Ja do tego czasu wszystkie filmy z nim wytrwale bojkotowałem, głównie z powodu tego nieszczęsnego Titanica właśnie, ale teraz chyba będę musiał zrobić wyjątek bo wszędzie czytam pozytywne komentarze na temat Intercepcji, a nie tak często trafia się do obejrzenia dobre sci-fi :pirat:Bostonq pisze:A Leonardo to świetny aktor, zawsze był (wystarczy obejrzeć "Co gryzie Gilberta Grape"), tylko wypadało mówić, że się nie lubi, bo jak lubić "tego od "Titanica""
(Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widziałem
-
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2108
- youtube Warszawa
- Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Kontakt:
Ignorance is a virtue.
-
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi - mało przepuszczam
- Posty: 1013
- Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
-
Wskaż do odpowiedzi
A ja nie wiem jak ocenić ten film. Byłem w kinie wczoraj i od momentu zimowej scenerii bardzo mnie nużył. Niby ten film ma wszystko co lubię , ale coś mi w nim nie pasowało, Żeby wymienić co mi się podobało musiałbym pisać z godzinę, ale coś jest nie tak (czytając recenzje na necie widzę , że nie jestem sam, ale jak na razie jednak dominują głosy "najlepszy film roku/dekady/stulecia"). Prawdopodobnie jest to jeden z tych dobrych filmów, do którego trzeba podejść/obejrzeć kilkakrotnie. Co też pewnie uczynię, mimo że powinienem ufać swojej intuicji - pamiętam jak potwornie nudziłem się na Pulp Fiction, ledwo wysiedziałem do końca, notę bym wystawił 2/10, po pół roku zrobiłem ponowne podejście i od tej pory widziałem ten film już z kilkadziesiąt razy i pewnie jeszcze drugie tyle zobaczę
Na razie INCEPCJA 6.5-7/10.
*Shedao Shai - Widziałeś DEPARTED?

Na razie INCEPCJA 6.5-7/10.
*Shedao Shai - Widziałeś DEPARTED?
-
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi - mało przepuszczam
- Posty: 1013
- Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
-
Wskaż do odpowiedzi
od miesiąca coś cicho w temacie to podbije
ostatnio widziałem kilka filmów i choć w niektórych pokładałem spore oczekiwanie nie zawsze wyszło jak miało być. No to zaczne od tych gorszych
SALT - film który zwraca uwage chyba głównie tym że obok Angeliny Jolie zagrał polski aktor Daniel Olbrychski. Choć jego postać jest ważna dla fabuły to prawie nie ma go na ekranie. Całą uwage przykuwa Jolie grająca agentke CIA która jest rosyjskim podrzutkiem, uśpionym agentem. Film bardzo mnie rozczarował, spodziewałem się czegoś ambitniejszego, moze w ciut innej tonacji, bardziej szpiegowskiej niz "biegne przez miasto, uciekam przed CIA, potem zdradzam wszystkich na lewo i prawo i na końcu wybieram "tą słuszną stronę"". Z tego co słyszałem już planują kontynuacje bo wszyscy polecieli do kina jak usłyszeli ze główną rolę gra Angelina... jak dla mnie to troche dziwne podejscie ale ...
kolejnym niedawno oglądanym filmem był THE EXPENDABLES. Film może sam w sobie zły nie był, powiedziałbym że byłbym nawet filmem świetnym.... pod warunkiem że powstałby w połowie lat 90-tych. Teraz troche to wszystko zalatywało kiczem tamtego okresu. Wiem że taki był cel tej produkcji, troche śmiesznie, troche kiczowato ale ogólnie film daje rade. Troche mnie tylko zirytowało to że na plakatach widnieją takie nazwiska jak Arnold Shwarzeneger/Bruce Willis... od kiedy to się w widocznym miejscu daje nazwiska osób które przez cały film pojawiają się na ekranie przez niecałą minute, w dodatku w tej samej scenie, podczas której kazdy z nich mówi aż 3 zdania... to troche takie lecenie w kulki . Co do fabuły to równie dobrze film mógłby opowiadać o tym jak Stallone i Statham wyrzynają jakichś meksykanopodobnych żołnierzy na setki. Rola Jeta Li całkowicie przyćmiona przez tych dwóch panów, tak samo jak Dolpha Lundgrena w zasadzie. No ale jak na rozrywkowe kino akcji film może być. Choć mogłoby być lepiej, mam nadzieje że w kolejnej części Stallone postara się o takie "gwiazdy" jak Steven Segal czy Chuck Norris
kilka miesięcy temu w kinie, a niedawno w domu ogladałem IRON MANa 2. Film moim zdaniem udany, utrzymany w podobnym klimacie co część pierwsza. Fabułą jak to w filmach opartych na komiksach powielająca schematy, nieco oklepana, ale widza przed nudą ratuje humor. Troche więcej jest na ekranie Samuela L. Jacksona co zaliczam na plus. Mickey Rourk też dobrze dobrany do roli. Miałem wątpliwosci co do problemów z rolą półkownika Rhodes'a. Myślałem że zmiana aktora (nie ma to jak kłótnia o gażę...) wpłynie negatywnie na mój odbiór filmu bo generalnie lubie Terrence'a Howard'a, a tego nowego, Don Cheadle'a prawie nie kojarzę z innych produkcji. Na szczęście widać aktor to dobry bo w 2 części postać grana przez obu panów wysuwa się bardziej na pierwszy plan i daje się polubic.
Dziś w kinie widziałem RESIDENT EVIL: AFTERLIFE Jeśli idzie sie bez nastawienia na jakąś super zawiłą fabułę a jedynie na fajne odmóżdżające kino akcji z elementami horroru i fajnymi efektami specjalnymi to kazdy bedzie co najmniej usatysfakcjonowany. Widać że przechwałki że film kręcą kamerami od Avatara mają odzwierciedlenie w tym co widzimy na ekranie. Naprawde efekty specjalne przypominają te z avatara a nie to gówno co widziałem na Clash of the titans. Kilka razy drgnął człowiek jak cos lecialo z ekranu w jego strone. Sceny walki z różnego rodzaju zombiakami bardzo fajne, szczególnie walka z uzbrojonym w młot 3 metrowym gigantem. Mila Jovovich nadal daje rade, sceny walki są dynamiczne, pomysłowe i dobrze się to ogląda. Mam jednak pewne zastrzerzenie. Strasznie nie dobrani aktorzy do roli rodzeństwa Redfield. Ali Larter nie pasuje mi do roli Claire, ogólnie aktorki nie lubie zbytnio, jakoś mi nie leży po prostu. Ale to bym jeszcze zniósł. Natomiast to żeby w roli Chrisa Redfielda dac taka "pipe" jak Wentworth Miller to już profanacja. Nie mogli wybrać aktora który choć troche przypomina growy pierwowzór?!?!?!
w grze:

a w filmie:

...
jeszcze przez cały film biega sobie w więziennej pidżamie co tylko dodaje śmieszności jego postaci.
Ogólnie film ten polecam obejrzeć w kinie, klimat jest całkiem spoko, widać że przyłożyli się do 3D a nie olali sprawe jak twórcy Starcia Tytanów
jutro może dopiszę kilka innych filmów jeszcze, zależy czy mi się cos przypomni
P.S. Shedao, co się stało że nie napisałeś swojej opinii o nowym Residencie? Jesteś forumowym specem od zombii to spodziewałem się po weekendzie twojej recenzji
ostatnio widziałem kilka filmów i choć w niektórych pokładałem spore oczekiwanie nie zawsze wyszło jak miało być. No to zaczne od tych gorszych
SALT - film który zwraca uwage chyba głównie tym że obok Angeliny Jolie zagrał polski aktor Daniel Olbrychski. Choć jego postać jest ważna dla fabuły to prawie nie ma go na ekranie. Całą uwage przykuwa Jolie grająca agentke CIA która jest rosyjskim podrzutkiem, uśpionym agentem. Film bardzo mnie rozczarował, spodziewałem się czegoś ambitniejszego, moze w ciut innej tonacji, bardziej szpiegowskiej niz "biegne przez miasto, uciekam przed CIA, potem zdradzam wszystkich na lewo i prawo i na końcu wybieram "tą słuszną stronę"". Z tego co słyszałem już planują kontynuacje bo wszyscy polecieli do kina jak usłyszeli ze główną rolę gra Angelina... jak dla mnie to troche dziwne podejscie ale ...
kolejnym niedawno oglądanym filmem był THE EXPENDABLES. Film może sam w sobie zły nie był, powiedziałbym że byłbym nawet filmem świetnym.... pod warunkiem że powstałby w połowie lat 90-tych. Teraz troche to wszystko zalatywało kiczem tamtego okresu. Wiem że taki był cel tej produkcji, troche śmiesznie, troche kiczowato ale ogólnie film daje rade. Troche mnie tylko zirytowało to że na plakatach widnieją takie nazwiska jak Arnold Shwarzeneger/Bruce Willis... od kiedy to się w widocznym miejscu daje nazwiska osób które przez cały film pojawiają się na ekranie przez niecałą minute, w dodatku w tej samej scenie, podczas której kazdy z nich mówi aż 3 zdania... to troche takie lecenie w kulki . Co do fabuły to równie dobrze film mógłby opowiadać o tym jak Stallone i Statham wyrzynają jakichś meksykanopodobnych żołnierzy na setki. Rola Jeta Li całkowicie przyćmiona przez tych dwóch panów, tak samo jak Dolpha Lundgrena w zasadzie. No ale jak na rozrywkowe kino akcji film może być. Choć mogłoby być lepiej, mam nadzieje że w kolejnej części Stallone postara się o takie "gwiazdy" jak Steven Segal czy Chuck Norris

kilka miesięcy temu w kinie, a niedawno w domu ogladałem IRON MANa 2. Film moim zdaniem udany, utrzymany w podobnym klimacie co część pierwsza. Fabułą jak to w filmach opartych na komiksach powielająca schematy, nieco oklepana, ale widza przed nudą ratuje humor. Troche więcej jest na ekranie Samuela L. Jacksona co zaliczam na plus. Mickey Rourk też dobrze dobrany do roli. Miałem wątpliwosci co do problemów z rolą półkownika Rhodes'a. Myślałem że zmiana aktora (nie ma to jak kłótnia o gażę...) wpłynie negatywnie na mój odbiór filmu bo generalnie lubie Terrence'a Howard'a, a tego nowego, Don Cheadle'a prawie nie kojarzę z innych produkcji. Na szczęście widać aktor to dobry bo w 2 części postać grana przez obu panów wysuwa się bardziej na pierwszy plan i daje się polubic.
Dziś w kinie widziałem RESIDENT EVIL: AFTERLIFE Jeśli idzie sie bez nastawienia na jakąś super zawiłą fabułę a jedynie na fajne odmóżdżające kino akcji z elementami horroru i fajnymi efektami specjalnymi to kazdy bedzie co najmniej usatysfakcjonowany. Widać że przechwałki że film kręcą kamerami od Avatara mają odzwierciedlenie w tym co widzimy na ekranie. Naprawde efekty specjalne przypominają te z avatara a nie to gówno co widziałem na Clash of the titans. Kilka razy drgnął człowiek jak cos lecialo z ekranu w jego strone. Sceny walki z różnego rodzaju zombiakami bardzo fajne, szczególnie walka z uzbrojonym w młot 3 metrowym gigantem. Mila Jovovich nadal daje rade, sceny walki są dynamiczne, pomysłowe i dobrze się to ogląda. Mam jednak pewne zastrzerzenie. Strasznie nie dobrani aktorzy do roli rodzeństwa Redfield. Ali Larter nie pasuje mi do roli Claire, ogólnie aktorki nie lubie zbytnio, jakoś mi nie leży po prostu. Ale to bym jeszcze zniósł. Natomiast to żeby w roli Chrisa Redfielda dac taka "pipe" jak Wentworth Miller to już profanacja. Nie mogli wybrać aktora który choć troche przypomina growy pierwowzór?!?!?!
w grze:

a w filmie:

...
jeszcze przez cały film biega sobie w więziennej pidżamie co tylko dodaje śmieszności jego postaci.
Ogólnie film ten polecam obejrzeć w kinie, klimat jest całkiem spoko, widać że przyłożyli się do 3D a nie olali sprawe jak twórcy Starcia Tytanów

jutro może dopiszę kilka innych filmów jeszcze, zależy czy mi się cos przypomni
P.S. Shedao, co się stało że nie napisałeś swojej opinii o nowym Residencie? Jesteś forumowym specem od zombii to spodziewałem się po weekendzie twojej recenzji

-
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi - mało przepuszczam
- Posty: 1013
- Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Napisałem, ale nie tu. Postanowiłem tu nie wrzucać, bo po co. Pewnie znowu ktoś by próbował mi udowodnić że się nie znam i tyle
Powiem tylko tyle. Wczoraj byłem na RE ósmy raz.
Salta nie widziałem - paru kumpli obejrzało i wszyscy mieli podobne wrażenia co Helventis. Ściągnę, jak będzie porządny dvdrip.
Expendables niestety widziałem - wyciągnęli mnie koledzy. Nie cierpię lat 80 i całej otoczki z nimi związanej, a w takiej stylistyce był ten film zrobiony. Stallone, Lundgren... bosz, co to jest. Nie podobało mi się.
Iron Man 2 za to był bardzo fajny. Wciąż orbituje w moim TOP 10 za ten rok, chociaż już w tych bardziej niżowych pozycjach

Powiem tylko tyle. Wczoraj byłem na RE ósmy raz.

Salta nie widziałem - paru kumpli obejrzało i wszyscy mieli podobne wrażenia co Helventis. Ściągnę, jak będzie porządny dvdrip.
Expendables niestety widziałem - wyciągnęli mnie koledzy. Nie cierpię lat 80 i całej otoczki z nimi związanej, a w takiej stylistyce był ten film zrobiony. Stallone, Lundgren... bosz, co to jest. Nie podobało mi się.
Iron Man 2 za to był bardzo fajny. Wciąż orbituje w moim TOP 10 za ten rok, chociaż już w tych bardziej niżowych pozycjach

-
Wskaż do odpowiedzi
-
xhejn
Wskaż do odpowiedzi - załapałem bakcyla
- Posty: 57
- Rejestracja: 24 listopada 2007, 23:00
- Lokalizacja: Uć
Skoro o tym mowa, to miałem wątpliwą przyjemność być na tym dziele kinematorgafiichemik1986 pisze:Ostatni Władca Wiatru

Film ma strasznie poszatkowaną i niespójną fabułę, wielu rzeczy trzeba się domyślać na podstawie dwóch zdawkowych zdań bohaterów, co z resztą nie jest trudne, bo film jest przewidywalny jak rolka papieru toaletowego. W dodatku cała fabuła jest strasznie dziecinna i w dodatku nudna, więc nawet dzieciom by się chyba nie spodobała. Poraził mnie fakt, że to podobno jest 1 z 5 części jakiejś sagi o magicznych ludkach z krainy małych chińskich rączek...


Film miał dwie zalety: ciekawa scenografia, chociaż tak samo jak fabuła nie trzymała się kupy (nawet mimo tego ,że film jest czymś w rodzaju fantasy, gdzie nic nie musi być logiczne) i słabe 3D. Większość filmu obejrzałem bez okularów, bo prawie nie było różnicy. A czemu to zaleta? Bo nie bolą oczy ani głowa, na co często narzekają co wrażliwsi widzowie filmów 3D
-
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2108
- Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Kontakt:
Obejrzałem dzisiaj nowe RE, niestety w domu bo jakimś cudem jak było w kinach, akurat w pobliskim cinema city go nie mieli
Obejrzałem a teraz siedzę i się zastanawiam jak film może być jednocześnie tak dobry i tak kiepski... Ale to już chyba po prostu cecha charakterystyczna tej serii

Obejrzałem a teraz siedzę i się zastanawiam jak film może być jednocześnie tak dobry i tak kiepski... Ale to już chyba po prostu cecha charakterystyczna tej serii

Ignorance is a virtue.
-
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi - mało przepuszczam
- Posty: 1013
- Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
-
najphil
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2148
- Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
- Lokalizacja: Faroes Island
- Kontakt:

Pomysł na film "Machete" zrodził się z trailera zawartego w innym filmie, "Planet Terror". Podobno sami fani pisali do twórców petycję, by rozwinęli ten wątek, i tak też się stało.
Do filmu podszedłem bez żadnych uprzedzeń ani oczekiwań. Ot... sobotnie popołudnie, można włączyć.
Powiem krótko, strasznie się wynudziłem. Te zasady kina lat siedemdziesiątych klasy X, którymi ostatnio bawią się Rodriguez i Tarantino (czy to swoista odpowiedź Amerykanów na Dogme 95?) do mnie zupełnie nie przemawiają. Przemoc dla przemocy, choć wygląda imponująco, szybko się nudzi. Do tego historia tak prosta, że wręcz prostacka, a co gorsza zszyta byle jak i bez jakiegoś większego sensu. Co prawda ponoć właśnie o to w tym chodzi i tym się twórcy szczycą, ale w takim wypadku ja pierwszy zakrzyknę: "Król jest nagi!"... i do tego z niezbyt zadbanym ciałem. I w nosie mam oburzenie jego fanów.
Mam dużo sympatii dla Danny’ego Trejo i jego mocno nadwyrężonej cery. Niestety to dupa nie aktor. I choć zawsze z przyjemnością witałem jego obecność w filmach gdzieś na drugim planie, to do głównej roli nadaje się jak Tusk na piłkarza. Ponadto koleś ma już swoje lata, i widać, że bardzo ciężko było mu zagrać rolę "śmiercionośnej broni" w scenach, które wymagały aktywności fizycznej.

Do tego dochodzą te średnio zjadliwe peany na cześć kultury latynoskiej, w szczególności meksykańskiej. Ja rozumiem, że w ten sposób Rodriguez chciał zabrać głos w coraz ostrzej toczonej dyskusji na temat zaostrzenia kontroli na granicy z Meksykiem. Ale fakt, że rozumiem intencje, nie znaczy, że mnie ten problem cokolwiek obchodzi. I tak z ledwością odróżniam tacos od burritos.
Jedyny plusik tego filmu to faktycznie doborowa obsada. Steven Seagal mówiący w tej dziwacznej odmianie hiszpańskiego jest po prostu prześmieszny. Z radością powitałem także mojego idola z młodości Dona Johnsona. No i słodkie, gorące jak cholera Jessica Alba i Michelle Rodriguez. To głównie dla nich wytrwałem do końca seansu.
Swoją drogą, gdyby ten film powstał w Polsce, opiewając naszą ułańską fantazję, to nosiłby by pewnie tytuł "SZTACHETE".


-
najphil
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2148
- Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
- Lokalizacja: Faroes Island
- Kontakt:

Mini Recenzja
Ten film ma żenujące oceny na niemal wszystkich stronach oceniających filmy. Co i raz można usłyszeć komentarze typu: "Chała", "Kino klasy B", "Strasznie się zawiodłem". Ano właśnie... zawiodłem? A czego się ludzie niby spodziewali i na jakiej podstawie?
Bracia Strausse, tak jak przy swoim poprzednim projekcie "Alien vs Predator2", podeszli do tematu w sposób bardzo subiektywny i niezależny. Do filmu zatrudnili aktorów, których kojarzyć można jedynie z seriali, co moim zdaniem wyszło tylko na plus. Postawili na kino widowiskowe i takie dostajemy.
A najbardziej mnie śmieszą teksty: "Gorszy od 'Independence day'", "Nie umywa się do 'Transformers'". Fabuła może nie jest najmocniejszą stroną tego filmu, ale i tak na głowę bije wymienione "dzieła".
I tu dochodzimy do zasadniczej różnicy w podejściu do robionego kina SF. Mam wrażenie, że ludzie przyzwyczaili się do tego, by dostawać odpowiedzi na talerzu i móc oglądać takie filmy z szerszej perspektywy. W takim "Dniu Niepodległości" mamy kalejdoskop postaci. Sceny pokazujące światowych przywódców podejmujących decyzje w krytycznych sytuacjach przeplatane są scenami żołnierzy wykonujących wydane rozkazy. Dostajemy zagadkę: kto, co, dlaczego, która w trakcie filmu powoli się wyjaśnia. Nieważne, że tym wyjaśnieniom brakuje logiki, ważne, że wiemy wszystko. Film ma początek, rozwinięcie i przede wszystkim zakończenie, więc po seansie rozumiemy strony konfliktu i co się wydarzyło.
W "Skyline" nie wiemy nic albo prawie nic. Bracia Strausse pokazują nam historię z perspektywy grupki znajomych ukrywających się w budynku. Nie znamy początku ani podłoża konfliktu. Wzrokiem sięgamy tylko tak daleko jak nasi bohaterowie. Nie pojawia się głos narratora wprowadzający nas w szczegóły zagrożenia, ba... nie ma nawet chwytu z telewizyjnymi transmisjami rozszerzającymi nam nieco pole widzenia. Twórcy do końca są konsekwentni i za nic mają nasze oczekiwania względem łatwych rozwiązań.
Muszę powiedzieć, że taka forma scenariusza bardzo mi się podoba. Ten trend, który zapoczątkował "Projekt Monster", daje duże pole manewru, bo nie trzeba na każdym kroku wyjaśniać widzowi, co na ekranie widzi i dlaczego. Niektórzy powiedzą, że to droga na łatwiznę. Pewnie i tak, ale ja wolę takie podejście, które umożliwia mi dochodzenie do własnych wniosków, niż żenujące rozwiązania.
Film bardzo mi się podobał, powiem więcej, miło mnie zaskoczył. Szczególnie poziomem efektów. Spędziłem naprawdę przyjemne 1,5 godziny i zachęcam do obejrzenia wszystkich fanów dobrze zrobionego, rozrywkowego kina SF.


-
najphil
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2148
- Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
- Lokalizacja: Faroes Island
- Kontakt:
Jak mi Loodka z rana wyskoczyła z pomysłem bym napisał coś o filmach typowo kobiecych, to mało se suwakiem siusiaka nie przyciąłem. Kocham ją jednak bardzo, więc podjąłem się tego arcytrudnego zadania. Przesunąłem na bok modeliki, wyjąłem z kieszeni gwiazdki ninja i zacząłem przeszukiwać pamięć w poszukiwaniu filmów, przy których zmiękło moje twarde, niezwykle przystojne serce wojownika. Pierwszy film, który przyszedł mi do głowy to oczywiście "Armagedon", ehhh… spłakałem się na nim jak bóbr, jednak nie o takie kino pewnie Jej chodziło. Sięgnąłem więc po środki ostateczne, herbata rumiankowa, na cały regulator utwór Pani ZAZ "Eblouie Par La Nuit" i polakierowanie sobie paznokci u nóg. Nie, no dobra, dwa pierwsze środki w zupełności wystarczyły… i w końcu wygrzebałem trzy pozycje, którymi mogę się tu z wami podzielić. Jeśli jednak zaproponowane filmy, drogie panie, nie zadowolą Waszych gustów, miejcie o to pretensje do Loodki. Ja umywam ręce.
FEARLESS (1993)
Ten film może trudno określić mianem kina stricte dla pań, jednak należy do moich ulubionych i ma dwie świetne kobiece kreacje - Isabelli Rossellini i Rosie Perez. Ale to, co głównie przyciąga i magnetyzuje widza, to jak zwykle niesamowity Jeff Bridges w roli głównej. Dobrze prosperujący architekt Max wychodzi cało z katastrofy samolotowej. To skądinąd traumatyczne przeżycie pozornie nie wywiera na nim negatywnych skutków. Pomimo że w czasie katastrofy zginął jego przyjaciel i wspólnik, Max twierdzi, że było to coś najlepszego, co mu się w życiu zdarzyło. Podążający za jakimś bliżej nieokreślonym, ulotnym objawieniem wydaje się być szczęśliwym. Niestety im dalej podąża tą złudną ścieżką, tym bardziej odsuwa się od rodziny i przyjaciół. Konfrontacja jego nowego podejścia do życia z rzeczywistością będzie miała dramatyczny finał. Oglądałem ten film kilka razy, i muszę powiedzieć, że jest coś niezwykle świeżego i pociągającego w tej filozofii Maxa. Polecam wszystkim.
IRINA PALM (2007)
Niemłoda, zahukana Irina jest wdową. Samotną, zmęczoną życiem kobietą z mnóstwem problemów i niezapłaconych rachunków. Jakby tego było mało, jej wnuk niespodziewanie trafia do szpitala. Operacja będzie kosztować krocie i ani jej rodziców, ani tym bardziej jej samej na to nie stać. Zdesperowana zgadza się na pracę, która według wszelkich norm społecznych jest poniżająca i niemoralna. O dziwo w tym świecie erotycznego uprzedmiotowienia Irina odnajduje nie tylko źródło sfinansowania leczenia wnuczka, ale także miłość, dumę i poczucie własnej wartości. Wbrew pozorom to nie jest film, który bazuje na taniej emocji, lecz w subtelny sposób łączy wątki dramatu i lekkiego humoru.
LE REFUGE (2009)
Od razu się przyznaje, że tego filmu jeszcze nie widziałem, ale to w końcu nowy film Francoisa Ozona, a to człowiek, któremu przylepiono łatkę najlepszego znawcy kobiecej duszy. Dwoje, bogatych, zakochanych w sobie ludzi sięga po heroinę. Z narkotycznego snu budzi się tylko ona. Niedługo potem dowiaduje się, że jest w ciąży. Zrozpaczona kobieta szuka schronienia na prowincji, gdzie stara się pogodzić ze śmiercią narzeczonego, niechcianą ciążą i własnym życiem. Jej samotnię narusza brat zmarłego. Czy rodzące się między nimi uczucie ułatwi jej powrót do normalnego życia, czy wpędzi w jeszcze większą depresję? Jak zwykle u Ozona można się spodziewać subtelnej, często przewrotnej opowieści w niebanalnej oprawie.
Jak znacie jakieś inne wzruszające filmy, pasujące do hasła "Kino kobiece", błagam wpisujcie, bo coś czuję, że na jednej serii się nie skończy
FEARLESS (1993)
Ten film może trudno określić mianem kina stricte dla pań, jednak należy do moich ulubionych i ma dwie świetne kobiece kreacje - Isabelli Rossellini i Rosie Perez. Ale to, co głównie przyciąga i magnetyzuje widza, to jak zwykle niesamowity Jeff Bridges w roli głównej. Dobrze prosperujący architekt Max wychodzi cało z katastrofy samolotowej. To skądinąd traumatyczne przeżycie pozornie nie wywiera na nim negatywnych skutków. Pomimo że w czasie katastrofy zginął jego przyjaciel i wspólnik, Max twierdzi, że było to coś najlepszego, co mu się w życiu zdarzyło. Podążający za jakimś bliżej nieokreślonym, ulotnym objawieniem wydaje się być szczęśliwym. Niestety im dalej podąża tą złudną ścieżką, tym bardziej odsuwa się od rodziny i przyjaciół. Konfrontacja jego nowego podejścia do życia z rzeczywistością będzie miała dramatyczny finał. Oglądałem ten film kilka razy, i muszę powiedzieć, że jest coś niezwykle świeżego i pociągającego w tej filozofii Maxa. Polecam wszystkim.
IRINA PALM (2007)
Niemłoda, zahukana Irina jest wdową. Samotną, zmęczoną życiem kobietą z mnóstwem problemów i niezapłaconych rachunków. Jakby tego było mało, jej wnuk niespodziewanie trafia do szpitala. Operacja będzie kosztować krocie i ani jej rodziców, ani tym bardziej jej samej na to nie stać. Zdesperowana zgadza się na pracę, która według wszelkich norm społecznych jest poniżająca i niemoralna. O dziwo w tym świecie erotycznego uprzedmiotowienia Irina odnajduje nie tylko źródło sfinansowania leczenia wnuczka, ale także miłość, dumę i poczucie własnej wartości. Wbrew pozorom to nie jest film, który bazuje na taniej emocji, lecz w subtelny sposób łączy wątki dramatu i lekkiego humoru.
LE REFUGE (2009)
Od razu się przyznaje, że tego filmu jeszcze nie widziałem, ale to w końcu nowy film Francoisa Ozona, a to człowiek, któremu przylepiono łatkę najlepszego znawcy kobiecej duszy. Dwoje, bogatych, zakochanych w sobie ludzi sięga po heroinę. Z narkotycznego snu budzi się tylko ona. Niedługo potem dowiaduje się, że jest w ciąży. Zrozpaczona kobieta szuka schronienia na prowincji, gdzie stara się pogodzić ze śmiercią narzeczonego, niechcianą ciążą i własnym życiem. Jej samotnię narusza brat zmarłego. Czy rodzące się między nimi uczucie ułatwi jej powrót do normalnego życia, czy wpędzi w jeszcze większą depresję? Jak zwykle u Ozona można się spodziewać subtelnej, często przewrotnej opowieści w niebanalnej oprawie.
Jak znacie jakieś inne wzruszające filmy, pasujące do hasła "Kino kobiece", błagam wpisujcie, bo coś czuję, że na jednej serii się nie skończy


-
beata101
Wskaż do odpowiedzi - wszystko
- Posty: 1203
- Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
- Płeć: Kobieta
- Ulubiony Serial: Supernatural
- Lokalizacja: Polska Kielce
Dzizas...jak widzę określenie "kino kobiece" to od razu szlag mnie trafia!!!!!
Nie znoszę takiego czegoś. To nie jest kino kobiece- to jest kino nudne w którym bez przerwy międli się jeden i ten sam motyw ( nieszczęśliwa miłość, problemy wynikające nie wiadomo z czego , w przypadku mężczyzn problemy z erekcją albo to, że nie ma z kim się przespać bo żadna go nie chce itp, itd) czyli coś co wykręca człowiekowi flaki
.Z tym że to jest MOJA opinia. Zastrzegam na wszelki wypadek 
Kurde ...jakoś się zaperzyłam niepotrzebnie, sorki za OT - w końcu nie to ładne co ładne, tylko co się komu podoba![:]](./images/smilies/krzywy.gif)
Wracając do tematu :
" Jak zostać królem" ( King's speech) - jak dla mnie murowany kandydat do Oskara.
Fantastyczna rola Colina Firtha i nie mniej genialny Geoffrey Rush .
Znakomita, kameralna opowieść o poczuciu odpowiedzialności. O walce ze słabością i - co jest paradoksalne bo historia dotyczy dojrzałego mężczyzny- o dorastaniu.
Doskonałe role drugoplanowe na czele z Heleną Bohnam Carter i Derekiem Jacobi.
Moja ocena 10/10
Drugi film:
Hehe, chyba " kino męskie"
"Niepowstrzymany" Unstoppable- akcja pędzi tak szybko jak Intercity i nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Jest oczywiście patetycznie, bohatersko i bardzo po amerykańsku- ale ogląda się przyjemnie, jest sporo napięcia i satysfakcjonujące zakończenie. Ogólnie bardzo miła rozrywka na wieczór i Denzel Washington, Chris Pine ( Star Trek) i Rosie Perez w rolach głównych.
Solidna 7/10
Nie znoszę takiego czegoś. To nie jest kino kobiece- to jest kino nudne w którym bez przerwy międli się jeden i ten sam motyw ( nieszczęśliwa miłość, problemy wynikające nie wiadomo z czego , w przypadku mężczyzn problemy z erekcją albo to, że nie ma z kim się przespać bo żadna go nie chce itp, itd) czyli coś co wykręca człowiekowi flaki


Kurde ...jakoś się zaperzyłam niepotrzebnie, sorki za OT - w końcu nie to ładne co ładne, tylko co się komu podoba
![:]](./images/smilies/krzywy.gif)
Wracając do tematu :
" Jak zostać królem" ( King's speech) - jak dla mnie murowany kandydat do Oskara.
Fantastyczna rola Colina Firtha i nie mniej genialny Geoffrey Rush .
Znakomita, kameralna opowieść o poczuciu odpowiedzialności. O walce ze słabością i - co jest paradoksalne bo historia dotyczy dojrzałego mężczyzny- o dorastaniu.
Doskonałe role drugoplanowe na czele z Heleną Bohnam Carter i Derekiem Jacobi.
Moja ocena 10/10
Drugi film:
Hehe, chyba " kino męskie"

"Niepowstrzymany" Unstoppable- akcja pędzi tak szybko jak Intercity i nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Jest oczywiście patetycznie, bohatersko i bardzo po amerykańsku- ale ogląda się przyjemnie, jest sporo napięcia i satysfakcjonujące zakończenie. Ogólnie bardzo miła rozrywka na wieczór i Denzel Washington, Chris Pine ( Star Trek) i Rosie Perez w rolach głównych.
Solidna 7/10
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
http://www.jensenackles.pl
-
najphil
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2148
- Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
- Lokalizacja: Faroes Island
- Kontakt:

Oscary rozdane i faktycznie dużego zaskoczenia nie ma. Co prawda na amerykańskich serwisach filmowych wrze, że dwie najważniejsze statuetki, za film roku i reżyserię, wygrał jakiś nudny film brytyjski, a nie Social Network, ale to już kwestia ich egocentrycznego postrzegania świata

Ja jestem jednak zawiedziony, że nie doceniono "Do szpiku kości". Napiszę o nim dwa zdania, bo a nuż, kogoś przekonam do obejrzenia.
Historia opowiedziana w filmie jest, w sumie bardzo prosta. 17-latka mająca na głowie młodsze rodzeństwo i chorą psychicznie matkę stara się odszukać swojego ojca, bo inaczej rodzina straci dom.
To co najbardziej mnie poruszyło, to tło tej opowieści. Absolutnie uwielbiam tę grupę społeczną, którą obraźliwie określa się mianem "white trash". To Rednecki, ale i sól ziemi. Goście z fryzurami ala wczesny Wałdoch, ale i szanujący prawa "next of kin" (celowo nie używam tu nazwy "rodzina" - bo to, w tym wypadku, zbyt wąskie określenie)
To właśnie z takich górskich społeczności, patrzących wilkiem na każdego obcego, wywodzą się najczęściej członkowie wszelkiego rodzaju formacji paramilitarnych, ekstremistycznych ugrupowań czy członków ku klux klanów. Jednak z drugiej strony to także najbardziej chętny materiał na "mięso armatnie", które amerykańska armia, bez skrupułów wykorzystuje w licznych misjach wojskowych.
Oglądanie tego twardego, kierującego się własnymi zasadami świata w którym nawet sposoby okazywania czułości, mają szorstki charakter był dla mnie niezmiernie fascynujący.
A kreacja Johna Hawkesa w roli Teardropa przyprawiała o gęsią skórkę.
Kilka sceny w filmie wbiło mnie w fotel. Pierwsza, gdy wkurzone towarzystwo, związane z pewnym kacykiem, usiłuje dać do zrozumienia namolnej nastolatce, żeby przestała węszyć. Zaciągają ją do stajni i bestialsko obijają. Sposób usprawiedliwienia tego czynu, przed interweniującym Teardropem, jej wujem, tak by nie doszło do krwawej jatki, daje wiele do myślenia, na temat pewnej życiowej filozofii takich społeczeństw.
Inny genialny moment, to scena próby zatrzymania Teardropa przez szeryfa. Jednak prawo do posiadania przez obywatel broni, stawia wykonywanie takich procedur w zupełnie innym świetle.
Dobra, dość spoilerów
Film jest naprawdę świetny, ale do obejrzenia go namawiam, jednak tych, którzy mają ochotę zanurzyć się w ten mroczny klimat i przede wszystkim potrafią na 2 godziny zapomnieć o własnych uprzedzeniach, normach etycznych czy moralnych - to bardzo istotne !!!
No i fanów takich zespołów jak Misfits, Danzig czy Machine Head, bo członkowie tych kapel pochodzą z takich środowisk


-
grego1980
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2484
- Rejestracja: 26 listopada 2007, 16:03
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: 2 i pół
- Lokalizacja: Wielki świat kuchenny blat czyli wawa
Ostatnio zwróciłem uwagę na taki o to dziwny film prod. Rosyjskiej.
Nowa Ziemia 2008r.
reż. Aleksandr Melnik
Spore pomieszanie kilku gatunków ale ogląda się nawet ciekawie.
W skrócie film opowiada o próbie stworzenia koloni karnej na kole podbiegunowym gdzie więźniowie muszą sami zorganizować sobie życie.
Nowa Ziemia 2008r.
reż. Aleksandr Melnik
Spore pomieszanie kilku gatunków ale ogląda się nawet ciekawie.
W skrócie film opowiada o próbie stworzenia koloni karnej na kole podbiegunowym gdzie więźniowie muszą sami zorganizować sobie życie.
-
Anonymous992
Wskaż do odpowiedzi - znam się
- Posty: 195
- Rejestracja: 30 kwietnia 2008, 21:17
Może to pop-dokument?
Ruscy to przerabiali już w latach 30. XX wieku.
Ale żebym nie trollował:
La Vita e Bella (Życie jest piękne)
Czyli Benigni o Holocauście. Oglądałem 3 lata temu (na polskim w gimnazjum). Myślałem, że strasznie nudny - ale. . .
Fenomenalny film. Bardzo trudny temat, ale Benigni zrobił coś, o czym nie byłem w stanie pomyśleć - zrobił z tego komediodramat! I mimo mroku tematu - ogląda się przyjemnie, miejscami można się uśmiechnąć. łał.
Ruscy to przerabiali już w latach 30. XX wieku.
Ale żebym nie trollował:
La Vita e Bella (Życie jest piękne)
Czyli Benigni o Holocauście. Oglądałem 3 lata temu (na polskim w gimnazjum). Myślałem, że strasznie nudny - ale. . .
Fenomenalny film. Bardzo trudny temat, ale Benigni zrobił coś, o czym nie byłem w stanie pomyśleć - zrobił z tego komediodramat! I mimo mroku tematu - ogląda się przyjemnie, miejscami można się uśmiechnąć. łał.
-
grego1980
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2484
- Rejestracja: 26 listopada 2007, 16:03
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: 2 i pół
- Lokalizacja: Wielki świat kuchenny blat czyli wawa
Polecam. Dobre,klimatyczne kino rosyjskie.
Jak spędziłem koniec lata
reżyseria: Aleksei Popogrebsky
http://www.imdb.com/title/tt1588875/
http://www.filmweb.pl/film/Jak+sp%C4%99 ... 010-558588
Dramat psychologiczny o dwóch mężczyznach przebywających na stacji badawczej na wyspie polarnej.
Przybycie młodego Pawła,który odbywa praktyki, i próba wprowadzenia ożywienia w rutynę dnia codziennego spotyka się z niechęcią obowiązkowego Siergieja. Co w konsekwencji prowadzi do strachu i paranoi.
Dobra ścieżka dźwiękowa i bardzo dobre zdjęcia.
Jak spędziłem koniec lata
reżyseria: Aleksei Popogrebsky
http://www.imdb.com/title/tt1588875/
http://www.filmweb.pl/film/Jak+sp%C4%99 ... 010-558588
Dramat psychologiczny o dwóch mężczyznach przebywających na stacji badawczej na wyspie polarnej.
Przybycie młodego Pawła,który odbywa praktyki, i próba wprowadzenia ożywienia w rutynę dnia codziennego spotyka się z niechęcią obowiązkowego Siergieja. Co w konsekwencji prowadzi do strachu i paranoi.
Dobra ścieżka dźwiękowa i bardzo dobre zdjęcia.
-
Wskaż do odpowiedzi
Piraci z Karaibów 4 
Wbrew wielu negatywnym opiniom kolejna część bardzo mi się spodobała. Nie było aż tylu efektów specjalnych, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Czekałam za to na jakieś efekty 3d, ale chyba były tak minimalne, że aż niezauważalne. Wkurzało mnie tylko, że muszę nosić te okulary. Historia ciekawa, zakończenie jak dla mnie zaskakujące, zwłaszcza zachowanie Hiszpanów, fajne syreny i jak zwykle fantastyczny Deep
No i mam nadzieję na kolejną część
The Quiet
Cały czas czekałam na tę akcję i sie nie doczekałam. Jak dla mnie nuda i ciągłe gadanie o pieprzeniu :x
Black Swan
Przejmujący, mroczny, z przepiękną muzyką. Z cyklu jak można doprowadzić się do szaleństwa aby być perfekcyjnym. Zasłużony Oskar dla Portman.
Eat Pray Love
Wpierw czytałam książkę i chyba jak zwykle była ona lepsza niż film, który zrealizowano ze znacznym przyspieszeniem. Akcja po prostu przemknęła na ekranie, nie zawierając pewnych, istotnych wg mnie myśli bohaterki. Roberts spisała się wg mnie bardzo dobrze, lubię te aktorkę i wydaje mi się odpowiednia do zagrania tej roli. No i piękne zdjęcia.
Sanctum
Bardzo mi się spodobał. Po pierwsze widoki, a po drugie historia. Cały czas trzymała mnie w napięciu. Wiedziałam, że będą ginać ludzie, ale nie sądziłam, że aż tylu. W sumie nie mam się do czego przyczepić w tym filmie.

Wbrew wielu negatywnym opiniom kolejna część bardzo mi się spodobała. Nie było aż tylu efektów specjalnych, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Czekałam za to na jakieś efekty 3d, ale chyba były tak minimalne, że aż niezauważalne. Wkurzało mnie tylko, że muszę nosić te okulary. Historia ciekawa, zakończenie jak dla mnie zaskakujące, zwłaszcza zachowanie Hiszpanów, fajne syreny i jak zwykle fantastyczny Deep

No i mam nadzieję na kolejną część

The Quiet
Cały czas czekałam na tę akcję i sie nie doczekałam. Jak dla mnie nuda i ciągłe gadanie o pieprzeniu :x
Black Swan
Przejmujący, mroczny, z przepiękną muzyką. Z cyklu jak można doprowadzić się do szaleństwa aby być perfekcyjnym. Zasłużony Oskar dla Portman.
Eat Pray Love
Wpierw czytałam książkę i chyba jak zwykle była ona lepsza niż film, który zrealizowano ze znacznym przyspieszeniem. Akcja po prostu przemknęła na ekranie, nie zawierając pewnych, istotnych wg mnie myśli bohaterki. Roberts spisała się wg mnie bardzo dobrze, lubię te aktorkę i wydaje mi się odpowiednia do zagrania tej roli. No i piękne zdjęcia.
Sanctum
Bardzo mi się spodobał. Po pierwsze widoki, a po drugie historia. Cały czas trzymała mnie w napięciu. Wiedziałam, że będą ginać ludzie, ale nie sądziłam, że aż tylu. W sumie nie mam się do czego przyczepić w tym filmie.
-
asd
Wskaż do odpowiedzi - ZAŁOŻYCIEL
-
Expert
- Posty: 13028
- Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Rescue Me
- Lokalizacja: UE

Kung Fu Panda 2
Polecam drugą część! Obowiązkowo na dużym ekranie i w 3D
Efekty, kiedy statki rozlatują się na kawałki czy Po "strzela" kulami wgniatają w fotel!
Świetna przygoda, doskonałą grafika, oszałamiające efekty i przesłanie czynią z tego filmu najlepszy film animowany jaki dotychczas widziałem!
Kung Fu Panda jest uniwersalna co oznacza, że spodoba się zarówno dzieciom jak i dorosłym!
Jest wielce prawdopodobne, że wybiorę się do kina ponownie na ten film...




Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości