
Oglądnąłem zaledwie dwa odcinki i dałem sobie spokój dlatego być może moja ocena nie będzie wiarygodna (potem jest lepiej??) ale...
Mamy tutaj do czynienia z tą samą sytuacją (i aktorem) co w serialu The Office (UK) - albo więc będziesz zachwycony(na) albo mocno zawiedziony(na) - nie ma stanów pośrednich. Jak dla mnie ten serial to porażka (podobnie zresztą ja The Office). Głównie dlatego, że to wcale nie jest komedia - to raczej jakiś dramat, który przedstawia sfrustrowanego, obleśnego faceta, który zrobi wszystko byle by dostać rolę. Niestety ani jedna sytuacja nie była tam śmieszna.
W pierwszym odcinku wystąpił Ben Stiller (jako on sam) - dziwne, że zgodził się zagrać tą rolę. Przedstawił siebie jako pompatycznego dupka (bynajmniej nie sympatycznego, którego znamy z filmów). Mało tego - jako zwykłego chama. Scena kiedy "przesadził" była co najmniej niesmaczna.
W drugim odcinku to samo - Andy jako statysta, próbuje dostać jakąś kwestię mówioną swoimi żenującymi sposobami a jego koleżanka Maggie (znowu) wyszukuje kandydata na męża.
Ani razu się nie zaśmiałem - było mi raczej wstyd za niego (Andiego), dlatego nie mogę polecić.
Ale przekonajcie się najlepiej sami.
PS:Fani The Office (uk) będą zadowoleni.