Cieszę się, że się spodobał A tu jeszcze taki jakby dodatek do niego - takie zestawienie pięciu naj(lepszych)(gorszych) - różnych: scen, bohaterów, tekstów, itp.
Cieszę się, że się spodobał :) A tu jeszcze taki jakby dodatek do niego - takie zestawienie pięciu naj(lepszych)(gorszych) - różnych: scen, bohaterów, tekstów, itp. :)
Watchmen w tym rankingu moim zdanie zdecydowanie za nisko, dla mnie to top3 tego roku. I niedoceniony Jackie Earle Haley, ktory zagrał Rorschach bezbłednie, czytalem komiks i nie mialem zadnych zastrzezen.
Watchmen w tym rankingu moim zdanie zdecydowanie za nisko, dla mnie to top3 tego roku. I niedoceniony Jackie Earle Haley, ktory zagrał Rorschach bezbłednie, czytalem komiks i nie mialem zadnych zastrzezen.
Shen pisze:Watchmen w tym rankingu moim zdanie zdecydowanie za nisko, dla mnie to top3 tego roku. I niedoceniony Jackie Earle Haley, ktory zagrał Rorschach bezbłednie, czytalem komiks i nie mialem zadnych zastrzezen.
Zgadzam się z tym w 100% sam zresztą miałem to napisać (a Rorschach w równym stopniu zaj***sty lub nawet bardziej od Jokera). Podobnie rzecz ma się z Dystryktem9 Zapaśnikiem i Star Trekiem czyli zdecydowanie za nisko. Ale trzeba przyznać ze 1 miejsce jest trafione
[quote="Shen"]Watchmen w tym rankingu moim zdanie zdecydowanie za nisko, dla mnie to top3 tego roku. I niedoceniony Jackie Earle Haley, ktory zagrał Rorschach bezbłednie, czytalem komiks i nie mialem zadnych zastrzezen.[/quote] Zgadzam się z tym w 100% sam zresztą miałem to napisać (a Rorschach w równym stopniu zaj***sty lub nawet bardziej od Jokera). Podobnie rzecz ma się z Dystryktem9 Zapaśnikiem i Star Trekiem czyli zdecydowanie za nisko. Ale trzeba przyznać ze 1 miejsce jest trafione
Lubie duet Aronofsky + Mansell ale Zapaśnik mnie nie zachwycił. Co do Bekartów to jeszcze nie ogladalem bo nie przepadam za Tarantino, jedyny jego film ktory mi sie podobal to Reservoir Dogs.
Lubie duet Aronofsky + Mansell ale Zapaśnik mnie nie zachwycił. Co do Bekartów to jeszcze nie ogladalem bo nie przepadam za Tarantino, jedyny jego film ktory mi sie podobal to Reservoir Dogs.
Do momentu w którym nie oglądałem Bękartów moim ulubionym filmem tarantino też był Reservoir Dogs, True Romance też jest niezły ale odczuwam zawsze niedosyt po tym filmie ze względu na zbyt krótkie role Oldmana i Pitta które są najlepszą jego częścią
Ostatnio zmieniony 07 stycznia 2010, 16:21 przez Lisu11, łącznie zmieniany 1 raz.
Do momentu w którym nie oglądałem Bękartów moim ulubionym filmem tarantino też był Reservoir Dogs, True Romance też jest niezły ale odczuwam zawsze niedosyt po tym filmie ze względu na zbyt krótkie role Oldmana i Pitta które są najlepszą jego częścią http://www.youtube.com/watch?v=w94dZtKXaaE
U mnie jeśli chodzi o Tarantino to na pierwszym miejscu Pulp Fiction (bo klasyk) prawie równie dobre True Romance jak wspomniał Shedao a dalej Bękarty które oglądałem już 4 razy i pewnie po sesji obejrze jeszcze raz . Niezły też jest Od zmierzchu do świtu choć to Rodrigueza bodajże ale gra Tarantino
U mnie jeśli chodzi o Tarantino to na pierwszym miejscu Pulp Fiction (bo klasyk) prawie równie dobre True Romance jak wspomniał Shedao a dalej Bękarty które oglądałem już 4 razy i pewnie po sesji obejrze jeszcze raz :D. Niezły też jest Od zmierzchu do świtu choć to Rodrigueza bodajże ale gra Tarantino :D
Też jestem fanem Tarantino i bardzo dobrzy też są Urodzeni Mordercy na podstawie scenariusza Quentina. Super sprawa. I Woody Harrelson - genialny aktor xD
A swoją drogą, będąc już przy tym aktorze polecam gorąco Zombieland. Chyba w kinach właśnie jest. Film kozacki. Zombie, Harrelson, Stone i kupa śmiechu
Też jestem fanem Tarantino i bardzo dobrzy też są Urodzeni Mordercy na podstawie scenariusza Quentina. Super sprawa. I Woody Harrelson - genialny aktor xD
A swoją drogą, będąc już przy tym aktorze polecam gorąco Zombieland. Chyba w kinach właśnie jest. Film kozacki. Zombie, Harrelson, Stone i kupa śmiechu
Dla porządku: jak planowałem, tak zrobiłem, poszedłem na "Avatara" drugi raz i wrażenia (oczywiście niesamowicie pozytywne) takie same, jak w czasie pierwszego seansu Magia tego filmu jest nieprawdopodobna
Dla porządku: jak planowałem, tak zrobiłem, poszedłem na "Avatara" drugi raz i wrażenia (oczywiście niesamowicie pozytywne) takie same, jak w czasie pierwszego seansu :) Magia tego filmu jest nieprawdopodobna :)
No to Bostoneq zazdroszczę, ja też dziś byłem, tyle że na... Daybreakers.
W skrócie: wampirów jest dużo, ludzi mało, wampiry się zaczynają martwić co będzie jak ludzie wyginą, bo nie będzie krwi.
Straszna kicha na nowy rok. Naturalnie nie była ona w moich planach, no ale kolega zadzwonił, powiedział że mu zależy a nikt nie chce z nim iść no to się wybrałem, co tam.
No to Bostoneq zazdroszczę, ja też dziś byłem, tyle że na... Daybreakers.
W skrócie: wampirów jest dużo, ludzi mało, wampiry się zaczynają martwić co będzie jak ludzie wyginą, bo nie będzie krwi.
Straszna kicha na nowy rok. Naturalnie nie była ona w moich planach, no ale kolega zadzwonił, powiedział że mu zależy a nikt nie chce z nim iść :D no to się wybrałem, co tam.
O, to fajnie, daruję więc sobie, poczekam na dvd. Za to na pewno udam się na najnowszy film Gilliama - http://www.imdb.com/title/tt1054606/ - "The Imaginarium of Doctor Parnassus". Też już grają
A na "Avatara" powinno się chodzić obowiązkowo, jakieś kary winny być dla tych, co się ociągają Nie skłamię, jeśli powiem, że udam się po raz trzeci
O, to fajnie, daruję więc sobie, poczekam na dvd. Za to na pewno udam się na najnowszy film Gilliama - http://www.imdb.com/title/tt1054606/ - "The Imaginarium of Doctor Parnassus". Też już grają :)
A na "Avatara" powinno się chodzić obowiązkowo, jakieś kary winny być dla tych, co się ociągają ;) Nie skłamię, jeśli powiem, że udam się po raz trzeci :)
Do tej opinii powinienem być może zrobić mały wstęp, żeby wszyscy ją w pełni zrozumieli. Mój stosunek do polskich filmów, chyba każdy tutaj zna więc nie będę się powtarzał. Widziałem w 2009 4 rodzime produkcje. To dużo. Na dwóch z nich miałem dobry ubaw... tylko, no właśnie. "Idealny facet dla mojej dziewczyny" był zabawny w swojej żałosności, tzn. było dużo śmiesznych scen... tylko akurat nie wtedy gdy zaplanowali to sobie twórcy. Jak ktoś się śmieje z wykonania filmu a nie dzięki filmowi, to heloł. Drugie były "Galerianki" - film równie zabawny, tyle że to chyba miał być dramat. Czy coś. Wyszła parodia. Do tego było jeszcze "Kochaj i tańcz" (bez komentarza), "Dom zły" (film interesujący, ale od strony technicznej się chce płakać, dźwiękowiec i kamerzysta byli chyba równie pijani co bohaterowie) oraz kawałek "Wojny polsko-ruskiej" (bez komentarza). Ale nie o tym dziś.
Na "Ciacho" poszedłem dla naszego największego skarbu narodowego, czyli Marty Żmudy-Trzebiatowskiej. W razie wojny tej kobiety powinni bronić bardziej niż premiera (bo prezydenta pewnie nikt nie będzie ). Więc jak bardzo się zdziwiłem, bo okazało się że film jest... bardzo dobry. Powiem więcej, na palcach jednej ręki mógłbym policzyć zagraniczne komedie na których się bawiłem równie dobrze co na "Ciachu". A zeszły rok uważam za świetny jeśli chodzi o komedie.
Marta wiadomo. Jest mi ona pisana, teraz tylko czekać aż ona na to sama wpadnie
Ale i reszta obsady dobra, Małaszyński po prostu kapitalny, każda scena z jego udziałem to atak śmiechu gwarantowany. Pozostali dwaj bracia (grani przez Karolaka i Bosaka) również sympatyczni, potrafią rozbawić, razem panowie stanowią zaiste zabójcze trio. Do tego Cezary Żak w przepociesznej roli komendanta policji, Marieta Żukowska której obecność wydaje sie z początku na siłę, a mimo to bawi, czy uwaga uwaga, TEN Krzysztof Kononowicz w MIAŻDŻĄCEJ roli prokuratora :D:D
Scenariusz o dziwo dobry, wykonanie również, widać że nie skąpili $$$ na produkcję. Bardzo podobał mi się soundtrack. No i te teksty: "kiedyś miałem tak bujne życie erotyczne, że po wszystkim nawet sąsiedzi wychodzili zapalić w ogóle cały film daje radę: mało jest nudnych momentów, nie pozwalają nam przestać się śmiać na długo. Myślę że jeszcze nieraz sobie ten film odświeżę. Dawno żaden film aż tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Polskie kino ma u mnie kredyt zaufania... teraz tylko niech go nie zmarnuje.
Ocena? Może trochę na wyrost, ale i na zachętę. 9/10. Da się? Da się. "Ciacho" było pyszne.
Do tej opinii powinienem być może zrobić mały wstęp, żeby wszyscy ją w pełni zrozumieli. Mój stosunek do polskich filmów, chyba każdy tutaj zna więc nie będę się powtarzał. Widziałem w 2009 4 rodzime produkcje. To dużo. Na dwóch z nich miałem dobry ubaw... tylko, no właśnie. "Idealny facet dla mojej dziewczyny" był zabawny w swojej żałosności, tzn. było dużo śmiesznych scen... tylko akurat nie wtedy gdy zaplanowali to sobie twórcy. Jak ktoś się śmieje z wykonania filmu a nie dzięki filmowi, to heloł. Drugie były "Galerianki" - film równie zabawny, tyle że to chyba miał być dramat. Czy coś. Wyszła parodia. Do tego było jeszcze "Kochaj i tańcz" (bez komentarza), "Dom zły" (film interesujący, ale od strony technicznej się chce płakać, dźwiękowiec i kamerzysta byli chyba równie pijani co bohaterowie) oraz kawałek "Wojny polsko-ruskiej" (bez komentarza). Ale nie o tym dziś.
Na "[b]Ciacho[/b]" poszedłem dla naszego największego skarbu narodowego, czyli Marty Żmudy-Trzebiatowskiej. W razie wojny tej kobiety powinni bronić bardziej niż premiera (bo prezydenta pewnie nikt nie będzie :P). Więc jak bardzo się zdziwiłem, bo okazało się że film jest... bardzo dobry. Powiem więcej, na palcach jednej ręki mógłbym policzyć zagraniczne komedie na których się bawiłem równie dobrze co na "Ciachu". A zeszły rok uważam za świetny jeśli chodzi o komedie.
Marta wiadomo. Jest mi ona pisana, teraz tylko czekać aż ona na to sama wpadnie :D
Ale i reszta obsady dobra, Małaszyński po prostu kapitalny, każda scena z jego udziałem to atak śmiechu gwarantowany. Pozostali dwaj bracia (grani przez Karolaka i Bosaka) również sympatyczni, potrafią rozbawić, razem panowie stanowią zaiste zabójcze trio. Do tego Cezary Żak w przepociesznej roli komendanta policji, Marieta Żukowska której obecność wydaje sie z początku na siłę, a mimo to bawi, czy uwaga uwaga, TEN Krzysztof Kononowicz w MIAŻDŻĄCEJ roli prokuratora :D:D:D
Scenariusz o dziwo dobry, wykonanie również, widać że nie skąpili $$$ na produkcję. Bardzo podobał mi się soundtrack. No i te teksty: "[i]kiedyś miałem tak bujne życie erotyczne, że po wszystkim nawet sąsiedzi wychodzili zapalić[/i] :D w ogóle cały film daje radę: mało jest nudnych momentów, nie pozwalają nam przestać się śmiać na długo. Myślę że jeszcze nieraz sobie ten film odświeżę. Dawno żaden film aż tak pozytywnie mnie nie zaskoczył. Polskie kino ma u mnie kredyt zaufania... teraz tylko niech go nie zmarnuje.
Ocena? Może trochę na wyrost, ale i na zachętę. [b]9/10[/b]. Da się? Da się. "Ciacho" było pyszne.
Avatar, czyli niebieskie koty rządzą!
Film fabularny, science-fiction, fantasy? Nie, to baśń dla każdego.
Prosta historia ale podana w taki sposób, że te 160minut mija w mgnieniu oka i nie chce się wracać na Ziemię z Pandory.
Cameron nie nakręcił klasycznego blockbustera, jak dla mnie Avatarowi bliżej do animacji Pixara niż produkcji Michaela Baya.
Nie ma tu ani zbędnej przemocy, ani hektolitrów krwi, wykreowany świat jest przyjazny, piękny, zdaje się być na wyciągnięcie ręki.
Bałem się dwóch rzeczy: że film będzie głupi i patetyczny. Na szczęście nie jest, patos oczywiście był ale jego stężenie nie zbliżyło się nawet do tego z trzeciej części Władcy Pierścieni.
Avatar nie jest moim filmem roku ale podobało mi się bardzo, jeśli będą go grać po sesji, to na pewno pójdę do kina drugi raz.
Avatar, czyli niebieskie koty rządzą! Film fabularny, science-fiction, fantasy? Nie, to baśń dla każdego.
Prosta historia ale podana w taki sposób, że te 160minut mija w mgnieniu oka i nie chce się wracać na Ziemię z Pandory.
Cameron nie nakręcił klasycznego blockbustera, jak dla mnie Avatarowi bliżej do animacji Pixara niż produkcji Michaela Baya. Nie ma tu ani zbędnej przemocy, ani hektolitrów krwi, wykreowany świat jest przyjazny, piękny, zdaje się być na wyciągnięcie ręki.
Bałem się dwóch rzeczy: że film będzie głupi i patetyczny. Na szczęście nie jest, patos oczywiście był ale jego stężenie nie zbliżyło się nawet do tego z trzeciej części Władcy Pierścieni.
Avatar nie jest moim filmem roku ale podobało mi się bardzo, jeśli będą go grać po sesji, to na pewno pójdę do kina drugi raz.
Co do efektów to polecam artykuł na KMF: http://film.org.pl/prace/efekty_ktorych_nie_bylo.html
Obejrzałem "Parnasusa" - bardzo cenię filmy Gilliama - "Fisher King", "Brazil", "Fear and Loathing in Las Vegas" - więc tym bardziej było mi smutno, że jakoś najnowszy do mnie nie przemówił. Owszem, wyobraźnia reżysera jest rewelacyjna, bogata, rzekłbym - barokowa. Tom Waits w roli diabła wart jest najwyższej uwagi. Ale jako całość nie wywołało to we mnie żadnych emocji. Puste mi się wydało, choć ma swoje momenty, przebłyski wcześniejszej oryginalności.
(A propos Shedao - nałożyłem sobie blokadę mentalną na Twoje wypowiedzi w sprawach filmów - nie umiem odnieść się do tego, że wybitny "Dom zły" ląduje gdzieś w notce na temat "pijanego operatora kamery" - co jest absurdem, bo taki był celowy zabieg, zgodny z fabułą - rozedrganie, emocje, itp., a warstwy technicznej filmu nie sposób nie docenić, patrząc na poszczególne ujęcia, sceny, pomysły inscenizacyjne, które składają się na niezwykle przemyślaną i hipnotyzującą całość - a skrajnie żenująca komedia "Ciacho" [co jest dla mnie zaskoczeniem, wszak Vega zrobił kapitalnego "Pitbulla"] - choć zgadzam się, że Żmuda-Trzebiatowska jest przeurocza - zyskuje miano filmu dobrego, opisanego w sporym poście. Brak mi po prostu słów Całe szczęście, że "Avatar" nam się spodobał )
Obejrzałem [b]"Parnasusa"[/b] - bardzo cenię filmy Gilliama - "Fisher King", "Brazil", "Fear and Loathing in Las Vegas" - więc tym bardziej było mi smutno, że jakoś najnowszy do mnie nie przemówił. Owszem, wyobraźnia reżysera jest rewelacyjna, bogata, rzekłbym - barokowa. Tom Waits w roli diabła wart jest najwyższej uwagi. Ale jako całość nie wywołało to we mnie żadnych emocji. Puste mi się wydało, choć ma swoje momenty, przebłyski wcześniejszej oryginalności.
(A propos Shedao - nałożyłem sobie blokadę mentalną na Twoje wypowiedzi w sprawach filmów - nie umiem odnieść się do tego, że wybitny "Dom zły" ląduje gdzieś w notce na temat "pijanego operatora kamery" - co jest absurdem, bo taki był celowy zabieg, zgodny z fabułą - rozedrganie, emocje, itp., a warstwy technicznej filmu nie sposób nie docenić, patrząc na poszczególne ujęcia, sceny, pomysły inscenizacyjne, które składają się na niezwykle przemyślaną i hipnotyzującą całość - a skrajnie żenująca komedia "Ciacho" [co jest dla mnie zaskoczeniem, wszak Vega zrobił kapitalnego "Pitbulla"] - choć zgadzam się, że Żmuda-Trzebiatowska jest przeurocza - zyskuje miano filmu dobrego, opisanego w sporym poście. Brak mi po prostu słów ;) Całe szczęście, że "Avatar" nam się spodobał :) )
Whiteout - film na który od momentu obejrzenia (kilka miesięcy temu) trailera, strasznie się nastawiałem.
Film w reżyserii Sena, który nakręcił Kalifornie, a w głównej roli Kate Beckinsale, na którą zawsze miło popatrzeć no i przede wszystkim mroźna Antarktydy - mówcie co chcecie, ale dla mnie to bardzo filmowa sceneria.
Mimo, że to thriller po cichu liczyłem na coś równie dobrego jak horror The Thing.
Niestety mega rozczarowanie. Już nawet nie chodzi o scenariusz i brak logiki w łączeniu scen, ale efekty specjalne to katastrofa. Naprawdę ciężko się wczuć w przygody głównych bohaterów na lodowcu, kiedy chamsko widać, że dosłownie wszystko kręcone jest w studio .... jakbym oglądał teatr telewizji
A logika scen z przypinaniem się do lin bezpieczeństwa oraz niezwykła intuicja pani policjant która spojrzawszy na scenę zbrodni jest w stanie w mgnieniu oka odtworzyć co zaszło ... no to po prostu pusty śmiech.
Szkoda bo patrząc na budżet, obsadę i temat mógł być fajny film.
[b]Whiteout[/b] - film na który od momentu obejrzenia (kilka miesięcy temu) trailera, strasznie się nastawiałem.
Film w reżyserii Sena, który nakręcił Kalifornie, a w głównej roli Kate Beckinsale, na którą zawsze miło popatrzeć no i przede wszystkim mroźna Antarktydy - mówcie co chcecie, ale dla mnie to bardzo filmowa sceneria.
Mimo, że to thriller po cichu liczyłem na coś równie dobrego jak horror The Thing.
Niestety mega rozczarowanie. Już nawet nie chodzi o scenariusz i brak logiki w łączeniu scen, ale efekty specjalne to katastrofa. Naprawdę ciężko się wczuć w przygody głównych bohaterów na lodowcu, kiedy chamsko widać, że dosłownie wszystko kręcone jest w studio .... jakbym oglądał teatr telewizji
A logika scen z przypinaniem się do lin bezpieczeństwa oraz niezwykła intuicja pani policjant która spojrzawszy na scenę zbrodni jest w stanie w mgnieniu oka odtworzyć co zaszło ... no to po prostu pusty śmiech.
Szkoda bo patrząc na budżet, obsadę i temat mógł być fajny film.
Guy Ritchie już kawał czasu tak wraca i wraca do tej mistrzowskiej formy z Porachunków i Przekrętu... w końcu mu się udało
To już inna rzeczywistość, film jest komercyjny, hollywoodzki ale Ritchie zachował swój styl.
Mnóstwo akcji, humoru, świetnej gry aktorskiej (duet Downey Jr. & Law genialny), bardzo dobre dialogi, zdjęcia i muzyka, jednym słowem odjazd! Polecam każdemu
Guy Ritchie już kawał czasu tak wraca i wraca do tej mistrzowskiej formy z Porachunków i Przekrętu... w końcu mu się udało :-)
To już inna rzeczywistość, film jest komercyjny, hollywoodzki ale Ritchie zachował swój styl. Mnóstwo akcji, humoru, świetnej gry aktorskiej (duet Downey Jr. & Law genialny), bardzo dobre dialogi, zdjęcia i muzyka, jednym słowem odjazd! Polecam każdemu
Sherlock Holmes - Świetny film. Wartka akcja, dobre dialogi, zabójczy humor. Duet Downey-Law miecie. Rachel McAdams...nie słyszałem o niej wcześniej. Ładna, ciekawa. Film podobał mi się bardzo. Polecam serdecznie.
ps. screener IMAGINE jak najbardziej nadaje się do oglądania. Można zasysać spokojnie.
[b]Sherlock Holmes[/b] - Świetny film. Wartka akcja, dobre dialogi, zabójczy humor. Duet Downey-Law miecie. Rachel McAdams...nie słyszałem o niej wcześniej. Ładna, ciekawa. Film podobał mi się bardzo. Polecam serdecznie.
ps. screener IMAGINE jak najbardziej nadaje się do oglądania. Można zasysać spokojnie.