True Detective (HBO)

Dura lex sed lex, czyli Sherlock i inni!
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi
youtube Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

A drugi i kolejne, jeśli powstaną, to będą inne historie, z innymi bohaterami. Uważam takie rozwiązanie za wielce satysfakcjonujące, tym bardziej, jeśli uda się pozyskać takich aktorów, jak w sezonie pierwszym, zachowując przy tym charakterystyczną dla serialu gęstą jak olej przy smażeniu trzeciej porcji frytek atmosferę :)

Matthew McConaughey jest na jakiejś niesamowitej fali wznoszącej, na której nawet drobne role, jak w "Wilku z Wall Street" zapadają w pamięć, a przecież ma ogromne szanse na Oscara za rolę w "Dallas Buyers Club" (nie widziałem jeszcze). W tym serialu nie tyle przyćmiewa Harrelsona, bo tak zostały rozpisane ich role, to on jest głównym bohaterem, a Harrelson gra to, co ma do zagrania - znakomicie. Rust Cohle natomiast to kwintesencja tego, co rozumiemy pod terminem "postać tajemnicza". Równie dobrze, to on mógłby stać za tymi zbrodniami i nadal byłoby to logiczne fabularnie, a przy tym nie dziwiłoby w zakresie jego osobowości zniszczonej przez doświadczenia z narkotycznych czasów.

Najphil słusznie zauważył, że postaci kobiece w tym serialu to również szalenie interesujący zbiór charakterów. Nawet pozorna ozdoba, czyli kochanka Harta ma swoje plany, pomysły na życie, które niekoniecznie idą w parze z tym, co zakłada Hart - "doskonale" tłumaczący swoje słabości - dobrem rodziny.

I te scenerie - jest taki moment w najnowszym odcinku, gdy jadą drogą, a obok są jakieś bezkresne bagna, upstrzone powyginanymi jak w chorobie drzewami. Majstersztyk atmosfery :)

Szalenie mnie ciekawi postać Nica Pizzolatto, twórcy tego wszystkiego. Gdzie nie spojrzeć, filmowych doświadczeń miał mniej niż ryba tlenu, gdy ją wyjąć z wody, wydał książkę, która została uznana z całkiem niezłą, zdobył z te pisanie nagrody, choć poza USA raczej nie wypłynął ( - warto zobaczyć, jak dobrze oceniana jest jego powieść, może jest szansa na tłumaczenie, po sukcesie serialu), a tutaj wyrasta na więcej niż rzetelnego rzemieślnika, który znalazł recepturę na historię utkaną z włókien autentyzmu i chrząstek makabry, że tak pozwolę sobie sparafrazować Herberta ;)
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: True Detective (HBO)

Post autor: najphil »

Po trzecim odcinku. Zaczynam powoli rozumieć moją początkową niechęć do tego serialu. Najpierw, kierowany opisami oraz tymi krótkimi promo trailerami, wyrobiłem sobie przekonanie, że to będzie historia dwóch prostych detektywów z prowincji, którzy napotykają na swojej drodze zbrodnię daleko wykraczającą poza ich dotychczasowe doświadczenia. Stąd moje rozczarowanie pierwszym odcinkiem i zbytnim przeintelektualizowaniem Cohle'a.

Po zweryfikowaniu swoich oczekiwań przystąpiłem do oglądania drugiego odcinka i znów nadziałem się na mur, związany z niektórymi wypowiedziami detektywa, z którymi nijak nie mogłem się pogodzić.

W trakcie oglądania trzeciego odcinka zaczęło w końcu do mnie docierać, że Cohle nie jest głównym bohaterem tego serialu. Przynajmniej nie w formie, do jakiej przyzwyczaili nas filmowcy. To znaczy, absolutnie nie sposób się z nim identyfikować. Nawet serialowy Dexter był postacią, z którą człowiek nawiązywał jakąś więź, czuł sympatię, pomimo oczywistych przeciwwskazań. Tutaj tego nie ma. Cohle jest zgorzkniałym, nihilistycznym, przesiąkniętym złą energią mizantropem. Swoistym wampirem, wykorzystującym inteligencje do zbrukania wszystkiego, co może mieć znaczenie dla innych. W sumie nie zdziwiłbym się, jeśliby się na końcu okazało, że miał coś wspólnego z morderstwami, jeśli nie z tymi z przeszłości, to współcześnie.

