THE HANGOVER PART II
...
Jedno mnie tylko zastanawia, jak polski dystrybutor wybrnie z tłumaczenia tytułu, skoro druga część nie rozgrywa się w Vegas.
Patrz Szklana Pułapka. Proste nie?
Ja wczoraj obejrzałem Dou Date, już staroć ;-) ale muszę powiedzieć że fajna komedia. Ciekawa, wciąga, niby przewidywalna a jednak nie do końca i świetny Robert w roli głównej.
[quote]THE HANGOVER PART II ... Jedno mnie tylko zastanawia, jak polski dystrybutor wybrnie z tłumaczenia tytułu, skoro druga część nie rozgrywa się w Vegas. [/quote] Patrz Szklana Pułapka. Proste nie?
Ja wczoraj obejrzałem Dou Date, już staroć ;-) ale muszę powiedzieć że fajna komedia. Ciekawa, wciąga, niby przewidywalna a jednak nie do końca i świetny Robert w roli głównej.
Tytuł faktycznie the best nasi tłumacze jak zwykle
Water for Elephants
Kolejny film z Pattinsonem, w którym chce pokazać że umie grać no nie wiem
Za reżyserię odpowiada Francis Lawrence(Constantine, Jestem legendą), historia oparta na książce Sara Gruena.
Jackob Jankowski(Pattinson), jest studentem weterynarii, który rzuca studia i przyłącza się do wędrownego cyrku. Zaprzyjaźnia się tam ze słonicą Rosie, poznaje treserkę koni(Reese Whiterspoon) żonę Augusta(Christopher Waltz), rodzi się między nimi uczucie. Książki nie czytałem, film wygląda na romans, ja obejrzę go dla Waltza-pewnie znów ukradnie ekran.
Premiera w Polsce: 5 maja
Mam wrażenie, że Wes Craven ostatnio albo kręci nowe wersje swoich filmów albo produkuje inne gnioty. Do rzeczy, w czwartej części tego horroru raczej slashera powrócą główna bohaterka poprzednich części Sidney Prescott(Neve Campbell) i reporterka Gail Weathers(Courtney Cox), ale główne role odegrają nowi bohaterowie(gwiazdki seriali OC czy Heroes). Film nakręcony w celu zarobienia kilku $.
Premiera w Polsce: 13 kwietnia
[quote="najphil"]Już wiadomo jaki będzie polski tytuł - ręce opadają http://www.filmweb.pl/film/Kac+Vegas+w+Bangkoku-2011-519960[/quote] Tytuł faktycznie the best nasi tłumacze jak zwykle :salut: :D
[b]Water for Elephants [/b]
Kolejny film z Pattinsonem, w którym chce pokazać że umie grać no nie wiem :scratch: Za reżyserię odpowiada Francis Lawrence(Constantine, Jestem legendą), historia oparta na książce Sara Gruena. Jackob Jankowski(Pattinson), jest studentem weterynarii, który rzuca studia i przyłącza się do wędrownego cyrku. Zaprzyjaźnia się tam ze słonicą Rosie, poznaje treserkę koni(Reese Whiterspoon) żonę Augusta(Christopher Waltz), rodzi się między nimi uczucie. Książki nie czytałem, film wygląda na romans, ja obejrzę go dla Waltza-pewnie znów ukradnie ekran. Premiera w Polsce: 5 maja
http://www.youtube.com/embed/_6b2XhXkPpg
[b]Scream 4[/b]
Mam wrażenie, że Wes Craven ostatnio albo kręci nowe wersje swoich filmów albo produkuje inne gnioty. Do rzeczy, w czwartej części tego horroru raczej slashera powrócą główna bohaterka poprzednich części Sidney Prescott(Neve Campbell) i reporterka Gail Weathers(Courtney Cox), ale główne role odegrają nowi bohaterowie(gwiazdki seriali OC czy Heroes). Film nakręcony w celu zarobienia kilku $. Premiera w Polsce: 13 kwietnia
Water for Elephants może być spoko. Obejrzałem ostatnio "Remember Me" z Pattisonem w roli głównej i nie tylko mi nie przeszkadzało, że to on gra główną rolę, ale cały film bardzo mi się spodobał.
LEGEND OF THE FIST
W czasach, gdy w polskich kinach królowało "Wejście smoka", jak każdy dzieciak byłem zafascynowany wschodnimi sztukami walki. O mało przez to nie straciłem możliwości prokreacyjnych, gdy w przypływie uniesienia spróbowałem zrobić szpagat na mokrej podłodze. Choć teraz jestem już dojrzałym człowiekiem - ehehehe - i podchodzę do tych spraw z większym dystansem - ehehehe - to i tak po obejrzeniu tego trailera - tak od niechcenia - wyprowadziłem kopnięcie z półobrotu. Chuck byłby ze mnie dumny. Film opowiada o mistrzu Chen Zhenie. Najpierw śledzimy jego losy w Szanghaju, później dokonania we Francji podczas I wojny światowej. Obraz zrobiony z ogromnym rozmachem, pełen dynamicznych akcji, choć zapewne tylko dla fanów gatunku. W głównej roli - świetny w serii "Yip Man" - Donnie Yen.
Filmów o oponach jest od cholery... a nie, czekajcie, to chyba jednak pierwszy film o tym jakże skromnym przedmiocie codziennego użytku. No, ale to akurat wyjątkowy kawał gumy. Nie dość, że zbuntowana wyrywa się na wolność, tocząc się po amerykańskich bezdrożach, to jeszcze posiada zdolności parapsychiczne, umożliwiające jej zemstę na Bogu ducha winnych kierowcach. Film z założenia ma być pastiszem odkrywającym tanie sztuczki, do których zwykle uciekają się twórcy kina grozy. Zrobił sporo zamieszania na festiwalu w Cannes. W trailerze widać kilka niezłych ujęć i zupełnie wykręconych ustawień kamery, ale czy to wystarczy, by przez 1,5 godziny utrzymać widza w napięciu, nie wiem. Ja jednak dwa razy się teraz zastanowię, nim rzucę komuś tekst "pal gumę" lub przy ocenianiu stanu samochodu przykopię w oponę.
Kosmici mają to do siebie, że lubią atakować Ziemian. Te bestialskie drapieżniki nie raz już dawały nam się we znaki. Tym razem jednak się przeliczyły. Atak na mieszkańców blokowiska to ich poważny błąd. Hip hopowi chłopcy potrafią zadbać o siebie i nie zasypiają gruszek w jointowym popiele. Gdy nadchodzi zagrożenie, ujarani czy nie, podciągają gatki aż po cycki, by im nic nie przeszkadzało w kroku, i twardo stawiają opór. Film od twórców "Wysypu żywych trupów" to komedia SF i na bank znajdzie w naszym kraju wielu ziomków tfuu... znaczy fanów.
Water for Elephants może być spoko. Obejrzałem ostatnio "Remember Me" z Pattisonem w roli głównej i nie tylko mi nie przeszkadzało, że to on gra główną rolę, ale cały film bardzo mi się spodobał.
[b]LEGEND OF THE FIST[/b]
W czasach, gdy w polskich kinach królowało "Wejście smoka", jak każdy dzieciak byłem zafascynowany wschodnimi sztukami walki. O mało przez to nie straciłem możliwości prokreacyjnych, gdy w przypływie uniesienia spróbowałem zrobić szpagat na mokrej podłodze. Choć teraz jestem już dojrzałym człowiekiem - ehehehe - i podchodzę do tych spraw z większym dystansem - ehehehe - to i tak po obejrzeniu tego trailera - tak od niechcenia - wyprowadziłem kopnięcie z półobrotu. Chuck byłby ze mnie dumny. Film opowiada o mistrzu Chen Zhenie. Najpierw śledzimy jego losy w Szanghaju, później dokonania we Francji podczas I wojny światowej. Obraz zrobiony z ogromnym rozmachem, pełen dynamicznych akcji, choć zapewne tylko dla fanów gatunku. W głównej roli - świetny w serii "Yip Man" - Donnie Yen.
http://www.youtube.com/embed/a5ZppQXQP8Y
[b]RUBBER[/b]
Filmów o oponach jest od cholery... a nie, czekajcie, to chyba jednak pierwszy film o tym jakże skromnym przedmiocie codziennego użytku. No, ale to akurat wyjątkowy kawał gumy. Nie dość, że zbuntowana wyrywa się na wolność, tocząc się po amerykańskich bezdrożach, to jeszcze posiada zdolności parapsychiczne, umożliwiające jej zemstę na Bogu ducha winnych kierowcach. Film z założenia ma być pastiszem odkrywającym tanie sztuczki, do których zwykle uciekają się twórcy kina grozy. Zrobił sporo zamieszania na festiwalu w Cannes. W trailerze widać kilka niezłych ujęć i zupełnie wykręconych ustawień kamery, ale czy to wystarczy, by przez 1,5 godziny utrzymać widza w napięciu, nie wiem. Ja jednak dwa razy się teraz zastanowię, nim rzucę komuś tekst "pal gumę" lub przy ocenianiu stanu samochodu przykopię w oponę.
http://www.youtube.com/embed/6G5pyFhmAqE
[b]ATTACK THE BLOCK[/b]
Kosmici mają to do siebie, że lubią atakować Ziemian. Te bestialskie drapieżniki nie raz już dawały nam się we znaki. Tym razem jednak się przeliczyły. Atak na mieszkańców blokowiska to ich poważny błąd. Hip hopowi chłopcy potrafią zadbać o siebie i nie zasypiają gruszek w jointowym popiele. Gdy nadchodzi zagrożenie, ujarani czy nie, podciągają gatki aż po cycki, by im nic nie przeszkadzało w kroku, i twardo stawiają opór. Film od twórców "Wysypu żywych trupów" to komedia SF i na bank znajdzie w naszym kraju wielu ziomków tfuu... znaczy fanów.
Muszę przyznać, że po obejrzeniu trailera już na ten film "zachorowałem". To ten sam genialny klimat co we wcześniejszych filmach tego reżysera, czyli "Dróżniku" i "Spotkaniu". Mieszanka dramatu, nostalgii i komedii. Inteligentnych, czasem wręcz błyskotliwych dialogów i nieprzeciętnego aktorstwa. Życie Mike'a Flaherty’ego - w tej roli Paul Giamatti - jest stresujące. Znużony pracą adwokata, rozczarowany swoją rolą trenera szkolnej drużyny zapaśniczej, popada w coraz większy marazm. Niespodziewane pojawienie się niesfornego chłopca, podającego się za wnuka jednego z jego klientów, wywraca wszystko do góry nogami, ale i rozbudza w Mike'u dawno zapomniane nadzieje i aspiracje. Będzie fajny słodko-gorzki film, na który na pewno warto zwrócić uwagę.
Wszystkich oczekujących na animację dla dorosłych "The Goon" być może zainteresuje ta pozycja. Prywatny detektyw wraz ze swoim nieumarłym pomocnikiem przemierzają ulice wielkiego miasta, pomagając tym, którym nie jest w stanie pomóc policja. Interweniują tam, gdzie w sprawę zamieszane są wampiry, wilkołaki lub zombie, ale to nie zawsze ludzie są tu ofiarami. Film jest jeszcze w produkcji i nawet trailer nie jest w pełni skończony, bo przedwcześnie wyciekł do sieci, ale już z tego, co widać, można mieć nadzieję na całkiem fajne kino akcji z lekkim przymrużeniem oka. A… i przypomniał mi się dowcip: Wampir napada niewiastę, ta w ryk, a wampir: "Zamknij mordę, tabletkę chciałem popić".
Muszę przyznać, że po obejrzeniu trailera już na ten film "zachorowałem". To ten sam genialny klimat co we wcześniejszych filmach tego reżysera, czyli "Dróżniku" i "Spotkaniu". Mieszanka dramatu, nostalgii i komedii. Inteligentnych, czasem wręcz błyskotliwych dialogów i nieprzeciętnego aktorstwa. Życie Mike'a Flaherty’ego - w tej roli Paul Giamatti - jest stresujące. Znużony pracą adwokata, rozczarowany swoją rolą trenera szkolnej drużyny zapaśniczej, popada w coraz większy marazm. Niespodziewane pojawienie się niesfornego chłopca, podającego się za wnuka jednego z jego klientów, wywraca wszystko do góry nogami, ale i rozbudza w Mike'u dawno zapomniane nadzieje i aspiracje. Będzie fajny słodko-gorzki film, na który na pewno warto zwrócić uwagę.
http://www.youtube.com/embed/nbe33D59euY
[b]DYLAN DOG: DEAD OF NIGHT[/b]
Wszystkich oczekujących na animację dla dorosłych "The Goon" być może zainteresuje ta pozycja. Prywatny detektyw wraz ze swoim nieumarłym pomocnikiem przemierzają ulice wielkiego miasta, pomagając tym, którym nie jest w stanie pomóc policja. Interweniują tam, gdzie w sprawę zamieszane są wampiry, wilkołaki lub zombie, ale to nie zawsze ludzie są tu ofiarami. Film jest jeszcze w produkcji i nawet trailer nie jest w pełni skończony, bo przedwcześnie wyciekł do sieci, ale już z tego, co widać, można mieć nadzieję na całkiem fajne kino akcji z lekkim przymrużeniem oka. A… i przypomniał mi się dowcip: Wampir napada niewiastę, ta w ryk, a wampir: "Zamknij mordę, tabletkę chciałem popić".
http://www.youtube.com/embed/jGXae4l-bik
[i]A dla Loodki - koszyk mazaków, takich super, super kolorowatych.[/i]
Dlaczego piękne kobiety wychodzą za mąż za fajtłapy, bladego pojęcia nie mam. Spytajcie moją żonę. Jednak w małżeństwie przychodzi taki czas, gdy koło naszej partnerki zaczyna się kręcić jakiś Kevin Bacon, przystojniaczek z ogoloną klatą i fryzurą za sześć dolców, i nasz piękny sen się kończy. Wtedy trzeba zacząć walczyć. Droga, którą wybiera nasz bohater, nie jest może najbardziej godna polecenia, jednak, do licha, dla Liv Tyler to i ja wciągnąłbym na tyłek za małe majty i obił ryja kilku dresom. Zdradziłem już część obsady tego filmu, dorzucę tylko, że w roli przydupasa - pomocnika w walce z przestępczością - wystąpiła zjawiskowa Ellen Page.
"из Гулага невозможно убежать" - ten kiedyś popularny w Rosji tekst był skądinąd prawdziwy, ale Polacy jakoś zawsze znajdą sposób, by oszukać system. Film to ekranizacja powieści Sławomira Rawicza "Długi marsz". To epicka historia grupy więźniów, którzy w 1940 roku uciekają z gułagu, przemierzają Syberię, Tybet, aż trafiają do Indii. Prowodyrem ucieczki i przywódcą grupy jest Polak, który zostaje skazany na zsyłkę po tym, jak wydała go torturowana przez Sowietów żona. Nowy film Petera Weira jest podobno pierwszym, który w tak pozytywnym świetle stawia nasz kraj, zarówno w przedstawieniu historycznego tła, jak i poprzez niezłomną postawę głównego bohatera. I kiedy już moglibyśmy wypinać pierś po ordery, pojawia się jak zwykle małe ale, które niszczy ten świetlany wizerunek. Sławomir Rawicz, który żył i umarł w Anglii, był oszustem, jak to niedawno udowodniła stacja BBC. Całą swoją powieść z 1956 roku, w której wykreował się na podziwianego bohatera, i która przyniosła mu nie tylko szacunek, ale i sporo pieniędzy, oparł na historii innego człowieka - Witolda Glińskiego. No cóż, powinien mu jeszcze ukraść rower, a obraz Polaka w świecie byłby kompletny.
Kevin Smith, który znany jest głównie ze swoich kontrowersyjnych komedii, postanowił nakręcić horror. Wbrew oczekiwaniom tu nie będzie nic z przymrużeniem oka. Zamiast opierać się na pewnych stereotypach bohaterów, postacie w filmie uczynił na wskroś realnymi. Zamiast odwoływać się do znanych i oczekiwanych schematów tego gatunku, postawił na inteligentny i nieprzewidywalny scenariusz poparty dobrym aktorstwem - w jednej z głównych ról John Goodman. Według zapowiedzi twórców to zupełnie nowy rodzaj horroru - agresywny i kręcony w niemal fotorealistycznym stylu - w którym konfrontacja sił wyższych z ekstremalnymi doktrynami oraz prawem do zemsty przynieść ma nieoczekiwany finał. Coś czuję, że będzie grubo.
A dla Loodki - szczypta opanowania, garść zimnej krwi i skrzydło nietoperza - będzie fajna Czernina, a tak na poważnie, ogromnej cierpliwości do mnie i wszystkich innych
Dlaczego piękne kobiety wychodzą za mąż za fajtłapy, bladego pojęcia nie mam. Spytajcie moją żonę. Jednak w małżeństwie przychodzi taki czas, gdy koło naszej partnerki zaczyna się kręcić jakiś Kevin Bacon, przystojniaczek z ogoloną klatą i fryzurą za sześć dolców, i nasz piękny sen się kończy. Wtedy trzeba zacząć walczyć. Droga, którą wybiera nasz bohater, nie jest może najbardziej godna polecenia, jednak, do licha, dla Liv Tyler to i ja wciągnąłbym na tyłek za małe majty i obił ryja kilku dresom. Zdradziłem już część obsady tego filmu, dorzucę tylko, że w roli przydupasa - pomocnika w walce z przestępczością - wystąpiła zjawiskowa Ellen Page.
http://www.youtube.com/embed/ctcURFb7XE4
[b]THE WAY BACK[/b]
"из Гулага невозможно убежать" - ten kiedyś popularny w Rosji tekst był skądinąd prawdziwy, ale Polacy jakoś zawsze znajdą sposób, by oszukać system. Film to ekranizacja powieści Sławomira Rawicza "Długi marsz". To epicka historia grupy więźniów, którzy w 1940 roku uciekają z gułagu, przemierzają Syberię, Tybet, aż trafiają do Indii. Prowodyrem ucieczki i przywódcą grupy jest Polak, który zostaje skazany na zsyłkę po tym, jak wydała go torturowana przez Sowietów żona. Nowy film Petera Weira jest podobno pierwszym, który w tak pozytywnym świetle stawia nasz kraj, zarówno w przedstawieniu historycznego tła, jak i poprzez niezłomną postawę głównego bohatera. I kiedy już moglibyśmy wypinać pierś po ordery, pojawia się jak zwykle małe ale, które niszczy ten świetlany wizerunek. Sławomir Rawicz, który żył i umarł w Anglii, był oszustem, jak to niedawno udowodniła stacja BBC. Całą swoją powieść z 1956 roku, w której wykreował się na podziwianego bohatera, i która przyniosła mu nie tylko szacunek, ale i sporo pieniędzy, oparł na historii innego człowieka - Witolda Glińskiego. No cóż, powinien mu jeszcze ukraść rower, a obraz Polaka w świecie byłby kompletny.
http://www.youtube.com/embed/87kezJTpyMI
[b]RED STATE[/b]
Kevin Smith, który znany jest głównie ze swoich kontrowersyjnych komedii, postanowił nakręcić horror. Wbrew oczekiwaniom tu nie będzie nic z przymrużeniem oka. Zamiast opierać się na pewnych stereotypach bohaterów, postacie w filmie uczynił na wskroś realnymi. Zamiast odwoływać się do znanych i oczekiwanych schematów tego gatunku, postawił na inteligentny i nieprzewidywalny scenariusz poparty dobrym aktorstwem - w jednej z głównych ról John Goodman. Według zapowiedzi twórców to zupełnie nowy rodzaj horroru - agresywny i kręcony w niemal fotorealistycznym stylu - w którym konfrontacja sił wyższych z ekstremalnymi doktrynami oraz prawem do zemsty przynieść ma nieoczekiwany finał. Coś czuję, że będzie grubo.
http://www.youtube.com/embed/GAOL1CNpnUQ
[i]A dla Loodki - szczypta opanowania, garść zimnej krwi i skrzydło nietoperza - będzie fajna Czernina, a tak na poważnie, ogromnej cierpliwości do mnie i wszystkich innych ;)
Podobno 90% osób na pytanie o ulubiony kolor odpowiada - niebieski. Ja odpowiadam, że czerwony, ale to tylko dlatego, że mam żądzę krwi w oczach, gdy ktoś wyskakuje z takim durnym pytaniem. Niedawno zalały nas wszelkiego rodzaju gadżety związane z "Avatarem". Teraz trzeba się przygotować na atak smerfnych dodatków - od pudełek śniadaniowych, po prezerwatywy z głową Papy Smerfa. Przynajmniej producenci farb będą mogli skorzystać ze starych zapasów. No dobra, trochę zrzędzę, ale to dlatego, że moim ulubionym mieszkańcem wioski zawsze był Maruda, zaraz po nim ten smerf, który preferował nocny tryb życia, nie pamiętam, jak się nazywał... chyba Nocnik. No i oczywiście jest jeszcze Smerfetka, całkiem smerfna lala w kusej sukience, która stosowała dziwny, choć niezwykle skuteczny sposób antykoncepcji, chodząc do łóżka tylko z Ciamajdą. W Polsce kinowy atak tych miłośników denaturatu nastąpi w sierpniu, i to w pełnym 3D.
Ten film to ekranizacja bardzo dobrze ocenianej powieści pod tym samym tytułem. Co prawda książki nie czytałem, ale jej recenzje w Sieci zrobiły na mnie spore wrażenie. Historia młodego wieśniaka, którego ambicją jest stworzenie idealnego wina o tak zmysłowym smaku i zapachu, by nawet bogów dało się skusić. Jego obsesyjne dążenie sprowadza mu na głowę anioła. Nie jest to jednak anioł stróż. Akcja, osadzona w XIX-wiecznej Francji, ma być pięknie sfilmowaną opowieścią o miłości, jaką bohater darzy swoją żonę, namiętności, jaką czuje do baronowej, dla której pracuje, oraz nadziei i niemożliwym do spełnienia marzeniu. Film wyreżyserowała Nikki Caro, odpowiedzialna za przepiękny film "Jeździec wielorybów". Można więc śmiało zakładać, że dostaniemy piękne zdjęcia i kino zrobione z dużym wyczuciem.
Gwiazdka porno, o przydomku Elektra Luxx, na wieść o tym, że jest w ciąży, postanawia zmienić swoje życie. Zamiast grać w filmach dla dorosłych, próbuje sama dorosnąć i stać się odpowiedzialną kobietą. Jednak kontrowersyjna przeszłość, byli kochankowie, seksblogerzy, jeden niezrównoważony sąsiad oraz splot nieprzewidzianych okoliczności wpędzają ją w kłopoty, o jakich nawet nie śniła. Trochę zwariowana komedia w reżyserii Sebastiana Gutierreza. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że porno to zło - no dobra, niektóre filmy nie są takie złe, ale większość filmów fabułę ma koszmarną. Porno może prowadzić do zaburzeń seksualnej aktywności, zwłaszcza gdy cię partnerka przyłapie na oglądaniu bez niej i odmówi seksu przez tydzień. Porno powinno być zabronione, a wtedy nastolatkowie przestaną chować po szafkach gazetki z gołymi paniami i zaczną w końcu zbierać znaczki.
