#
Serial na podstawie prozy Jacka Dukaja.
Kiedy dochodzi do katastrofalnej w skutkach eksplozji na Słońcu, pasażerowie i członkowie załogi nocnego lotu z Brukseli obierają kurs na zachód, aby szukać schronienia w mroku.
[mimg_adm]https://baza.seriale-asd.eu/foty/intonight_the.jpg[/mimg_adm]#[img]https://baza.seriale-asd.eu/images/o1a.gif[/img][url=https://www.imdb.com/title/tt10919486/][img]https://baza.seriale-asd.eu/images/o2.gif[/img][/url][url=https://baza.seriale-asd.eu/portal0.php?zmienna=intonight_the][img]https://baza.seriale-asd.eu/images/wieceja.gif[/img][/url] Serial na podstawie prozy Jacka Dukaja. Kiedy dochodzi do katastrofalnej w skutkach eksplozji na Słońcu, pasażerowie i członkowie załogi nocnego lotu z Brukseli obierają kurs na zachód, aby szukać schronienia w mroku.
[b]Kierunek: Noc [Netflix][/b] [2020] [b]Produkcja:[/b] Belgia [b]Gatunek:[/b] Sci-fi,Dramat,Thrillerhttps://www.youtube.com/watch?v=ZGosoC7q_po
W dużym skrócie, solidnie zrobiony serial, bez udziwnień czy niesamowitych efektów specjalnych, podchodzący pod kino psychologiczne. Takie 8/10. Wciągnął mnie bardziej, niż ostatni sezon "The Walking Dead". Trzymam kciuki za dalszy ciąg.
W dużym skrócie, solidnie zrobiony serial, bez udziwnień czy niesamowitych efektów specjalnych, podchodzący pod kino psychologiczne. Takie 8/10. Wciągnął mnie bardziej, niż ostatni sezon "The Walking Dead". Trzymam kciuki za dalszy ciąg.
Ja nie mam się o co przyczepić. Zwykle pozycje oparte na literaturze są głębsze i ciekawsze niż swobodne wymysły scenarzystów - tak jest i w przypadku "Into the Night". Obsada jest ciekawa, bo nie ma jednej nacji (jak to lot z Belgii do Rosji), poza jedną rolą chyba nikt znany (nie zdradzam kto, wyjdzie w trakcie ), zagrane bez wtopy.
Aha, i nie powstaje, bo już jest, premiera była wczoraj. Dodałem datę premiery do formatki, ale nie pojawiło się
Serial liczy tylko 6 odcinków, więc praktycznie weszło "na raz"
Ja nie mam się o co przyczepić. Zwykle pozycje oparte na literaturze są głębsze i ciekawsze niż swobodne wymysły scenarzystów - tak jest i w przypadku "Into the Night". Obsada jest ciekawa, bo nie ma jednej nacji (jak to lot z Belgii do Rosji), poza jedną rolą chyba nikt znany (nie zdradzam kto, wyjdzie w trakcie :) ), zagrane bez wtopy.
Aha, i nie powstaje, bo już jest, premiera była wczoraj. Dodałem datę premiery do formatki, ale nie pojawiło się :( Serial liczy tylko 6 odcinków, więc praktycznie weszło "na raz" :)
Macmax40 pisze:Hmm? Naprawdę - ? Na podstawie polskiej powieści powstaje serial sf Netflixa? Świetna wiadomość, pytanie jak z jakością?
Co prawda jeszcze nie oglądałem, ale gwoli ścisłości, nie na podstawie polskiej powieści, bo proza Dukaja jest jednak imo cholernie trudna do zekranizowania, tylko motywu ucieczki przed słońcem z jednego z jego opowiadań (czego sobie nie przypominam, więc pewnie go nie czytałem).
No i jak dziobak napisał, kino psychologiczne bardziej, bo niema tam za dużo sci-fi.