Ale to tylko moje odczucia i pewnie zaraz dostanę po nosie. :)
ObrazekObrazek
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

Wręcz przeciwnie :) W pełni się z Tobą zgadzam, choć uważam, że to nie przeszkadza mu być głównym bohaterem tego serialu. Właśnie to jest najciekawsze, że główną postacią jest ktoś, kto jest tak odhumanizowany (choćbym skłamał, że wszystkie jego przemyślenia do mnie nie trafiają, bo tak nie jest...), dziwaczny, zamknięty w swoim świecie :) I wyżej do Ciebie pisałem, że logicznym by było, gdyby to on był tym, którego szukają :)

Powiem w ogóle więcej - czytałem sobie komentarze na release24, w których padło, że serial jest nudny, przegadany, nic się nie dzieje, a pisali to również Ci, którzy bardzo lubili np. "The Killing", czyli nie tylko fani bezmyślnej, krwawej jatki. I ja ich rozumiem - bo trzeba specyficznej wrażliwości kinowej, żeby czerpać przyjemność z tego "snujstwa", powolności, ukrytego napięcia. Wcale nie uważam, że rację mają tylko ci, w tym ja, którzy uważają ten serial za świetny (do tej pory). I że nasze spojrzenie na niego jest lepsze, mądrzejsze. To po prostu kwestia oczekiwań, wyborów estetycznych i doskonale rozumiem, że do kogoś to po prostu nie trafia :)
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: True Detective (HBO)

Post autor: najphil »

Serial jest dobry, a w takiej oprawie oglądałbym go do końca nawet, jeśli by to było 24 odcinki na sezon. Inna sprawa, że ja bym z kolei skłamał, jeśli bym powiedział, że nie niepokoi mnie Twoje stwierdzenie, że część tych "mądrości" Cohla do Ciebie trafia. ;)

Pewnie chodzi o takie sceny, jak te ze zgromadzeniem kościelnym i jego tekstami typu: "Spójrz na nich, jakie jest ich przeciętne IQ? Wierzą w bajki dając na tacę. Nikt z nich atomu nie rozszczepi". - (to tak z pamięci poleciałem).

Wszyscy antykościelni zapewne zacierali ręce słysząc tę ogromną pogardę w głosie głównego bohatera. Ale jak to jest, że za bardziej inteligentnego, światłego i o większej samoświadomości z miejsca uznajemy faceta, który wierzy i głosi filozofię (czy raczej bajki - stosując się do przyjętej nomenklatury), która nijak nie pozwala normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Która jest zaprzeczeniem wszystkiego, co daje poczucie spełnienia, nadzieję, spokój i możliwość patrzenia na siebie w lustrze. Cohle mówi o rzeczach abstrakcyjnych typu miłość, które są uczuciami absolutnie niemierzalnymi, sprowadzając je do fizycznego procesu odpowiedniego drżenia atomów. To taka fajna filozofia, zwodniczo atrakcyjna, do tego wsparta gdzieś na naszym przywiązaniu do archetypu samotnego wilka, ale tak naprawdę pusta i bezcelowa.

Jedno mi się jednak zdecydowanie podoba, że twórcy poza formalną metodą, związaną z tym, że tą postać najczęściej widzimy na ekranie, nie stosuje żadnych innych rozwiązań mających sprawić, że Cohle nas uwiedzie. Narracja i ukazywanie tej postaci jest mocno zdystansowana.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

Miałam obejrzeć całość, hurtem. Ale tak się spieracie, że nie wytrzymam ;)
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

Hmm, jakoś specjalnie rąk nie zacierałem, ot stwierdzenie, jak każde inne. Nie uważam też, że mądrzejsi są ci, co kwestionują wiarę, od tych, którzy wierzą. Jednego tylko nie rozumiem: co to znaczy, gdy piszesz "co daje poczucie spełnienia, nadzieję, spokój i możliwość patrzenia na siebie w lustrze". Żebyśmy mieli jasność, bo umieściłeś to zaraz po kwestii o "antykościelnych". Czyli należy to rozumieć, że tylko zasady głoszone przez kościół dają "poczucie spełnienia" i to wszystko, co dalej wymieniłeś? Szerzej - wiara to daje? Czyli człowiek, który nie uznaje tych elementów - kościoła, wiary - nie może na siebie patrzeć w lustrze?

