najlepszy Marvel od dawna, masa dobrego humoru, kilka ciekawych i zapomnianych cameo bohaterów Marvela warto
Nie trudno być dobrym marvelem, jak w tej fazie tylko GotG vol.3 byli na bardzo dobrym poziomie.
Co do żartów, to jednak jak dla mnie było ich za dużo i nie wszystkie do mnie trafiały (choć zdarzało się, że czasami tylko ja śmiałem się na sali, a w innych momentach na odwrót).
Duże plusy za cameosy. O ile niestety o niektórych już plotkowano i zaspoilerowałem sobie ich występ, to inni całkowicie mnie zaskoczyli:
► Pokaż Spoiler
wiedziałem, że będzie Electra i Blade i Sabertooth, ale kompletnie nie spodziewałem się Gambita w wykonaniu Tatuma. Ten ostatni zabiegał o realizację filmu o tym X-Menie, ale po kilku latach problemów, projekt został porzucony (choć może teraz będzie szansa). Zaskoczeniem był dla mnie też powrót Chrisa Evansa do roli Johnny'ego Storma.
Kolejnym niezłym smaczkiem jest pojawienie się legionu Deadpoolów, o czym przed seansem nie miałem pojęcia, a zwłaszcza Lady Deadpool, w którą wcieliła się żona Ryana Reynoldsa.
W filmie jest mnóstwo fanserwisu, choć w ostatnim Spider-Manie jakoś wykonane to było subtelniej. Niektóre ujęcia w filmie to dosłowne odwzorowanie okładek komiksów z Wolverinem
Film dobry, ale szczerze... od Jezusa Marvela spodziewałem się więcej
edit:
► Pokaż Spoiler
A no i zapomniał był, że był krótki ale ciekawy występ Cavillrina, tu zbierałem szczękę, tak mnie wzięło z zaskoczenia.
najlepszy Marvel od dawna, masa dobrego humoru, kilka ciekawych i zapomnianych cameo bohaterów Marvela :) warto [/quote]Nie trudno być dobrym marvelem, jak w tej fazie tylko GotG vol.3 byli na bardzo dobrym poziomie. Co do żartów, to jednak jak dla mnie było ich za dużo i nie wszystkie do mnie trafiały (choć zdarzało się, że czasami tylko ja śmiałem się na sali, a w innych momentach na odwrót). Duże plusy za cameosy. O ile niestety o niektórych już plotkowano i zaspoilerowałem sobie ich występ, to inni całkowicie mnie zaskoczyli: [spoil]wiedziałem, że będzie Electra i Blade i Sabertooth, ale kompletnie nie spodziewałem się Gambita w wykonaniu Tatuma. Ten ostatni zabiegał o realizację filmu o tym X-Menie, ale po kilku latach problemów, projekt został porzucony (choć może teraz będzie szansa). Zaskoczeniem był dla mnie też powrót Chrisa Evansa do roli Johnny'ego Storma. Kolejnym niezłym smaczkiem jest pojawienie się legionu Deadpoolów, o czym przed seansem nie miałem pojęcia, a zwłaszcza Lady Deadpool, w którą wcieliła się żona Ryana Reynoldsa.[/spoil] W filmie jest mnóstwo fanserwisu, choć w ostatnim Spider-Manie jakoś wykonane to było subtelniej. Niektóre ujęcia w filmie to dosłowne odwzorowanie okładek komiksów z Wolverinem :) Film dobry, ale szczerze... od Jezusa Marvela spodziewałem się więcej :)
edit:[spoil]A no i zapomniał był, że był krótki ale ciekawy występ Cavillrina, tu zbierałem szczękę, tak mnie wzięło z zaskoczenia.[/spoil]
Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły.
Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje...
Na Amazona wleciał kolejny klasyk lat 80 - Runaway Train (Uciekający pociąg). Heh, wciąż pamiętam z kina efekt pędzącego w śniegu pociągu, wręcz czuję mróz na policzkach... Tyle lat minęło, a film nadal ogląda się świetnie, choć pewne naiwności widoczne są po latach gołym okiem.
W każdym razie podkreślić należy, że nie jest to tani akcyjniak, wszak za kanwę filmu posłużył scenariusz Kurosawy. I tu parę ciekawostek - scenariusz ten został adaptowany przez aktora i scenarzystę, byłego więźnia, Eddiego Bunkera (pojawił się m.in. we Wściekłych Psach). I dzięki właśnie Bunkerowi rolę boksera w filmie dostał jego kumpel z kicia - naczelny złol latynoski - Danny Trejo. Od tego zaczęła się kariera tego ostatniego. W ogóle na uwagę zasługują świetnie napisane postaci, choć o 3 klasy wszystkich przebija Manny, postać odgrywana przez Jona Voighta.
Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły. Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje...
https://www.youtube.com/watch?v=nOgYzEV-XFQ
Na Amazona wleciał kolejny klasyk lat 80 - Runaway Train (Uciekający pociąg). Heh, wciąż pamiętam z kina efekt pędzącego w śniegu pociągu, wręcz czuję mróz na policzkach... ;) Tyle lat minęło, a film nadal ogląda się świetnie, choć pewne naiwności widoczne są po latach gołym okiem. W każdym razie podkreślić należy, że nie jest to tani akcyjniak, wszak za kanwę filmu posłużył scenariusz Kurosawy. I tu parę ciekawostek - scenariusz ten został adaptowany przez aktora i scenarzystę, byłego więźnia, Eddiego Bunkera (pojawił się m.in. we Wściekłych Psach). I dzięki właśnie Bunkerowi rolę boksera w filmie dostał jego kumpel z kicia - naczelny złol latynoski - Danny Trejo. Od tego zaczęła się kariera tego ostatniego. W ogóle na uwagę zasługują świetnie napisane postaci, choć o 3 klasy wszystkich przebija Manny, postać odgrywana przez Jona Voighta.
Alien Romulus.
Nie jest to jakiś przełomowy film w serii, ale jako fan serwis sprawdza się naprawdę nieźle. Prawie wszystkie motywy widzieliśmy już wcześniej, nawet pojawiają się pewne znajome twarze z części 1, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
► Pokaż Spoiler
A jakże, cyfrowo reanimowany Ian Holm
Na spory plus zwłaszcza początkowa część filmu - rozwinięcie życia w kolonii górniczej, tego jeszcze w takim wymiarze w serii nie było.
Najsłabiej wypada końcówka - moim zdaniem mógł się film skończyć nieco wcześniej, bez motywu
► Pokaż Spoiler
alieno-ludzkiej hybrydy
wyraźnie inspirowanej Alien Resurrection. W przypadku filmu Jeuneta należało podejść do tych motywów z przymrużeniem oka (wszak taki jest autorski rys Jeuneta), w Romulusie tutaj jest na poważnie, co nie do końca się sprawdziło.
Polecam podejść do tego filmu jako czystej rozrywki bez wielkich oczekiwań. Przy takim założeniu Romulus się sprawdza jako widowisko, daję mu 7/10.
Alien Romulus. Nie jest to jakiś przełomowy film w serii, ale jako fan serwis sprawdza się naprawdę nieźle. Prawie wszystkie motywy widzieliśmy już wcześniej, nawet pojawiają się pewne znajome twarze z części 1, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. [spoil]A jakże, cyfrowo reanimowany Ian Holm[/spoil] Na spory plus zwłaszcza początkowa część filmu - rozwinięcie życia w kolonii górniczej, tego jeszcze w takim wymiarze w serii nie było. Najsłabiej wypada końcówka - moim zdaniem mógł się film skończyć nieco wcześniej, bez motywu [spoil]alieno-ludzkiej hybrydy [/spoil] wyraźnie inspirowanej Alien Resurrection. W przypadku filmu Jeuneta należało podejść do tych motywów z przymrużeniem oka (wszak taki jest autorski rys Jeuneta), w Romulusie tutaj jest na poważnie, co nie do końca się sprawdziło. Polecam podejść do tego filmu jako czystej rozrywki bez wielkich oczekiwań. Przy takim założeniu Romulus się sprawdza jako widowisko, daję mu 7/10.
Strange Darling nadrobione...
Zastanawiam się, czy czasem już za dużo filmów w swym życiu nie widziałem? Chyba robię się coraz bardziej wybredny.
Nieco podobnie w przypadku Strange Darling miałem jak z Longlegs.
Jak dla mnie było to takie skrzyżowanie Urodzonych morderców z Pulp fiction, tylko bardziej na -nomen omen - śmiertelnie poważnie, zabrakło mi tu bardziej pastiszowego podejścia.
Moja ocena jest ok., ale ani specjalnie mnie twist nie zaskoczył, ani konstrukcja filmu.
Jak dla mnie 6/10.
Strange Darling nadrobione... Zastanawiam się, czy czasem już za dużo filmów w swym życiu nie widziałem? Chyba robię się coraz bardziej wybredny. Nieco podobnie w przypadku Strange Darling miałem jak z Longlegs. Jak dla mnie było to takie skrzyżowanie Urodzonych morderców z Pulp fiction, tylko bardziej na -nomen omen - śmiertelnie poważnie, zabrakło mi tu bardziej pastiszowego podejścia. Moja ocena jest ok., ale ani specjalnie mnie twist nie zaskoczył, ani konstrukcja filmu. Jak dla mnie 6/10.
Mieszane uczucia po seansie - mam wrażenie, że generalnie w film wtłoczono za dużo (często bardzo fajnych) pomysłów, za dużo fan serwisu, ale zabrakło podstawowej rzezy - scenariusza, który zebrałby to wszystko do kupy.
Kompletnie inaczej niż w pierwszej części, gdzie był konkretny pomysł na cały film, momentami trzymał w napięciu (a odświeżyłem go sobie relatywnie niedawno), tym razem wyszedłem z seansu z wrażeniem chaosu, w którym mocno zmarnowano potencjał niektórych wątków czy postaci.
Czy warto obejrzeć kontynuację Beetlejuice? Dla niektórych scenek naprawdę tak - są wśród nich niezłe perełki, ale dla nich samych szybko tej kontynuacji nie obejrzę ponownie. 6/10.
Mieszane uczucia po seansie - mam wrażenie, że generalnie w film wtłoczono za dużo (często bardzo fajnych) pomysłów, za dużo fan serwisu, ale zabrakło podstawowej rzezy - scenariusza, który zebrałby to wszystko do kupy. Kompletnie inaczej niż w pierwszej części, gdzie był konkretny pomysł na cały film, momentami trzymał w napięciu (a odświeżyłem go sobie relatywnie niedawno), tym razem wyszedłem z seansu z wrażeniem chaosu, w którym mocno zmarnowano potencjał niektórych wątków czy postaci. Czy warto obejrzeć kontynuację Beetlejuice? Dla niektórych scenek naprawdę tak - są wśród nich niezłe perełki, ale dla nich samych szybko tej kontynuacji nie obejrzę ponownie. 6/10.
Wczoraj obejrzałem Dragged Across Concrete polski tytuł Krew na betonie.
Całkiem fajny film, choć zamiast dwie i pół godziny, mógłby trwać półtorej, a i tak akcja by na tym nie ucierpiała.
Gibson nawet w miarę sprawny, jak na kogoś w jego wieku...
Wczoraj obejrzałem Dragged Across Concrete polski tytuł Krew na betonie. https://www.youtube.com/watch?v=-YxB1fkI2wQ Całkiem fajny film, choć zamiast dwie i pół godziny, mógłby trwać półtorej, a i tak akcja by na tym nie ucierpiała. Gibson nawet w miarę sprawny, jak na kogoś w jego wieku...
sindar pisze: 28 sierpnia 2024, 22:32
Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły.
Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje...
Na Amazona wleciał kolejny klasyk lat 80 - Runaway Train (Uciekający pociąg). Heh, wciąż pamiętam z kina efekt pędzącego w śniegu pociągu, wręcz czuję mróz na policzkach... Tyle lat minęło, a film nadal ogląda się świetnie, choć pewne naiwności widoczne są po latach gołym okiem.
W każdym razie podkreślić należy, że nie jest to tani akcyjniak, wszak za kanwę filmu posłużył scenariusz Kurosawy. I tu parę ciekawostek - scenariusz ten został adaptowany przez aktora i scenarzystę, byłego więźnia, Eddiego Bunkera (pojawił się m.in. we Wściekłych Psach). I dzięki właśnie Bunkerowi rolę boksera w filmie dostał jego kumpel z kicia - naczelny złol latynoski - Danny Trejo. Od tego zaczęła się kariera tego ostatniego. W ogóle na uwagę zasługują świetnie napisane postaci, choć o 3 klasy wszystkich przebija Manny, postać odgrywana przez Jona Voighta.
Nadrobilem ten film w weekend i faktycznie swietna rola Jona Voighta sam film bardzo dobry i trzyma w napieciu
ostatnio na Prime Video wleciało dużo "starych" filmow, których nie widziałem i wypadaloby nadrobić
[quote=sindar post_id=124849 time=1724877138 user_id=5739] Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły. Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje...
https://www.youtube.com/watch?v=nOgYzEV-XFQ
Na Amazona wleciał kolejny klasyk lat 80 - Runaway Train (Uciekający pociąg). Heh, wciąż pamiętam z kina efekt pędzącego w śniegu pociągu, wręcz czuję mróz na policzkach... ;) Tyle lat minęło, a film nadal ogląda się świetnie, choć pewne naiwności widoczne są po latach gołym okiem. W każdym razie podkreślić należy, że nie jest to tani akcyjniak, wszak za kanwę filmu posłużył scenariusz Kurosawy. I tu parę ciekawostek - scenariusz ten został adaptowany przez aktora i scenarzystę, byłego więźnia, Eddiego Bunkera (pojawił się m.in. we Wściekłych Psach). I dzięki właśnie Bunkerowi rolę boksera w filmie dostał jego kumpel z kicia - naczelny złol latynoski - Danny Trejo. Od tego zaczęła się kariera tego ostatniego. W ogóle na uwagę zasługują świetnie napisane postaci, choć o 3 klasy wszystkich przebija Manny, postać odgrywana przez Jona Voighta. [/quote]
Nadrobilem ten film w weekend i faktycznie swietna rola Jona Voighta :) sam film bardzo dobry i trzyma w napieciu :) ostatnio na Prime Video wleciało dużo "starych" filmow, których nie widziałem i wypadaloby nadrobić :)
Joker: Folie à deux (2024) byłem wczoraj w kinie na tym filmie. Pierwszą część oceniłem bardzo wysoko bo 9/10 byłem zachwycony występem Joaquin Phoenix i traktowałem ten film bardziej w kategorii dramatu psychologicznego niż filmu komiksowego o znanym złoczyńcy z świata Batmana. Wczoraj specjalnie przed premierą drugiej części zrobiłem sobie powtórkę i ocenę nadal podtrzymałem. Jak również formę i odbiór filmu.
Patrząc na to jak bardzo druga część zbierała negatywne recenzje i opinie krytyków oraz widzów byłem delikatnie sceptyczny. Od dawna było wiadome, że film będzie zawierał elementy musicalu. Taka wiza reżysera. Już to budziło obawy sporej części widzów.
Jednak to co zobaczyłem na ekranie w moim subiektywnym odczuciu wypadło znakomicie, wręcz byłem zachwycony każdym kadrem, muzyką oraz znowu fenomenalnym Phenixem i Lady Gagą w roli Harley. Wiem dlaczego reżyser wybrał taka a nie inną formę. Nie będę spojelrował ale można to wywnioskować podczas seansu. Dla mnie obie części pięknie łączą się w całość i nie zawiodłem się na tym filmie. Cieszyłem oko przez cały seans.
Moja opinia z tego co widzę jest raczej osamotniona - już po wyjściu z sali kinowej słyszałem "co za gówno" "ale gniot" "najgorszy film komiksowy". Komentarze w necie są jeszcze gorsze...
No cóż w mojej ocenie ludzie nie zrozumieli tego, że to nie jest film o super złoczyńcy znanym z poprzednich filmach o Batmanach. Jest to złożony obraz dramatu psychologicznego o chorym człowieku, który całe życie był bity, gnębiony, poniżany przez najbliższych aż w końcu wybuchnął i zrobił to co zrobił. Obraz zepsutego społeczeństwa Gotham oraz nierówności społecznych czuć było od pierwszej części.
Obejrzę ponownie zaraz jak będzie można go legalnie zakupić na BluRay. Ja polecam i oceniam również 9/10.
Jeśli ktoś spodziewa się kryminału czy akcyjniaka to mocno się zawiedzie. Jednak polecam zrobić sobie powtórkę przed seansem
Joker: Folie à deux (2024) byłem wczoraj w kinie na tym filmie. Pierwszą część oceniłem bardzo wysoko bo 9/10 byłem zachwycony występem Joaquin Phoenix i traktowałem ten film bardziej w kategorii dramatu psychologicznego niż filmu komiksowego o znanym złoczyńcy z świata Batmana. Wczoraj specjalnie przed premierą drugiej części zrobiłem sobie powtórkę i ocenę nadal podtrzymałem. Jak również formę i odbiór filmu.
Patrząc na to jak bardzo druga część zbierała negatywne recenzje i opinie krytyków oraz widzów byłem delikatnie sceptyczny. Od dawna było wiadome, że film będzie zawierał elementy musicalu. Taka wiza reżysera. Już to budziło obawy sporej części widzów.
Jednak to co zobaczyłem na ekranie w moim subiektywnym odczuciu wypadło znakomicie, wręcz byłem zachwycony każdym kadrem, muzyką oraz znowu fenomenalnym Phenixem i Lady Gagą w roli Harley. Wiem dlaczego reżyser wybrał taka a nie inną formę. Nie będę spojelrował ale można to wywnioskować podczas seansu. Dla mnie obie części pięknie łączą się w całość i nie zawiodłem się na tym filmie. Cieszyłem oko przez cały seans.
Moja opinia z tego co widzę jest raczej osamotniona - już po wyjściu z sali kinowej słyszałem "co za gówno" "ale gniot" "najgorszy film komiksowy". Komentarze w necie są jeszcze gorsze...
No cóż w mojej ocenie ludzie nie zrozumieli tego, że to nie jest film o super złoczyńcy znanym z poprzednich filmach o Batmanach. Jest to złożony obraz dramatu psychologicznego o chorym człowieku, który całe życie był bity, gnębiony, poniżany przez najbliższych aż w końcu wybuchnął i zrobił to co zrobił. Obraz zepsutego społeczeństwa Gotham oraz nierówności społecznych czuć było od pierwszej części.
Obejrzę ponownie zaraz jak będzie można go legalnie zakupić na BluRay. Ja polecam i oceniam również 9/10. Jeśli ktoś spodziewa się kryminału czy akcyjniaka to mocno się zawiedzie. Jednak polecam zrobić sobie powtórkę przed seansem ;)
Skalpel pisze: 01 października 2024, 15:37
Nadrobilem ten film w weekend i faktycznie swietna rola Jona Voighta sam film bardzo dobry i trzyma w napieciu
ostatnio na Prime Video wleciało dużo "starych" filmow, których nie widziałem i wypadaloby nadrobić
Fajnie, że przypadł do gustu.
Chyba ze dwie strony wcześniej pisałem też o Flesh & Blood z podobnego okresu, też na Amazonie. IMHO też warto się zainteresować.
A z Jokerem 2 chyba zaczekam, aż na streamingi wejdzie, nie chce ryzykować.
Nadrobilem ten film w weekend i faktycznie swietna rola Jona Voighta :) sam film bardzo dobry i trzyma w napieciu :) ostatnio na Prime Video wleciało dużo "starych" filmow, których nie widziałem i wypadaloby nadrobić :) [/quote]
Fajnie, że przypadł do gustu. :) Chyba ze dwie strony wcześniej pisałem też o Flesh & Blood z podobnego okresu, też na Amazonie. IMHO też warto się zainteresować.
A z Jokerem 2 chyba zaczekam, aż na streamingi wejdzie, nie chce ryzykować.
Byłem wczoraj na Venom: Tha Last Dance i musze przyznać, że jest to najlepsza część trylogii. Jak jedynka startowała z pułapu 4/10 to trzecia część to według mnie solidne 6/10. Jak zawsze są głupotki scenariuszowe i skróty myślowe, co według mnie nie zawsze było potrzebne. Trochę za dużo ekspozycji, co można było by ugrać inaczej. Wprowadzenie wielkiego Złego, widać, że było inspirowane Thanosem z Avengersów, mam nadzieję, że wykorzystają jego potencjał.
Aktorsko Hardy ciągnie ten film, bo pozostali aktorzy grają co najwyżej poprawnie. O kwestiach technicznych nie będę się rozpisywał - stoją na poziomie poprzednich części.
Podsumowując całkiem udane zamknięcie trylogii.
A co do Jokera 2, to się zawiodłem. I to, na co w pierwszej części mogłem przymknąć oko - no bo to był origin - tak w drugiej to już nie przeszło. A chodzi mi tu o całkowite oderwanie historii od komiksów.
► Pokaż Spoiler
Dlaczego te filmy mają Joker w tytule jak nie dostajemy Jokera?! Gdyby zmienić tytuł i akcję osadzić np. w Chicago, a nie Gotham to filmy nic by nie straciły. Bo jest to historia Arthur Flecka i tylko Arthura, a do tego z mało satysfakcjonującym zakończeniem.
Jako film komiksowy w ogóle się nie broni. A jako film psychologiczny cierpi na złym marketingu, bo obiecywał Jokera, ale nie dowiózł i nie dziwię się złym opiniom ludzi, którzy poczuli się oszukani (i ja też się do nich zaliczam).
Do wstawek muzycznych nic nie mam, do zmiany pochodzenia Harley też nie, choć zmienia to całkowicie dynamikę relacji Jokera z Harley względem komiksów.
Rozumiem, że jest to baaaardzo luźna adaptacja, ale to chyba najgorsza inkarnacja Jokera jaka powstała.
Jako film komiksowy to naciągane 4/10, a jako film psychologiczny oderwany od komiksów to może 6,5/10, bo o ile pierwsza połowa była niezła i próbowała wprowadzić pewne napięcie i niepewność to druga według mnie to całkowicie zmarnowała... a szkoda.
Byłem wczoraj na Venom: Tha Last Dance i musze przyznać, że jest to najlepsza część trylogii. Jak jedynka startowała z pułapu 4/10 to trzecia część to według mnie solidne 6/10. Jak zawsze są głupotki scenariuszowe i skróty myślowe, co według mnie nie zawsze było potrzebne. Trochę za dużo ekspozycji, co można było by ugrać inaczej. Wprowadzenie wielkiego Złego, widać, że było inspirowane Thanosem z Avengersów, mam nadzieję, że wykorzystają jego potencjał. Aktorsko Hardy ciągnie ten film, bo pozostali aktorzy grają co najwyżej poprawnie. O kwestiach technicznych nie będę się rozpisywał - stoją na poziomie poprzednich części. Podsumowując całkiem udane zamknięcie trylogii.
A co do Jokera 2, to się zawiodłem. I to, na co w pierwszej części mogłem przymknąć oko - no bo to był origin - tak w drugiej to już nie przeszło. A chodzi mi tu o całkowite oderwanie historii od komiksów. [spoil]Dlaczego te filmy mają Joker w tytule jak nie dostajemy Jokera?! Gdyby zmienić tytuł i akcję osadzić np. w Chicago, a nie Gotham to filmy nic by nie straciły. Bo jest to historia Arthur Flecka i tylko Arthura, a do tego z mało satysfakcjonującym zakończeniem.[/spoil] Jako film komiksowy w ogóle się nie broni. A jako film psychologiczny cierpi na złym marketingu, bo obiecywał Jokera, ale nie dowiózł i nie dziwię się złym opiniom ludzi, którzy poczuli się oszukani (i ja też się do nich zaliczam). Do wstawek muzycznych nic nie mam, do zmiany pochodzenia Harley też nie, choć zmienia to całkowicie dynamikę relacji Jokera z Harley względem komiksów. Rozumiem, że jest to baaaardzo luźna adaptacja, ale to chyba najgorsza inkarnacja Jokera jaka powstała. Jako film komiksowy to naciągane 4/10, a jako film psychologiczny oderwany od komiksów to może 6,5/10, bo o ile pierwsza połowa była niezła i próbowała wprowadzić pewne napięcie i niepewność to druga według mnie to całkowicie zmarnowała... a szkoda.
sindar pisze: 28 sierpnia 2024, 22:32
Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły.
Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje...
Ostatnio zacząłem zwracać na to większą uwagę jeśli chodzi o opisy filmów na platformach.
Czasami to ręce opadają,
Połowa filmu streszczona.
[quote=sindar post_id=124849 time=1724877138 user_id=5739] Na wstępie - jeśli ktoś nie zna, a będzie miał ochotę film obejrzeć (do czego zachęcam) - niech lepiej pominie trailer - nieco dużo zdradza z fabuły. Jak widać, ta przypadłość nie od dziś dopada hollywoodzkie produkcje... [/quote]
Ostatnio zacząłem zwracać na to większą uwagę jeśli chodzi o opisy filmów na platformach. Czasami to ręce opadają, Połowa filmu streszczona.
Pierwszy Joker był tak komiksowy jak Niezniszczalny, i tak jak on powinien zostać pojedynczym filmem bo kontynuacje były całkowicie absolutnie totalnie niepotrzebne i zepsuły cały początkowy pomysł. Tu i tu wszystko było sugerowane w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, były różne tropy wplatane nawiązania, które mogły ale nie musiały być tym na co wyglądają, sami dopowiadaliśmy sobie bardzo dużo ale to było takie balansowanie bo ostatecznie nie było wiadomo czy to komiksowe czy tylko podobne czy to jest ta postać czy tylko chcemy aby była i co może być dalej. Potem przyszły kontynuacje i cały ten element cały sens szlag trafił.
Pierwszy Joker był tak komiksowy jak Niezniszczalny, i tak jak on powinien zostać pojedynczym filmem bo kontynuacje były całkowicie absolutnie totalnie niepotrzebne i zepsuły cały początkowy pomysł. Tu i tu wszystko było sugerowane w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, były różne tropy wplatane nawiązania, które mogły ale nie musiały być tym na co wyglądają, sami dopowiadaliśmy sobie bardzo dużo ale to było takie balansowanie bo ostatecznie nie było wiadomo czy to komiksowe czy tylko podobne czy to jest ta postać czy tylko chcemy aby była i co może być dalej. Potem przyszły kontynuacje i cały ten element cały sens szlag trafił.
Ja juz nie moge sie doczekac, zeby ponownie obejrzec nowego Jokera w domu ba mam zamiar zakupic legalnie na iTunes zdecydowanie wole takie filmy niz te bajeczki od Marvela czy filmy pokroju Szazam, Black Adam i inny szajs
Batman Pattinsoa, Pingwin i ten Joker to zdecydowanie moj klimat i zbytnio nie interesuje mnie, ze malo komiksowe. Jak chce "komiksowe " to odpale sobie wersje Burtona lub Nolana ;-)
Ja juz nie moge sie doczekac, zeby ponownie obejrzec nowego Jokera w domu :) ba mam zamiar zakupic legalnie na iTunes :) zdecydowanie wole takie filmy niz te bajeczki od Marvela czy filmy pokroju Szazam, Black Adam i inny szajs :D
Batman Pattinsoa, Pingwin i ten Joker to zdecydowanie moj klimat i zbytnio nie interesuje mnie, ze malo komiksowe. Jak chce "komiksowe " to odpale sobie wersje Burtona lub Nolana ;-)
Ten film Netflixa nie jest u nas dostepny bo ktos wykupil do niego prawa i bedzie u nas w kinach albo na VOD. Uprzedzam od razu, nie warto 5/10 max
Byl potencjal ale wyszlo srednio, strata czasu
Ten film Netflixa nie jest u nas dostepny bo ktos wykupil do niego prawa i bedzie u nas w kinach albo na VOD. Uprzedzam od razu, nie warto 5/10 max Byl potencjal ale wyszlo srednio, strata czasu