Co chwilę pojawiają się nowe seriali gdzie policji złapać przestępców pomagają coraz no nowi ludzie. Tutaj będzie to... jedne z najbardziej poszukiwany przestępców posługujący się pseudonimem Red. Główny bohater sam zgłasza się do FBI i proponuje pomoc w łapaniu najgroźniejszych kryminalistów. Stawia tylko jeden warunek. Będzie współpracował tylko z profilerką Elizabeth Keen, dla której dzień poddania się Reda jest pierwszym dniem w pracy. W roli głównej James Spader.
Co chwilę pojawiają się nowe seriali gdzie policji złapać przestępców pomagają coraz no nowi ludzie. Tutaj będzie to... jedne z najbardziej poszukiwany przestępców posługujący się pseudonimem Red. Główny bohater sam zgłasza się do FBI i proponuje pomoc w łapaniu najgroźniejszych kryminalistów. Stawia tylko jeden warunek. Będzie współpracował tylko z profilerką Elizabeth Keen, dla której dzień poddania się Reda jest pierwszym dniem w pracy. W roli głównej James Spader.
Huh... Po przeczytaniu zarysu fabuły miałem nawet nie oglądać traliera, aż tu zobaczyłem że w głównej roli zobaczymy Jamesa Spadera. Gość stał się znany po występie w filmie Gwiezdne Wrota, jednak ja zapamiętałem go ze świetnej roli w serialu Boston Legal. W dość długim trailerze dołączonym w tym temacie można zobaczyć. że i tu może mieć do zagrania bardzo interesującą rolę więc skłaniam się do tego, żeby dać temu serialowi szansę.
Huh... Po przeczytaniu zarysu fabuły miałem nawet nie oglądać traliera, aż tu zobaczyłem że w głównej roli zobaczymy Jamesa Spadera. Gość stał się znany po występie w filmie Gwiezdne Wrota, jednak ja zapamiętałem go ze świetnej roli w serialu Boston Legal. W dość długim trailerze dołączonym w tym temacie można zobaczyć. że i tu może mieć do zagrania bardzo interesującą rolę więc skłaniam się do tego, żeby dać temu serialowi szansę.
Trailer naprawdę dobry, mam nadzieję, że serial tez taki będzie, bo zapowiada na jednąc ciekawszych premier jesieni. Mam tylko nadzieję, że sprosta oczekiwaniom.
Trailer naprawdę dobry, mam nadzieję, że serial tez taki będzie, bo zapowiada na jednąc ciekawszych premier jesieni. Mam tylko nadzieję, że sprosta oczekiwaniom.
Porównania do "Milczenia owiec" są bardziej absurdalne, niż mleko kokosowe podawane z tuszką wołową, a sądzę, że to drugie zjadłbym z przyjemnością, czego nie mogę powiedzieć o tym serialu. To znaczy, nie jest aż tak źle. Fajny ten aktor, który gra właściciela tytułowej czarnej listy, choć to żaden archetypowy czarny charakter, którego chcąc nie chcąc, lubimy, a nawet się fascynujemy, ot - łotrzyk trochę większej klasy, niż przeciętny, do tego ma sporo układów, więc w Polsce ten serial powinien przyjąć się dobrze. Natomiast samo zawiązanie akcji - no kiepskie - ja wiem, rozumiem, że fajnie jest zestawić młodą, nieopierzoną agentkę FBI z super mózgiem, ale to nie czyni od razu arcydzieła na miarę filmu Jonathana Demme. Historyjka w pierwszym odcinku jest szyta grubymi nićmi, jak choćby akcja na moście, z tym wyciekiem radioaktywnym. Motywy "mózga" są mgliste (tak, ja wiem, że rodzinne...), ale przede wszystkim - średnio interesujące. Coś tam ciekawego drgnęło w zakresie męża głównej bohaterki - ale też bez większych podniet.
Sprawdzę kolejny odcinek, ale nie sądzę, że to będzie coś, co mnie przykuje do ekranu. Ot, kolejny procedural, na dodatek bez tej iskry, która czasem nawet z przeciętnego serialu, czyni coś, co warto oglądać (patrz: "Crossing Lines")
Porównania do "Milczenia owiec" są bardziej absurdalne, niż mleko kokosowe podawane z tuszką wołową, a sądzę, że to drugie zjadłbym z przyjemnością, czego nie mogę powiedzieć o tym serialu. To znaczy, nie jest aż tak źle. Fajny ten aktor, który gra właściciela tytułowej czarnej listy, choć to żaden archetypowy czarny charakter, którego chcąc nie chcąc, lubimy, a nawet się fascynujemy, ot - łotrzyk trochę większej klasy, niż przeciętny, do tego ma sporo układów, więc w Polsce ten serial powinien przyjąć się dobrze. Natomiast samo zawiązanie akcji - no kiepskie - ja wiem, rozumiem, że fajnie jest zestawić młodą, nieopierzoną agentkę FBI z super mózgiem, ale to nie czyni od razu arcydzieła na miarę filmu Jonathana Demme. Historyjka w pierwszym odcinku jest szyta grubymi nićmi, jak choćby akcja na moście, z tym wyciekiem radioaktywnym. Motywy "mózga" są mgliste (tak, ja wiem, że rodzinne...), ale przede wszystkim - średnio interesujące. Coś tam ciekawego drgnęło w zakresie męża głównej bohaterki - ale też bez większych podniet.
Sprawdzę kolejny odcinek, ale nie sądzę, że to będzie coś, co mnie przykuje do ekranu. Ot, kolejny procedural, na dodatek bez tej iskry, która czasem nawet z przeciętnego serialu, czyni coś, co warto oglądać (patrz: "Crossing Lines") :)
A mnie się pilot podobał. Grubymi nićmi szyty, ale podejrzewam, że na jakieś ustępstwa twórcy musieli iść, żeby szybko zawiązać akcję.
Sama akcja na moście rzeczywiście budzi wątpliwości, może kilkanaście lat temu by to przeszło, ale teraz wydaje się to takie naiwne. Jak można było zorganizować tak misterną akcję zarazpo tym jak wtrąciła się agencja rządowa toż to bandyci musieli by być mistrzami improwizacji na miarę The A-Team
Ale przymykając oko na niektóre aspekty można się nieźle bawić, odcinek dynamiczny i gana do przodu z prędkością światła, pewnie dla tego by widz się za nadto nie zastanawiał nad tym co ogląda Ale koniec końców fajne kino sensacyjne.
Sam główny wątek superprzestępcy i młodej agentki, niestety nasuwa tylko jeden wniosek... i mam nadzieję, że to jednak nie będzie ten, który przychodzi na myśl jako pierwszy, bo to było by zbyt proste.
Obejrzę kolejny odcinek i zobaczę jak dalej się to potoczy.
A mnie się pilot podobał. Grubymi nićmi szyty, ale podejrzewam, że na jakieś ustępstwa twórcy musieli iść, żeby szybko zawiązać akcję. Sama akcja na moście rzeczywiście budzi wątpliwości, może kilkanaście lat temu by to przeszło, ale teraz wydaje się to takie naiwne. Jak można było zorganizować tak misterną akcję zarazpo tym jak wtrąciła się agencja rządowa toż to bandyci musieli by być mistrzami improwizacji na miarę The A-Team :) Ale przymykając oko na niektóre aspekty można się nieźle bawić, odcinek dynamiczny i gana do przodu z prędkością światła, pewnie dla tego by widz się za nadto nie zastanawiał nad tym co ogląda :) Ale koniec końców fajne kino sensacyjne. Sam główny wątek superprzestępcy i młodej agentki, niestety nasuwa tylko jeden wniosek... i mam nadzieję, że to jednak nie będzie ten, który przychodzi na myśl jako pierwszy, bo to było by zbyt proste. Obejrzę kolejny odcinek i zobaczę jak dalej się to potoczy.
Nie bardzo wiem, czemu oglądam nadal ten serial... Sam jestem zły na siebie, ale też doświadczenie uczy, że nawet słaby serial jest w stanie utrzymać człowieka przed ekranem. Choć przyznam, że odcinek z "Czyścicielem" był niczego sobie, sama postać główna była interesująca, mocno patologiczna, a przy tym, jakaś taka ludzka. Ale ogólnie - obiektywnie nie ma w tym serialu nic, co by definiowało konieczność jego oglądania. Główny bohater jest jakimś bogiem przestępczości, wszyscy się go boją, rozmawia z policją w zasadzie tego nie ukrywając, a nadal jest traktowany jako godny zaufania w świecie kryminalistów. Jak to się dzieje, nie wiem. No i te jego motywacje - obawiam się, że jednak odpowiedzieć, o której pisze Lubec jest tą właściwą, a przynajmniej będzie to bardzo blisko. Bo jakie inne, sensowne wyjaśnienie tego można ukuć, że raptem postanawia pomagać swoim wrogom? Jeszcze gdzieś liczę na wielką woltę, że robi to wszystko w jakiejś swojej wielkiej sprawie i na koniec wszystkich wykiwa, ale specjalnie nie nastawiam się, że tak będzie.
Nie bardzo wiem, czemu oglądam nadal ten serial... Sam jestem zły na siebie, ale też doświadczenie uczy, że nawet słaby serial jest w stanie utrzymać człowieka przed ekranem. Choć przyznam, że odcinek z "Czyścicielem" był niczego sobie, sama postać główna była interesująca, mocno patologiczna, a przy tym, jakaś taka ludzka. Ale ogólnie - obiektywnie nie ma w tym serialu nic, co by definiowało konieczność jego oglądania. Główny bohater jest jakimś bogiem przestępczości, wszyscy się go boją, rozmawia z policją w zasadzie tego nie ukrywając, a nadal jest traktowany jako godny zaufania w świecie kryminalistów. Jak to się dzieje, nie wiem. No i te jego motywacje - obawiam się, że jednak odpowiedzieć, o której pisze Lubec jest tą właściwą, a przynajmniej będzie to bardzo blisko. Bo jakie inne, sensowne wyjaśnienie tego można ukuć, że raptem postanawia pomagać swoim wrogom? Jeszcze gdzieś liczę na wielką woltę, że robi to wszystko w jakiejś swojej wielkiej sprawie i na koniec wszystkich wykiwa, ale specjalnie nie nastawiam się, że tak będzie.
No ja tez sobie zadaje to pytanie. Oglądam, bo oglądam, ale jakoś specjalnie mnie nie ciągnie żeby od razu obejrzeć kolejny odcinek. Odcinki trzy i cztery szału nie robią, powiedziałbym, że standardowy procedural. Jednak łudzę się że w końcu pojawi się to coś co przykuje uwagę widza. Sam wątek głównych bohaterów długo nie wystarczy, bo jeżeli twórcy nie będą dalej tak wlec ten wątek, to widzowie sami sobie odpowiedzą na to podstawowe pytanie i dadzą sobie spokój z tym serialem, a przynajmniej ja.
Pewne światełko w tunelu jest związane z wątkiem męża głównej bohaterki, jest intrygujący to muszę przyznać. Gdyby na tym wątku twórcy się skupili to serial zyskałby w moim uznaniu, na razie musimy zadowolić się tymi skrawkami, które podrzucają nam twórcy... Mam nadzieję, że ta wolta o której wspomniał Bostonq pojawi się w miarę szybko.
Serial jest porównywany do Person of Interest, ale prawda jest taka że The Blacklist jest daleko w tyle za produkcją CBS.
No ja tez sobie zadaje to pytanie. Oglądam, bo oglądam, ale jakoś specjalnie mnie nie ciągnie żeby od razu obejrzeć kolejny odcinek. Odcinki trzy i cztery szału nie robią, powiedziałbym, że standardowy procedural. Jednak łudzę się że w końcu pojawi się to coś co przykuje uwagę widza. Sam wątek głównych bohaterów długo nie wystarczy, bo jeżeli twórcy nie będą dalej tak wlec ten wątek, to widzowie sami sobie odpowiedzą na to podstawowe pytanie i dadzą sobie spokój z tym serialem, a przynajmniej ja.
Pewne światełko w tunelu jest związane z wątkiem męża głównej bohaterki, jest intrygujący to muszę przyznać. Gdyby na tym wątku twórcy się skupili to serial zyskałby w moim uznaniu, na razie musimy zadowolić się tymi skrawkami, które podrzucają nam twórcy... Mam nadzieję, że ta wolta o której wspomniał Bostonq pojawi się w miarę szybko.
Serial jest porównywany do Person of Interest, ale prawda jest taka że The Blacklist jest daleko w tyle za produkcją CBS.
http://www.imdb.com/title/tt0115964/ - James Spader. Teraz to zabrzmi wielce głupio, ale w końcu się zorientowałem, czemu ten aktor gra tak dobrze. Bo to bardzo dobry aktor jest. I pewnie jest to jakaś odpowiedź na to, czemu cały czas oglądam ten serial. W najnowszym odcinku pojawił się T-Bag, więc byłoby hipokryzją z mojej strony, gdybym nie przyznał, że mi się podobało. Co prawda, aktor został mocno zaszufladkowany, więc pewnie przyjdzie grać mu role psychopatów różnej maści, ale trzeba przyznać, że czyni to z ogromnym wdziękiem. I jednak wątek męża głównej bohaterki okazuje się być całkiem niezłym "trzymaczem" przy ekranie. Bo absolutnie nie wiem, czy to machloje Reda, czy też faktycznie coś z nim jest nie tak. Scena otwierająca najnowszy epizod jest naprawdę dobra, niby spodziewałem się tego, ale ten wyraz twarzy, jego zmiana - aktorsko, kurczę, naprawdę niezłe.
http://www.imdb.com/title/tt0115964/ - James Spader. Teraz to zabrzmi wielce głupio, ale w końcu się zorientowałem, czemu ten aktor gra tak dobrze. Bo to bardzo dobry aktor jest. I pewnie jest to jakaś odpowiedź na to, czemu cały czas oglądam ten serial. W najnowszym odcinku pojawił się T-Bag, więc byłoby hipokryzją z mojej strony, gdybym nie przyznał, że mi się podobało. Co prawda, aktor został mocno zaszufladkowany, więc pewnie przyjdzie grać mu role psychopatów różnej maści, ale trzeba przyznać, że czyni to z ogromnym wdziękiem. I jednak wątek męża głównej bohaterki okazuje się być całkiem niezłym "trzymaczem" przy ekranie. Bo absolutnie nie wiem, czy to machloje Reda, czy też faktycznie coś z nim jest nie tak. Scena otwierająca najnowszy epizod jest naprawdę dobra, niby spodziewałem się tego, ale ten wyraz twarzy, jego zmiana - aktorsko, kurczę, naprawdę niezłe.
[quote="Bostonq"] Teraz to zabrzmi wielce głupio, ale w końcu się zorientowałem, czemu ten aktor gra tak dobrze. Bo to bardzo dobry aktor jest. [/quote] I to: http://www.imdb.com/title/tt0098724/
Przyznam, że serial coraz bardzie mi się podoba, a to przez wzgląd na szalenie zagmatwaną kwestię męża głównej bohaterki. Naprawdę jest do ciekawie zrobione, można tylko gdybać, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Red, czy to on stoi za całą tą intrygą, czy realnie chce pomóc policjantce, itp. itd. A to sporo, takie wątpliwości, jak na serial popowy. Bardzo zgrabnie też wypadają bohaterowie listy, rzeczywiście jest to ciekawa, choć trochę komiksowa, zbieranina rzezimieszków różnej maści. Można oczywiście się zastanawiać, do czego jest potrzebne całe te FBI, czy w czym tam pracuje główna bohaterka, bo ich przydatność jest w sumie żadna, co najwyżej zbierają cięgi w windzie, jak w najnowszym epizodzie, a i tak sprawy rozwiązuje główny duet..
Przyznam, że serial coraz bardzie mi się podoba, a to przez wzgląd na szalenie zagmatwaną kwestię męża głównej bohaterki. Naprawdę jest do ciekawie zrobione, można tylko gdybać, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Red, czy to on stoi za całą tą intrygą, czy realnie chce pomóc policjantce, itp. itd. A to sporo, takie wątpliwości, jak na serial popowy. Bardzo zgrabnie też wypadają bohaterowie listy, rzeczywiście jest to ciekawa, choć trochę komiksowa, zbieranina rzezimieszków różnej maści. Można oczywiście się zastanawiać, do czego jest potrzebne całe te FBI, czy w czym tam pracuje główna bohaterka, bo ich przydatność jest w sumie żadna, co najwyżej zbierają cięgi w windzie, jak w najnowszym epizodzie, a i tak sprawy rozwiązuje główny duet..
Ja dopiero po dwóch odcinkach , i podpisuję się pod przedmówcami - po co ja to oglądam ?
grube nitki , naiwność itd. itp.
Ale jest to coś co powoduje, że właśnie ściągam następne odcinki i jeszcze ciekaw jestem o co w tym wszystkim chodzi.
Oczywiście świetna rola Spadera , facet dominuje kadr, wszyscy inni są w jego cieniu , mogliby mu napisać na czole mr. CHARYZMA
Ja dopiero po dwóch odcinkach , i podpisuję się pod przedmówcami - po co ja to oglądam ? :) grube nitki , naiwność itd. itp. Ale jest to coś co powoduje, że właśnie ściągam następne odcinki i jeszcze ciekaw jestem o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście świetna rola Spadera , facet dominuje kadr, wszyscy inni są w jego cieniu , mogliby mu napisać na czole mr. CHARYZMA :)
Ostatni odcinek to dr Wilson na sterydach, co w sumie i cieszy, i martwi, bo jednak łatki przylegają... Trudno się wczuć w sytuację postaci z "czarnej listy", gdy cały czas ma się przed oczami "Housa"... Ale przyznać trzeba, że w sumie jako całość wypada całkiem nieźle, bohater nie jest jednoznaczny, o ile można tak powiedzieć o kimś, kto dokonuje masowych morderstw. No i końcówka odcinka - naprawdę niezła, nieprzewidywalna, a przy tym uroczo chaotyczna - taka, jak nadal niedający się rozgryźć Red! I to właśnie chyba najmocniej przyciąga do ekranu. To taki przykład produkcji, w której główny bohater przerasta całość, zatrzymuje widza, co jest zarówno zasługą aktora, jak i pomysłu scenarzystów. Szkoda tylko, że z lekka zabrakło tych idei na resztę (poza mężem agentki, co jest niezłe), bo wtedy mielibyśmy naprawdę świetny serial.
Ostatni odcinek to dr Wilson na sterydach, co w sumie i cieszy, i martwi, bo jednak łatki przylegają... Trudno się wczuć w sytuację postaci z "czarnej listy", gdy cały czas ma się przed oczami "Housa"... Ale przyznać trzeba, że w sumie jako całość wypada całkiem nieźle, bohater nie jest jednoznaczny, o ile można tak powiedzieć o kimś, kto dokonuje masowych morderstw. No i końcówka odcinka - naprawdę niezła, nieprzewidywalna, a przy tym uroczo chaotyczna - taka, jak nadal niedający się rozgryźć Red! I to właśnie chyba najmocniej przyciąga do ekranu. To taki przykład produkcji, w której główny bohater przerasta całość, zatrzymuje widza, co jest zarówno zasługą aktora, jak i pomysłu scenarzystów. Szkoda tylko, że z lekka zabrakło tych idei na resztę (poza mężem agentki, co jest niezłe), bo wtedy mielibyśmy naprawdę świetny serial.
Dopiero po 4 odc.
Mnie właśnie zaczyna denerwować przesadny geniusz głównego bohatera, przy miernocie pozostałych.
Scena w podziemiach, utarczka z Azjatą i sposób jego wykiwania - przyznajcie, trochę naciągany.
Sama nie wiem dlaczego to oglądam. Może później się to wyjaśni.
Dopiero po 4 odc. Mnie właśnie zaczyna denerwować przesadny geniusz głównego bohatera, przy miernocie pozostałych. Scena w podziemiach, utarczka z Azjatą i sposób jego wykiwania - przyznajcie, trochę naciągany. Sama nie wiem dlaczego to oglądam. Może później się to wyjaśni.
To nowa jakość serialu jest - wszyscy piszący nie bardzo wiemy, czemu to oglądamy, a mimo to - oglądamy. Powinni stworzyć taką kategorię w przypadku np. Emmy. Myślę, że James Spader ma tu mocny udział...
To nowa jakość serialu jest - wszyscy piszący nie bardzo wiemy, czemu to oglądamy, a mimo to - oglądamy. Powinni stworzyć taką kategorię w przypadku np. Emmy. Myślę, że James Spader ma tu mocny udział...
Najnowszy odcinek wyjaśnia główną tajemnicę, a w zasadzie potwierdza nasze przypuszczenia. I czyni to w naprawdę niezły, emocjonalny sposób, aż sam byłem zaskoczony. W ogóle sam początek serialu zapowiada trzęsienie ziemi, co w sumie znajduje - metaforycznie - swoje potwierdzenie. To chyba jest lepszy serial, niż myślałem... A osobą z listy jest tym razem Andy z "Weeds" - tak jakoś fajnie zobaczyć dawnych znajomych w zupełnie innych odsłonach
Najnowszy odcinek wyjaśnia główną tajemnicę, a w zasadzie potwierdza nasze przypuszczenia. I czyni to w naprawdę niezły, emocjonalny sposób, aż sam byłem zaskoczony. W ogóle sam początek serialu zapowiada trzęsienie ziemi, co w sumie znajduje - metaforycznie - swoje potwierdzenie. To chyba jest lepszy serial, niż myślałem... A osobą z listy jest tym razem Andy z "Weeds" - tak jakoś fajnie zobaczyć dawnych znajomych w zupełnie innych odsłonach :)