Lub może chodziło Ci o coś innego, taką mam nadzieję. Że filozofia pozytywna, postrzeganie świata w sposób uporządkowany, zmierzający do kreacji, piękna - to daje ludziom nadzieję. A nihilizm rodem z niektórych postaci Dostojewskiego powoduje, że człowiek nie dość, że sam nie cieszy się życiem, to uprzykrza je innym - w "najlepszym" przypadku, w najgorszym - niszczy?

Fatalizm jest starszy od chrześcijaństwa. Przekonanie o tym, że więcej ludzi jest nieszczęśliwych niż szczęśliwych, również. Tragedia antyczna, te sprawy. I znowu mi nie chodzi o to, że to znaczy, że ta pesymistyczna wizja jest lepsza od optymistycznej. Jest jedną z opcji. I podejrzewam, że ludziom z przekonaniem, że świat jest dobry, pełen nadziei, istnieje po to, aby się rozwijać, tworzyć, jest w życiu nie tyle łatwiej, bo to bardzo trudne mieć wiarę, nadzieję, ale na pewno piękniej. Nie widzę jednak powodu, żeby wskazywać, abstrahując do postaci z tego serialu, od której to się zaczęło, że człowiek, który postrzega świat jako zbiór przypadkowych atomów, które zazwyczaj tak się ze sobą łączą, że prowadzą do czegoś złego, nie mógł na siebie patrzeć w lustrze z poczuciem, że jest dobrym człowiekiem. Egzystencjalizm Camusa jest na tym oparty. Wiem, że życie jest absurdalne, złe, po nim - nie ma nic, ale mimo wszystko - staram się żyć dobrze, pomagać, zmagać się z tym poczuciem pustki. I to jest mi bliskie. Gdy pisałem, że część tego, co mówi Cohle trafia do mnie, to miałem na myśli - że zgadzam się czasami z jego wizją życia jako miejsca zupełnie bez sensu. Ale - to moja wina - nie dodałem, że dla mnie to nie znaczy, że w takim razie - pal sześć wszystkie wartości, zanurzę się w mroku i będę się w nim pławił. Wręcz przeciwnie - będę starał się żyć wbrew sobie, wbrew tej pewności, że świat jest zły, a na końcu nie ma żadnej nagrody - w końcu jestem człowiekiem, a to oznacza wybór. To też jest trudne. A więc w wysiłku chyba się spotykamy, tak sądzę.

Mam nadzieję, że w miarę sensownie wyjaśniłem to, na czym mi zależało.
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

Jeszcze nie widziałam 2 i 3 odc., ale muszę się wtrącić, bo to o czym piszecie wykracza właściwie poza treść serialu.
Otóż, czy nie pięknie jest zdając sobie sprawę z tego, że tam, gdzieś nie czeka nas nagroda - a mimo wszystko próbować znaleźć sens w tym co mamy tu? Nie łudzić się, że ktoś za nas ten świat wymyślił i uporządkował, a później nas wg swoich kryteriów oceni.
Wolę to, niż przekonać się na koniec, że wszystko, co obiecane i wszystko, co pozornie porządkowało i wartościowało ludzkie działania (wiara itp.)- okaże się oszustwem.
I tu nie zgodzę się z Tobą Bostonq, życie jest absurdalne i złe. Nie, po prostu jest wartością, która krótko trwa i trzeba się nim nacieszyć i pozwolić cieszyć się nim innym, którzy wokół nas.
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

W zasadzie to o tym pisałem, że staram się żyć, jakbym sam ze sobą się "nie zgadzał". Odnośnie - "nie zgadzam": to chyba trochę tak, jakbyśmy pisali: "nie zgadzam się z Tobą, że szpinak jest niesmaczny". To złe słowo, tak sądzę. Raczej by trzeba było: wybieram, mi bardziej smakuje, wolę, jest mi bliżej, inaczej postrzegam, odmiennie patrzę. To nie poprawka polonistyczna, tylko dalszy ciąg rozmowy, pytanie, jak w ogóle ująć ten temat rozważań na temat podejścia do życia. A i postaci z tego serialu, również.
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

" Wiem, że życie jest absurdalne, złe, po nim - nie ma nic..."
Wiem - w domyśle tak twierdzisz.
Nie zgadzam się z Twoim twierdzeniem i to moje "nie zgadzam się" jest określeniem mojego stosunku do zdania przez Ciebie zaprezentowanego. Nie będę pisać na około i delikatniej, bo nie jest mi bliżej, bo nie postrzegam inaczej itp. Po prostu inaczej twierdzę, czyli nie zgadzam się.
O postaciach później, bo jestem w trakcie oglądania.
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

