Za 35 lat stróże prawa będą dysponować nowym, niezwykle skutecznym narzędziem do walki z przestępcami. Wprowadzone zarządzenie wymusza, by odtąd każdy policjant miał za partnera na wpół mechanicznego pomocnika, który poza zwiększonymi możliwościami fizycznymi ma także kontrolować działania zgodne z procedurami. Jednak takie ślepe trzymanie się przepisów nie zawsze się sprawdza w akcji i na skutek błędnych decyzji jednego z androidów, John Kennex zostaje okaleczony, co wywołuje u niego skrajną niechęć do blaszaków.
Napakowane akcją SF z moim ulubieńcem - Karlem Urbanem w roli głównej. Chłopak ostatnio zagrał Judge Dredda, choć cały film biegał z ogromnym saganem na łbie, więc trudno go było poznać.
Za 35 lat stróże prawa będą dysponować nowym, niezwykle skutecznym narzędziem do walki z przestępcami. Wprowadzone zarządzenie wymusza, by odtąd każdy policjant miał za partnera na wpół mechanicznego pomocnika, który poza zwiększonymi możliwościami fizycznymi ma także kontrolować działania zgodne z procedurami. Jednak takie ślepe trzymanie się przepisów nie zawsze się sprawdza w akcji i na skutek błędnych decyzji jednego z androidów, John Kennex zostaje okaleczony, co wywołuje u niego skrajną niechęć do blaszaków.
Napakowane akcją SF z moim ulubieńcem - Karlem Urbanem w roli głównej. Chłopak ostatnio zagrał Judge Dredda, choć cały film biegał z ogromnym saganem na łbie, więc trudno go było poznać.
Muszę powiedzieć, że całkiem dobrze się oglądało. Co prawda znowu to jest rola, w której Karl nie bardzo będzie miał co zagrać, ale widać takie jego szczęście. Historia w miarę się trzyma kupy, efekty są w porządku, fajny patencik z taśmą policyjną, rozpoznającą funkcjonariuszy - to ten rodzaj pomysłowego wynalazku, który prędzej czy później rzeczywiście znajdzie się w arsenale policyjnych gadżetów.
Trochę jestem zawiedziony tempem, w jakim dwóch protagonistów się zaprzyjaźnia. Liczyłem, że to będzie clue serialu i powolna droga budowania zaufania, widać twórcy nie nastawiają się na dramat tylko czystą akcję - szkoda, bo ukazanie trudnych relacji człowieka z syntetykiem mogłyby sprawić, że serial wylądowałby na innej, wyższej półce.
Muszę powiedzieć, że całkiem dobrze się oglądało. Co prawda znowu to jest rola, w której Karl nie bardzo będzie miał co zagrać, ale widać takie jego szczęście. Historia w miarę się trzyma kupy, efekty są w porządku, fajny patencik z taśmą policyjną, rozpoznającą funkcjonariuszy - to ten rodzaj pomysłowego wynalazku, który prędzej czy później rzeczywiście znajdzie się w arsenale policyjnych gadżetów.
Trochę jestem zawiedziony tempem, w jakim dwóch protagonistów się zaprzyjaźnia. Liczyłem, że to będzie clue serialu i powolna droga budowania zaufania, widać twórcy nie nastawiają się na dramat tylko czystą akcję - szkoda, bo ukazanie trudnych relacji człowieka z syntetykiem mogłyby sprawić, że serial wylądowałby na innej, wyższej półce.
Kilka klas lepsze od Agents of S.H.I.E.L.D. Drugi odcinek mnie przekonał, że to chyba jedyny jesienny nowy serial obok Masters Of Sex, który może u mnie dłużej przetrwać Trochę niezłych żartów, trochę już zarysowanych fajnie zapowiadających się relacji między postaciami, trochę akcji i klimatu a`la Blade Runner (zwróćcie uwagę na muzykę w ostatnich minutach odcinka - bez wątpienia inspiracja Vangelisem;). To wszystko oczywiście w wersji bardzo light i z na razie niezbyt ciekawie zapowiadającym się wątkiem głównym (z I odcinka), ale potencjał jest.
Kilka klas lepsze od Agents of S.H.I.E.L.D. Drugi odcinek mnie przekonał, że to chyba jedyny jesienny nowy serial obok Masters Of Sex, który może u mnie dłużej przetrwać ;) Trochę niezłych żartów, trochę już zarysowanych fajnie zapowiadających się relacji między postaciami, trochę akcji i klimatu a`la Blade Runner (zwróćcie uwagę na muzykę w ostatnich minutach odcinka - bez wątpienia inspiracja Vangelisem;). To wszystko oczywiście w wersji bardzo light i z na razie niezbyt ciekawie zapowiadającym się wątkiem głównym (z I odcinka), ale potencjał jest.
Całkiem fajny serial sci-fi, choć koncentruje się raczej na klasycznej tematyce policyjnej, jak narazie całość jest dobrze pomyślana, więc chętnie zobaczę kolejne odcinki.
Całkiem fajny serial sci-fi, choć koncentruje się raczej na klasycznej tematyce policyjnej, jak narazie całość jest dobrze pomyślana, więc chętnie zobaczę kolejne odcinki.
@up
N nie da się ukryć, że jest jednym z atutów produkcji
Drugim według mnie jest niesamowita muzyka, o ile w pilocie była wyśmienita tak już w drugim odcinku mamy dość sztampową już muzykę pozbawioną klimatu, a nawet lekko irytującą, zwłaszcza w scenach w klubie.
Trzeba też pochwalić dwóch głównych aktorów widać, że się rozkręcają i coraz lepiej się zgrywają.
Szkoda jedynie, że wątek główny został całkowicie wyłączony z kolejnego epizodu i serial idzie w stronę procedurala.
@up N nie da się ukryć, że jest jednym z atutów produkcji :) Drugim według mnie jest niesamowita muzyka, o ile w pilocie była wyśmienita tak już w drugim odcinku mamy dość sztampową już muzykę pozbawioną klimatu, a nawet lekko irytującą, zwłaszcza w scenach w klubie. Trzeba też pochwalić dwóch głównych aktorów widać, że się rozkręcają i coraz lepiej się zgrywają. Szkoda jedynie, że wątek główny został całkowicie wyłączony z kolejnego epizodu i serial idzie w stronę procedurala.
Serial przyjemny dla oka. Brakowało w ostatnich latach podobnego serialu, chociaż była próba zrobienia podobnego klimatu - Total Recall.
Na razie wygląda to na procedural, ale może się rozwinąć w stronę procedurala jakim jest Person(mam taką nadzieję).
Jeżeli chodzi o aktorów, to Karl nadaje się do roli zmęczonego, twardego gliniarza, natomiast Michael idealnie wpasował się do roli Doriana.
Zobaczymy co stacja Fox postanowi po 13 odcinkach.
Seryjni mordercy robią na małą skalę to, co rządy robią na większą-Richard Ramirez
hasło/pass:bolczeslaw
Serial przyjemny dla oka. Brakowało w ostatnich latach podobnego serialu, chociaż była próba zrobienia podobnego klimatu - Total Recall. Na razie wygląda to na procedural, ale może się rozwinąć w stronę procedurala jakim jest Person(mam taką nadzieję). Jeżeli chodzi o aktorów, to Karl nadaje się do roli zmęczonego, twardego gliniarza, natomiast Michael idealnie wpasował się do roli Doriana. Zobaczymy co stacja Fox postanowi po 13 odcinkach.
Obejrzałem sobie pierwszy odcinek. Nawet fajne to jest, rzeczywiście bardzo dobra muzyka, przyzwoite sf bliskiego zasięgu, więc mamy realizm pomieszany z nowymi elementami fantastycznymi, niczego sobie główny bohater, trochę Dickowskiego klimatu - dobre sceny w zakresie odzyskiwania pamięci, plus fajny pomysł na sztuczną inteligencję w postaci Doriana.
Tyle tylko, że jeśli pójdzie to w stronę tylko proceduralności, to nie wiem, czy wytrwam. Obejrzę dostępne odcinki, to na pewno, bo tradycyjnie już trzeba powiedzieć, że seriali typowo sf jest mało, więc trzeba te rodzynki objąć specjalną ochroną Ale decyzji ostatecznej jeszcze nie podjąłem
-- 01.12.2013 17:10 --
Pozostałe dwa odcinki niestety całkiem niezłe - niestety, bo wynika z tego, że będę to oglądał Podoba mi się ta postać androida - dobrze zagrana i ciekawie pomyślana, skłaniająca do rozważań na temat sztucznej inteligencji, jej możliwości rozwoju, a co z tym się wiąże - zmiany sposobu myślenia na temat człowieka, umysłu, uczuć, emocji. Poza tym, dość dużo sztampowości w kreacji świata przedstawionego, ale lekki dystans - jak choćby w scenie przebudzenia głównego, ludzkiego bohatera i wykorzystania oliwy z oliwek - powoduje, że tę powtarzalność ogląda się bardzo przyjemnie
Obejrzałem sobie pierwszy odcinek. Nawet fajne to jest, rzeczywiście bardzo dobra muzyka, przyzwoite sf bliskiego zasięgu, więc mamy realizm pomieszany z nowymi elementami fantastycznymi, niczego sobie główny bohater, trochę Dickowskiego klimatu - dobre sceny w zakresie odzyskiwania pamięci, plus fajny pomysł na sztuczną inteligencję w postaci Doriana.
Tyle tylko, że jeśli pójdzie to w stronę tylko proceduralności, to nie wiem, czy wytrwam. Obejrzę dostępne odcinki, to na pewno, bo tradycyjnie już trzeba powiedzieć, że seriali typowo sf jest mało, więc trzeba te rodzynki objąć specjalną ochroną ;) Ale decyzji ostatecznej jeszcze nie podjąłem :)
-- 01.12.2013 17:10 --
Pozostałe dwa odcinki niestety całkiem niezłe - niestety, bo wynika z tego, że będę to oglądał :) Podoba mi się ta postać androida - dobrze zagrana i ciekawie pomyślana, skłaniająca do rozważań na temat sztucznej inteligencji, jej możliwości rozwoju, a co z tym się wiąże - zmiany sposobu myślenia na temat człowieka, umysłu, uczuć, emocji. Poza tym, dość dużo sztampowości w kreacji świata przedstawionego, ale lekki dystans - jak choćby w scenie przebudzenia głównego, ludzkiego bohatera i wykorzystania oliwy z oliwek - powoduje, że tę powtarzalność ogląda się bardzo przyjemnie :)
Hmm, to tylko ostrożne przypuszczenie, ale po kolejnym odcinku pomyślałem sobie, że to prawie (choć prawie robi wielką różnicę) serial, którego tak mi brakowało po nieodżałowanej "Eurece". Już śpieszę z wyjaśnieniem!
To zupełnie inne seriale, rzecz oczywista. Cechą immanentną "Eureki" był humor, dystans, lekkość, z jaką traktowała świat przedstawiony, ubrany w klimaty sf. Serial, o którym opowiada ten wątek, to dzieło teoretycznie poważne, z tragiczną historią otwierającą, z dodatkiem całkiem funkcjonalnego wykorzystania motywów fantastyki naukowej, mających zupełnie inną funkcję niż w "Eurece". Więc w czym rzecz, że mi się kojarzy?
Bo humoru jest coraz więcej Scena przed "napisem czołowym" jest zawsze zabawna (aktualna to piękny wątek kuchni chyba chińskiej i kwestia "to żyje") i to w całkiem fajny sposób. Ba, scena końcowa najnowszego epizodu - również - zasady lokalu dla policjantów
W trakcie - co i raz puszcza się do nas oko, głównie w wypowiedziach androida Doriana. To jest trochę tak, jak w "Grimm" - gdyby ten serial zrobić na poważnie, to mam wrażanie, że byłby nieoglądalny. Bo jak zawiesić niewiarę na te wszystkie monstra, co się pojawiają? Ale właśnie humor, dowcip wydobywa ten serial z czeluści przeciętności, kiczu, pretensjonalności.
Podobnie jest tutaj. Jestem w stanie sobie wyobrazić znakomity serial w klimacie "Blade Runnera", mroczny, gęsty jak grzyby w śmietanie, ale do tego by potrzeba geniuszu wczesnego Scotta, co w końcu nie zdarza się tak często. Więc doceniam tę próbę stworzenia pewnej namiastki, rzemieślniczo dobrze zrobionej (z całym bagażem serialowego idiotyzmu - Bishopa przez 10 lat nie znaleźli, a bogartowski macho, który - nomen omen - strzelił sobie najdłuższą drzemkę świata robi to w 45 minut odcinka), a dającej się oglądać właśnie dlatego, że jest zabawna i zdystansowana względem samej siebie
Nie jestem przekonany, że dobrze wyjaśniłem, o co mi chodzi, ale rzecz w tym, że po prostu mi się ten serial podoba
Hmm, to tylko ostrożne przypuszczenie, ale po kolejnym odcinku pomyślałem sobie, że to prawie (choć prawie robi wielką różnicę) serial, którego tak mi brakowało po nieodżałowanej "Eurece". Już śpieszę z wyjaśnieniem!
To zupełnie inne seriale, rzecz oczywista. Cechą immanentną "Eureki" był humor, dystans, lekkość, z jaką traktowała świat przedstawiony, ubrany w klimaty sf. Serial, o którym opowiada ten wątek, to dzieło teoretycznie poważne, z tragiczną historią otwierającą, z dodatkiem całkiem funkcjonalnego wykorzystania motywów fantastyki naukowej, mających zupełnie inną funkcję niż w "Eurece". Więc w czym rzecz, że mi się kojarzy?
Bo humoru jest coraz więcej :) Scena przed "napisem czołowym" jest zawsze zabawna (aktualna to piękny wątek kuchni chyba chińskiej i kwestia "to żyje") i to w całkiem fajny sposób. Ba, scena końcowa najnowszego epizodu - również - zasady lokalu dla policjantów :)
W trakcie - co i raz puszcza się do nas oko, głównie w wypowiedziach androida Doriana. To jest trochę tak, jak w "Grimm" - gdyby ten serial zrobić na poważnie, to mam wrażanie, że byłby nieoglądalny. Bo jak zawiesić niewiarę na te wszystkie monstra, co się pojawiają? Ale właśnie humor, dowcip wydobywa ten serial z czeluści przeciętności, kiczu, pretensjonalności.
Podobnie jest tutaj. Jestem w stanie sobie wyobrazić znakomity serial w klimacie "Blade Runnera", mroczny, gęsty jak grzyby w śmietanie, ale do tego by potrzeba geniuszu wczesnego Scotta, co w końcu nie zdarza się tak często. Więc doceniam tę próbę stworzenia pewnej namiastki, rzemieślniczo dobrze zrobionej (z całym bagażem serialowego idiotyzmu - Bishopa przez 10 lat nie znaleźli, a bogartowski macho, który - nomen omen - strzelił sobie najdłuższą drzemkę świata robi to w 45 minut odcinka), a dającej się oglądać właśnie dlatego, że jest zabawna i zdystansowana względem samej siebie :)
Nie jestem przekonany, że dobrze wyjaśniłem, o co mi chodzi, ale rzecz w tym, że po prostu mi się ten serial podoba :)
@Bostonq chyba wiem o co Ci chodzi, bo mi też szkoda "Eureki" to był serial jedyny w swoim rodzaju. Nie będę jednak tego tłumaczył, bo nie chcę się wdawać w zawiłości interpretacyjne AH.
Najnowszy odcinek byłby bardzo przeciętny gdyby nie postać Rudy'ego... aktor grający jego rolę odwalił kawał dobrej roboty i jest to chyba jedyna postać oprócz pary głównych bohaterów, która potrafi wzbudzić jakiekolwiek emocje, aby jak najczęściej gościł na ekranie.
Nie pasuje mi tutaj ten proceduralny charakter i będę to wypominał do znudzenia. Wolałbym, żeby twórcy zerżnęli z PoI - jak zżynają od innych - i przekształcili tę produkcję w serial z silnym głównym wątkiem i mniejszymi pobocznymi... ale chyba raczej tego za szybko nie uświadczymy.
Samo przedstawienie świata i kwestie techniczne czy efekty są niezłe i tu się nie czepiam.
No i muzyka całkiem klimatyczna choć zdarzają się czasem pewne wpadki, ale to już kwestia gustu.
@Bostonq chyba wiem o co Ci chodzi, bo mi też szkoda "Eureki" to był serial jedyny w swoim rodzaju. Nie będę jednak tego tłumaczył, bo nie chcę się wdawać w zawiłości interpretacyjne AH. Najnowszy odcinek byłby bardzo przeciętny gdyby nie postać Rudy'ego... aktor grający jego rolę odwalił kawał dobrej roboty i jest to chyba jedyna postać oprócz pary głównych bohaterów, która potrafi wzbudzić jakiekolwiek emocje, aby jak najczęściej gościł na ekranie.
Nie pasuje mi tutaj ten proceduralny charakter i będę to wypominał do znudzenia. Wolałbym, żeby twórcy zerżnęli z PoI - jak zżynają od innych - i przekształcili tę produkcję w serial z silnym głównym wątkiem i mniejszymi pobocznymi... ale chyba raczej tego za szybko nie uświadczymy.
Samo przedstawienie świata i kwestie techniczne czy efekty są niezłe i tu się nie czepiam. No i muzyka całkiem klimatyczna choć zdarzają się czasem pewne wpadki, ale to już kwestia gustu.
Lubec pisze:
Nie pasuje mi tutaj ten proceduralny charakter i będę to wypominał do znudzenia. Wolałbym, żeby twórcy zerżnęli z PoI - jak zżynają od innych - i przekształcili tę produkcję w serial z silnym głównym wątkiem i mniejszymi pobocznymi... ale chyba raczej tego za szybko nie uświadczymy.
Tu się zgadzam w 100%! Na tych ich kursach scenopisarstwa powinni - nomen omen - do znudzenia przerabiać casus "Touch". Pierwszy sezon - proceduralny - był gwoździem do trumny tego serialu, bo było to po prostu kiepskie. Sezon drugi - kompletnie nieproceduralny, skupiony na głównym wątku był więcej niż dobry, ale to nie uratowało już tej produkcji, za późno ktoś wpadł na ten pomysł. Typowo proceduralne mogą być takie seriale jak seria "CSI", czy też "Criminal Minds", choć i tam są wprowadzane mocne wątki, które łączą poszczególne odcinki.
Nie pasuje mi tutaj ten proceduralny charakter i będę to wypominał do znudzenia. Wolałbym, żeby twórcy zerżnęli z PoI - jak zżynają od innych - i przekształcili tę produkcję w serial z silnym głównym wątkiem i mniejszymi pobocznymi... ale chyba raczej tego za szybko nie uświadczymy. [/quote]
Tu się zgadzam w 100%! Na tych ich kursach scenopisarstwa powinni - nomen omen - do znudzenia przerabiać casus "Touch". Pierwszy sezon - proceduralny - był gwoździem do trumny tego serialu, bo było to po prostu kiepskie. Sezon drugi - kompletnie nieproceduralny, skupiony na głównym wątku był więcej niż dobry, ale to nie uratowało już tej produkcji, za późno ktoś wpadł na ten pomysł. Typowo proceduralne mogą być takie seriale jak seria "CSI", czy też "Criminal Minds", choć i tam są wprowadzane mocne wątki, które łączą poszczególne odcinki.
Kolejne kapitalne pięć minut przed czołówką - przezabawne są otwarcia w tym serialu Tym razem padło na - powiedzmy - dolne instrumentarium androidów
Cały odcinek klasyczny, z fajnym pomysłem z klonowaniem, podoba mi się, w jaki sposób wykorzystują twórcy to, co już znamy, tylko mocniej przesuwając granice możliwości techniki.
No i rysuje się coraz mocniej wątek najklasyczniejszy z klasycznych, nazwijmy go "archiwumiksowy" - pocałuje ją, czy też nie pocałuje?
Serial świetnie się sprawdza w roli uspokajacza, gdy człowiek np. w sobotę musi pracować, ale przecież czas na przerwy trzeba znaleźć - jest wtedy w sam raz
Kolejne kapitalne pięć minut przed czołówką - przezabawne są otwarcia w tym serialu :) Tym razem padło na - powiedzmy - dolne instrumentarium androidów ;)
Cały odcinek klasyczny, z fajnym pomysłem z klonowaniem, podoba mi się, w jaki sposób wykorzystują twórcy to, co już znamy, tylko mocniej przesuwając granice możliwości techniki.
No i rysuje się coraz mocniej wątek najklasyczniejszy z klasycznych, nazwijmy go "archiwumiksowy" - pocałuje ją, czy też nie pocałuje? ;)
Serial świetnie się sprawdza w roli uspokajacza, gdy człowiek np. w sobotę musi pracować, ale przecież czas na przerwy trzeba znaleźć - jest wtedy w sam raz :)
Pochwalę się
Obejrzałam 4 odcinki, i wcale nie dlatego, że to przyszłość i jakieś tam nowinki technologiczne mnie przyciągnęły, tylko - bo to o policji, a takie rzeczy zawsze sprawdzam.
Podoba mi się para głównych bohaterów. Właściwie ich odniesienia, poznawanie się, dostosowywanie się wzajemne - robią cały serial. Reszta jest tylko tłem.
Nie wiem, na ile odcinków ta para i jej relacje, mi wystarczy. Brakuje mi tego, czego i Wam. Wątku przewodniego chcę.
I, żeby każdy odcinek nie kończył się słodkim podziękowaniem za dobrze wykonaną pracę.
Pochwalę się :) Obejrzałam 4 odcinki, i wcale nie dlatego, że to przyszłość i jakieś tam nowinki technologiczne mnie przyciągnęły, tylko - bo to o policji, a takie rzeczy zawsze sprawdzam. Podoba mi się para głównych bohaterów. Właściwie ich odniesienia, poznawanie się, dostosowywanie się wzajemne - robią cały serial. Reszta jest tylko tłem. Nie wiem, na ile odcinków ta para i jej relacje, mi wystarczy. Brakuje mi tego, czego i Wam. Wątku przewodniego chcę. I, żeby każdy odcinek nie kończył się słodkim podziękowaniem za dobrze wykonaną pracę.
O, ale jednak coś się podoba Najnowsze rankingi oglądalności wskazują, że serial ma się bardzo dobrze, więc jest spora szansa na kontynuację. Aczkolwiek również uważam, że powrót - przecież dobrze zarysowanego w pilocie - głównego wątku winien nastąpić jak najszybciej, bo jakkolwiek odczuwam ogromną sympatię do tego serialu, to jednak chciałbym, żeby zagościła w nim większa spójność między epizodami
O, ale jednak coś się podoba :) Najnowsze rankingi oglądalności wskazują, że serial ma się bardzo dobrze, więc jest spora szansa na kontynuację. Aczkolwiek również uważam, że powrót - przecież dobrze zarysowanego w pilocie - głównego wątku winien nastąpić jak najszybciej, bo jakkolwiek odczuwam ogromną sympatię do tego serialu, to jednak chciałbym, żeby zagościła w nim większa spójność między epizodami :)