[quote="Macmax40"]Hmm? Naprawdę - ? Na podstawie polskiej powieści powstaje serial sf Netflixa? Świetna wiadomość, pytanie jak z jakością?[/quote] Co prawda jeszcze nie oglądałem, ale gwoli ścisłości, nie na podstawie polskiej powieści, bo proza Dukaja jest jednak imo cholernie trudna do zekranizowania, tylko motywu ucieczki przed słońcem z jednego z jego opowiadań (czego sobie nie przypominam, więc pewnie go nie czytałem). No i jak dziobak napisał, kino psychologiczne bardziej, bo niema tam za dużo sci-fi.
Napiszę krótko - olbrzymie brawa dla Jacka Dukaja, patriotyczne, prawdziwe, polska krew, nie obchodzą mnie jakiekolwiek dziwne tła wokół tego, jest polski autor i tyle... Respect!!!!
Napiszę krótko - olbrzymie brawa dla Jacka Dukaja, patriotyczne, prawdziwe, polska krew, nie obchodzą mnie jakiekolwiek dziwne tła wokół tego, jest polski autor i tyle... Respect!!!!
No to żeby podkręcić jeszcze gorącą krew Macmaxa dodam, że innym producentem wykonawczym tej produkcji był Tomek Bagiński, a w obsadzie liczba polskich aktorów wyniosła, uwaga, mały spoiler :
No to żeby podkręcić jeszcze gorącą krew Macmaxa dodam, że innym producentem wykonawczym tej produkcji był Tomek Bagiński, a w obsadzie liczba polskich aktorów wyniosła, uwaga, mały spoiler :) : [spoiler]2[/spoiler]
Czekałam na to i to bardzo. Ale początek był tak nudny, że grałam w mahjongga, a serial leciał sobie w tle. Zwyżka nastąpiła mniej więcej w połowie, może dlatego, że odcinki poświęcone były ciekawszym (i bardziej niejednoznacznym) bohaterom - bo Sylvie była tak irytująco-mdła, że szok, podobnie zresztą pan pilot. Wiele było nieścisłości i głupot, oczekiwałam jednak czegoś więcej.
Na minus koszmarne tłumaczenie zwłaszcza francuskich kwestii - wygląda to tak, jak gdyby tłumacz dostał francuski skrypt, przejechany translatorem google.
Make a plan. Set a goal.
Work toward it.
But every now and then,
look around, drink it in... 'cause this is it.
Czekałam na to i to bardzo. Ale początek był tak nudny, że grałam w mahjongga, a serial leciał sobie w tle. Zwyżka nastąpiła mniej więcej w połowie, może dlatego, że odcinki poświęcone były ciekawszym (i bardziej niejednoznacznym) bohaterom - bo Sylvie była tak irytująco-mdła, że szok, podobnie zresztą pan pilot. Wiele było nieścisłości i głupot, oczekiwałam jednak czegoś więcej. Na minus koszmarne tłumaczenie zwłaszcza francuskich kwestii - wygląda to tak, jak gdyby tłumacz dostał francuski skrypt, przejechany translatorem google.
Będę polemizował z Nazgulką
Owszem, serial ma dziury, ale w moim odbiorze nie te, o których piszesz.
To nie jest kino akcji, jak ktoś siada do tego oczekując "bezpośredniego" pobudzenia, to nie ta produkcja.
Serial owszem, stwarza niecodzienną, fantastyczną sytuację, ale potem zaczyna pokazywać ludzi, którzy się w takiej sytuacji znaleźli i to są bardziej zwykłe osoby niż np. w takim "The Lost". Mamy konflikty, bo ludzie są podkręceni taką sytuacją, jest problem przywództwa, współpracy (zbieranina wielokulturowa, brak wspólnoty, wychodzą stereotypy i podziały).
Pilot? Do tej pory robił jako drugi, tu się nagle poczuł bo może rządzić, ale w sumie leci wyuczonym schematem "dobra pasażerów", który na początku całkiem dobrze działa.
Sylvie - przecież chciała ze sobą skończyć, to w sumie jaka ma być? Zresztą jak dla mnie - to właśnie w pewnym momencie daje jej siłę - bo jeśli na niczym jej nie zależy, to jest w stanie podejmować decyzje, w przeciwieństwie do osób które są zdominowane przez sytuację. A do tego przecież robi rzeczy, które dają jej spory ładunek pewności siebie i też podporządkowują jej resztę towarzystwa.
Owszem, jest w serialu spora skrótowość (nie wiem dlaczego tylko 6 odcinków). Jest spora powierzchowność w rysowaniu postaci, brak jakichś konkretów, który by powodował, że bohaterowie nie są tak mocno papierowi (i więcej się trzeba domyślać z jakichś pośrednich zachowań). Głupoty i nielogiczności - jak najbardziej (ale nie spojleruję).
Z drugiej strony, patrząc choćby na ostatnie produkcje HBO za większe pieniądze, z bardziej uznaną obsadą ("Westworld", "Watchmen") mają po prostu słabe, zupełnie odrealnione, płytkie opowieści. Owszem, warsztatowo dobrze przygotowane, bo to HBO
Dla mnie "Into the Night" ma potencjał niczym stare sezony "The Walking Dead" jeszcze z epoki, gdzie AMC starało się robić inteligentne seriale. Kluczowa rzecz, to czy będzie kontynuacja.
Będę polemizował z Nazgulką :) Owszem, serial ma dziury, ale w moim odbiorze nie te, o których piszesz. To nie jest kino akcji, jak ktoś siada do tego oczekując "bezpośredniego" pobudzenia, to nie ta produkcja. Serial owszem, stwarza niecodzienną, fantastyczną sytuację, ale potem zaczyna pokazywać ludzi, którzy się w takiej sytuacji znaleźli i to są bardziej zwykłe osoby niż np. w takim "The Lost". Mamy konflikty, bo ludzie są podkręceni taką sytuacją, jest problem przywództwa, współpracy (zbieranina wielokulturowa, brak wspólnoty, wychodzą stereotypy i podziały). Pilot? Do tej pory robił jako drugi, tu się nagle poczuł bo może rządzić, ale w sumie leci wyuczonym schematem "dobra pasażerów", który na początku całkiem dobrze działa. Sylvie - przecież chciała ze sobą skończyć, to w sumie jaka ma być? Zresztą jak dla mnie - to właśnie w pewnym momencie daje jej siłę - bo jeśli na niczym jej nie zależy, to jest w stanie podejmować decyzje, w przeciwieństwie do osób które są zdominowane przez sytuację. A do tego przecież robi rzeczy, które dają jej spory ładunek pewności siebie i też podporządkowują jej resztę towarzystwa.
Owszem, jest w serialu spora skrótowość (nie wiem dlaczego tylko 6 odcinków). Jest spora powierzchowność w rysowaniu postaci, brak jakichś konkretów, który by powodował, że bohaterowie nie są tak mocno papierowi (i więcej się trzeba domyślać z jakichś pośrednich zachowań). Głupoty i nielogiczności - jak najbardziej (ale nie spojleruję). Z drugiej strony, patrząc choćby na ostatnie produkcje HBO za większe pieniądze, z bardziej uznaną obsadą ("Westworld", "Watchmen") mają po prostu słabe, zupełnie odrealnione, płytkie opowieści. Owszem, warsztatowo dobrze przygotowane, bo to HBO :) Dla mnie "Into the Night" ma potencjał niczym stare sezony "The Walking Dead" jeszcze z epoki, gdzie AMC starało się robić inteligentne seriale. Kluczowa rzecz, to czy będzie kontynuacja.
Ha, być może w okrojeniu do 6 odcinków należy upatrywać źródła takiej kumulacji nielogicznych zachowań - mając dziesięć odcinków byłoby to bardziej "rozwodnione", nie tak bardzo widoczne, jak teraz. Sylvie i pilot niezbyt mnie po prostu zainteresowali i uważam ich za najsłabszych bohaterów.
Wspomniane za to przez Ciebie stereotypy i uprzedzenia były fajnym zabiegiem - takim słodko-gorzkim, ale jednak trafiającym w czułe miejsca. Dla mnie pierwsza połowa serialu to takie 5/10, druga połowa natomiast to mocne 7/10, z paroma "wow". Myślę, że serial ma potencjał, kluczowe natomiast będzie wykonanie. Zresztą opinie są bardzo pozytywne - w każdym razie na tv time
Co zaś do wspomnianych produkcji hbo to ja jakoś nie zauważyłam tej mitycznej jakości, o której tak ludzie gadają, że niby każda produkcja hbo deklasuje Netflixowe, bo jakość, wykonanie i tak dalej - a guzik: wiele z tych produkcji to takie fabularne wydmuszki. Może i sprawnie napisane, może z ciekawą obsadą, ale na dłuższą metę męczące i odrzucające (mnie w dodatku nudzące jak fix). Westworld lubię, ale też na binge watching się niezbyt nadaje, bo w większej ilości przytłacza.
Make a plan. Set a goal.
Work toward it.
But every now and then,
look around, drink it in... 'cause this is it.
Ha, być może w okrojeniu do 6 odcinków należy upatrywać źródła takiej kumulacji nielogicznych zachowań - mając dziesięć odcinków byłoby to bardziej "rozwodnione", nie tak bardzo widoczne, jak teraz. Sylvie i pilot niezbyt mnie po prostu zainteresowali i uważam ich za najsłabszych bohaterów. Wspomniane za to przez Ciebie stereotypy i uprzedzenia były fajnym zabiegiem - takim słodko-gorzkim, ale jednak trafiającym w czułe miejsca. Dla mnie pierwsza połowa serialu to takie 5/10, druga połowa natomiast to mocne 7/10, z paroma "wow". Myślę, że serial ma potencjał, kluczowe natomiast będzie wykonanie. Zresztą opinie są bardzo pozytywne - w każdym razie na tv time ;)
Co zaś do wspomnianych produkcji hbo to ja jakoś nie zauważyłam tej mitycznej jakości, o której tak ludzie gadają, że niby każda produkcja hbo deklasuje Netflixowe, bo jakość, wykonanie i tak dalej - a guzik: wiele z tych produkcji to takie fabularne wydmuszki. Może i sprawnie napisane, może z ciekawą obsadą, ale na dłuższą metę męczące i odrzucające (mnie w dodatku nudzące jak fix). Westworld lubię, ale też na binge watching się niezbyt nadaje, bo w większej ilości przytłacza.
Nazgul pisze:
Co zaś do wspomnianych produkcji hbo to ja jakoś nie zauważyłam tej mitycznej jakości, o której tak ludzie gadają, że niby każda produkcja hbo deklasuje Netflixowe, bo jakość, wykonanie i tak dalej - a guzik: wiele z tych produkcji to takie fabularne wydmuszki.
No to pierwsze 2 skojarzenia: "The Witcher" vs "GameofThrones" (powiedzmy pierwszy sezon dla porównania) i "Into the Night" vs "The Outsider". Potencjalnie w przypadku NF, ciekawsze, z większym potencjałem. Ale warsztatowo - sposób prowadzenia opowieści: wygrywa HBO. W produkcjach NF mam wrażenie jakiejś przypadkowości doboru scen, wręcz chaosu, jakby był ogólny kłopot "jak to wszystko zmieścić". W HBO (o ile produkcję robi HBO, a nie zleca) wszystko ma swój cel, kolejność i miejsce, nic po łebkach.
Nie cała "produkcja HBO" jest robiona przez HBO, oni też zlecają na zewnątrz (bazuję na tym, co jest napisane w IMDb).
Przypomniał mi się "Ślepnąc od świateł", też HBO (produkcja) i np. "1983" Hollandowej, zlecone przez HBO.
[quote="Nazgul"] Co zaś do wspomnianych produkcji hbo to ja jakoś nie zauważyłam tej mitycznej jakości, o której tak ludzie gadają, że niby każda produkcja hbo deklasuje Netflixowe, bo jakość, wykonanie i tak dalej - a guzik: wiele z tych produkcji to takie fabularne wydmuszki. [/quote]
No to pierwsze 2 skojarzenia: "The Witcher" vs "Game of Thrones" (powiedzmy pierwszy sezon dla porównania) i "Into the Night" vs "The Outsider". Potencjalnie w przypadku NF, ciekawsze, z większym potencjałem. Ale warsztatowo - sposób prowadzenia opowieści: wygrywa HBO. W produkcjach NF mam wrażenie jakiejś przypadkowości doboru scen, wręcz chaosu, jakby był ogólny kłopot "jak to wszystko zmieścić". W HBO (o ile produkcję robi HBO, a nie zleca) wszystko ma swój cel, kolejność i miejsce, nic po łebkach. Nie cała "produkcja HBO" jest robiona przez HBO, oni też zlecają na zewnątrz (bazuję na tym, co jest napisane w IMDb). Przypomniał mi się "Ślepnąc od świateł", też HBO (produkcja) i np. "1983" Hollandowej, zlecone przez HBO.
Książka jest CAŁKOWICIE o czymś innym, na sam wątek tego samolotu jest poświęcone może ze 2 zdania. Jedynie, że ktoś tam coś słyszał o takim samolocie, który lecąc dookoła świata odgradza się globem od zabójczego promieniowania (i do z kosmosu, od kosmitów, a nie ze słońca). Kompletnie nie rozumiem dlaczego serial jest określany "na podstawie powieści Dukaja". To jakby reklamować serial o szwedzkim mordercy kanibalu jako "na podstawie powieści JK Rowling" bo Harry Potter kiedyś wspomniał o jakimś mordercy. Nie krytykuję samego serialu (bo jeszcze nie widziałem, ale wątpię, że to postapokaliptyczny cyberpunk jak książka) a sam fakt takiego mieszania pojęć.
Książka jest CAŁKOWICIE o czymś innym, na sam wątek tego samolotu jest poświęcone może ze 2 zdania. Jedynie, że ktoś tam coś słyszał o takim samolocie, który lecąc dookoła świata odgradza się globem od zabójczego promieniowania (i do z kosmosu, od kosmitów, a nie ze słońca). Kompletnie nie rozumiem dlaczego serial jest określany "na podstawie powieści Dukaja". To jakby reklamować serial o szwedzkim mordercy kanibalu jako "na podstawie powieści JK Rowling" bo Harry Potter kiedyś wspomniał o jakimś mordercy. Nie krytykuję samego serialu (bo jeszcze nie widziałem, ale wątpię, że to postapokaliptyczny cyberpunk jak książka) a sam fakt takiego mieszania pojęć.
No nie do końca to taki przypadek bo jednak Dukaj przy tym serialu coś robił. Z jakiegoś wywiadu z nim:
W serialu "Kierunek: Noc" promienie słoneczne zabijają każde białkowe życie. Bohaterowie serii uciekają przed apokalipsą samolotem. Czy uwięzieni w tej specyficznej arce pasażerowie będą współpracować, czy zaczną ze sobą walczyć? Skąd wzięło się śmiertelne zagrożenie?
Jacek Dukaj, który pracował przy tworzeniu scenariusza serialu przyznał, że na razie widzowie nie poznają odpowiedzi na drugie z pytań.
To "na razie" może świadczyć, że jak NF spojrzy łaskawym okiem, to będzie coś dalej i Dukaj jest przygotowany.
No nie do końca to taki przypadek :) bo jednak Dukaj przy tym serialu coś robił. Z jakiegoś wywiadu z nim: [quote]W serialu "Kierunek: Noc" promienie słoneczne zabijają każde białkowe życie. Bohaterowie serii uciekają przed apokalipsą samolotem. Czy uwięzieni w tej specyficznej arce pasażerowie będą współpracować, czy zaczną ze sobą walczyć? Skąd wzięło się śmiertelne zagrożenie?
Jacek Dukaj, który pracował przy tworzeniu scenariusza serialu przyznał, że na razie widzowie nie poznają odpowiedzi na drugie z pytań.[/quote]
To "na razie" może świadczyć, że jak NF spojrzy łaskawym okiem, to będzie coś dalej i Dukaj jest przygotowany.
Nazgul pisze:
No to pierwsze 2 skojarzenia: "The Witcher" vs "GameofThrones" (powiedzmy pierwszy sezon dla porównania) i "Into the Night" vs "The Outsider". Potencjalnie w przypadku NF, ciekawsze, z większym potencjałem. Ale warsztatowo - sposób prowadzenia opowieści: wygrywa HBO. W produkcjach NF mam wrażenie jakiejś przypadkowości doboru scen, wręcz chaosu, jakby był ogólny kłopot "jak to wszystko zmieścić". W HBO (o ile produkcję robi HBO, a nie zleca) wszystko ma swój cel, kolejność i miejsce, nic po łebkach.
Akurat Gra o tron nie porwała mnie, kapcie nie spadły mi z nóg, nie było wow. Było ziewanie i dwa podejścia do serii. Co do Outsidera to jest to dla mnie tak koszmarna pomyłka, tak zmarnowany czas, że przy tym serialu Into the night jest arcydziełem światowego kina Mnie po prostu śmieszy to pianie o hbowskiej jakości i klasie, gdy okazuje się to ściemą na 102. Nie oczekuję od Netflixa produkcji, po których będę miała egzystencjalne kryzysy i zapytania o sens życia (aczkolwiek miałam tak trochę po "Wszystkie jasne miejsca" z Netflixa), wszak to platforma rozrywkowa. Podobnie jest z hbo czy Amazonem. Każda platforma ma perełki, ma także gnioty (wszak piękno tkwi w oku patrzącego), ale określać hbo platformą z najlepszymi, najbardziej jakościowymi serialami to przesada i to mocna.
Make a plan. Set a goal.
Work toward it.
But every now and then,
look around, drink it in... 'cause this is it.
[quote="dziobak"][quote="Nazgul"] No to pierwsze 2 skojarzenia: "The Witcher" vs "Game of Thrones" (powiedzmy pierwszy sezon dla porównania) i "Into the Night" vs "The Outsider". Potencjalnie w przypadku NF, ciekawsze, z większym potencjałem. Ale warsztatowo - sposób prowadzenia opowieści: wygrywa HBO. W produkcjach NF mam wrażenie jakiejś przypadkowości doboru scen, wręcz chaosu, jakby był ogólny kłopot "jak to wszystko zmieścić". W HBO (o ile produkcję robi HBO, a nie zleca) wszystko ma swój cel, kolejność i miejsce, nic po łebkach.[/quote][/quote] Akurat Gra o tron nie porwała mnie, kapcie nie spadły mi z nóg, nie było wow. Było ziewanie i dwa podejścia do serii. Co do Outsidera to jest to dla mnie tak koszmarna pomyłka, tak zmarnowany czas, że przy tym serialu Into the night jest arcydziełem światowego kina ;) Mnie po prostu śmieszy to pianie o hbowskiej jakości i klasie, gdy okazuje się to ściemą na 102. Nie oczekuję od Netflixa produkcji, po których będę miała egzystencjalne kryzysy i zapytania o sens życia (aczkolwiek miałam tak trochę po "Wszystkie jasne miejsca" z Netflixa), wszak to platforma rozrywkowa. Podobnie jest z hbo czy Amazonem. Każda platforma ma perełki, ma także gnioty (wszak piękno tkwi w oku patrzącego), ale określać hbo platformą z najlepszymi, najbardziej jakościowymi serialami to przesada i to mocna.
@Nazgul, ja nie mówię o ocenie całościowej tych produkcji, ale jakby o warsztacie, poziomie realizacyjnym
Z tym, że obie produkcje od NF są ciekawsze, to się zgadzam. Ale są zrobione byle jak. Np. w "Outsiderze" sporo wysiłku zrobiono, żeby coś opowiedzieć o Holly i głównym detektywie, wręcz jest tam oś sporu między nimi: otwarty umysł vs "szkiełko i oko". Co powoduje, że te postaci są interesujące, pal licho fabułę. W porównaniu do tego w "Into the ..." dostajesz jakieś pojedyncze sceny o ludziach, reszty się trzeba domyślać.
W GoT, choćby lokacje masz opisane, z pokazaniem na mapie gdzie i co. W "Wiedźmaku", pomimo prowadzenia wątków w różnych miejscach i czasach tego nie masz, sporo osób się od tego odbija zupełnie. Jakby nikt w tej ekipie realizacyjnej na to nie wpadł, albo wszystkim to zwisało, bo tylko robią "dla kasy" od NF.
HBO w produkcji własnej nie robi takich rzeczy, nawet średni pomysł robią po prostu solidnie i dobrze. NF robi dużo, ale byle jak, niestety. HBO zresztą też zaczęło sporo produkcji zlecać na zewnątrz, firmując tylko swoim znakiem.
@Nazgul, ja nie mówię o ocenie całościowej tych produkcji, ale jakby o warsztacie, poziomie realizacyjnym :) Z tym, że obie produkcje od NF są ciekawsze, to się zgadzam. Ale są zrobione byle jak. Np. w "Outsiderze" sporo wysiłku zrobiono, żeby coś opowiedzieć o Holly i głównym detektywie, wręcz jest tam oś sporu między nimi: otwarty umysł vs "szkiełko i oko". Co powoduje, że te postaci są interesujące, pal licho fabułę. W porównaniu do tego w "Into the ..." dostajesz jakieś pojedyncze sceny o ludziach, reszty się trzeba domyślać. W GoT, choćby lokacje masz opisane, z pokazaniem na mapie gdzie i co. W "Wiedźmaku", pomimo prowadzenia wątków w różnych miejscach i czasach tego nie masz, sporo osób się od tego odbija zupełnie. Jakby nikt w tej ekipie realizacyjnej na to nie wpadł, albo wszystkim to zwisało, bo tylko robią "dla kasy" od NF. HBO w produkcji własnej nie robi takich rzeczy, nawet średni pomysł robią po prostu solidnie i dobrze. NF robi dużo, ale byle jak, niestety. HBO zresztą też zaczęło sporo produkcji zlecać na zewnątrz, firmując tylko swoim znakiem.
Dlatego piszę, że okrojenie do jedynie sześciu odcinków zrobiło krzywdę Into the night. Widz może poczuć się zdezorientowany (przy czym nikt nie ma obowiązku znać lektury przed seansem, zwłaszcza że książka się różni od tego, co pokazano w serialu) i jak mówisz - zabrakło jakiegoś tła, wprowadzenia chociaż, kto jest kim, może lepiej zrozumielibyśmy motywację bohaterów.
Co do stron warsztatowych i produkcyjnych to chyba jestem ślepa -_-
Make a plan. Set a goal.
Work toward it.
But every now and then,
look around, drink it in... 'cause this is it.
Dlatego piszę, że okrojenie do jedynie sześciu odcinków zrobiło krzywdę Into the night. Widz może poczuć się zdezorientowany (przy czym nikt nie ma obowiązku znać lektury przed seansem, zwłaszcza że książka się różni od tego, co pokazano w serialu) i jak mówisz - zabrakło jakiegoś tła, wprowadzenia chociaż, kto jest kim, może lepiej zrozumielibyśmy motywację bohaterów. Co do stron warsztatowych i produkcyjnych to chyba jestem ślepa -_-
Nazgul pisze:
Co do stron warsztatowych i produkcyjnych to chyba jestem ślepa -_-
Oj tam, przesadzasz
Obejrzałaś już tyle rzeczy, ze na pewno zauważasz nie tylko jaka jest historia, ale jak jest opowiedziana. I że sam sposób opowiadania może z czegoś banalnego zrobić fajną rzecz (pierwsze z brzegu, to co aktualnie oglądam "The Affair" - podział każdego odcinka na 2 punkty widzenia, niby o tym samym a różniące się istotnie w szczegółach).
[quote="Nazgul"] Co do stron warsztatowych i produkcyjnych to chyba jestem ślepa -_-[/quote]
Oj tam, przesadzasz :) Obejrzałaś już tyle rzeczy, ze na pewno zauważasz nie tylko jaka jest historia, ale jak jest opowiedziana. I że sam sposób opowiadania może z czegoś banalnego zrobić fajną rzecz (pierwsze z brzegu, to co aktualnie oglądam "The Affair" - podział każdego odcinka na 2 punkty widzenia, niby o tym samym a różniące się istotnie w szczegółach).