"Inaczej twierdzę" to też coś innego, niż "nie zgadzam się". Dla mnie "nie zgadzam się" zamyka dyskusję, rozmowę, porozumienie. Skoro się "nie zgadzam", to nie - co ma niby po tym się wydarzyć? A ta rozmowa o postaciach jest dość istotna, bo z kolei Hart, reprezentant tej wizji świata - piękniejszej, osadzonej w wierze, zdradza żonę, choć oczywiście ma na to świetne wytłumaczenie. Korzysta z życia, przyjemności, które te oferuje, oczywistych dla każdego (niekoniecznie wykorzystywanych), niezależnie od omawianych tu poglądów. Bardzo jestem ciekawy, jak te postaci będą - i czy w ogóle - ewoluowały, bo faktycznie są teoretycznie mocnymi przeciwieństwami, ale czy tak jest w rzeczywistości, to chyba musimy jeszcze trochę poczekać, aż do zakończenia.
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

Bostonq, w przytoczonym przeze mnie zdaniu generalizujesz pisząc ...życie jest bezsensowne, złe.
Nie piszesz, że takie jest życie Twoje, moje czy kogoś innego, konkretnego.
Złe jest życie, tak w ogóle, z założenia. Rodzimy się nie wiadomo po co, męczymy się bezsensownie po drodze czyniąc zło i wreszcie pozostaje po nas jedynie popiół.
Nie, nie zgadzam się z tym i tak swój stosunek do tego typu wypowiedzi będę określała. O ile pamiętam, upoważniłam Cię do korygowania moich błędów ort, styl, skład itp. Natomiast moją sprawą jest, jaki ładunek emocjonalny zechcę zastosować i jak wyrazistym opiszę go określeniem.

Serial - świetny. Już na początku uwodzi muzyka z czołówki, a ta słyszana w dalszych częściach tylko te pierwsze wrażenie wzmacnia.
Podoba mi się sposób, w jaki przeplatają się retrospekcje z wydarzeniami bieżącymi, a właściwie z przesłuchaniem dwóch głównych bohaterów. Statyczne sceny, dwóch facetów opowiadających o wydarzeniach sprzed lat, a chętnie, bez znudzenia się ich słucha. Serial dwóch aktorów, ale tło nie razi, tworzy otoczkę budującą klimat. Zbrodnia,metoda jej odczytania i działania śledcze interesujące. Mentalność ludzi Południa, relacje w pionowej hierarchii społecznej, zależności, układy, nadwrażliwość ludzi kościoła, tajemnica, która okazuje się mieć swoją historię - wszystko to, tworzy całość dopracowaną i wciągającą.
Spoiler:
PS. wracam do odc. 3
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

Musiałem być mało precyzyjny w moich wywodach odnośnie życia, za co przepraszam, bo faktycznie nie chodziło mi o to, że np. każda rodzina jest bez sensu, każda piękna chwila jest bez sensu, książka, film, zabawa z psem, radość z dziecka - są bez sensu, nie są, są piękne, a i to pewnie nie oddaje istotności tych spraw, amen. A odnośnie serialu, to napisałaś w tym spoilerze dokładnie to, co też bym napisał, gdybym umiał tak dobrze sprecyzować myśli. Że tak powiem, SZACUN! :)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

W trzecim odcinku pojawia się coś, co uwielbiam, mały detal, ale wyraźnie świadczący o wielkim skupieniu twórców na drobnych rzeczach, które kreują zarówno postaci, jak i całościową atmosferę. Chodzi mi o sceny, w których Cohle dłubie sobie z puszki po piwie ludzika. Idealne połączenie treści i formy, duch i litera, żeby tak z norwidowska powiedzieć, w stanie czystym. Cały czas opisuje człowieka jako marionetkę w rękach losu, bezwolną kukiełkę, która jest przekonana, że coś więcej znaczy. Te sceny bezpośrednio skojarzyły mi się z moim ulubionym fragmentem "Lalki" Prusa, która nie jest tylko o tym, co kiedyś uczono nas w szkole - Wokulski: romantyk czy pozytywista. W zasadzie to w ogóle nie jest o tym.

Niekiedy, podczas tych samotnych zajęć, w starym subiekcie budziło się dziecko. Wydobywał wtedy i ustawiał na stole wszystkie mechaniczne cacka. Był tam niedźwiedź wdrapujący się na słup, był piejący kogut, mysz, która biegała, pociąg, który toczył się po szynach, cyrkowy pajac, który cwałował na koniu, dźwigając drugiego pajaca, i kilka par, które tańczyły walca przy dźwiękach niewyraźnej muzyki. Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie puszczał w ruch. A gdy kogut zaczął piać łopocząc sztywnymi skrzydłami, gdy tańczyły martwe pary, co chwilę potykając się i zatrzymując, gdy ołowiani pasażerowie pociągu, jadącego bez celu, zaczęli przypatrywać mu się ze zdziwieniem i gdy cały ten świat lalek, przy drgającym świetle gazu, nabrał jakiegoś fantastycznego życia, stary subiekt podparłszy się łokciami śmiał się cicho i mruczał:

- Hi! hi! hi! dokąd wy jedziecie, podróżni?... Dlaczego narażasz kark, akrobato?... Co wam po uściskach, tancerze?... Wykręcą się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, wszystko głupstwo!...a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać, że to jest coś wielkiego!...

Po takich i tym podobnych monologach szybko składał zabawki i rozdrażniony chodził go pustym sklepie, a za nim jego brudny pies.

"Głupstwo handel... głupstwo polityka... głupstwo podróż do Turcji... głupstwo całe życie, którego początku nie pamiętamy, a końca nie znamy... Gdzież prawda?..


I znowuż, nie chodzi o to, żeby się z tym zgadzać, czy też nie, to po prostu jest kapitalne w zakresie sztuki, która takie pytania stawia.

A odnośnie wcześniejszych rozmów. Hart mówi nieustannie o granicach, które zwłaszcza stawia życie rodzinne, a te wychwala. Po czym notorycznie przekracza te granice, świetna scena w barze. Pytanie więc, wcale nie takie proste do rozstrzygnięcia, kto z tej dwójki jest gorszym człowiekiem. Sam Hart o to pyta, a Cohle mówi: "świat potrzebuje złych ludzi"...

I bestia na końcu, akurat takie zawieszenia akcji mi odpowiada, bo absolutnie nie wiem, co wydarzy się w następnym odcinku. Wiemy, bo to padło wyraźnie, że złapali autora zbrodni, ale czy to jest ten właśnie?

Znakomity serial!
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

O, Lalki nie lubiłam zbytnio, a może sposobu, jaki w szkole mi ją obrzydzano.
Nie mam ulubionego fragmentu, ale gdy myślę "Lalka" - to widzę zejście Wokulskiego na Powiśle, studentów i zachwyt nad kawałkiem metalu o niezwykłych właściwościach. Rzecki, to taki porządny człowiek, bezsensownie uwielbiający wszystko, co napoleońskie, żyjący przeszłością typ samotnika, zapatrzony w Stasia i żyjący jego problemami - wydawał mi się nudnym reliktem przeszłości.
Sceny, opisanej przez Ciebie, Bostonq, nie pamiętałam.

Zgoda, czy niezgoda?
Nie ja zapoczątkowałam wartościowanie bohaterów, który z nich może na siebie w lustro popatrzeć? Nie ja chciałam przyznawać któremuś z nich rację i identyfikować się z ich poglądem na życie. Wyrwana do tablicy, zareagowałam - własnym doświadczeniem i własnymi poglądami , a te ze sztuką konkurować nie mają aspiracji.

3 odcinek, ponownie świetny. Niedługo te pochwały staną się nudne.
Czytam, że niektórym przeszkadzają sceny współczesnych przesłuchań, że zaburzają ciągłość akcji z przeszłości. A mnie bardzo podoba się ten zabieg, mamy do czynienia z relacjami głównych bohaterów wydarzeń sprzed lat, relacjami jakoś zmodyfikowanymi przez dystans czasowy, a później jest możliwość konfrontacji tych wypowiadanych sądów, z pokazywanym nam realem.
Poza tym, te monologi można byłoby oglądać i ich wysłuchiwać jako osobne dzieło. Może to moje złudzenie, ale są bardziej emocjonujące, niż ta akcja z retrospekcji.
W tym momencie, bardziej niż znalezienie prawdziwego potwora, interesuje mnie to, co poróżniło na lata obu detektywów.
Szkoda, że 4 odc. dopiero 10 lutego.
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: True Detective (HBO)