Podobno 90% osób na pytanie o ulubiony kolor odpowiada - niebieski. Ja odpowiadam, że czerwony, ale to tylko dlatego, że mam żądzę krwi w oczach, gdy ktoś wyskakuje z takim durnym pytaniem. Niedawno zalały nas wszelkiego rodzaju gadżety związane z "Avatarem". Teraz trzeba się przygotować na atak smerfnych dodatków - od pudełek śniadaniowych, po prezerwatywy z głową Papy Smerfa. Przynajmniej producenci farb będą mogli skorzystać ze starych zapasów. No dobra, trochę zrzędzę, ale to dlatego, że moim ulubionym mieszkańcem wioski zawsze był Maruda, zaraz po nim ten smerf, który preferował nocny tryb życia, nie pamiętam, jak się nazywał... chyba Nocnik. No i oczywiście jest jeszcze Smerfetka, całkiem smerfna lala w kusej sukience, która stosowała dziwny, choć niezwykle skuteczny sposób antykoncepcji, chodząc do łóżka tylko z Ciamajdą. W Polsce kinowy atak tych miłośników denaturatu nastąpi w sierpniu, i to w pełnym 3D.
http://www.youtube.com/embed/CZ1tTwpPNGk
[b]THE VINTNER'S LUCK[/b]
Ten film to ekranizacja bardzo dobrze ocenianej powieści pod tym samym tytułem. Co prawda książki nie czytałem, ale jej recenzje w Sieci zrobiły na mnie spore wrażenie. Historia młodego wieśniaka, którego ambicją jest stworzenie idealnego wina o tak zmysłowym smaku i zapachu, by nawet bogów dało się skusić. Jego obsesyjne dążenie sprowadza mu na głowę anioła. Nie jest to jednak anioł stróż. Akcja, osadzona w XIX-wiecznej Francji, ma być pięknie sfilmowaną opowieścią o miłości, jaką bohater darzy swoją żonę, namiętności, jaką czuje do baronowej, dla której pracuje, oraz nadziei i niemożliwym do spełnienia marzeniu. Film wyreżyserowała Nikki Caro, odpowiedzialna za przepiękny film "Jeździec wielorybów". Można więc śmiało zakładać, że dostaniemy piękne zdjęcia i kino zrobione z dużym wyczuciem.
http://www.youtube.com/embed/HYz79A02V_U
[b]ELEKTRA LUXX[/b]
Gwiazdka porno, o przydomku Elektra Luxx, na wieść o tym, że jest w ciąży, postanawia zmienić swoje życie. Zamiast grać w filmach dla dorosłych, próbuje sama dorosnąć i stać się odpowiedzialną kobietą. Jednak kontrowersyjna przeszłość, byli kochankowie, seksblogerzy, jeden niezrównoważony sąsiad oraz splot nieprzewidzianych okoliczności wpędzają ją w kłopoty, o jakich nawet nie śniła. Trochę zwariowana komedia w reżyserii Sebastiana Gutierreza. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że porno to zło - no dobra, niektóre filmy nie są takie złe, ale większość filmów fabułę ma koszmarną. Porno może prowadzić do zaburzeń seksualnej aktywności, zwłaszcza gdy cię partnerka przyłapie na oglądaniu bez niej i odmówi seksu przez tydzień. Porno powinno być zabronione, a wtedy nastolatkowie przestaną chować po szafkach gazetki z gołymi paniami i zaczną w końcu zbierać znaczki.
http://www.youtube.com/embed/0mZ2frHg2pA
[i]A dla Loodki - Pierwsze ślady wiosny, na razie skromne, bo wiosna zamiast boso, przyszła do nas w kaloszach.[/i]
Odcinek urodzinowy, bo jutro pierwszy dzień wiosny, a ja kończę lat... od cholery i ciut ciut
BEAUTIFUL BOY
"Mój piękny chłopiec" - matki często tak mówią i myślą, patrząc z czułością na swoje dziecko. Jednak chłopiec zaczyna dorastać, mieć swój świat i problemy, o których rodzicom nawet się nie śniło. Spokój rodziny z przedmieścia zostaje zburzony, gdy z telewizji dowiadują się, że w kampusie ich syna ktoś zaczął strzelać do studentów. Prawdziwą tragedią i druzgoczącym ciosem jest jednak informacja, że ich syn nie tylko zginął w strzelaninie, ale był za nią odpowiedzialny. Zaczyna się prawdziwa spirala zaprzeczania, niedowierzania, obwiniania siebie oraz innych, a przede wszystkim szukania odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?". Mocny, szarpiący nerwy dramat z dobrą obsadą. Jest na co czekać.
Tom Hanks, ulubieniec widzów, krytyków, doceniany i nagradzany aktor, znów postanowił wyreżyserować film. Ba… napisał nawet do niego scenariusz i obsadził siebie w roli tytułowej. Ma to być komedia romantyczna - gatunek, w którym się świetnie sprawdza i za który pokochała go publika na całym świecie. Obiektem jego miłości ma być Julia Roberts, ulubienica widzów, krytyków, doceniana i nagradzana aktorka. Czy to jest jednak recepta na sukces? Oczywiście, że tak. Ja już chcę obejrzeć ten film i dać się mu uwieść tak jak kiedyś "Bezsenności w Seatle" czy "Nothing Hill". Chcę obserwować tę rozbrajającą nieporadność Toma i gwiazdki w oczach Julii, gdy się szeroko uśmiecha, a uśmiechnąć to się ona potrafi naprawdę szeroko. To czysta magia kina, bejbe.
"A gdybym był młotkowym. W fabryce z młotkiem szalał. To co byś powiedziała. Czy coś byś przeciw miała…" A gdybym do tego był jeszcze wysokim blondynem i mówił z pseudoskandynawskim akcentem? No dobra, blondynem nie jestem, choć nawet myślałem, żeby sobie pierdyknąć farbkę. Niestety ostatnio moja żona zrobiła sobie włosy na wściekło rudy a la Kasia Zielińska i teraz mam wrażenie, że kładę się do łóżka z pochodnią. Wyrzuciłem już nocną lampkę, bo czytać można swobodnie. Faceci biegający z wielkim młotkiem jakoś nigdy mnie nie jarali. Wiecie, co się o takich mówi. Jak za wysoko uniesie młotek, to krew odpływa z głowy i można zemdleć. Jednak do samego Thora mam pewien sentyment. Jakieś 15 lat temu mój przyjaciel walnął sobie z nim tatuaż. Wtedy to był szał. Cóż, poziom umiejętności ówczesnych tatuażystów oraz czas spowodowały, że teraz to wygląda, jakby na ramieniu miał coś przypominającego szympansa z garnkiem na głowie, ale to już inna sprawa. W tym filmie, po brzegi wypełnionym efektami z górnej półki, znowu zobaczymy Natalkę Portman. Ja nie wiem, ale przy całej sympatii, jaką mam dla niej, to już zaczyna być po prostu śmieszne - niedługo mi pocztę zacznie przynosić.
Odcinek urodzinowy, bo jutro pierwszy dzień wiosny, a ja kończę lat... od cholery i ciut ciut ;)
[b]BEAUTIFUL BOY[/b]
"Mój piękny chłopiec" - matki często tak mówią i myślą, patrząc z czułością na swoje dziecko. Jednak chłopiec zaczyna dorastać, mieć swój świat i problemy, o których rodzicom nawet się nie śniło. Spokój rodziny z przedmieścia zostaje zburzony, gdy z telewizji dowiadują się, że w kampusie ich syna ktoś zaczął strzelać do studentów. Prawdziwą tragedią i druzgoczącym ciosem jest jednak informacja, że ich syn nie tylko zginął w strzelaninie, ale był za nią odpowiedzialny. Zaczyna się prawdziwa spirala zaprzeczania, niedowierzania, obwiniania siebie oraz innych, a przede wszystkim szukania odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?". Mocny, szarpiący nerwy dramat z dobrą obsadą. Jest na co czekać.
http://www.youtube.com/embed/jGppmCNfNnM
[b]LARRY CROWNE[/b]
Tom Hanks, ulubieniec widzów, krytyków, doceniany i nagradzany aktor, znów postanowił wyreżyserować film. Ba… napisał nawet do niego scenariusz i obsadził siebie w roli tytułowej. Ma to być komedia romantyczna - gatunek, w którym się świetnie sprawdza i za który pokochała go publika na całym świecie. Obiektem jego miłości ma być Julia Roberts, ulubienica widzów, krytyków, doceniana i nagradzana aktorka. Czy to jest jednak recepta na sukces? Oczywiście, że tak. Ja już chcę obejrzeć ten film i dać się mu uwieść tak jak kiedyś "Bezsenności w Seatle" czy "Nothing Hill". Chcę obserwować tę rozbrajającą nieporadność Toma i gwiazdki w oczach Julii, gdy się szeroko uśmiecha, a uśmiechnąć to się ona potrafi naprawdę szeroko. To czysta magia kina, bejbe.
http://www.youtube.com/embed/VeJwBZG_1rg
[b]THOR[/b]
"A gdybym był młotkowym. W fabryce z młotkiem szalał. To co byś powiedziała. Czy coś byś przeciw miała…" A gdybym do tego był jeszcze wysokim blondynem i mówił z pseudoskandynawskim akcentem? No dobra, blondynem nie jestem, choć nawet myślałem, żeby sobie pierdyknąć farbkę. Niestety ostatnio moja żona zrobiła sobie włosy na wściekło rudy a la Kasia Zielińska i teraz mam wrażenie, że kładę się do łóżka z pochodnią. Wyrzuciłem już nocną lampkę, bo czytać można swobodnie. Faceci biegający z wielkim młotkiem jakoś nigdy mnie nie jarali. Wiecie, co się o takich mówi. Jak za wysoko uniesie młotek, to krew odpływa z głowy i można zemdleć. Jednak do samego Thora mam pewien sentyment. Jakieś 15 lat temu mój przyjaciel walnął sobie z nim tatuaż. Wtedy to był szał. Cóż, poziom umiejętności ówczesnych tatuażystów oraz czas spowodowały, że teraz to wygląda, jakby na ramieniu miał coś przypominającego szympansa z garnkiem na głowie, ale to już inna sprawa. W tym filmie, po brzegi wypełnionym efektami z górnej półki, znowu zobaczymy Natalkę Portman. Ja nie wiem, ale przy całej sympatii, jaką mam dla niej, to już zaczyna być po prostu śmieszne - niedługo mi pocztę zacznie przynosić.
http://www.youtube.com/embed/uHBnrJowBZE
[i]A dla Loodki - tatarak, tresowany bóbr i strój Spidermana - taki z siateczką.[/i]
Ten film to ciekawy eksperyment nakręcony w paradokumentalnym stylu. Opiera się on tylko i wyłącznie na ujęciach z komórek i kamer internetowych, które są w posiadaniu bohaterów filmu, oraz newsach telewizyjnych. Dwie najlepsze przyjaciółki – czternastolatki - żyją w świecie szybkiego seksu i szybkiego Internetu, gdzie emocje i przeżycia nie są prawdziwe, dopóki nie można się nimi podzielić na blogu. Niebezpieczny flirt jednej z nich z nieznajomym na czacie doprowadza do tragedii. Reżyser przyznaje, że opisywane zdarzenia nie dotyczą jednej konkretnej sprawy, ale są zbiorem materiałów z siedmiu różnych przypadków uprowadzenia, molestowania i w końcu zabójstwa nieletnich dziewczyn przez internetowych drapieżników. Niemniej jednak, każde słowo, które pada w filmie, każda sytuacja, którą obserwujemy, zdarzyła się naprawdę i to jest najbardziej przejmujące i niepokojące.
To mały majstersztyk kina norweskiego, a przed wszystkim Stellana Skarsgarda, który wystąpił w głównej roli. Czarna komedia opowiadająca historię Ulryka, mafijnego cyngla, który po odsiedzeniu wyroku za morderstwo wychodzi na wolność, próbując zmienić swoje życie i nawiązać kontakt z synem. Jego były szef ma jednak inne plany. Jako fan filmów o włoskiej mafii lubi postępować w myśl prezentowanych tam zasad, a te nakazują zabić kapusia, który zeznawał przeciwko Urlykowi. I tu pojawia się problem. Nasz bohater to naprawdę miły facet i nie potrafi odmówić nikomu. Nieważne, czy chodzi o zabicie kogoś, pójście do łóżka w zamian za kąt do spania, czy przyjęcie beznadziejnej pracy w zamian za jedzenie. Małomówny, bez wygórowanych oczekiwań i marzeń, ze stoickim spokojem przyjmuje to, co mu los przyniesie, ale wszystko do czasu.
Według najlepszej komedii romantycznej wszechczasów "Kiedy Harry poznał Sally" kobiety i mężczyźni nie mogą się przyjaźnić. Prędzej czy później pojawia się między nimi napięcie seksualne, które zmienia wszystko. Bohaterowie tego filmu, od lat kumplująca się para singli, postanawiają złamać ten stereotyp i połączyć swoją przyjaźń z seksem bez zobowiązań. Trzeba przyznać, bardzo zacny układ. Zwłaszcza gdy się ktoś przyjaźni z Milą Kunis, i pal licho, że aby zagłuszyć jej poczucie niezręczności, trzeba podczas seksu śpiewać piosenkę "Semi Charmed Life" zespołu Third Eye Blind, a podczas miłości oralnej utwór "Closing Time" - Green Day. Dla niej mógłbym zaśpiewać nawet hymn Burkina Faso - sopranem i od tyłu.
Ten film to ciekawy eksperyment nakręcony w paradokumentalnym stylu. Opiera się on tylko i wyłącznie na ujęciach z komórek i kamer internetowych, które są w posiadaniu bohaterów filmu, oraz newsach telewizyjnych. Dwie najlepsze przyjaciółki – czternastolatki - żyją w świecie szybkiego seksu i szybkiego Internetu, gdzie emocje i przeżycia nie są prawdziwe, dopóki nie można się nimi podzielić na blogu. Niebezpieczny flirt jednej z nich z nieznajomym na czacie doprowadza do tragedii. Reżyser przyznaje, że opisywane zdarzenia nie dotyczą jednej konkretnej sprawy, ale są zbiorem materiałów z siedmiu różnych przypadków uprowadzenia, molestowania i w końcu zabójstwa nieletnich dziewczyn przez internetowych drapieżników. Niemniej jednak, każde słowo, które pada w filmie, każda sytuacja, którą obserwujemy, zdarzyła się naprawdę i to jest najbardziej przejmujące i niepokojące.
http://www.youtube.com/embed/qolORalWZUw
[b]PEWIEN DŻENTELMEN[/b]
To mały majstersztyk kina norweskiego, a przed wszystkim Stellana Skarsgarda, który wystąpił w głównej roli. Czarna komedia opowiadająca historię Ulryka, mafijnego cyngla, który po odsiedzeniu wyroku za morderstwo wychodzi na wolność, próbując zmienić swoje życie i nawiązać kontakt z synem. Jego były szef ma jednak inne plany. Jako fan filmów o włoskiej mafii lubi postępować w myśl prezentowanych tam zasad, a te nakazują zabić kapusia, który zeznawał przeciwko Urlykowi. I tu pojawia się problem. Nasz bohater to naprawdę miły facet i nie potrafi odmówić nikomu. Nieważne, czy chodzi o zabicie kogoś, pójście do łóżka w zamian za kąt do spania, czy przyjęcie beznadziejnej pracy w zamian za jedzenie. Małomówny, bez wygórowanych oczekiwań i marzeń, ze stoickim spokojem przyjmuje to, co mu los przyniesie, ale wszystko do czasu.
http://www.youtube.com/embed/8Gi2H01em9k
[b]FRIENDS WITH BENEFITS[/b]
Według najlepszej komedii romantycznej wszechczasów "Kiedy Harry poznał Sally" kobiety i mężczyźni nie mogą się przyjaźnić. Prędzej czy później pojawia się między nimi napięcie seksualne, które zmienia wszystko. Bohaterowie tego filmu, od lat kumplująca się para singli, postanawiają złamać ten stereotyp i połączyć swoją przyjaźń z seksem bez zobowiązań. Trzeba przyznać, bardzo zacny układ. Zwłaszcza gdy się ktoś przyjaźni z Milą Kunis, i pal licho, że aby zagłuszyć jej poczucie niezręczności, trzeba podczas seksu śpiewać piosenkę "Semi Charmed Life" zespołu Third Eye Blind, a podczas miłości oralnej utwór "Closing Time" - Green Day. Dla niej mógłbym zaśpiewać nawet hymn Burkina Faso - sopranem i od tyłu.
Powieść Aleksandra Dumasa, napisana w XIX wieku, była od zawsze uznawana za niedościgniony przykład rozrywki przygodowej. Szybkość narracji, wartkość akcji i ekwilibrystyka pojedynków szermierczych pobudzała wyobraźnię wielu pokoleń. Jednak od pewnego czasu to się zmieniło. Twórcy filmowi uznali, że to jednak za mało, by przyciągnąć widza do kina. W najnowszej ekranizacji znaną nam historię przyjaźni młodego Gaskończyka z królewskimi muszkieterami okraszono dodatkowo elementami czystej fantasy, gadżetami wprost z filmów z Bondem oraz walkami karate. Oglądając trailer, zaczęły cisnąć mi się na usta słowa na "ka", na "cha" i na "dupa". Nie zrozumcie mnie źle, pewnie wybiorę się na to do kina - Orlando Bloom w roli Aramisa i pamiętny Titus Pulio w roli Portosa są dostateczną zachętą. Wkurza mnie jednak to profanowanie klasycznych opowieści spod znaku płaszcza i szpady oraz mieszanie gatunków na siłę.
Nie wiem czemu, ale pingwiny zawsze mnie irytowały. Poruszają się krokiem starej baby z ciężkimi siatami, podobne są do siebie jak fani hip-hopu i nie da się im zrobić kolorowego zdjęcia. Bezsensowne ptaki, ani tego hodować, ani nabić na rożen. W najnowszym filmie z Jimem Carrey'em, główny bohater ma naprawdę przesrane, gdy niespodziewanie w jego życiu pojawia się aż sześć tych nielotów. Nie tylko komplikując mu relacje z ludźmi, ale i robiąc z mieszkania prawdziwy lodowy lunapark. Osobiście nie przepadam za Jimem. To jest świetny komik i pierwsze kilka filmów z nim obejrzałem z przyjemnością, ale od pewnego czasu to już tylko odgrzewanie tych samych gagów i powtarzanie tych samych min. Ma on jednak tak zagorzałą grupę fanów, że i ta produkcja odniesie sukces, mimo że skierowana jest głównie do dzieci.
Nie wkurzajcie meneli. To hasło powinno towarzyszyć reklamie tego filmu. W zdemoralizowanym świecie pełnym psychopatycznych mafijnych bossów, przekupnej policji i pedofili w stroju Świętego Mikołaja. Rutger Hauer jako bezrobotny włóczęga bierze sprawy w swoje ręce. A że ręce ma sprawne i nawykłe do dźwigania shotguna, jego sposób na zaprowadzenie porządku jest niezwykle brutalny. Oj będzie to prawdziwa krwawa łaźnia, a że menele tej normalnej raczej nie uznają, tym większą popularnością może się wśród nich cieszyć ta produkcja. Kolejny film po "Machete", który jest rozwinięciem fake trailera puszczanego przed "Grindhouse".
Powieść Aleksandra Dumasa, napisana w XIX wieku, była od zawsze uznawana za niedościgniony przykład rozrywki przygodowej. Szybkość narracji, wartkość akcji i ekwilibrystyka pojedynków szermierczych pobudzała wyobraźnię wielu pokoleń. Jednak od pewnego czasu to się zmieniło. Twórcy filmowi uznali, że to jednak za mało, by przyciągnąć widza do kina. W najnowszej ekranizacji znaną nam historię przyjaźni młodego Gaskończyka z królewskimi muszkieterami okraszono dodatkowo elementami czystej fantasy, gadżetami wprost z filmów z Bondem oraz walkami karate. Oglądając trailer, zaczęły cisnąć mi się na usta słowa na "ka", na "cha" i na "dupa". Nie zrozumcie mnie źle, pewnie wybiorę się na to do kina - Orlando Bloom w roli Aramisa i pamiętny Titus Pulio w roli Portosa są dostateczną zachętą. Wkurza mnie jednak to profanowanie klasycznych opowieści spod znaku płaszcza i szpady oraz mieszanie gatunków na siłę.
http://www.youtube.com/embed/mQd3MwT2fAM
[b]MR. POPPER'S PENGUINS[/b]
Nie wiem czemu, ale pingwiny zawsze mnie irytowały. Poruszają się krokiem starej baby z ciężkimi siatami, podobne są do siebie jak fani hip-hopu i nie da się im zrobić kolorowego zdjęcia. Bezsensowne ptaki, ani tego hodować, ani nabić na rożen. W najnowszym filmie z Jimem Carrey'em, główny bohater ma naprawdę przesrane, gdy niespodziewanie w jego życiu pojawia się aż sześć tych nielotów. Nie tylko komplikując mu relacje z ludźmi, ale i robiąc z mieszkania prawdziwy lodowy lunapark. Osobiście nie przepadam za Jimem. To jest świetny komik i pierwsze kilka filmów z nim obejrzałem z przyjemnością, ale od pewnego czasu to już tylko odgrzewanie tych samych gagów i powtarzanie tych samych min. Ma on jednak tak zagorzałą grupę fanów, że i ta produkcja odniesie sukces, mimo że skierowana jest głównie do dzieci.
http://www.youtube.com/embed/GBVTtaJbMUI
[b]HOBO WITH A SHOTGUN[/b]
Nie wkurzajcie meneli. To hasło powinno towarzyszyć reklamie tego filmu. W zdemoralizowanym świecie pełnym psychopatycznych mafijnych bossów, przekupnej policji i pedofili w stroju Świętego Mikołaja. Rutger Hauer jako bezrobotny włóczęga bierze sprawy w swoje ręce. A że ręce ma sprawne i nawykłe do dźwigania shotguna, jego sposób na zaprowadzenie porządku jest niezwykle brutalny. Oj będzie to prawdziwa krwawa łaźnia, a że menele tej normalnej raczej nie uznają, tym większą popularnością może się wśród nich cieszyć ta produkcja. Kolejny film po "Machete", który jest rozwinięciem fake trailera puszczanego przed "Grindhouse".
Od zawsze chciałem być magikiem i mam ku temu spore predyspozycje. Nieźle żongluję jajkami, w turbanie wyglądam lepiej od niejednego terrorysty i mam iście czarodziejską pałeczkę. Do perfekcji opanowałem również znikanie, zwłaszcza gdy ktoś chciał mnie zapędzić do roboty. Niestety w moim życiu pojawiła się żona i z Gandalfa Białego, zdolnego do wyczarowywania smoków, zdegradowała mnie do roli domowego skrzata użytecznego jedynie przy otwieraniu słoików. W filmie śledzimy losy kilku nastolatków, którzy poświęcają całe swoje życie sztuce iluzji. Ich ciężkiej pracy nad doskonaleniem swoich umiejętności towarzyszy często całkowita izolacja od rówieśników i zaburzenie relacji społecznych. Dosłownie wszystko podporządkowane jest jednemu celowi - zwycięstwu w mistrzostwach świata młodych magików. Ciężki to kawałek chleba i niełatwe życie, a trudnościom, które napotykają na swej drodze, nie podołałby nawet sam Harry Potter.
BLANK CITY
Nowy Jork późnych lat siedemdziesiątych to prawdziwy kocioł wielkich, artystycznych idei, eksperymentatorskich zapędów i szaleńczych performance'ów. Wszystko było nowe, koncepcje mieszały się ze sobą, często dając nieoczekiwane efekty, a wszystko to w oparach alkoholu, narkotycznych odjazdów i wolności, którą dosłownie można było dotknąć. Autorka tego dokumentu starała się odtworzyć atmosferę tamtego czasu, opierając się na prywatnych materiałach filmowych, kręconych amatorskimi kamerami "Super8". Z tych niezwykle dynamicznych obrazów i beztroskiej twórczości spowiadać nam się będą tuzy dzisiejszej szeroko rozumianej kultury: Jim Jarmusch, Steve Buscemi, John Waters czy Blondi.
"Wszyscy kochają Raymonda" to sitcom, który w Stanach jest swoistym fenomenem. Żaden ekspert nie umie wytłumaczyć, dlaczego ten serial komediowy stał się ulubieńcem publiczności. Ja też nie potrafię znaleźć choć jednego powodu, dla którego go oglądam. Być może moja depresja przeszła już w stan autodestrukcji. Zresztą zdrowy rozsądek od zawsze zajmował w moim umyśle jedno z najmniejszych mieszkań, a przecież nie ma tam żadnych dużych pomieszczeń. W filmie śledzimy losy Phila Rosenthala, producenta tego sitcomu, który podjął się niełatwego zadania - nakręcenia remake'u na rynek rosyjski. Jego podróż do Moskwy, spotkania z tamtejszymi twórcami, aktorami i studiem filmowym przypominającym bunkier i świetlane lata komunizmu, to istna kopalnia zabawnych sytuacji, kulturowego niezrozumienia i braku alkoholowej kondycji. Polecam.
A dla Loodki - Płaszcz z fioletowego aksamitu obszyty sztucznym fioletowym futerkiem, zapinany na haftki i z wyszywanymi motywami niegroźnie wyglądających tygrysów.
Od zawsze chciałem być magikiem i mam ku temu spore predyspozycje. Nieźle żongluję jajkami, w turbanie wyglądam lepiej od niejednego terrorysty i mam iście czarodziejską pałeczkę. Do perfekcji opanowałem również znikanie, zwłaszcza gdy ktoś chciał mnie zapędzić do roboty. Niestety w moim życiu pojawiła się żona i z Gandalfa Białego, zdolnego do wyczarowywania smoków, zdegradowała mnie do roli domowego skrzata użytecznego jedynie przy otwieraniu słoików. W filmie śledzimy losy kilku nastolatków, którzy poświęcają całe swoje życie sztuce iluzji. Ich ciężkiej pracy nad doskonaleniem swoich umiejętności towarzyszy często całkowita izolacja od rówieśników i zaburzenie relacji społecznych. Dosłownie wszystko podporządkowane jest jednemu celowi - zwycięstwu w mistrzostwach świata młodych magików. Ciężki to kawałek chleba i niełatwe życie, a trudnościom, które napotykają na swej drodze, nie podołałby nawet sam Harry Potter.
http://www.youtube.com/watch?v=yXbHVZngatw
[b]BLANK CITY[/b]
Nowy Jork późnych lat siedemdziesiątych to prawdziwy kocioł wielkich, artystycznych idei, eksperymentatorskich zapędów i szaleńczych performance'ów. Wszystko było nowe, koncepcje mieszały się ze sobą, często dając nieoczekiwane efekty, a wszystko to w oparach alkoholu, narkotycznych odjazdów i wolności, którą dosłownie można było dotknąć. Autorka tego dokumentu starała się odtworzyć atmosferę tamtego czasu, opierając się na prywatnych materiałach filmowych, kręconych amatorskimi kamerami "Super8". Z tych niezwykle dynamicznych obrazów i beztroskiej twórczości spowiadać nam się będą tuzy dzisiejszej szeroko rozumianej kultury: Jim Jarmusch, Steve Buscemi, John Waters czy Blondi.
http://www.youtube.com/embed/qjzRPRBQngo
[b]EXPORTING RAYMOND[/b]
"Wszyscy kochają Raymonda" to sitcom, który w Stanach jest swoistym fenomenem. Żaden ekspert nie umie wytłumaczyć, dlaczego ten serial komediowy stał się ulubieńcem publiczności. Ja też nie potrafię znaleźć choć jednego powodu, dla którego go oglądam. Być może moja depresja przeszła już w stan autodestrukcji. Zresztą zdrowy rozsądek od zawsze zajmował w moim umyśle jedno z najmniejszych mieszkań, a przecież nie ma tam żadnych dużych pomieszczeń. W filmie śledzimy losy Phila Rosenthala, producenta tego sitcomu, który podjął się niełatwego zadania - nakręcenia remake'u na rynek rosyjski. Jego podróż do Moskwy, spotkania z tamtejszymi twórcami, aktorami i studiem filmowym przypominającym bunkier i świetlane lata komunizmu, to istna kopalnia zabawnych sytuacji, kulturowego niezrozumienia i braku alkoholowej kondycji. Polecam.
http://www.youtube.com/embed/OBbg8oP7_Q0
[i]A dla Loodki - Płaszcz z fioletowego aksamitu obszyty sztucznym fioletowym futerkiem, zapinany na haftki i z wyszywanymi motywami niegroźnie wyglądających tygrysów.[/i]
Ex-marine (Hardy) przy pomocy ojca-alkoholika (Nick Nolte) trenuje, by zostać profesjonalnym zawodnikiem MMA. Już wkrótce będzie musiał zmierzyć się ze swoim bratem nauczycielem fizyki (Edgerton), który wraca na ring, żeby zarobić pieniądze dla swojej rodziny. Cholera czy ja ostatnio gdzieś nie widziałem podobnej historii o dwóch braciach , cóż wielkim fanem MMA czy K 1 to ja nie jestem, od czasu Medowlands śledzę losy Hardego, robi się z niego ciekawy aktor. A sam film dla fanów gatunku i ckliwych historii(hmm wszystko jasne reżyserem jest kolo od filmu Cud w Lake Placid)
Roland Emmerich,twórca napakowanych efektami 2012 i Dzień Niepodległości czy Pojutrze robi bardziej kameralny film. Thriller osadzony w średniowieczu sugerujący że W.Szekspir nie napisał swoich dzieł, lecz zrobił to pewien hrabia(Rhys Ifans), tłem historycznym dla fabuły filmu będzie schyłek panowania Elżbiety I. Teorie spiskowe to lubię więc zapewne wybiorę się do kina.
Z R.Atkinsonem mam zawsze kłopot o ile jego Jaś Fasola i Czarna Żmija mnie śmieszyła, to pierwsza część filmu niespecjalnie, ale to może wina zmieniającego się z wiekiem poczucia humoru. Cóż widzę że będzie absurdalnie ale czy śmiesznie ?
Ex-marine (Hardy) przy pomocy ojca-alkoholika (Nick Nolte) trenuje, by zostać profesjonalnym zawodnikiem MMA. Już wkrótce będzie musiał zmierzyć się ze swoim bratem nauczycielem fizyki (Edgerton), który wraca na ring, żeby zarobić pieniądze dla swojej rodziny. Cholera czy ja ostatnio gdzieś nie widziałem podobnej historii o dwóch braciach :scratch: , cóż wielkim fanem MMA czy K 1 to ja nie jestem, od czasu Medowlands śledzę losy Hardego, robi się z niego ciekawy aktor. A sam film dla fanów gatunku i ckliwych historii(hmm wszystko jasne reżyserem jest kolo od filmu Cud w Lake Placid)
http://www.youtube.com/embed/bwgG6OfW7Yo
[b]ANONYMOUS[/b]
Roland Emmerich,twórca napakowanych efektami 2012 i Dzień Niepodległości czy Pojutrze robi bardziej kameralny film. Thriller osadzony w średniowieczu sugerujący że W.Szekspir nie napisał swoich dzieł, lecz zrobił to pewien hrabia(Rhys Ifans), tłem historycznym dla fabuły filmu będzie schyłek panowania Elżbiety I. Teorie spiskowe to lubię więc zapewne wybiorę się do kina.
http://www.youtube.com/embed/Pa-3bGRgv-k
[b]JOHNNY ENGLISH:REBORN[/b]
Z R.Atkinsonem mam zawsze kłopot o ile jego Jaś Fasola i Czarna Żmija mnie śmieszyła, to pierwsza część filmu niespecjalnie, ale to może wina zmieniającego się z wiekiem poczucia humoru. Cóż widzę że będzie absurdalnie ale czy śmiesznie ?
Tym razem, mick, wyprzedziłeś mnie z dwoma trailerami. (bezczelny typ
Nie będę, więc już wrzucał moich opisów do nich z NastExpressu. Za to wspomnę o innym ciekawym tytule.
FIGHT FOR YOUR RIGHTS: REVISITED
Och, jak rany! Późne lata 80. i Beastie Boys ze swoją płytką "Licensed to Ill". To było coś! Budzą się piękne wspomnienia… Teraz jest szansa wrócić do tych czasów wraz z krótkometrażowym filmem muzycznym, powstałym jako swoisty quasi sequel słynnego teledysku "Fight For Your Right (To Party)". A powrót będzie nie byle jaki, ponieważ Adam Yauch zaprosił na plan samą śmietankę aktorską. Bestialscy chłopcy także pojawią się w filmie, i to w roli policjantów - tak, tak "Listen All Of Y'all This Is SABOTAGE!". A teraz już się zamykam i po prostu podam obsadę:
W rolę zespołu wcielą się aż dwa komplety aktorów. Seth Rogen jako Mike D, Elijah Wood jako King Ad-Rock i Danny McBride jako MCA.
Drugi tercet stanowią John C. Reilly jako Mike D, Will Ferrell jako King Ad-Rock i Jack Black, który wcieli się w rolę MCA.
Oprócz tego zobaczymy takich aktorów jak: Orlando Bloom, Kirsten Dunst, Susan Sarandon, Stanley Tucci, David Cross, Clint Caluory, Steve Buscemi, Amy Poehler, Rashida Jones, Rainn Wilson, Ted Danson czy Mary Steenburgen... Ufff, będzie się działo. I pamiętajcie… "No Sleep till Brooklyn".
A dla Loodki - Szybki i bezpieczny sposób na wyjście ze stuporu, opracowany i opatentowany przez człowieka rozdającego cukierki: Weźmisz czarno kure...
Tym razem, mick, wyprzedziłeś mnie z dwoma trailerami. (bezczelny typ :-) Nie będę, więc już wrzucał moich opisów do nich z NastExpressu. Za to wspomnę o innym ciekawym tytule.
[b]FIGHT FOR YOUR RIGHTS: REVISITED[/b]
Och, jak rany! Późne lata 80. i Beastie Boys ze swoją płytką "Licensed to Ill". To było coś! Budzą się piękne wspomnienia… Teraz jest szansa wrócić do tych czasów wraz z krótkometrażowym filmem muzycznym, powstałym jako swoisty quasi sequel słynnego teledysku "Fight For Your Right (To Party)". A powrót będzie nie byle jaki, ponieważ Adam Yauch zaprosił na plan samą śmietankę aktorską. Bestialscy chłopcy także pojawią się w filmie, i to w roli policjantów - tak, tak "Listen All Of Y'all This Is SABOTAGE!". A teraz już się zamykam i po prostu podam obsadę:
W rolę zespołu wcielą się aż dwa komplety aktorów. Seth Rogen jako Mike D, Elijah Wood jako King Ad-Rock i Danny McBride jako MCA.
Drugi tercet stanowią John C. Reilly jako Mike D, Will Ferrell jako King Ad-Rock i Jack Black, który wcieli się w rolę MCA.
Oprócz tego zobaczymy takich aktorów jak: Orlando Bloom, Kirsten Dunst, Susan Sarandon, Stanley Tucci, David Cross, Clint Caluory, Steve Buscemi, Amy Poehler, Rashida Jones, Rainn Wilson, Ted Danson czy Mary Steenburgen... Ufff, będzie się działo. I pamiętajcie… "No Sleep till Brooklyn".
http://www.youtube.com/embed/rBa5qp9sUOY
[i]A dla Loodki - Szybki i bezpieczny sposób na wyjście ze stuporu, opracowany i opatentowany przez człowieka rozdającego cukierki: Weźmisz czarno kure...[/i]
W latach 70. Dublin był ciekawym miejscem, ale trochę przyciasnym dla dwóch rockowych kapel. Dlatego przebiła się tylko jedna - U2. Konkurencją dla nich był zespół założony przez braci McCormick, starych kumpli ze szkoły. Właśnie z perspektywy tego rodzeństwa śledzimy losy rozkwitającej kariery Bono i Edge'a.
Co prawda nie przepadam za U2, ale opowiedzianą w ten sposób historię z chęcią obejrzę. Zwłaszcza że w obsadzie są dwa obecnie najgorętsze nazwiska na brytyjskim rynku aktorskim: Ben Barnes oraz Robert Sheehan. To również ostatni film, w którym przed śmiercią zdążył zagrać Pete Postlethwaite.
Rozpieszczony do granic możliwości czterdziestoletni dziedzic wielkiej fortuny, który w całym swoim życiu nie przepracował nawet minuty, pewnego dnia staje przed wyborem. Ożenić się z całkiem atrakcyjną kobietą, którą wybrała dla niego rodzina, czy stracić cały majątek. Cóż, "wybór Zofii" to nie jest, chociaż ze swoją wybranką niewiele ma wspólnego. Problem pojawia się, gdy w życiu Artura pojawia się Linda, biedna, pracująca dziewczyna, w której zakochuje się bez pamięci. Czy tego wiecznie zalanego obiboka, który nigdy nie brał niczego na poważnie, stać będzie na sprzeciwienie się rodzinie, stratę wszystkich pieniędzy i znalezienie pracy, która utrzyma jego i Lindę? Trailer wygląda całkiem zachęcająco, choć ja tęsknię za trochę nostalgiczną wersją tego filmu z 1981 roku, w której niesamowity popis dał Dudley Moore.
Miłość jest głupia. Dawno, dawno temu na wiejskim weselu zatańczyłem z pewną dziołchą, która pozwoliła, bym włożył jej rękę pod bluzkę. Oczywiście z miejsca stwierdziłem, że jestem zakochany. Nie przeszkadzało mi nawet to, że miała znamię na policzku w kształcie ludzika Michelin i ze trzy zęby w sumie. Z bohaterami filmu to uczucie nie igra aż tak okrutnie, ale łatwo nie mają. Jeden jest playboyem, który opanował do perfekcji sztukę uwodzenia. Jednak gdy przychodzi prawdziwe uczucie, nie bardzo wie, co dalej robić. Drugi, będąc w wieloletnim związku, zatracił już wszystkie cechy samca alfa i prowadzi życie wyliniałego domatora. Może być całkiem interesujący film, ale tylko z powodu obecności Ryana Goslinga w obsadzie. To chyba pierwszy tak komercyjny projekt z jego udziałem. Mam nadzieję, że nie skończy jak Nicolas Cage.
W latach 70. Dublin był ciekawym miejscem, ale trochę przyciasnym dla dwóch rockowych kapel. Dlatego przebiła się tylko jedna - U2. Konkurencją dla nich był zespół założony przez braci McCormick, starych kumpli ze szkoły. Właśnie z perspektywy tego rodzeństwa śledzimy losy rozkwitającej kariery Bono i Edge'a. Co prawda nie przepadam za U2, ale opowiedzianą w ten sposób historię z chęcią obejrzę. Zwłaszcza że w obsadzie są dwa obecnie najgorętsze nazwiska na brytyjskim rynku aktorskim: Ben Barnes oraz Robert Sheehan. To również ostatni film, w którym przed śmiercią zdążył zagrać Pete Postlethwaite.
http://www.youtube.com/embed/aYBGdb6Wr5I
[b]ARTHUR[/b]
Rozpieszczony do granic możliwości czterdziestoletni dziedzic wielkiej fortuny, który w całym swoim życiu nie przepracował nawet minuty, pewnego dnia staje przed wyborem. Ożenić się z całkiem atrakcyjną kobietą, którą wybrała dla niego rodzina, czy stracić cały majątek. Cóż, "wybór Zofii" to nie jest, chociaż ze swoją wybranką niewiele ma wspólnego. Problem pojawia się, gdy w życiu Artura pojawia się Linda, biedna, pracująca dziewczyna, w której zakochuje się bez pamięci. Czy tego wiecznie zalanego obiboka, który nigdy nie brał niczego na poważnie, stać będzie na sprzeciwienie się rodzinie, stratę wszystkich pieniędzy i znalezienie pracy, która utrzyma jego i Lindę? Trailer wygląda całkiem zachęcająco, choć ja tęsknię za trochę nostalgiczną wersją tego filmu z 1981 roku, w której niesamowity popis dał Dudley Moore.
http://www.youtube.com/embed/Q1emfHjgQkI
[b]CRAZY STUPID LOVE[/b]
Miłość jest głupia. Dawno, dawno temu na wiejskim weselu zatańczyłem z pewną dziołchą, która pozwoliła, bym włożył jej rękę pod bluzkę. Oczywiście z miejsca stwierdziłem, że jestem zakochany. Nie przeszkadzało mi nawet to, że miała znamię na policzku w kształcie ludzika Michelin i ze trzy zęby w sumie. Z bohaterami filmu to uczucie nie igra aż tak okrutnie, ale łatwo nie mają. Jeden jest playboyem, który opanował do perfekcji sztukę uwodzenia. Jednak gdy przychodzi prawdziwe uczucie, nie bardzo wie, co dalej robić. Drugi, będąc w wieloletnim związku, zatracił już wszystkie cechy samca alfa i prowadzi życie wyliniałego domatora. Może być całkiem interesujący film, ale tylko z powodu obecności Ryana Goslinga w obsadzie. To chyba pierwszy tak komercyjny projekt z jego udziałem. Mam nadzieję, że nie skończy jak Nicolas Cage.
http://www.youtube.com/embed/aDLhjm-0rJQ
[i]A dla Loodki - pierścień Arabelli i zaczarowany ołówek na który da się go wcisnąć.[/i]
Eksperymenty genetyczne zwykle kończą się źle. Tak przynajmniej od lat usiłują nam wmówić filmowcy. No cóż, nie będę się tu spierał. Jako dzieciak bardzo chciałem skrzyżować swojego królika ze żółwiem sąsiada. Za cholerę nie pamiętam, co chciałem przez to osiągnąć? Prawdopodobnie kicający czołg żywiący się trawą. Koniec końców, nie udało mi się, z wielką stratą dla polskiej myśli militarnej. W filmie naukowcy starają się podwyższyć inteligencję małpom. W zasadzie szczytny cel, gdyby chodziło tylko o to, by zaprzestały obrzucać zwiedzających ZOO swoimi odchodami, ale nie. Dzielni genetycy postanawiają zrównać ich IQ z ludzkim. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by się domyślić, że to raczej głupi pomysł, który szybko się wymknie spod kontroli. Wbrew pozorom nie jest to kontynuacja filmu Tima Burtona. Nie doszukamy się tu zbytnich nawiązań do oryginalnej serii z lat 60. O ile pamiętam, tam inaczej przedstawiono sposób, w jaki małpy opanowały Ziemię. Niemniej jednak, trailer wygląda bardzo efektownie, efekty specjalne są nie najgorsze, a sam pomysł wojny gatunków o dominację na planecie to ze wszech miar interesujące zagadnienie dla wszystkich fanów SF.
Lars von Trier to bardzo barwna postać i reżyser, który nie boi się eksperymentować. Osobiście nie lubię drania, ale trudno zaprzeczyć, że obok jego twórczości nie można przejść obojętnym. W swoim najnowszym filmie sięgnął po klimaty katastroficznej wizji końca świata. Sam Lars powiedział, że w "Melancholii" zaczyna film od końca, a najciekawsze jest nie to, co się stanie, ale jak. Zaczyna od pokazania destrukcji świata, a następnie opowiada, jak do niej doszło. W ten sposób widz nie musi siedzieć przez cały seans i snuć teorii na temat tego, co się stanie, ale po prostu zagłębić się w inne kwestie, zainteresować się obrazem i światem filmu. Przynajmniej taką nadzieję ma reżyser.
No cóż, ja tylko mogę mieć nadzieję, że z powodu takiej formuły ludzie nie wyjdą z kina w połowie seansu, jak to miało miejsce w przypadku "Antychrysta".
"A gdy przyjdą odebrać ci dom, ten w którym mieszkasz..." Ostatnio okazało się, że używanie słów naszych wielkich poetów do swoich partykularnych celów jest niemile widziane, ale ja nie zawaham się ich tu przytoczyć. Tak samo jak biedny gringo w obronie swojej ziemi nie zawaha się walczyć z podłym i do cna zdemoralizowanym narkotykowym baronem. Ba, nie tylko chwyci za broń, ale i wychędoży mu piękną senioritę, bo trzeba przyznać, że z naszego amigo jest kawał latynoskiego amanta. Będzie dramat, będzie intryga, seks i krwawe porachunki, czyli wszystko to, bez czego szanująca się południowoamerykańska telenowela nie może się obyć. Na dodatek w rolach głównych Will Ferrell i Diego Luna, więc do kina można się wybrać bez moherowego beretu.
Eksperymenty genetyczne zwykle kończą się źle. Tak przynajmniej od lat usiłują nam wmówić filmowcy. No cóż, nie będę się tu spierał. Jako dzieciak bardzo chciałem skrzyżować swojego królika ze żółwiem sąsiada. Za cholerę nie pamiętam, co chciałem przez to osiągnąć? Prawdopodobnie kicający czołg żywiący się trawą. Koniec końców, nie udało mi się, z wielką stratą dla polskiej myśli militarnej. W filmie naukowcy starają się podwyższyć inteligencję małpom. W zasadzie szczytny cel, gdyby chodziło tylko o to, by zaprzestały obrzucać zwiedzających ZOO swoimi odchodami, ale nie. Dzielni genetycy postanawiają zrównać ich IQ z ludzkim. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by się domyślić, że to raczej głupi pomysł, który szybko się wymknie spod kontroli. Wbrew pozorom nie jest to kontynuacja filmu Tima Burtona. Nie doszukamy się tu zbytnich nawiązań do oryginalnej serii z lat 60. O ile pamiętam, tam inaczej przedstawiono sposób, w jaki małpy opanowały Ziemię. Niemniej jednak, trailer wygląda bardzo efektownie, efekty specjalne są nie najgorsze, a sam pomysł wojny gatunków o dominację na planecie to ze wszech miar interesujące zagadnienie dla wszystkich fanów SF.
http://www.youtube.com/embed/AvfPlYNUWiY
[b]MELANCHOLIA[/b]
Lars von Trier to bardzo barwna postać i reżyser, który nie boi się eksperymentować. Osobiście nie lubię drania, ale trudno zaprzeczyć, że obok jego twórczości nie można przejść obojętnym. W swoim najnowszym filmie sięgnął po klimaty katastroficznej wizji końca świata. Sam Lars powiedział, że w "Melancholii" zaczyna film od końca, a najciekawsze jest nie to, co się stanie, ale jak. Zaczyna od pokazania destrukcji świata, a następnie opowiada, jak do niej doszło. W ten sposób widz nie musi siedzieć przez cały seans i snuć teorii na temat tego, co się stanie, ale po prostu zagłębić się w inne kwestie, zainteresować się obrazem i światem filmu. Przynajmniej taką nadzieję ma reżyser. No cóż, ja tylko mogę mieć nadzieję, że z powodu takiej formuły ludzie nie wyjdą z kina w połowie seansu, jak to miało miejsce w przypadku "Antychrysta".
http://www.youtube.com/embed/x_xsm46s2Gg
[b]CASE DE MI PADRE[/b]
"A gdy przyjdą odebrać ci dom, ten w którym mieszkasz..." Ostatnio okazało się, że używanie słów naszych wielkich poetów do swoich partykularnych celów jest niemile widziane, ale ja nie zawaham się ich tu przytoczyć. Tak samo jak biedny gringo w obronie swojej ziemi nie zawaha się walczyć z podłym i do cna zdemoralizowanym narkotykowym baronem. Ba, nie tylko chwyci za broń, ale i wychędoży mu piękną senioritę, bo trzeba przyznać, że z naszego amigo jest kawał latynoskiego amanta. Będzie dramat, będzie intryga, seks i krwawe porachunki, czyli wszystko to, bez czego szanująca się południowoamerykańska telenowela nie może się obyć. Na dodatek w rolach głównych Will Ferrell i Diego Luna, więc do kina można się wybrać bez moherowego beretu.
http://www.youtube.com/embed/abEtlt6fCq0
[i]A dla Loodki - bezpieczna elektryczność do różnych eksperymentów i jakiś syropik na kasYl.[/i]
Nowa produkcja z ulubionym ostatnio filmowym ozdobnikiem, czyli Megan Fox, to nieco surrealistyczna opowieść z elementami fantasy. Gra ona kobietę-anioła, a może bociana - do końca nie wiadomo co lub kogo, bo baba zwyczajnie ma skrzydła. W każdym razie to coś, co ona firmuje swoją osobą, powinno być zagrane ze wzruszającą i subtelną niewinnością. Niestety. O lisiczce można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest uosobieniem takich cech. Nie chodzi nawet o sposób zachowania, ale ma coś tak cholernie wulgarnego w wyrazie pyska, że bardziej mi pasuje na gwiazdkę porno niż na aktorkę z krwi i kości. W filmie zobaczymy również Mickey'a Rourke'a w roli muzyka jazzowego, który mocno nadwyrężył swoją karierę oraz zdrowie alkoholem i dragami. Tu akurat trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia co do doboru aktora. Będzie też Bill Murray w roli gangstera oraz coraz bardziej lubiany przeze mnie Rhys Ifans. Czy to będzie coś poruszającego, czy raczej irytującego, trudno mi na razie ocenić, ale jakoś specjalnie nie czekam, żeby się przekonać.
Jako dzieciak marzyłem, żeby być Indianinem. Takim prawdziwym: z łukiem, fajką pokoju i pióropuszem na łbie. Teraz nastolatkowie marzą, by być Taylorem Lautnerem. Nie dziwię się, bo przystojny z niego czerwonoskóry skubaniec. W filmie młodzieniec mający kochającą rodzinę i wiodący szczęśliwe życie na przedmieściach pewnego razu trafia na stronę z zaginionymi osobami, na której ze zgrozą odkrywa swoje zdjęcie z dzieciństwa. Jego dociekanie prawdy wyzwala prawdziwą spiralę przemocy, a powoli odkrywana tajemnica doprowadzi do spisku w najwyższych kręgach władzy. Oglądając trailer, nasunęło mi się skojarzenie z innym filmem - "Mały Nikita", w którym główną rolę zagrał nieodżałowany River Phoenix. To podobny temat, a produkcja również jest skierowana głównie do młodzieży. Jako że film wyreżyserował John Singelton, możemy być spokojni o dobrą realizację i tempo akcji.
Ekskluzywna agencja towarzyska, w której możesz zaspokoić najskrytsze fantazje i przepiękne, młode dziewczyny gotowe służyć ci na każdym kroku. W ten intensywny i wyrafinowany świat zakazanych przyjemności wkracza młoda studentka. Rola, jaką przewiduje dla niej burdelmama, nie jest jednak typową usługą z dzielnicy czerwonych latarni. Lucy ma być śpiącą królewną. Co noc odurzana narkotykami, ma się bezwolnie poddawać najwymyślniejszym eksperymentom klientów i nic rano nie pamiętać. Film wyprodukowała Jane Campion, a to znak, że na próżno będziemy tu wypatrywać przystojnego księcia, gotowego zbudzić królewnę pocałunkiem. Odważne kino z przepiękną Emily Browning, która po filmie "Sucker Punch" z miejsca stała się gorącym towarem w Hollywood.
Nowa produkcja z ulubionym ostatnio filmowym ozdobnikiem, czyli Megan Fox, to nieco surrealistyczna opowieść z elementami fantasy. Gra ona kobietę-anioła, a może bociana - do końca nie wiadomo co lub kogo, bo baba zwyczajnie ma skrzydła. W każdym razie to coś, co ona firmuje swoją osobą, powinno być zagrane ze wzruszającą i subtelną niewinnością. Niestety. O lisiczce można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest uosobieniem takich cech. Nie chodzi nawet o sposób zachowania, ale ma coś tak cholernie wulgarnego w wyrazie pyska, że bardziej mi pasuje na gwiazdkę porno niż na aktorkę z krwi i kości. W filmie zobaczymy również Mickey'a Rourke'a w roli muzyka jazzowego, który mocno nadwyrężył swoją karierę oraz zdrowie alkoholem i dragami. Tu akurat trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia co do doboru aktora. Będzie też Bill Murray w roli gangstera oraz coraz bardziej lubiany przeze mnie Rhys Ifans. Czy to będzie coś poruszającego, czy raczej irytującego, trudno mi na razie ocenić, ale jakoś specjalnie nie czekam, żeby się przekonać.
http://www.youtube.com/embed/Hqd2k0-UTHQ
[b]ABDUCTION[/b]
Jako dzieciak marzyłem, żeby być Indianinem. Takim prawdziwym: z łukiem, fajką pokoju i pióropuszem na łbie. Teraz nastolatkowie marzą, by być Taylorem Lautnerem. Nie dziwię się, bo przystojny z niego czerwonoskóry skubaniec. W filmie młodzieniec mający kochającą rodzinę i wiodący szczęśliwe życie na przedmieściach pewnego razu trafia na stronę z zaginionymi osobami, na której ze zgrozą odkrywa swoje zdjęcie z dzieciństwa. Jego dociekanie prawdy wyzwala prawdziwą spiralę przemocy, a powoli odkrywana tajemnica doprowadzi do spisku w najwyższych kręgach władzy. Oglądając trailer, nasunęło mi się skojarzenie z innym filmem - "Mały Nikita", w którym główną rolę zagrał nieodżałowany River Phoenix. To podobny temat, a produkcja również jest skierowana głównie do młodzieży. Jako że film wyreżyserował John Singelton, możemy być spokojni o dobrą realizację i tempo akcji.
http://www.youtube.com/embed/AW1v4zJ4fXU
[b]SLEEPING BEAUTY[/b]
Ekskluzywna agencja towarzyska, w której możesz zaspokoić najskrytsze fantazje i przepiękne, młode dziewczyny gotowe służyć ci na każdym kroku. W ten intensywny i wyrafinowany świat zakazanych przyjemności wkracza młoda studentka. Rola, jaką przewiduje dla niej burdelmama, nie jest jednak typową usługą z dzielnicy czerwonych latarni. Lucy ma być śpiącą królewną. Co noc odurzana narkotykami, ma się bezwolnie poddawać najwymyślniejszym eksperymentom klientów i nic rano nie pamiętać. Film wyprodukowała Jane Campion, a to znak, że na próżno będziemy tu wypatrywać przystojnego księcia, gotowego zbudzić królewnę pocałunkiem. Odważne kino z przepiękną Emily Browning, która po filmie "Sucker Punch" z miejsca stała się gorącym towarem w Hollywood.
http://www.youtube.com/embed/ZGG_NZZLxpw
[i]A dla Loodki - piękny obrazek, garniec miodu i anielskie skrzydełka[/i]
Heh Loodka to moja muza, najlepsza tłumaczka na Nast.ws, mój internetowy romans oraz korektorka, która nie pozwala mi się zagalopować z politycznie niepoprawnymi tekstami.
Heh Loodka to moja muza, najlepsza tłumaczka na Nast.ws, mój internetowy romans oraz korektorka, która nie pozwala mi się zagalopować z politycznie niepoprawnymi tekstami.
Cóż, dodaję ten film tylko ze względu na fanów Emmy Stone. Tym razem producenci zrobili jej masę loków i wysłali na głębokie południe, do stanu Mississippi, każąc walczyć o prawa obywatelskie. Jedno trzeba przyznać, jej menadżer nie wypadł sroce spod ogona i zna się na rzeczy. Gienia wraca ze studiów do domu. Z głową pełną nowych idei i zaszczepionych wartości humanistycznych odkrywa z przerażeniem, że świat poszedł naprzód, ale w jej mieście wszystko zostało po staremu. Głęboko zakorzenione podziały rasowe, dyskryminacja czarnoskórych mieszkańców, a przede wszystkim nieprzyjemności, jakie musi znosić Aibileen - kobieta pomagająca prowadzić jej rodzinny dom, która ją praktycznie wychowała - popychają Gienie do radykalnych działań. Będzie dużo gadania o problemach czarnej populacji - temat, który mnie interesuje mniej więcej tak samo jak powszechne wybory w Albanii. Odrobina historycznego tła lat pięćdziesiątych w USA - to już lepiej, może pokażą jakieś fajne cadillaki oraz jedna ruda lala. Film raczej nie dla mnie, ale pokojówki wszystkich krajów łączcie się!
Z wykształcenia jestem fotografem, więc ten film od razu wpadł mi w oko. Oj tak, fotografia wojenna… To właśnie z wyobrażeniem tego typu pracy wybrałem kierunek edukacji. Niestety marzenia o fotoreporterskich dokonaniach skończyły się na cykaniu zdjęć na ślubach i robieniu portfolio panienkom marzącym o modelingu. Ciężko zdobyć za to Pulitzera. Dyplom poszedł w kąt, a mi pozostało oglądnie takich filmów, ale przynajmniej oglądać jest co. Ostatnie dni apartheidu i czwórka fotografów, których celem jest jak najlepsze ujęcie. Jedni narażają życie dla sławy, inni po to, by coś zmienić, ale w końcowym rozrachunku jakie to ma znaczenie? Wstrząsający film opowiadający o wydarzeniach tuż przed pierwszymi, wolnymi wyborami w RPA, ale przede wszystkim opowieść o fotografowaniu konfliktów, wytrzymałości psychicznej i etyce fotoreportera wojennego. Bez upiększania i gloryfikowania tego zawodu, ale za to do bólu prawdziwie, bo film oparty jest na rzeczywistych, tragicznych losach dziennikarzy i spisanych wspomnieniach dwójki z nich.
Porównywanie wybranych dróg życiowych to podobno jeden z najczęstszych tematów rozmów wśród znajomych. Zwłaszcza gdy dotyczy to singli i małżonków z dużym stażem. Muszę przyznać, że mam wśród kumpli jednego, któremu cholernie zazdroszczę swobody i wolności, i chętnie, tak na trochę, bym się z nim zamienił. Inna sprawa, że według filmu wymogiem, by tak się stało, jest akt wspólnego oddania moczu do fontanny. To trochę śliska sprawa, bo w moim wieku nie jest łatwo wysikać się tak na zawołanie. Filmy o wszelkiego rodzaju zamianach zawsze lubiłem, więc pewnie i ten mi się spodoba, a że nawet trailer oznakowano czerwonym ostrzeżeniem, jest szansa na dużo politycznie niepoprawnego humoru.
Cóż, dodaję ten film tylko ze względu na fanów Emmy Stone. Tym razem producenci zrobili jej masę loków i wysłali na głębokie południe, do stanu Mississippi, każąc walczyć o prawa obywatelskie. Jedno trzeba przyznać, jej menadżer nie wypadł sroce spod ogona i zna się na rzeczy. Gienia wraca ze studiów do domu. Z głową pełną nowych idei i zaszczepionych wartości humanistycznych odkrywa z przerażeniem, że świat poszedł naprzód, ale w jej mieście wszystko zostało po staremu. Głęboko zakorzenione podziały rasowe, dyskryminacja czarnoskórych mieszkańców, a przede wszystkim nieprzyjemności, jakie musi znosić Aibileen - kobieta pomagająca prowadzić jej rodzinny dom, która ją praktycznie wychowała - popychają Gienie do radykalnych działań. Będzie dużo gadania o problemach czarnej populacji - temat, który mnie interesuje mniej więcej tak samo jak powszechne wybory w Albanii. Odrobina historycznego tła lat pięćdziesiątych w USA - to już lepiej, może pokażą jakieś fajne cadillaki oraz jedna ruda lala. Film raczej nie dla mnie, ale pokojówki wszystkich krajów łączcie się!
http://www.youtube.com/embed/djUjJwbk2eg
[b]THE BANG BANG CLUB[/b]
Z wykształcenia jestem fotografem, więc ten film od razu wpadł mi w oko. Oj tak, fotografia wojenna… To właśnie z wyobrażeniem tego typu pracy wybrałem kierunek edukacji. Niestety marzenia o fotoreporterskich dokonaniach skończyły się na cykaniu zdjęć na ślubach i robieniu portfolio panienkom marzącym o modelingu. Ciężko zdobyć za to Pulitzera. Dyplom poszedł w kąt, a mi pozostało oglądnie takich filmów, ale przynajmniej oglądać jest co. Ostatnie dni apartheidu i czwórka fotografów, których celem jest jak najlepsze ujęcie. Jedni narażają życie dla sławy, inni po to, by coś zmienić, ale w końcowym rozrachunku jakie to ma znaczenie? Wstrząsający film opowiadający o wydarzeniach tuż przed pierwszymi, wolnymi wyborami w RPA, ale przede wszystkim opowieść o fotografowaniu konfliktów, wytrzymałości psychicznej i etyce fotoreportera wojennego. Bez upiększania i gloryfikowania tego zawodu, ale za to do bólu prawdziwie, bo film oparty jest na rzeczywistych, tragicznych losach dziennikarzy i spisanych wspomnieniach dwójki z nich.
http://www.youtube.com/embed/yOGCwHsKPm4
[b]THE CHANGE-UP[/b]
Porównywanie wybranych dróg życiowych to podobno jeden z najczęstszych tematów rozmów wśród znajomych. Zwłaszcza gdy dotyczy to singli i małżonków z dużym stażem. Muszę przyznać, że mam wśród kumpli jednego, któremu cholernie zazdroszczę swobody i wolności, i chętnie, tak na trochę, bym się z nim zamienił. Inna sprawa, że według filmu wymogiem, by tak się stało, jest akt wspólnego oddania moczu do fontanny. To trochę śliska sprawa, bo w moim wieku nie jest łatwo wysikać się tak na zawołanie. Filmy o wszelkiego rodzaju zamianach zawsze lubiłem, więc pewnie i ten mi się spodoba, a że nawet trailer oznakowano czerwonym ostrzeżeniem, jest szansa na dużo politycznie niepoprawnego humoru.
http://www.youtube.com/embed/0yevaiLgiUI
[i]A dla Loodki - Kawał bicza, wielka miotła i siła Herkulesa - co by zaprowadzić porządek w tej stajni Augiasza, zwanej N24[/i]
Film, który z miejsca podbił serca publiczności na festiwalu Sundance. Historia studentki nieumyślnie doprowadzającej do wypadku samochodowego, w którym ginie żona i dziecko Johna Burroughsa, znanego kompozytora. Po wyjściu z więzienia zdruzgotana dziewczyna próbuje się odnaleźć w świecie, który całkowicie się zmienił na wieść o tym, że w kosmosie odkryto planetę – lustrzane odbicie Ziemi. Teraz będzie musiała zdecydować, czy bardziej jej zależy na odkupieniu win wobec Johna, czy skorzystaniu z szansy na podróż na tę drugą Ziemię i sprawdzeniu, jak sobie w życiu radzi jej odpowiedniczka. Bardzo osobiste, poruszające do głębi kino, które nie boi się trudnych pytań i daje niebanalne odpowiedzi.
Jeśli tęsknicie za tanim kiczem lat 80., to mam coś dla Was. Jeśli brakuje Wam napakowanych kolesi, biegających po dżungli z kałachami, będziecie zachwyceni. Jeśli plakat Chucka Norrisa wciąż wisi na Waszej ścianie, zaraz obok Samanthy Fox, to najwyższy czas go wyrzucić. Samanthę jeszcze zostawcie, przyda się na długie, samotne wieczory. Oto Fedor Emelianenko, nowy król brutalnego kina akcji, rusza na podbój Hollywood. Żołnierz elitarnej jednostki Specnaz dostaje do wykonania ciężką misję. Musi z tajlandzkiej dziczy uwolnić piękną panią doktor, która jako jedyna ma lekarstwo na szerzący się zabójczy wirus. Oj tak, widać, że scenarzyści postanowili nas czymś zaskoczyć i tym razem nie poszli na łatwiznę. Dla porządku muszę jednak dodać, że co by nie mówić o samym filmie, Fedor - zwany Ostatnim cYsarzem, prawdziwa legenda mieszanych sztuk walki - to nie jest gość, z którego można się nabijać. Legenda głosi, że facet nawet nie musi się myć. Wystarczy, że spojrzy na siebie w lustrze, a brud podwija kieckie i sam spierdziela. W tej amerykańsko-rosyjskiej produkcji obok mistrza MMA zobaczymy Michaela Madsena oraz Rutgera Hauera. No to czas podciągnąć szorty pod pępek, założyć klapki i oddać się niczym nieskrępowanej, brutalnej rozrywce.
Filmy i książki o Harrym Potterze to nic innego jak szatański spisek mający na celu zabełtać w mózgach dzieciom. Młode, naiwne umysły - ogarnięte szałem magicznych obrządków rodem z Hogwartu - oddalają się tym samym od kościoła i narażają swoje niewinne duszyczki. Czyż można sobie wymarzyć lepszą reklamę? Jako dzieciak byłbym zachwycony takim zakazanym owocem. Od razu walnąłbym sobie lenonki, zaiwanił matce miotłę i szydełkiem wydziergał pioruna na czole. Do tego wszystkiego Harry ma skomplikowaną osobowość. Jest tajemniczym egocentrykiem i ma za sobą wiele mrocznych doświadczeń. No jak nic, protoplasta EMO. W ostatniej już części filmu pokazana zostanie decydująca walka młodego czarodzieja z facetem bez nosa. Ma być widowiskowo, z dużym rozmachem i nawet bardziej dramatycznie niż podczas procesu sądowego Ryśka z Klanu. Jesteście na to gotowi? To proszę wszystkie różdżki w górę.
Film, który z miejsca podbił serca publiczności na festiwalu Sundance. Historia studentki nieumyślnie doprowadzającej do wypadku samochodowego, w którym ginie żona i dziecko Johna Burroughsa, znanego kompozytora. Po wyjściu z więzienia zdruzgotana dziewczyna próbuje się odnaleźć w świecie, który całkowicie się zmienił na wieść o tym, że w kosmosie odkryto planetę – lustrzane odbicie Ziemi. Teraz będzie musiała zdecydować, czy bardziej jej zależy na odkupieniu win wobec Johna, czy skorzystaniu z szansy na podróż na tę drugą Ziemię i sprawdzeniu, jak sobie w życiu radzi jej odpowiedniczka. Bardzo osobiste, poruszające do głębi kino, które nie boi się trudnych pytań i daje niebanalne odpowiedzi.
http://www.youtube.com/embed/vJoXfTxOEuw
[b]THE 5th EXECUTION[/b]
Jeśli tęsknicie za tanim kiczem lat 80., to mam coś dla Was. Jeśli brakuje Wam napakowanych kolesi, biegających po dżungli z kałachami, będziecie zachwyceni. Jeśli plakat Chucka Norrisa wciąż wisi na Waszej ścianie, zaraz obok Samanthy Fox, to najwyższy czas go wyrzucić. Samanthę jeszcze zostawcie, przyda się na długie, samotne wieczory. Oto Fedor Emelianenko, nowy król brutalnego kina akcji, rusza na podbój Hollywood. Żołnierz elitarnej jednostki Specnaz dostaje do wykonania ciężką misję. Musi z tajlandzkiej dziczy uwolnić piękną panią doktor, która jako jedyna ma lekarstwo na szerzący się zabójczy wirus. Oj tak, widać, że scenarzyści postanowili nas czymś zaskoczyć i tym razem nie poszli na łatwiznę. Dla porządku muszę jednak dodać, że co by nie mówić o samym filmie, Fedor - zwany Ostatnim cYsarzem, prawdziwa legenda mieszanych sztuk walki - to nie jest gość, z którego można się nabijać. Legenda głosi, że facet nawet nie musi się myć. Wystarczy, że spojrzy na siebie w lustrze, a brud podwija kieckie i sam spierdziela. W tej amerykańsko-rosyjskiej produkcji obok mistrza MMA zobaczymy Michaela Madsena oraz Rutgera Hauera. No to czas podciągnąć szorty pod pępek, założyć klapki i oddać się niczym nieskrępowanej, brutalnej rozrywce.
http://www.youtube.com/embed/yMxAGEcccDc
[b]HARRY POTTER AND THE DEATHLY HALLOWS Part 2[/b]
Filmy i książki o Harrym Potterze to nic innego jak szatański spisek mający na celu zabełtać w mózgach dzieciom. Młode, naiwne umysły - ogarnięte szałem magicznych obrządków rodem z Hogwartu - oddalają się tym samym od kościoła i narażają swoje niewinne duszyczki. Czyż można sobie wymarzyć lepszą reklamę? Jako dzieciak byłbym zachwycony takim zakazanym owocem. Od razu walnąłbym sobie lenonki, zaiwanił matce miotłę i szydełkiem wydziergał pioruna na czole. Do tego wszystkiego Harry ma skomplikowaną osobowość. Jest tajemniczym egocentrykiem i ma za sobą wiele mrocznych doświadczeń. No jak nic, protoplasta EMO. W ostatniej już części filmu pokazana zostanie decydująca walka młodego czarodzieja z facetem bez nosa. Ma być widowiskowo, z dużym rozmachem i nawet bardziej dramatycznie niż podczas procesu sądowego Ryśka z Klanu. Jesteście na to gotowi? To proszę wszystkie różdżki w górę.
http://www.youtube.com/embed/IL_g4yY0qnc
[i]A dla Loodki - Łapacz snów i przystojny, starszy gość z kucykiem... znaczy, żeby taką fryzurę miał, nie to, że koleś w stajni pracuje.[/i]
