kumpla i dziewczynę. i nawet przyjmujac że sam tworzy koncepcje i algorytmy prawda jest taka że do tworzaenia kolejnych modeli potzrebował by informatyka grafika itd.
mógłbym tak dalej, ale to niema sensu.
serial jest może i fajny ale tylko jak sie ogląda odcinek na tydzień(np. na axn) ale 2 czy 3 odcinki na raz juz nudzą.
ja osobiście wole "bones" który jest równie realistyczny(trójwymiarowe modele twarzy otrzymane ze szczątków twarzy i np. nieograniczone środki na badania. a np. pozwolenie na eksperyment dostają tylko na uśmiech-a gdzie papierki?).
ale pokazuje jednak że za jakąś sprawą stoi jakiś sztab ludzi, każdy dobry ze swojej dziedziny a nie jeden słodki wonderboy.
dla mnie numbers to solidne 3/5
bones 4/5
serial mi się podobał gdzieś do połowy 1 sezonu, drógą połowę obejrzałem juz z nudów. mi sie nie podoba niekonsekwencja tego serialu- *jezeli opracowali jakiś model dotyczący rozpowszechniania czy to wirusa czy czegoś innego to powinni go stosowac przy podobnych przypadkach odpowiednio go modyfikując. *po 2 modeli nie pisze sie tak szybko, a jak juz to ich oprawa graficzna nie wygląda tak ładnie(bez bajerów itp-samo tworzenie mapy rastrowej takiego miasta to kupa roboty, a ten matematyk jest przecież sam) *koleś zna się na wszystkim! wiem że matematycy to maja bardzo szeroka wiedzę bo to z zasady inteligentni ludzie, ale ten oto pan zna fizykę(nie tylko podstawy ale również astrofizykę, fizyke molekularną i miliony innych fizyk), socjologię(modele zachowania tłumu), jest mistrzem balistyki(w jednym odcinku pokazał po minucie przebywania na miejscu zbrodni skad padł strzał!)i tak można długo- a pamietajmy że on ma 30 lat i co z tego że jest geniuszem *sam wszytko robi, ok ma swojego kumpla i dziewczynę. i nawet przyjmujac że sam tworzy koncepcje i algorytmy prawda jest taka że do tworzaenia kolejnych modeli potzrebował by informatyka grafika itd.
mógłbym tak dalej, ale to niema sensu. serial jest może i fajny ale tylko jak sie ogląda odcinek na tydzień(np. na axn) ale 2 czy 3 odcinki na raz juz nudzą. ja osobiście wole "bones" który jest równie realistyczny(trójwymiarowe modele twarzy otrzymane ze szczątków twarzy i np. nieograniczone środki na badania. a np. pozwolenie na eksperyment dostają tylko na uśmiech-a gdzie papierki?). ale pokazuje jednak że za jakąś sprawą stoi jakiś sztab ludzi, każdy dobry ze swojej dziedziny a nie jeden słodki wonderboy. dla mnie numbers to solidne 3/5 bones 4/5
mareczek82 pisze:
*jezeli opracowali jakiś model dotyczący rozpowszechniania czy to wirusa czy czegoś innego to powinni go stosowac przy podobnych przypadkach odpowiednio go modyfikując.
Oczywiście, masz rację, ale rzecz w tym, że takie coś byłoby po prostu nudne. A dzięki stale pojawiającym się nowym rozwiązaniom, serial zyskuje na atrakcyjności. No i niebanalna sprawa: serial promuje matematykę, przedstawia ją jako dziedzinę wiedzy niezwykle atrakcyjną, a co najważniejsze - użyteczną. Sam nie cierpię matematyki - ale to wina nauczycieli, którzy nigdy nie pokazali mi matematyki jako wiedzy przydatnej i ciekawej, tylko kazali uczyć się jakiś abstrakcyjnych wzorów i wykresów. Na szczęście mam już to dawno za sobą i mogę z wielką przyjemnością (nie udaję, że ze zrozumieniem) oglądać serial o matematyce
mareczek82 pisze:*po 2 modeli nie pisze sie tak szybko, a jak juz to ich oprawa graficzna nie wygląda tak ładnie(bez bajerów itp-samo tworzenie mapy rastrowej takiego miasta to kupa roboty, a ten matematyk jest przecież sam)
I znowuż kłania się atrakcyjność wizualna serialu. Przecież gdyby pokazywali tytułowe liczby dosłownie, to nikt by tego nie oglądał. Co za przyjemność gapić się na przelatujące cyferki. A dzięki tym wizualizacjom wszystko nabiera tempa, jest atrakcyjne dla przeciętnego widza. Na przykład dla mnie
mareczek82 pisze:*sam wszytko robi, ok ma swojego kumpla i dziewczynę. i nawet przyjmujac że sam tworzy koncepcje i algorytmy prawda jest taka że do tworzaenia kolejnych modeli potzrebował by informatyka grafika itd.
To nie jest do końca prawda. Wspominasz o jego przyjaciołach, ale przypisujesz im zdecydowanie zbyt małą rolę. Bardzo dużo pomysłów wnosi "tybetański" profesor, a większość spraw technicznych realizuje narzeczona matematycznego geniusza. Masz rację, że pewnie potrzebny byłby do tego wszystkiego sztab ludzi, ale tu znowu wracamy do atrakcyjności. Gdyby po ekranie pałętało się całe stado matematyków, nie byłoby z kim sympatyzować. Bohaterowie muszą być wyraziści i nie może ich być zbyt wielu, gdyż z postaci, które lubimy i znamy, zamieniliby się w "mięso armatnie", którego los by nas nie obchodził.
mareczek82 pisze:mógłbym tak dalej, ale to niema sensu.
Trochę faktycznie bez sensu. Nie twierdzę, że serial nie ma wad - ma: większość spraw udaje się rozwiązać, geniusz matematyczny faktycznie jest geniuszem do przesady i o jeden dzień dłużej - ale to wynika z konwencji, którą przyjęli twórcy. Po prostu trudno wytykać serialom pewne uproszczenia, żądać od nich realizmu w stopniu zaawansowanym, gdyż najzwyczajniej w świecie przestałyby nas tak do siebie przyciągać
[quote="mareczek82"] *jezeli opracowali jakiś model dotyczący rozpowszechniania czy to wirusa czy czegoś innego to powinni go stosowac przy podobnych przypadkach odpowiednio go modyfikując.[/quote]
Oczywiście, masz rację, ale rzecz w tym, że takie coś byłoby po prostu nudne. A dzięki stale pojawiającym się nowym rozwiązaniom, serial zyskuje na atrakcyjności. No i niebanalna sprawa: serial promuje matematykę, przedstawia ją jako dziedzinę wiedzy niezwykle atrakcyjną, a co najważniejsze - użyteczną. Sam nie cierpię matematyki - ale to wina nauczycieli, którzy nigdy nie pokazali mi matematyki jako wiedzy przydatnej i ciekawej, tylko kazali uczyć się jakiś abstrakcyjnych wzorów i wykresów. Na szczęście mam już to dawno za sobą i mogę z wielką przyjemnością (nie udaję, że ze zrozumieniem) oglądać serial o matematyce :) [quote="mareczek82"]*po 2 modeli nie pisze sie tak szybko, a jak juz to ich oprawa graficzna nie wygląda tak ładnie(bez bajerów itp-samo tworzenie mapy rastrowej takiego miasta to kupa roboty, a ten matematyk jest przecież sam)[/quote]
I znowuż kłania się atrakcyjność wizualna serialu. Przecież gdyby pokazywali tytułowe liczby dosłownie, to nikt by tego nie oglądał. Co za przyjemność gapić się na przelatujące cyferki. A dzięki tym wizualizacjom wszystko nabiera tempa, jest atrakcyjne dla przeciętnego widza. Na przykład dla mnie :)
[quote="mareczek82"]*sam wszytko robi, ok ma swojego kumpla i dziewczynę. i nawet przyjmujac że sam tworzy koncepcje i algorytmy prawda jest taka że do tworzaenia kolejnych modeli potzrebował by informatyka grafika itd.[/quote]
To nie jest do końca prawda. Wspominasz o jego przyjaciołach, ale przypisujesz im zdecydowanie zbyt małą rolę. Bardzo dużo pomysłów wnosi "tybetański" profesor, a większość spraw technicznych realizuje narzeczona matematycznego geniusza. Masz rację, że pewnie potrzebny byłby do tego wszystkiego sztab ludzi, ale tu znowu wracamy do atrakcyjności. Gdyby po ekranie pałętało się całe stado matematyków, nie byłoby z kim sympatyzować. Bohaterowie muszą być wyraziści i nie może ich być zbyt wielu, gdyż z postaci, które lubimy i znamy, zamieniliby się w "mięso armatnie", którego los by nas nie obchodził.
[quote="mareczek82"]mógłbym tak dalej, ale to niema sensu. [/quote]
Trochę faktycznie bez sensu. Nie twierdzę, że serial nie ma wad - ma: większość spraw udaje się rozwiązać, geniusz matematyczny faktycznie jest geniuszem do przesady i o jeden dzień dłużej - ale to wynika z konwencji, którą przyjęli twórcy. Po prostu trudno wytykać serialom pewne uproszczenia, żądać od nich realizmu w stopniu zaawansowanym, gdyż najzwyczajniej w świecie przestałyby nas tak do siebie przyciągać :)