Post autor: Bostonq »

jc-k pisze: Sceny, opisanej przez Ciebie, Bostonq, nie pamiętałam.
Ale właśnie ona dość mocno ustawia lekturę całej powieści. I powraca na samym końcu:

I nieraz myślę sobie: czy naprawdę jest jaki plan, wedle którego cała ludzkość posuwa się ku lepszemu, czyli też wszystko jest dziełem przypadku, a ludzkość czy nie idzie tam, gdzie ją popchnie większa siła?... Jeżeli dobrzy mają górę, wówczas świat toczy się ku dobremu, a jeżeli gałgany są mocniejsi, to idzie ku złemu. Zaś ostatecznym kresem złych i dobrych jest garść popiołu.

W końcu tytuł powieści "Lalka" to nie tylko próżna Izabela, jak chce wielu nauczycieli... Lalkami, marionetkami, są wszyscy bohaterowie, a Rzecki, ten z pozoru infantylny, zapatrzony w przeszłość bohater (co ciekawe, niewiele starszy od Wokulskiego, ale przyjęło się nazywać go "starym", sam Wokulski to robi...), może poza Szumanem, ma tak jednoznacznie pesymistyczną wizję świata. Prus go lubił, o czym świadczą wypowiedzi autora, widać sympatię narratora do tej postaci, ostatnie "Non omnis moriar" też Rzeckiego się tyczy. Tym bardziej ciekawie wypadają wypowiedzi Cohla, które brzmią bardzo podobnie.
jc-k pisze: W tym momencie, bardziej niż znalezienie prawdziwego potwora, interesuje mnie to, co poróżniło na lata obu detektywów.
Może żona Harta? Widać wyraźnie, że Cohle jest jej coraz bardziej bliski, odnajduje w nim słuchacza, którego nie może znaleźć w mężu, choć Rusty wydaje się nie być skłonny do tego typu relacji. Ale świetna scena oddawania kosiarki może temu przeczyć.
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

Może masz rację, chociaż wolałabym, żeby to nie było coś w rodzaju romansu z żoną kolegi z pracy,
Może wzajemne wsłuchiwanie się w siebie? To ona wyciągnęła z Cohle historię o córce, i patrzy na niego nie przez pryzmat jego wywodów filozoficznych, a raczej próbuje odczytać go poprzez jego przeżycia. I jak widać, ma dość roli żony trzymanej w szafie, do której zagląda się w wolnej chwili. Poza tym Cohle jest wymagającym rozmówcą, a to może przyciągać.
No, mamy teraz parę dni na pisanie własnych scenariuszy, ale mam nadzieję, że twórcy nas i tak zaskoczą. :D
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Awatar użytkownika
sindar
Wskaż do odpowiedzi
Administrator
Administrator
Expert
Expert
Posty: 7672
Rejestracja: 30 kwietnia 2009, 10:32
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: No właśnie? Który?

Re: True Detective (HBO)

Post autor: sindar »

Nadrobilem 3 pierwsze odcinki. Jest naprawde niezle.
Jedyne czego mi brakuje, to odrobiny czarnego humoru, by czasem rozruszac ta smiertelnie powazna atmosfere serialu.
3 odcinki pod rzad naprawde było ciezko przyswoic, omal nie nabawilem sie depresji. ;)
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: True Detective (HBO)

Post autor: joana »

Zobaczcie, co wypatrzyli uważni widzowie w 3 odcinku.
Obrazek
Calcat iacentem vulgus (Seneka, rację ma)
Awatar użytkownika
karol_maverick
Wskaż do odpowiedzi
specjalista
specjalista
Posty: 299
Rejestracja: 18 kwietnia 2009, 21:17
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Wrocław/Syców
Kontakt:

Re: True Detective (HBO)

Post autor: karol_maverick »

A więc wszystko jasne zabójcami są dzieci Hart'a.

A tak na poważnie jak dla mnie to jakiś zwykły labirynt czy inny rysunek i zasadniczo różni się od tego co zostawia morderca
Obrazek
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: True Detective (HBO)

Post autor: najphil »

Właśnie dodałem do bazy nowy serial - "Hinterland", w którym pewną rolę odgrywa podobny symbol.

Takie moje dywagacje. Czytać na własną odpowiedzialność :)
Spoiler:
ObrazekObrazek

Szybka odpowiedź

   
Oceń ten serial
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości