W watku o nowych filmach, ktorych mozemy sie spodziewac wspomnialam, ze umre jak nie zobacze filmu Chappie Blomkampa i bylam dzis w kinie Jesli kumacie choc troche klimat Die Antwoord i lubicie filmy Blomkampa, Chappie jest dla Was. Wedlug mnie, to najlepsza jego produkcja, ale mysle, ze jest to glownie zasluga samej postaci Chappiego, ktora jest swietnie napisana, nadaje filmowi lekkosci, humoru i nie da sie go nie pokochac, zwlaszcza kiedy przemawia glosem Sharlto Copleya w stylu gangsta Pozytywnie zaskoczyli mnie Die Antwoord, zwlaszcza Yolandi, po pierwsze maja tam naprawde duza role i wypadaja przekonujaco i naturalnie, po drugie widac, ze mieli duzy udzial we wspoltworzeniu - cala ich miejscowa, obrazki, ciuchy jakie nosza, do tego ich kawalki swietnie wpisuja sie w klimat scen, zwlaszcza Baby's on fire i Enter the Ninja. Jesli ogladacie czasem program Movie sie na filmwebie, to bardzo trafnie ocenili ten film Znakomity od strony wizualnej, coz moge jeszcze dodac, dobrze wydane pieniadze na bilet
W watku o nowych filmach, ktorych mozemy sie spodziewac wspomnialam, ze umre jak nie zobacze filmu [b]Chappie[/b] Blomkampa i bylam dzis w kinie :) Jesli kumacie choc troche klimat Die Antwoord i lubicie filmy Blomkampa, Chappie jest dla Was. Wedlug mnie, to najlepsza jego produkcja, ale mysle, ze jest to glownie zasluga samej postaci Chappiego, ktora jest swietnie napisana, nadaje filmowi lekkosci, humoru i nie da sie go nie pokochac, zwlaszcza kiedy przemawia glosem Sharlto Copleya w stylu gangsta ;) Pozytywnie zaskoczyli mnie Die Antwoord, zwlaszcza Yolandi, po pierwsze maja tam naprawde duza role i wypadaja przekonujaco i naturalnie, po drugie widac, ze mieli duzy udzial we wspoltworzeniu - cala ich miejscowa, obrazki, ciuchy jakie nosza, do tego ich kawalki swietnie wpisuja sie w klimat scen, zwlaszcza [i]Baby's on fire[/i] i [i]Enter the Ninja[/i]. Jesli ogladacie czasem program Movie sie na filmwebie, to bardzo trafnie ocenili ten film ;) Znakomity od strony wizualnej, coz moge jeszcze dodac, dobrze wydane pieniadze na bilet :-p
Interstellar - w końcu obejrzane. Co zapamiętam? Przede wszystkim muzykę. Skromną w formie, ale poruszającą. Odważnie zaprojektowane roboty. Fatalną natryskową opaleniznę Matthew. Trzy aktorki odgrywające Murph - wszystkie dały popis. Oraz to odczucie, że w filmie było całe mnóstwo scen symbolicznych, wzniosłych, przekazujących uniwersalne prawdy, ale w ogólnym rozrachunku pustych niczym mydlana bańka.
Mimo że siedemnaście razy w czasie seansu zmieniałem zdanie, w końcowym rozrachunku wystawiam ocenę 8 - zaskakując samego siebie- ale już nigdy do tego filmu nie wrócę.
[b]Interstellar[/b] - w końcu obejrzane. Co zapamiętam? Przede wszystkim muzykę. Skromną w formie, ale poruszającą. Odważnie zaprojektowane roboty. Fatalną natryskową opaleniznę Matthew. Trzy aktorki odgrywające Murph - wszystkie dały popis. Oraz to odczucie, że w filmie było całe mnóstwo scen symbolicznych, wzniosłych, przekazujących uniwersalne prawdy, ale w ogólnym rozrachunku pustych niczym mydlana bańka.
Mimo że siedemnaście razy w czasie seansu zmieniałem zdanie, w końcowym rozrachunku wystawiam [b]ocenę 8 [/b]- zaskakując samego siebie- [b]ale już nigdy do tego filmu nie wrócę.[/b] :D
Ponury klimat mazurskiej jesieni, morderstwo prostytutki, zniknięcie dwóch mundurowych oraz tajemnica z lat 80. związana z pożarem zakładu psychiatrycznego. Do tego rzadko widziana na ekranie Jowita Budnik, z którą gdy byłem nygusem grałem w jednej kapeli punkowej oraz ścieżka dźwiękowa, która z miejsca skojarzyła mi się konstrukcją z filmem "Milczenie owiec". Twórcy się przyłożyli wzorując się na klasycznych thrillerach z wysp czy Skandynawii. Jest kilka dziwnym momentów, ale całość trzyma poziom i warto po to sięgnąć.
Ponury klimat mazurskiej jesieni, morderstwo prostytutki, zniknięcie dwóch mundurowych oraz tajemnica z lat 80. związana z pożarem zakładu psychiatrycznego. Do tego rzadko widziana na ekranie Jowita Budnik, z którą gdy byłem nygusem grałem w jednej kapeli punkowej oraz ścieżka dźwiękowa, która z miejsca skojarzyła mi się konstrukcją z filmem "Milczenie owiec". Twórcy się przyłożyli wzorując się na klasycznych thrillerach z wysp czy Skandynawii. Jest kilka dziwnym momentów, ale całość trzyma poziom i warto po to sięgnąć.
Kto wrobił Królika Rogera - Po tylu latach ten film ciągle bez problemu broni się na tle innych podobnych. Chociaż były już podobne wynalazki gdzie postacie animowane grają na równi z prawdziwymi aktorami ale gdzie im tam do tego klasyka. Stylizowany na Chandlerowski kryminał i mimo wszechobecnego slapstickowego humoru zagrany zadziwiająco na serio. Jest zmęczony życiem detektyw alkoholik, jest uwodzicielska femme fatale ("Ja nie jestem zła, ktoś mnie po prostu tak narysował"), jest cała zgraja dobrze przemyślanych postaci i nawet dosyć zaskakująca fabuła (jak na ten poziom absurdu). Uwielbiam te staromodne efekty specjalne gdzie naprawdę trzeba było się napracować wymyślając jak coś zrobić zamiast wrzucić scenę do komputera, a tu chociaż tego nie widać jest tego pełno. Polecam sobie odświeżyć, a jeśli ktoś nie widział polecam tym bardziej.
[b]Kto wrobił Królika Rogera[/b] - Po tylu latach ten film ciągle bez problemu broni się na tle innych podobnych. Chociaż były już podobne wynalazki gdzie postacie animowane grają na równi z prawdziwymi aktorami ale gdzie im tam do tego klasyka. Stylizowany na Chandlerowski kryminał i mimo wszechobecnego slapstickowego humoru zagrany zadziwiająco na serio. Jest zmęczony życiem detektyw alkoholik, jest uwodzicielska femme fatale ("Ja nie jestem zła, ktoś mnie po prostu tak narysował"), jest cała zgraja dobrze przemyślanych postaci i nawet dosyć zaskakująca fabuła (jak na ten poziom absurdu). Uwielbiam te staromodne efekty specjalne gdzie naprawdę trzeba było się napracować wymyślając jak coś zrobić zamiast wrzucić scenę do komputera, a tu chociaż tego nie widać jest tego pełno. Polecam sobie odświeżyć, a jeśli ktoś nie widział polecam tym bardziej.
Wręcz nie znoszę filmów o zombie z prostej przyczyny - wszystkie są takie same - zazwyczaj mamy do czynienia z grupka surwiwal-owców, którzy muszą przedrzeć się z punktu a do punktu b, po drodze staczając krwawe batalie z żywymi trupami. Na końcu z owej grupy przeżywa jakieś 15% a całość kończy się panoramicznym ujęciem zgliszcz.
Maggie jest na szczęście inna - to dramat obyczajowy, produkcja, w której tematyka zombie jest tłem a pierwsze skrzypce gra miłość rodzicielska. Wyobraźcie sobie sytuacje, że to Wasze dziecko choruje na nieuleczalną chorobę i nic nie możecie zrobić... Mało z tego - musicie zabić własne dziecko (dla jego dobra) lub oddać go do rządowych central kwarantannowych gdzie zrobią to za was (w sposób nie humanitarny).
Co byście zrobili?
Film ciekawy choć raczej niestety nie udało się w nim dobrze i prawdziwie odwzorować zaistniały dramat. Scena końcowa również niezbyt dopracowana (dach??) - niby wszystko ładnie nakręcone to jednak czegoś mi w nim brakowało...
Maggie to nie film dla miłośników hord żywych trupów i krwawych slasherów - to dramat obyczajowy !!
Wręcz nie znoszę filmów o zombie z prostej przyczyny - wszystkie są takie same - zazwyczaj mamy do czynienia z grupka surwiwal-owców, którzy muszą przedrzeć się z punktu a do punktu b, po drodze staczając krwawe batalie z żywymi trupami. Na końcu z owej grupy przeżywa jakieś 15% a całość kończy się panoramicznym ujęciem zgliszcz. Maggie jest na szczęście inna - to dramat obyczajowy, produkcja, w której tematyka zombie jest tłem a pierwsze skrzypce gra miłość rodzicielska. Wyobraźcie sobie sytuacje, że to Wasze dziecko choruje na nieuleczalną chorobę i nic nie możecie zrobić... Mało z tego - musicie zabić własne dziecko (dla jego dobra) lub oddać go do rządowych central kwarantannowych gdzie zrobią to za was (w sposób nie humanitarny). Co byście zrobili? Film ciekawy choć raczej niestety nie udało się w nim dobrze i prawdziwie odwzorować zaistniały dramat. Scena końcowa również niezbyt dopracowana (dach??) - niby wszystko ładnie nakręcone to jednak czegoś mi w nim brakowało...
https://www.youtube.com/watch?v=AQ5Vz8qE8R8
Maggie to nie film dla miłośników hord żywych trupów i krwawych slasherów - to [b]dramat obyczajowy[/b] !!
Jupiter Ascending (2015) - Miałem rację podejrzewając, że po genialnym 'Atlasie chmur' Wachowscy zgodnie z ich tradycją (raz dobry film, raz tragiczny) wypuszczą słabiznę. Film jest efektowny wizualnie i na tym lista jego zalet się kończy. Fabuła jest durna, postacie płaskie, dialogi głupkowate a wątki pojawiają się i przemijają albo są olewane całkowicie losowo. Dla efektów raz można obejrzeć i tyle.
[b]Jupiter Ascending[/b] (2015) - Miałem rację podejrzewając, że po genialnym 'Atlasie chmur' Wachowscy zgodnie z ich tradycją (raz dobry film, raz tragiczny) wypuszczą słabiznę. Film jest efektowny wizualnie i na tym lista jego zalet się kończy. Fabuła jest durna, postacie płaskie, dialogi głupkowate a wątki pojawiają się i przemijają albo są olewane całkowicie losowo. Dla efektów raz można obejrzeć i tyle.
Kung Fury - film o którym stało się głośno kiedy pojawił się jego trailer, a jeszcze głośniej kiedy do sieci zawitał teledysk go promujący, który skomponował David Hasselhoff. Klip zaostrzył apetyt na film, a ten w końcu się pojawił.
Nie ma co ukrywać ten film nawet nie udaje że jest czymś więcej niż pastiszem b i c klasowych filmów z lat 80. Ale świetnie oddaje klimat takich produkcji. Absurdalny scenariusz, scenografia, zwariowani bohaterowie i efekty specjalne, które wyglądają jak z lat 80. właśnie. Wszystko to razem składa się na mieszankę wybuchową. Warto zwrócić uwagę na całkiem niezłą choreografię walk, oczywiście przerysowaną, ale jakże świetnie się to oglądało.
Z ciekawości zajrzałem na IMDb, a tam ocena powyżej 8, ale jakoś mnie to nie zdziwiło.
Film w całości dostępny na YT:
Kung Fury - film o którym stało się głośno kiedy pojawił się jego trailer, a jeszcze głośniej kiedy do sieci zawitał teledysk go promujący, który skomponował David Hasselhoff. Klip zaostrzył apetyt na film, a ten w końcu się pojawił. Nie ma co ukrywać ten film nawet nie udaje że jest czymś więcej niż pastiszem b i c klasowych filmów z lat 80. Ale świetnie oddaje klimat takich produkcji. Absurdalny scenariusz, scenografia, zwariowani bohaterowie i efekty specjalne, które wyglądają jak z lat 80. właśnie. Wszystko to razem składa się na mieszankę wybuchową. Warto zwrócić uwagę na całkiem niezłą choreografię walk, oczywiście przerysowaną, ale jakże świetnie się to oglądało. Z ciekawości zajrzałem na IMDb, a tam ocena powyżej 8, ale jakoś mnie to nie zdziwiło. Film w całości dostępny na YT: https://www.youtube.com/watch?v=bS5P_LAqiVg
Też widziałem. Jak na amatorską i darmową produkcję to pierwsza klasa. Jest kilka zbyt głupich albo nie pasujących motywów (np. reklama telefonu) ale ogólnie te pół godziny to naprawdę niezła rozrywka. Kilka razy dosłownie parsknąłem w monitor ze śmiechu, a to zdarza mi się rzadko nawet na dobrych komediach. Ogólnie bardzo polecam.
Też widziałem. Jak na amatorską i darmową produkcję to pierwsza klasa. Jest kilka zbyt głupich albo nie pasujących motywów (np. reklama telefonu) ale ogólnie te pół godziny to naprawdę niezła rozrywka. Kilka razy dosłownie parsknąłem w monitor ze śmiechu, a to zdarza mi się rzadko nawet na dobrych komediach. Ogólnie bardzo polecam.
Mad Max 4 Fury Road.
Szedłem do kina pełen obaw wzbudzonych przez trailery.
Bałem się jak reaktywowany legendarny cykl wypadnie w porównaniu z wrażeniami sprzed ponad 30 laty, gdy pierwsze trzy części Maxa oglądałem z wypiekami na twarzy na przechodzonych taśmach VHS z potrójnymi chińsko-niemieckimi dubbingami.
Obawy trwały całe... 5 minut filmu.
Potem wsiąkłem całkowicie. Czyżby zajmująca fabuła? Jaka fabuła? Wiarygodność - zero.
Ale mimo wszystko - czy wiarygodności i fabuły oczekujemy od Szalonego Maxa?
Pamiętacie najbardziej dynamiczną akcję w 2 części Mad Maxa? Tutaj dostaliśmy ją zwielokrotnioną razy 10.
Przez cały film. Od pierwszej do, no prawie, ostatniej minuty.
I to jakiej akcji. Komputery? Tak, były. Ale bodajże 90% akcji to kaskaderzy.
Efekty nie raziły mnie w ogóle.
I ta szalona realizacja. I muzyka.
A były też momenty dowcipne. I... feministyczne.
I feministycznie-dowcipne.
Uff..
Kto ma wątpliwości, czy iść do kina w obawie, że skala pamięć legendarnej starej trylogii, mam tylko jedną odpowiedź - iść i się dobrze bawić tym filmem.
Oddzielna sprawa - Tom Hardy - trochę fizycznie różni się od Mela. Ale wpierw trudno to zauważyć, a później to nie ma większego znaczenia.
Max to Max i kropka.
Mad Max 4 Fury Road. Szedłem do kina pełen obaw wzbudzonych przez trailery. Bałem się jak reaktywowany legendarny cykl wypadnie w porównaniu z wrażeniami sprzed ponad 30 laty, gdy pierwsze trzy części Maxa oglądałem z wypiekami na twarzy na przechodzonych taśmach VHS z potrójnymi chińsko-niemieckimi dubbingami. Obawy trwały całe... 5 minut filmu. Potem wsiąkłem całkowicie. Czyżby zajmująca fabuła? Jaka fabuła? Wiarygodność - zero. Ale mimo wszystko - czy wiarygodności i fabuły oczekujemy od Szalonego Maxa? Pamiętacie najbardziej dynamiczną akcję w 2 części Mad Maxa? Tutaj dostaliśmy ją zwielokrotnioną razy 10. Przez cały film. Od pierwszej do, no prawie, ostatniej minuty. I to jakiej akcji. Komputery? Tak, były. Ale bodajże 90% akcji to kaskaderzy. Efekty nie raziły mnie w ogóle. I ta szalona realizacja. I muzyka. A były też momenty dowcipne. I... feministyczne. I feministycznie-dowcipne. ;) Uff.. Kto ma wątpliwości, czy iść do kina w obawie, że skala pamięć legendarnej starej trylogii, mam tylko jedną odpowiedź - iść i się dobrze bawić tym filmem.
Oddzielna sprawa - Tom Hardy - trochę fizycznie różni się od Mela. Ale wpierw trudno to zauważyć, a później to nie ma większego znaczenia. :) Max to Max i kropka.
Jestem napalony na nowego Mad Maxa bardzo. Cieszy mnie, że zbiera dobre recenzje. Nie do końca jedynie rozumiem zachwyt ludzi nad pierwszą częścią. 2 i 3 były świetne, ale 1 to przecież kiszka, najchętniej bym o niej zapomniał i zaczął liczyć cykl od dwójki. Tak czy tak nie mogę się doczekać kiedy zobaczę nową część.
Jestem napalony na nowego Mad Maxa bardzo. Cieszy mnie, że zbiera dobre recenzje. Nie do końca jedynie rozumiem zachwyt ludzi nad pierwszą częścią. 2 i 3 były świetne, ale 1 to przecież kiszka, najchętniej bym o niej zapomniał i zaczął liczyć cykl od dwójki. Tak czy tak nie mogę się doczekać kiedy zobaczę nową część.
Mam inne zdanie, co o części pierwszej - dla mnie to klasyk, aczkolwiek trzeba go analizować w oderwaniu od reszty.
Film zrealizowany bez kasy, gdzieś na australijskiej prowincji, z paroma gruchotami i kaskaderami narażającymi życie..
Niezły pomysł, scenariusz, gra aktorska i gang motocyklowy. I Max - mściciel - najbardziej ludzki i realistyczny.
Cała otoczka postaopkaliptyczna powstała później przy drugiej części, gdzie realizm całkiem poszedł w kąt, a zyskała akcja.
Miller w 3 chciał trochę wrócić do korzeni, ale widownia była tym rozczarowana i film ten został przyjęty średnio. Początkowo ja również byłem rozczarowany, ale potem doceniłem też tę część. Za to w 4 Miller dołożył do pieca...
Mam inne zdanie, co o części pierwszej - dla mnie to klasyk, aczkolwiek trzeba go analizować w oderwaniu od reszty. Film zrealizowany bez kasy, gdzieś na australijskiej prowincji, z paroma gruchotami i kaskaderami narażającymi życie.. Niezły pomysł, scenariusz, gra aktorska i gang motocyklowy. I Max - mściciel - najbardziej ludzki i realistyczny. Cała otoczka postaopkaliptyczna powstała później przy drugiej części, gdzie realizm całkiem poszedł w kąt, a zyskała akcja. Miller w 3 chciał trochę wrócić do korzeni, ale widownia była tym rozczarowana i film ten został przyjęty średnio. Początkowo ja również byłem rozczarowany, ale potem doceniłem też tę część. Za to w 4 Miller dołożył do pieca...
A jak się ma fabuła tej części do poprzednich?
Czyżby Tom Hardy grał syna Gibsona? Coś mi się tak o uszy obiło...
Zaciekawiło mnie jeszcze jedno - ponoć 90% scen w tym filmie kręcono w realu a nie na ekranie komputera tzn. zbudowano naprawdę te pojazdy i motory wykonując nimi te wszystkie kaskaderskie sztuczki a to niebywałe w dzisiejszych czasach.
Trochę żałuję, że nie mogę iść na niego do kina bo na tego typu filmy POWINNO się tam właśnie chodzić ale postaram się chociaż jakiś większy (niż 50") tv znaleźć
A jak się ma fabuła tej części do poprzednich? Czyżby Tom Hardy grał syna Gibsona? Coś mi się tak o uszy obiło...
Zaciekawiło mnie jeszcze jedno - ponoć 90% scen w tym filmie kręcono w realu a nie na ekranie komputera tzn. zbudowano naprawdę te pojazdy i motory wykonując nimi te wszystkie kaskaderskie sztuczki a to niebywałe w dzisiejszych czasach. Trochę żałuję, że nie mogę iść na niego do kina bo na tego typu filmy POWINNO się tam właśnie chodzić ale postaram się chociaż jakiś większy (niż 50") tv znaleźć :)
A co ma fabuła poprzednich części do tej? Tak jakby tamte były jakoś bardzo ze sobą powiązane. Ja nawet wolałbym żeby nie było powiązań - nowa część, nowa historia, niby bohater ten sam a i tak zawsze trochę inny, jak książki o Conanie. A klasyczne efekty specjalne zawsze mają u mnie przewagę nad komputerowymi, nawet jeśli nie są aż tak efektowne.
A co ma fabuła poprzednich części do tej? Tak jakby tamte były jakoś bardzo ze sobą powiązane. Ja nawet wolałbym żeby nie było powiązań - nowa część, nowa historia, niby bohater ten sam a i tak zawsze trochę inny, jak książki o Conanie. A klasyczne efekty specjalne zawsze mają u mnie przewagę nad komputerowymi, nawet jeśli nie są aż tak efektowne.
Tak ale jestem ciekawy czy ta część jest w jakiś sposób powiązana z poprzednimi czy też jest to całkiem nowy film, który tylko klimatem i czasem nawiązuje do poprzednich części.
Tak ale jestem ciekawy czy ta część jest w jakiś sposób powiązana z poprzednimi czy też jest to całkiem nowy film, który tylko klimatem i czasem nawiązuje do poprzednich części.
Tzn dzieje się w tym samym świecie i to jest to powiązanie.
Brakuje wody, paliwa, jest pustynny krajobraz i są lokalni kacykowie i grono szaleńców/dziwaków, no i adrenalina. Wysokooktanowa.
Akcja może rozgrywać się właściwie w każdym momencie po drugiej a moze i po trzeciej części.
Co do efektów - no może z tym 90% "analogowych" efektów to przesada, jest trochę komputerów, gdzieś w necie widziałem kadry przed podrasowaniem i po. ale te podrasowane w ogóle nie drażnią.
I też sposób nagrywania - akcja jest staroświecko wciąż w centrum ekranu - nie ma szalonego szarpania kamerą, które wkurza - widziałem fajny filmik z opowieścią operatora. Fajnie to było wytłumaczone. Jak znajdę, to podlinkuję.
To się po prostu super ogląda, Jak dla mnie kinowa pozycja obowiązkowa - kto może niech idzie.
Tzn dzieje się w tym samym świecie i to jest to powiązanie. Brakuje wody, paliwa, jest pustynny krajobraz i są lokalni kacykowie i grono szaleńców/dziwaków, no i adrenalina. Wysokooktanowa. :D Akcja może rozgrywać się właściwie w każdym momencie po drugiej a moze i po trzeciej części. Co do efektów - no może z tym 90% "analogowych" efektów to przesada, jest trochę komputerów, gdzieś w necie widziałem kadry przed podrasowaniem i po. ale te podrasowane w ogóle nie drażnią. I też sposób nagrywania - akcja jest staroświecko wciąż w centrum ekranu - nie ma szalonego szarpania kamerą, które wkurza - widziałem fajny filmik z opowieścią operatora. Fajnie to było wytłumaczone. Jak znajdę, to podlinkuję. To się po prostu super ogląda, Jak dla mnie kinowa pozycja obowiązkowa - kto może niech idzie.
Kiedyś widziałem fajny film 'Doomsday', kilka lat już ma ale zawsze kojarzył mi się z Mad Maxem, na dobrą sprawę to dla mnie najbardziej madmaxowy film zaraz po oryginałach, ma świetny klimat i genialnie zagranego głównego przeciwnika - świrniętego punka jakby prosto z atomowych pustkowii, dużo wybuchów i walącą na łeb na szyje akcję. Jeśli ktoś nie zna a szuka czegoś podobnego to polecam.
Kiedyś widziałem fajny film 'Doomsday', kilka lat już ma ale zawsze kojarzył mi się z Mad Maxem, na dobrą sprawę to dla mnie najbardziej madmaxowy film zaraz po oryginałach, ma świetny klimat i genialnie zagranego głównego przeciwnika - świrniętego punka jakby prosto z atomowych pustkowii, dużo wybuchów i walącą na łeb na szyje akcję. Jeśli ktoś nie zna a szuka czegoś podobnego to polecam. https://www.youtube.com/watch?v=-M0fIbx-irk
Oglądałem i mi się podobał. Nie jest jakiś wybitny, bo to czysto rozrywkowe kino i ten film nawet nie próbuje udawać, że jest czymś innym.
Lekki, przyjemny z humorem. Czego chcieć więcej
Oglądałem i mi się podobał. Nie jest jakiś wybitny, bo to czysto rozrywkowe kino i ten film nawet nie próbuje udawać, że jest czymś innym. Lekki, przyjemny z humorem. Czego chcieć więcej :)