(Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widziałem

Dyskusje ogólne, nie tylko na tematy związane z serialami TV ale też:
Kino, Muzyka, Film, Wydarzenia, Internet, Społeczność.. itp.
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
youtube Warszawa
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

Oj, chyba nie trzeba specjalnie udowadniać nikomu, gdy coś się nie podobało. Jeżeli film odbiera się jako stratę czasu, to nonsensem jest tracić go jeszcze więcej na jego opisywanie.

Mnie też film nie zachwycił i dotrwałem do końca niejako z obowiązku. Choć nie żałuję tego, bo akurat druga połowa filmu zrobiła się interesująca. Po Smarzowskim przede wszystkim spodziewałem się realizmu. I można używać wielkich słów na temat stylizacji, metafor i konwencji, ale tego realizmu mi właśnie brakowało. I teraz zaczynam się zastanawiać, na ile jego wcześniejszym filmom dałem się oszukać, a na ile rzeczywiście oddawały prawdziwy koloryt.

Sceny "humorystyczne", głównie z początku film, mnie strasznie wymęczyły. Ja rozumiem, że bohaterowie nie są zbyt lotni, więc i poziom żartów jest dość niski, ale zakładam, że reżyser nie będzie tak samo traktował widza i starczyłoby zaledwie kilka takich scen, by wyrysować profil psychologiczny, a nie torturować mnie tym przez ponad godzinę.

Na plus sposób realizacji - szybki, wręcz teledyskowy, interesujący. No i ostatnia scena z ciężarówką. Chyba najlepszy scena kraksy samochodowej w historii polskiego kina.
ObrazekObrazek
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

najphil pisze:Oj, chyba nie trzeba specjalnie udowadniać nikomu, gdy coś się nie podobało. Jeżeli film odbiera się jako stratę czasu, to nonsensem jest tracić go jeszcze więcej na jego opisywanie.
Hmm, czujesz różnicę między swoim wpisem, a asd? Też nie jesteś zachwycony, a jednak to uzasadniłeś. W sensowny sposób. Z którym można dyskutować. Rozmawiać. Myślę, że zbyt rzadko zastanawiamy się, jak nasze zdanie może wpłynąć na innych. Czy naprawdę u nas musi wszędzie obowiązywać zasada stacji STARZ?

Przypominam, że tej "recenzji" nie napisał użytkownik jeden z wielu, ale asd. Twórca tego, gdzie jesteśmy. Myślisz, ta zasada "nie lubię - wrzucę, bo po co uzasadniać" obowiązuje każdego tak samo?

A ile razy widziałeś, żebym coś takiego napisał, bo ot tak, nie spodobało mi się?
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

Ale to jest pierwszy post na temat tego filmu. Jako otwarcie dyskusji sprawdził się znakomicie. :D Też wolę, gdy ktoś uzasadnia swoją opinię, taką czy inną. Przynajmniej jest punkt zaczepienia.

Z drugiej strony, mi naprawdę szkoda czasu na rzeczy, których nie lubię, chyba, że rzecz jest tak popularna, że mnie to zaczyna wkurzać. Odzywa się syndrom Filmwebu - 90% moich ocen to 7 i więcej. Bawienie się w wyszukanie filmu i wystawianie niższych not jest ponad moje siły.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

Przyznaję Ci rację Bostonq.
Film trzeba po prostu obejrzeć i samemu sobie wyrobić zdanie.
Najlepszym przyczynkiem do tego jest właśnie ta Wasza dyskusja i zupełnie odmienne zdania o filmie Smarzowskiego.
Dlatego proponuję nie słuchać nawoływań ASD.
Mną film trzepnął nieco, ale nie udawajmy. Dobrze wiemy, że inaczej pewne zachowania pokazuje się na zewnątrz, podczas gdy środek nieco inny jest.
Że przerysowane, że zbytnie nagromadzenie seksu i wulgaryzmów - być może, ale tylko wtedy wali w twarz.
I nie rozpatruję tego w kategorii czy film mi się podobał czy też nie.
Jego rolą nie było być ślicznym, a bardziej "demaskatorskim".
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

"demaskatorskim" ??? Twórca świadomie przejaskrawiał niektóre zachowania i sceny, więc to raczej nie oto tu chodziło. To raczej etiuda o dobru i złu, o ludzkich wyborach i zachowaniach, a wszystko ubrane w niecodzienną konwencję. Właśnie dlatego czułem się rozczarowany, że spodziewałem się pokazania pracy policji od podszewki, a dostałem sprytnie i nietypowo skonstruowane kino spod znaku moralnego niepokoju.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

A mnie się wydaje, że nie chodziło tu o pokazanie pracy policji od podszewki, jak chciałeś.
Smarzowski, jak zwykle chce pokazać brud, korzysta z ekstremalnych środków, ale w sumie opisuje nas, którzy w tym g... tkwimy. Niby film nie o nas bo my porządni tacy, ale pozwalamy, żeby to błotko funkcjonowało obok nas i jak czasami łatwo w nim się zatopić i wcale , w tym celu nie trzeba służyć w drogówce.
Awatar użytkownika
X-asd
Wskaż do odpowiedzi
seriale znam jak kieszeń
seriale znam jak kieszeń
Posty: 520
Rejestracja: 28 listopada 2007, 23:12
Płeć: Mężczyzna
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: X-asd »

No i proszę jak ładnie się ożywiło... - pewnych rzeczy nie trzeba uzasadniać gdyż każdy widzi jakie są. Weźmy np. kupę...
Kupa to kupa i nie trzeba zbytnio nikomu tłumaczyć dlaczego nie jestem zadowolony jak w nią wdepnę. Wystarczy, że napiszę, iż śmierdzi..
Ale rozumiem, że rolnik, który wykorzystuje ją jako nawóz będzie miał odmienne zdanie. Zapewne znajdą się też koneserzy, którzy wydłubią z nich ziarenka kawy, tworząc w ten sposób jeden z najdroższych napojów świata.
Nie trzeba być też lekarzem by wiedzieć, że badanie kału jest bardzo istotne dla diagnozowania stanu naszego zdrowia.
Zapewne można by tak jeszcze długo wymieniać ale po co?
Dla mnie kupa to kupa :smt102

Zdziwiony więc jestem tym, że komuś się to mogło podobać - myślałem, że większość będzie podobnego zdania.
Wesele to jeden z lepszych filmów, jakie zapadły mi w pamięci. Gdybym więc wiedział, że to ten sam reżyser pewnie siadał bym przed telewizorem z innym nastawieniem. Na szczęście nie śledzę "świata celebrytów" i tego typu informację wyczytuję zazwyczaj dopiero po seansie i niejako z ciekawości (co ten palant jeszcze nakręcił? albo co ten geniusz jeszcze nakręcił?). Dzięki temu jestem wolny od uprzedzeń i mogę oceniać dany film obiektywnie.

Jak już wcześniej napisałem - moim zdaniem Smarzowski po prostu przesadził - a jego tok myślenia był błędny:
"Weźmy afery, seks - bo to się zawsze sprzedaje - przyprawmy masą przekleństw (bo któż nie pamięta filmu PSY??), na zakończenie zaszokujemy widza a całość zmontujmy w modnym ostatnio stylu a'la reportaż, i hit murowany!" - tak to mniej więcej musiało wyglądać skoro wyszło jak wyszło.

Niestety co za dużo to jednak nie zdrowo a dobry film powinien opierać się na większych przemyśleniach i głębszym scenariuszu.
To już nie te czasy, gdy tego typu filmy fascynowały widza - realia się zmieniły. Przedstawione w filmie sceny nijak mają się do rzeczywistości. Chyba dawno nie zatrzymała Was drogówka - teraz to uprzejmi faceci, którzy zawsze najpierw się przedstawiają. Łapówki? Oczywiście ale coraz trudniej je dać - trzeba też wiele finezji i umiejętności by je wręczyć.
Nie można filmu bronić "przerysowaniem" gdyż w tym przypadku mielibyśmy do czynienia z "kredką" wielkości słonia.

Błędem też było obsadzenie w jednej z ról Arkadiusza Jakubika - biorąc role w 13-tym posterunku i w mało poważnych produkcjach sponsorowanych przez browary dorobił się swoistej "mARKI".
Obrazek
Fakt - nie lubię tego aktora i już.

Wszech panujący wulgaryzm i plucie spermą na lewo i prawo nie powinno być sposobem na film - wymagam czegoś więcej.
Dla mnie kupa to kupa :smt102
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

Ja wiem, panowie w eleganckich garniturkach, w topowej knajpie, wymieniający się brudnymi usługami za grube przelewy elektroniczne, korzystający z eleganckich hostess na jedwabnej pościeli - to ładniej by wyglądało. Nie tak szokująco, bo gładkie czyste i spermą nieociekające. I nawet klasę i styl można byłoby tam docenić.
Aha, knajpa, w której spotykali się gliniarze, w takim pawilonie (róg Królewskiej i Marszałkowskiej) istniała naprawdę i naprawdę zjeżdżali się tam policjanci z drogówki.
Znam też miejsce, gdzie zatrzymywały się pojazdy policyjne na dłużej - i to raczej nie w celu inwigilacji otoczenia i obrony mieszkańców przed bandytami.
I widzisz ASD, gówno opakowane w złotko może lepiej wygląda, ale śmierdzi tak samo.
Tylko, że z daleka można się pomylić - z bliska masz już pewność. I Smarzowski, tę kupę z papierka odwinął.
Awatar użytkownika
X-asd
Wskaż do odpowiedzi
seriale znam jak kieszeń
seriale znam jak kieszeń
Posty: 520
Rejestracja: 28 listopada 2007, 23:12
Płeć: Mężczyzna
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: X-asd »

Właśnie chodzi o to, że nie pokazał - wylał całe tony gówna czyniąc tym samym cały film niepoważnym i zbyt mocno przejaskrawionym.
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

Przyznam, że odnoszę wrażenie, że trochę inny film widziałem. Jakie tony gówna? Jest to reżyser (twórca, artysta, nie celebryta, dlatego się nim interesuję), który bardzo konsekwentnie opowiada pewną wizję świata. W niesamowitym "Domie złym" analizuje zagadnienie prawdy - której nie ma, a że czyni to w realiach komunistycznych, jest tylko pewną dekoracją, choć bardzo wiarygodną. "Róża" opisuje niezwykle trudne relacje polsko-niemieckie na terenie Mazur, a przy tym jest to znowuż przede wszystkim historia o człowieku wrzuconym w nieubłagane tryby historii. "Drogówka" - fakt, jest najbardziej przerysowana ze wszystkich filmów, uwaga - poza "Weselem", które od początku do końca jest groteską, bluzgiem na polską rzeczywistość, z wieloma nawiązaniami do Wyspiańskiego, ale nadal pozostaje wierna podstawowej idei reżysera - co robi człowiek, który musi zmagać się z niezależnymi od siebie okolicznościami w świecie pełnym zła, obłudy, agresji. I moim zdaniem czyni to znakomicie. Nie tylko warsztatowo, ale i emocjonalnie.

Mi nie chodzi o to, że zachłystuję się brzydotą tego świata (przepraszam, ale nadal nie wiem, gdzie Ty widziałeś te litry spermy) - więcej powiem, nie zgadzam się na taki świat, ale również uważam, że jest metodą twórczą przejaskrawianie, jeśli to czemuś służy. Zdarzyło mi się obejrzeć horror "Serbski film" - http://www.filmweb.pl/film/Srpski+film-2010-497153 - jeden z bardziej okrutnych, jakie w życiu widziałem. Skala przemocy, ohydztwa, zła jest w nim nieprawdopodobna. Czy uważam go za dobry film? Nie. Więcej - uważam go za kompletne dno, które nigdy nie powinno powstać. Dlaczego? Bo przemoc w nim zawarta niczemu nie służy. Epatuje ogromem zbydlęcenia, a nie czyni z tego jakiejś prawdy, czegoś uniwersalnego. Jest okrucieństwem dla okrucieństwa, a na takie coś w kinie się nie zgadzam (i nie mam na myśli głupawych slasherów w stylu "Piątek 13", które w gruncie rzeczy są zabawne i dostarczają - owszem, mało wyszukanej, ale jednak rozrywki). O tym pisałem przy okazji "Hannibala" - jeśli brzydota czemuś służy, coś opisuje, skłania do refleksji, to niechby i była najbardziej okrutna, jestem w stanie ją obejrzeć. Jeśli jest komiksem i służy rozbawieniu, również. Jeśli tak, jak w "Serbskim filmie" jest poważna, a jednocześnie nic nie daje, niczego nie uczy, jest niczym, jest zbędna i zła.

W filmie Smarzowskiego ta ohyda świata (choć też nie przesadzałbym - "Wesele" ukazuje jeszcze bardziej zdegradowany świat, "Dom zły" wali między oczy przemocą, okrucieństwem, bezsensowną agresją, "Róża" szokuje obrazem wojny, tortur, relacji międzyludzkich) opisuje pewną rzeczywistość. Brudy polityczne, brudy policyjne, a przepraszam - to kosmici? Nie, to My, ludzie. Skłonni do małych i większych grzechów, uchybień, złych uczynków, jeśli nadarzy się okazja.

A że przy tym jest to film doskonale zrobiony formalnie? Czego więcej chcieć od kina, jeśli nie przyjemności obcowania z dziełem skończonym technicznie, a przy tym dającym podstawę do przemyśleń? NAWET JEŚLI - A MOŻE PRZEDE WSZYSTKIM - GDY NIE ZGADZAMY SIĘ Z TYM, CO ZOBACZYLIŚMY NA EKRANIE?
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

No, ta dyskusja najlepiej dowodzi, że film warto zobaczyć skoro takie, na stronie, poruszenie wywołał i zamiast polegać na zdaniu cudzym, własną opinię o "Drogówce" sobie wyrobić.
Czyli nie słuchać się ASD, który odradza! :)
Awatar użytkownika
X-asd
Wskaż do odpowiedzi
seriale znam jak kieszeń
seriale znam jak kieszeń
Posty: 520
Rejestracja: 28 listopada 2007, 23:12
Płeć: Mężczyzna
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: X-asd »

Słuchać asd bo on jak odradza to faktycznie słusznie!!
Oczywiście, że najlepiej by było jakby każdy najpierw oglądnął a potem sam wyrobił sobie zdanie. W tym jednak przypadku wystarczy pierwsze pół h i śmiało możecie wyłączyć tv :D
Bostonq nie denerwuj się - pierwsze widzę jak KRZYCZYSZ! - wniosek jest jeden - jesteś opłacony przez producenta by zachwalać ten film na forach a jc-k ani chybi jest żoną reżysera.
Więcej luzu!! :-)
Innego wyjaśnienia nie ma - zapytałem osiem osób o ten film (pięciu mężczyzn, trzy kobiety, wykształceni, w wieku od 20-35lat) i hehe uwaga: NIKOMU się nie podobał hehe :smt028

Ale, żeby nie było, że to przypadek proponuję ankietę:
http://seriale-asd.com/viewtopic.php?f=8&t=5793

i sami zobaczymy... :D
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

ASD, tylko, że to nie ma być plebiscyt - czy film się podobał?
Bo co to jest za pytanie? Co ma się podobać? Że w łapę biorą, chleją wódę a prostytutka ugryzła kogoś w przyrodzenie?
( O już wiem, co tak naszego Szefa tak odrzuca od filmu :P )
Film pokazuje brzydszą stronę życia i taki ma być - brzydki właśnie.
ASD, kiedyś przy innej okazji, NajPhil pisał Ci, że jak masz ochotę na morał, na czyste i szlachetne postaci i zakończenie z happy endem - to powinieneś jakiś klasyczny western włączyć. Wiesz, taki - co to szlachetny, samotny szeryf, po rozprawieniu się z całym złem świata, na koniu, w kierunku zachodzącego słońca się udaje, a i jeszcze jakąś dziewczynę uratowaną targa ze sobą. :)
Tu masz opisanie świata w ciemnych barwach, owszem przerysowane ale gdyby takim nie było, to posiadałoby mniejszy ciężar gatunkowy i z pewnością nie wywołałoby takich sprzecznych reakcji. Tylko, żeby naprawdę swoje zdanie sobie na temat wyrobić, trzeba zobaczyć, zamiast słuchać się Bostonqa czy ASD.
Więc wyluzuj Szefie i pozwól na samodzielne myślenie i taką ocenę innym. :D
Awatar użytkownika
X-asd
Wskaż do odpowiedzi
seriale znam jak kieszeń
seriale znam jak kieszeń
Posty: 520
Rejestracja: 28 listopada 2007, 23:12
Płeć: Mężczyzna
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: X-asd »

Ja bardzo lubię takie filmy - przytoczone Wesele było fantastczne!
Kolejny raz powtórzę, że jeśli chodzi o DROGÓWKĘ to razi mnie NADMIAR i nagromadzenie tego typu scen przez co film stał się bardzo groteskowy a co za tym idzie - mało wiarygodny.
Może gdyby w czołówce zawarto sentencję w stylu:

A long time ago
in a galaxy far,
far away....


A tak serio to nie ma się co emocjonować tylko najlepiej oglądnąć samemu :)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

Aha, opłacony :) Byłoby w sumie cudnie, gotówka wszak przydatna rzecz, zwłaszcza w moim zawodzie ;) Niestety, wyrażam swoje zdanie i nic więcej. A bycie żoną takiego reżysera byłoby tylko komplementem :) Bo chyba ktoś, kto kręci tak znakomite filmy, musi dobrać sobie wyjątkowego partnera życiowego :)

Widzisz, ja nie krzyczałem, że Ci się nie podobało. To doskonale rozumiem, bo film jest jakiś - a więc, albo się podoba, albo nie. Trudno o opcję środkową. Mi chodziło o uzasadnienie. Zwłaszcza w Twoim przypadku. Nawet to, co powyżej napisałeś brzmi o wiele lepiej i można z tym dyskutować normalnie, spokojnie. Z tym, co napisałeś wcześniej - nie. Ot i cała tajemnica mojego zdenerwowania :)
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

ODD THOMAS

Obejrzane. Byłem tak niecierpliwy, że włączyłem film, mimo że nie ma jeszcze angielskich subów, a z moja znajomość tego języka jest jak jest, czyli średnio na jeża z przedziałkiem i wąsem na przedzie. Żeby zrekompensować sobie braki literek i ułatwić zrozumienie wypowiadanych kwestii założyłem słuchawki i dałem nieźle po garach. Przez ten zabieg o mało kilka razy nie wyplułem serca, gdy coś znienacka wyskakiwało na ekranie przy głośnych dźwiękach muzyki.

Muszę powiedzieć, że to jest naprawdę bardzo wierna ekranizacja powieści. Wszystkie najważniejsze elementy są pokazane i to w zasadzie w ten sposób, w jaki to sobie wyobrażałem podczas lektury. Zabrakło sceny z kojotami i pająkiem. Zamiast tajemniczego pokoju jest czarna dziura. Brakuje postaci sąsiadki, a ważący 180kg Ozzie - przyjaciel głównego bohatera - pojawia się tylko na moment, a jego gabaryty są znacznie skromniejsze. Zmieniono też sposób poradzenia sobie Odda w dramatycznej końcówce filmu, ale to tak naprawdę drobiazgi, które nie miały wpływu na fabułę. Jedyną rzeczą, która mnie zawiodła, to brak Elvisa.

Bardzo byłem ciekaw, jak twórcom uda się oddać na ekranie ten dziwny klimat opowieści. W którym mrożące krew w żyłach sceny mocno przemieszane są z lekko cyniczną i pełną żartobliwych uwag narracją. Udało się to w najprostszy sposób, za pomocą muzyki, i wyszło to świetnie.

Produkcja nie jest blockbusterem za sto milionów, ale efekty są na przyzwoitym poziomie. Szczególnie wylęgające się zewsząd bodochy robią wrażenie.

Ja jestem bardzo miło zaskoczony. To według mnie najlepsza ekranizacja powieści Koontza. Nie mam pojęcia, jak odbiorą film osoby, które nie miały przyjemności przeczytać sobie tej powieści, ale jej fani nie powinni być zawiedzeni.

A i oczywiście pewien motyw, który sprawił, że większości osób zapewne dlatego ta książka zapadła w pamięć. W filmie jest ukazany fantastycznie i tak, oczy miałem na mokrym miejscu, po raz kolejny udowadniając, że ze mnie filmowy mięczak.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
delta1908
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2490
Rejestracja: 04 grudnia 2012, 12:18
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: The Shield

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: delta1908 »

I, Anna
Przy okazji wczorajszego seansu z Dexterem Morganem ujrzałem, ku mojemu zachwytowi, Charlotte Rampling, aktorkę wręcz fenomenalną, którą oglądałem niedawno w filmie "I, Anna". Tak mi ten film przypadł do gustu, że aż tłumaczenie do niego zrobiłem, więc jeśli ktoś ma ochotę, też może sobie zerknąć ;)
Co do samego filmu, to nie jest to żadne wybitne arcydzieło. Sporo podobnych kryminałów człowiek w życiu przewałkował. I ten nie ma w sobie nic odkrywczego, choć podoba mi się ten powolny proces odkrywania kolejnych elementów układanki oraz zgłębianie psychiki pary głównych bohaterów.
Ma ten film jednak trzy duże atuty: aktorstwo, klimat oraz bardzo fajną muzyczkę w podkładzie, która uwypukla klimat filmu. Rampling w tytułowej roli wypada wyśmienicie, a wtóruje jej równie genialny aktor jakim jest Gabriel Byrne. W pełni prezentujący swój kunszt aktorski, mimo że dialogów w nim jak na lekarstwo, a są wręcz sceny, gdzie przez kilka minut nikt nic nie mówi. Do tego mamy ciężki, gęsty klimat deszczowego Londynu.
Więc cóż chcieć więcej, trzeba po prostu obejrzeć. Ze swojej strony polecam, choć wiem, że nie wszystkim przypadnie do gustu ta powolna narracja i tempo akcji, czy wręcz jej braku.
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

Wybrałem się wczoraj na widowiskowy "World War Z". Rzadko chodzę do kina, bo nie lubię tłoku, ale ten film miałem ochotę zobaczyć na dobrym sprzęcie. Oczywiście wersja 2D.

Film był hucznie zapowiadanym blockbusterem i takim jest, choć tak, jak to było w przypadku filmu "28 dni później, zapewne podzieli on fanów zombie. Jedni będą się zachwycać tymi wylewającymi rzekami nieumarłych, których napędza tylko bezmyślny instynkt, i którzy błyskawicznie pędzą do celu najkrótszą drogą, nie bacząc na żadne przeszkody. Inni będą narzekać, że to już nie klasyczne zombie.

Na mnie zrobiło to spore wrażenie, a i dochodzące z sali różne szepty w stylu: "O cholera", "ja pierdzielę", "odpierdziel się od mojego popcornu" wskazywały, że widowisko się podobało.

Brat Pitt jest cudowny, absolutnie cudowny, a im starszy tym ładniejszy :)
Mireille Enos (znana z serial The Killing) też fajnie wypadła, choć nie miała tu sporo do zagrania.

Scenariusz trzyma się kupy, choć tak prawdę mówiąc, nie starałem się zbytnio doszukiwać jakichś dziur. Zombie odpowiednio straszne, kilka scen, które spowodowały szybsze bicie serca i kilka ujęć zapierających dech w piersiach. Na lato film idealny.

I tylko jedna rzecz sprawiła, że zrobiło mi strasznie smutno. W obsadzie jest Matthew Fox, czyli doktor Jack Shephard z serialu LOST. Od razu go zauważyłem, mimo hełmu. Pojawia się na ekranie dwa razy, łącznie na 30 sekund, wypowiadając, czy raczej wykrzykując jedno zdanie - "Let's GO!".
Na filmowych portalach jego postać nie ma nawet imienia, podpisywany jest jako "jeden ze skoczków". Facet, który przez tyle sezonów był gwiazdą najpopularniejszego serialu ever, teraz jest zmuszony przyjmować takie role. STRASZNE!
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
beata101
Wskaż do odpowiedzi
wszystko
wszystko
Posty: 1203
Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Supernatural
Lokalizacja: Polska Kielce

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: beata101 »

Ja widziałam sobie ten film w necie. Wiem, wiem, ;). Ale do kina nie mogę z powodów zdrowotnych (za dużo ludzi, za dużo zarazków).

Mnie osobiście film się podobał. Jest sprawnie nakręcony, ciekawe postacie i żeby nie spoilerowac to powiem tylko, ze ciekawy punkt widzenia pokazano.Jak napisał mój szanowny przedmówca,scenariusz niezły całkiem i generalnie dobrze się ogląda.

Co do zombie- to ortodoksom się nie spodobają ale jak dla mnie ujecie zombie w nowym świetle jest interesujące.

Co do Matthew Foxa - no cóz, nie on pierwszy i nie on jedyny załatwił się baaardzo popularnym serialem. Szkoda ale takie są niestety realia. Bardzo niewielu aktorów - amantów z seriali udaje się uniknąć szufladki. A już przypadki kariery takiej jak Clooneya są rzadkie jak Koh-in -oor. Dużo łatwiej jest aktorom charakterystycznym. Albo trzeba mieć poparcie lobby gejowskiego ;).

Z oceną najphila odnośnie Brada Pitta się nie zgadzam. Aktorem jest dobrym, ale wstrętny był, jest i będzie i wiek wcale mu w tym nie pomaga ;) . No ale jak wiadomo ocena urody jest oceną subiektywną :).

Niemniej jednak- na wakacje jak najbardziej :)
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

Obrazek

Jak wiadomo, jestem gorącym orędownikiem polskiego kina i uważam, że trzeba wiele indolencji intelektualnej, żeby twierdzić, że te jest słabe i niewarte oglądania :) Ale tym razem nie do końca o tym.

Faktycznie, Polacy mają problem z kinem gatunkowym, czyli tym, co np. Amerykanom wychodzi doskonale. To jest jakaś kwestia do dyskusji, czemu dramaty, poważne filmy rozliczeniowe, nadal istniejące, choć w innej formie kino moralnego niepokoju - nam dobrze wychodzą, a komedie, kryminały, sensacje jakoś nie bardzo.

Aczkolwiek tutaj napiszę coś, co pewnie wielu znowu wzburzy - choć nie najphila, bo czytałem Jego (Twoją) opinię na Release24 - była jedną z nielicznych mądrych :)

Otóż w filmie "Sęp" mamy doskonały pomysł wyjściowy (przyznam, że nie spotkałem się z takim do tej pory, a widziałem nie mało), świetnych aktorów - na pierwszym i drugim planie - wystarczy spojrzeć w stopkę: http://www.filmweb.pl/film/S%C4%99p-2012-562954 - bardzo dobrego autora zdjęć, kapitalną muzykę (zespół Archive, choć nie tylko, bo i sporo muzyki poważnej się tu pojawia), no i do tego całkiem wartką akcję (choć przyznam, że momentami się zastanawiałem, jak to jest, że trwa to dwie godziny, obejrzałem np. 60 minut, gdy spojrzałem na zegar, a wrażenie takie, że jakoś się to ciągnie - kwestia sposobu opowiadania, narracji - tutaj faktycznie coś nie do końca działa jak trzeba), no i dość niebagatelne rozwiązanie zagadki...

Bądźmy szczerzy - gdyby taki pomysł pojawił się w serialu, bylibyśmy zachwyceni oryginalnością. Naprawdę. To, że główny bohater postępuje, jak postępuje, to oczywiście jest kwestia do rozważań, ale też - tak sobie pomyślałem - że w sumie nie miał wyjścia, biorąc pod uwagę Jego postawę, zachowania wcześniejsze. Co z tego, że odkąd pokazali scenę w szpitalu, to wiedziałem, że tak musi się to skończyć. W kinie gatunkowym to nic dziwnego :)

To nie jest wybitny film. Myślę, że nawet nie jest bardzo dobry. Ma mnóstwo wad, o niektórych wspomniał najphil, np. scena z rusztowaniem - no debilizm dość duży, nie ma co się oszukiwać. Niestety nadal potwierdza, że mamy problem z kinem gatunkowym, choć i tak na tle kilku innych - wypada naprawdę dobrze. A że w necie większość pisze negatywnie - no to normalne, u nas tak po prostu jest, nawet o wybitnych filmach Smarzowskiego piszą źle, bo polskie ;)

Mi tylko chodzi o jedną rzecz - warto ten film oglądać zupełnie bez nastawienia - że polski thriller musi być zły. Można się dać zaskoczyć - ja się dałem, sam się sobie dziwię, ale naprawdę miejscami mi się bardzo podobało :)

Szybka odpowiedź

   
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości