(Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widziałem

Dyskusje ogólne, nie tylko na tematy związane z serialami TV ale też:
Kino, Muzyka, Film, Wydarzenia, Internet, Społeczność.. itp.
Awatar użytkownika
grego1980
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2484
youtube Warszawa
Rejestracja: 26 listopada 2007, 16:03
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: 2 i pół
Lokalizacja: Wielki świat kuchenny blat czyli wawa

Post autor: grego1980 »

Szperając trafiłem ostatnio na dwie czarne komedie które chciałem wam polecić.
Drugą polecam szczególnie.
Pierwsza to Burke i Hare Johna Landisa. Dawno nic nie widziałem tego reżysera i myśle że zaliczył całkiem niezły film.
Rywalizacja dwóch szkół medycznych w Edyburgu w XIX w powodóje że zwłoki stają się bardzo cenne. :D
Świetnie się w tym odnajduje dwóch cwaniaczków szukających zarobku Burke grany przez Simona Pegga i Hare (Andy Serkis). Ponadto w obsadzie jeszcze Hugh Bonneville i Bill Bailey.




Durga to TheRevenant. Tą polecam szczególnie. Jest zdecydowanie czarniejsza. Żołnierz Bart Gregory ginie pewnego dnia na wojnie na Bliskim Wschodzie. Po tym gdy jego ciało zostaje pochowane na cmentarzu ze wszelkimi należnymi honorami szybko okazuje się, iż wąchanie kwiatków od spodu niezbyt jest Bartowi na rękę.


Polecam
Świetna zabawa :ok
lubie_kiedy
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: lubie_kiedy »

http://www.filmweb.pl/film/Dziewczyna+z ... 011-565637

Jestem świeżo po seansie "Dziewczyny z tatuażem" (sic!)
Trylogia jest genialna. Film również myślę, że sprostał oczekiwaniom. Największy plus za bardzo dobrze dobraną ścieżkę dźwiękową, która tworzy świetny klimat i napięcie.
Książkowo najlepsza dla mnie była druga część i na tą adaptacje warto czekać. Ale kiedy powstanie i czy będzie kręcił ją Fincher? Who knows...

Zastanawiam się jak odebrały by film osoby które nie czytały książki. Ale chyba nie ma zbyt dużo takich osób ;)

I na koniec opening, niesamowity i znów ta muzyka!

Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

PROMETEUSZ

Byłem w piątek w kinie i mówiąc szczerze, jestem zachwycony. Ridley nie poszedł na łatwiznę. Zrobił coś zaskakującego i wymagającego od widza wyobraźni i umiejętności łączenia faktów. I choć można się czepiać pewnych wątków w filmie - dyskusja ze znajomymi trwała ładnych kilka godzin po seansie - to jednak robi to wrażenie. Szczególnie, że nie jest to horror, tylko hard SF w mistycznym sosie.. Oglądając byłem lekko skonfundowany kierunkiem w jakim podąża scenariusz i dopiero ostatnie 10 sekund filmu sprawiło, że całość nabrała sensu i spięła klamrą wątki historii, które znamy z wcześniejszych filmów. Plastycznie i wizualnie to majstersztyk. Ale film polecam tylko fanom serii Alien, którzy są gotowi zrewidować swoje wyobrażenie o tym, jak to się wszystko zaczęło - i to nie tylko dla ludzi, ale i dla rasy "obcych".

Miałem nawet pisać recenzję, ale odpuściłem. Żeby miało to sens musiałbym opowiedzieć film, wraz z analizą niemal każdego wątku, a nie chcę nikomu psuć zabawy.
ObrazekObrazek
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

Jako że ostatnio oglądałem sobie sporo filmów, postanowiłem kapkę tu naskrobać. Część w kinie, część na telefonie, co jest boskim wynalazkiem, odkąd telefony stały się lepsze niż niejeden komputer ;) A przy tym wygodne i praktyczne :)

W sumie najphil mnie natchnął tym "Prometeuszem". A więc tak:

"Prometeusz"

Bardzo mnie cieszą pozytywne recenzje, bo to naprawdę fajny film jest. W sumie niczego nie oczekiwałem, choć bardzo lubię oryginalnego "Obcego", dzięki czemu dostałem przyjemne kino s-f, jakiego ostatnio praktycznie nie ma. Kapitalna postać androida już by wystarczyła, żeby oglądać film z przyjemnością, a do tego dochodzi świetna scenografia, kapitalny klimat obcej planety, a że przy tym pojawiają się dankienowskie bzdurki, jeju, ileż to razy podobne niefrasobliwe głupoty pojawiały się w kinie fantastycznym i jakoś nie przeszkadzały :) Ogólnie wrażenia bardzo na plus :)

"Mroczny Rycerz Powstaje"

Nie lubię trylogii Nolana, jestem wiernym fanem filmów Burtona, uważam, że jest to bodaj najbardziej przereklamowany film w historii kina, a już bzdury na temat przeniesienia postaci komiksowej w świat realny nie mieszczą mi się w głowie. Stąd podobała mi się właśnie część ostatnia, bo jest komiksem, a nie nabzdyczoną wizją faceta w trykotach :) Są tu ładne sceny, dobre tempo (pewnie coś ze mną nie tak, ale jakoś nie dostrzegłem przesadnego przegadania), fajne postaci, ze szczególnym uwzględnieniem Catwoman, ogólnie bardzo przyjemny film, choć nie żadne tam epickie zwieńczenie najlepszej trylogii w dziejach kina :P

"Yuma"

Bardzo podobał mi się ten polski film, a już autora recenzji, który porównał go do "Kac Wawa" trzeba by poważanie przebadać, na co zwrócił również uwagę Quentin. Ciekawa, wiarygodna w dekoracjach, historia, całkiem niezłe postaci, szkoda, że scenariusz - w sumie z niezrozumiałych powodów - zieje dziurami, no ale ogólnie naprawdę warto zobaczyć :)

"Lęk wysokości"

A to już naprawdę wybitny film polski, a Stroińskiego i Dorocińskiego mogę oglądać w ilościach wszelakich :) Kapitalna, kameralna historia chorego ojca (chorego, ma schizofrenię, a nie jak niektórym się wydaje - że jest alkoholikiem), bardzo emocjonalna, oszczędnie nakręcona, kolejny dowód, że polskie kino nie jest takie złe, jak się niektórym wydaje, a zwłaszcza tym, którzy swoją "wiedzę" opierają na filmach pokroju wspomnianego już "Kac Wawa" :)

"Kac Wawa"

Obejrzałem, a jakże, przyznaję, kino to okropne, aczkolwiek przez całą projekcję towarzyszyła mi jedna myśl - kurczę, gdyby tak środki, które mieli twórcy przeznaczyć na naprawdę dobry film, gdyby pozmieniać parę rzeczy w scenariuszy i np. przez cały film Szyc szukałby swojej żony w stylu jaki znamy z np. "Porachunków", wywalić kilku "aktorów", zostawić np. Gąsiorowską i rzeczonego Szyca, to byłby naprawdę niezły film :) A czemu? Bo poza tym, że to kino żenujące, to przy tym zaskakująco dobrze nakręcone, z dobrym montażem, paroma scenami, które we wspomnianym przeze mnie scenariuszy świetnie by się sprawdziły :) Ot, takie marzenie :)

"W ciemności"

Co by nie mówić, Więckiewicz wielki jest i basta, nie oczekuję wiele po "Wałęsie" Wajdy, aczkolwiek dla tego samego aktora warto obejrzeć jakikolwiek film. Trudno tu pisać cokolwiek, bardzo dobry film, klaustrofobiczny, mocny, a przy tym niepozbawiony nadziei.

"J. Edgar"

Filmy Eastwooda warto oglądać, nawet jeśli są słabsze, to i tak są lepsze od wielu innych :) Do tego mamy świetną rolą Di Caprio, który po raz kolejny udowadnia, jak dobrym jest aktorem. Warto zobaczyć, jak dziwaczny, z bardzo specyficzną relacją z matką człowiek zostaje najpotężniejszym człowiekiem a Ameryce. A przy tym nie jest to laurka, otrzymujemy dość szerokie spojrzenia na tego bohatera, wieloletniego szefa FBI, wydaje się, że mógłby z tego powstać świetny serial :)

"Hugo i jego wynalazek"

Jakże piękny film, Scorsese ostatnio - przynajmniej dla mnie - nic wielkiego nie zrobił, a tu proszę - prosta, ale przy tym urocza, przepięknie sfilmowana historia, z kapitalnymi, bajkowymi dekoracjami. Cudowna baśń o potędze kina.

"Cabin in the Wood"

Ktoś napisał na relaese24 w komentarzach, że film dziecinny i przewidywalny. Mocne, a przy tym oznajmiam, że a) jestem dziecinny, bo bardzo mi się podobało, b) jestem totalnie niespostrzegawczy, bo nie przewidziałem zakończenia :D A te jest REWELACYJNE :) W ogóle cały film świetny, nie dziwię się, że zdobył taką popularność, bardzo ciekawa zabawa kinem z gatunku horroru, śmieszna, błyskotliwa, świetnie zrobiona :)

"Magic Mike"

Czemu taki film zrobił Soderbergh, to nie wiem, ale generalnie może się podobać, choć to ni komedia, ni dramat, ni film taneczny. Trochę trudno się zaangażować w losy głównego bohatera, stąd może problem z odbiorem filmy, który jak na biografię w sumie, jest za mało, sam nie wiem, wiarygodny?

"American Pie: Reunion"

Czysty sentyment, w końcu wielu z nas oglądało część pierwszą i pewnie, choć teraz trudno się przyznać, bardzo dobrze się bawiło przy tym :) Film dość głupi, w sumie tak naprawdę można go oglądać tylko w sytuacji, gdy zna się postaci i chce się trochę powspominać, taka błahostka, aczkolwiek przypominam, że pierwszy film z cyklu, to rok 1999, czyli 13 lat temu, mogło się naprawdę wiele zmienić od tego czasu, ktoś miał lat 20, teraz ma 33, w sumie podobnie jak bohaterowie produkcji :)

"Dyktator"

Cóż, lubię Cohena, aczkolwiek jeśli ktoś liczy na wrażenia równe z np. "Boratem" to raczej mocno się rozczaruje. Rzadko kiedy jest tak naprawdę śmiesznie, a często za to jest żenująco, jak choćby w scenie bitwy z "piersiami"... Ale chociażby dla ostatniego przemówienia warto film zobaczyć, rzeczywiście tam widać ten pazur, który znamy z wcześniejszych dokonań Barona :)

"Igrzyska śmierci"

Jedna z lepszych młodzieżówek, przyzwoicie nakręcona, dobrze zagrana, wątek romantyczny nie jest przesadnie wyeksponowany, oczywiście kto czytał "Wielki marsz" Kinga pewnie się wynudzi, bo zarówna książka Colinns, jak i film takich emocji nie wzbudzają, aczkolwiek w zalewie bredni o wampirach, to całkiem przyjemna rozrywka :)

"Battleship"

Film tak durny, że aż fajny :) Dawno nie widziałem tak wyraźnego ducha Ameryki, aczkolwiek ubawiłem się setnie przy natężeniu kretynizmów i schematów :)

"The Raid: Redemption:

Kino kopane z Indonezji, szybkie, mocne, bezrefleksyjne :) Mnóstwo świetnych scen walki, oczywiście totalnie przesadzonych, ale kto by się tym przejmował :) Jak ktoś lubi tego typu rzeczy, to w sumie pozycja obowiązkowa :)

"Łowcy głów"

Świetny film na podstawie książki Jo Nesbo. Taki trochę łobuzerski, kibicujemy postaci wątpliwej etycznie, ale za to zabawa jest przednia, mnóstwo fajnych scen, w ogóle bardzo to jest dobrze nakręcone, żywe, dynamiczne, ale najważniejszy jest ten łotrzykowski urok, który towarzyszy przez cały czas trwania projekcji :)

Tyle mi przyszło do głowy na tę chwilę, chyba trzeba było robić notatki, żeby pamiętać wszystko ;)
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

Mam podobne odczucia po seansie "Igrzysk śmierci". Książki nie czytałem, więc film był dla mnie kompletną niewiadomą, poza informacjami, że to raczej kino młodzieżowe. No cóż, może i młodzieżowe, ale daj boże, żeby wszystkie filmy były tak ładnie nakręcone.

Podobało mi się szczególnie pierwsze 1,5 godziny. Prawdziwa "dystopia", ubrana w prześliczne kolory, barwne stroje i cudowne dekoracje. Sama rywalizacja w lesie już mnie tak nie zachwyciła - ot, sprawnie zrealizowane sceny akcji.

Najdziwniejsze jest jednak to, że pomimo stopnia skomplikowania świata nie znalazłem w sumie żadnych sprzeczności, czy logicznych potknięć - Autorka musiała nieźle pokombinować, by dać nam tak spójne uniwersum.

Z tym większym oczekiwaniem czekam na ekranizacje drugiego tomu tej trylogii. Jestem bardzo ciekaw, w jakim kierunku to pójdzie.

Cabin in the Wood jest świetny. Rzeczywiście widzimy tu zabawę schematami. Banalność początku filmu, z odwiecznym - "grupa studentów jedzie do lasu", jest pretekstem by poigrać z widzem i wywrócić do góry nogami jego oczekiwania.

Szczególnie przypadł mi do gustu zakulisowy wątek tej swoistej fabryki horrorów. Dwóch głównych "lalkarzy", to świetnie dobrani aktorzy, do tego ich zabawne przekomarzania i nietypowe dialogi sprawiają, że całość staje się przekonująca, pomimo, że to raczej kino z przymrużeniem oka. Polecam.
ObrazekObrazek
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

"W igrzyskach śmierci" bardzo podobała mi się główna bohaterka, żadne tam wzdychające do wampirycznego trupa dziewczę z jednym wyrazem twarzy, a postać z krwi i kości, bardzo dynamiczna, zdecydowana, silna. To jest spory plus, oczywiście wynika on z kreacji bohaterki w książce, po prostu przyjemnie się na nią patrzy :) Dzięki czemu można też się w to wszystko zaangażować i kibicować dziewczynie, a co bardzo trudno w większości "dzieł" młodzieżowych :)

Pomysł na "Cabin in the Wood" jest świetny, ostatnio coś w podobnym stylu mogliśmy zobaczyć w rewelacyjnym "Tucker & Dale vs Evil", który również stawiał na głowie schematy klasycznego slashera :) Aczkolwiek w "Cabin..." wszystko jest bardzo spektakularne i - będę się upierał - nieprzewidywalne, o ile się nie czyta nic przed projekcją :) Bo choć od początku wiemy, że bohaterowie są filmowani, to żaden spoiler, to nie wiemy, dlaczego - a to jest przepyszną wisienką na torcie :)
Spoiler:
Awatar użytkownika
beata101
Wskaż do odpowiedzi
wszystko
wszystko
Posty: 1203
Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Supernatural
Lokalizacja: Polska Kielce

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: beata101 »

"Total Recall" - nowa wersja.
Ehh...no widowiskowe ale kurde NUDNE to!
Nie bardzo wiem jakim cudem ale wynudziłam się potężnie, nawet zmiany w scenariuszu w stosunku do wersji oryginalnej niewiele wniosły. :/ Rozczarowana jestem. Colin Farell wygląda jakby nie wiedział "o co kamą", laski ładne (ale jak wiadomo to mnie raczej nie kręci chociaż panów może), intryga - porażka.
Moda na "remaki" kwitnie :/ Tylko dlaczego akurat ten film taki kiepskawy jakiś? :(
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
Awatar użytkownika
Sirm
Wskaż do odpowiedzi
admin pomocniczy
admin pomocniczy
seriale to moja pasja
seriale to moja pasja
Posty: 872
Rejestracja: 23 grudnia 2007, 13:50
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Firefly
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Sirm »

Tak przy okazji wspomnianego tu tego nowego 'Total recall'... Zawsze mnie totalnie dziwi informowanie, że jakiś film powstał na podstawie książek/opowiadań P.K.Dicka. To, że w filmie główny bohater nazywa się jak w opowiadaniu, albo jakiś motyw jest lekko podobny wg mnie nie jet wystarczającym powodem do nawiązywania do twórczości Dicka. Zresztą nie tylko 'Pamięć absolutna', ale i 'Zapłata', 'Next' czy nawet 'Blade runner'. Opowiadania na które powołują się autorzy przecież przeważnie są całkowicie inne niż film a totalnym przegięciem jest tu 'Next' niby inspirowany 'Złotym człowiekiem' i właśnie 'pamięć absolutna', które z opowiadaniami nie mają NIC wspólnego.
https://karinaoliteraturze.wordpress.com/
Awatar użytkownika
asd
Wskaż do odpowiedzi
ZAŁOŻYCIEL
ZAŁOŻYCIEL
Expert
Expert
Posty: 13028
Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Rescue Me
Lokalizacja: UE

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: asd »

Chodzi o prawa autorskie. Jakaś tam inspiracja jest i zarys historii podobny. Bez tego typu informacji można by łatwo posądzić producenta o plagiat.
A że Dick zawsze wszystko mocno komplikował to reżyser postanawia wszystko uprościć by na filmie nie trzeba było zbytnio myśleć (dla amerykańskiego widza?).

Najbardziej chyba rozczarowałem się oglądając "Przez ciemne zwierciadło" (A Scanner Darkly) - książka wywarła na mnie ogromne wrażenie a zwłaszcza zakończenie. O spisie martwych przyjaciół już nie wspominając... To była kwintesencja całej powieści - w filmie z tego w ogóle zrezygnowano upraszczając zakończenie na maksa.

Najpierw czytając a później oglądając zawsze pozostaje niesmak (dlaczego film aż tak odbiega??) ale przyzwyczaiłem się już i idąc na film do kina nawet nie łudzę się, że będzie jak w książce (a szkoda).
Obrazek When Dreams Come True...
Awatar użytkownika
beata101
Wskaż do odpowiedzi
wszystko
wszystko
Posty: 1203
Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Supernatural
Lokalizacja: Polska Kielce

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: beata101 »

xvidasd pisze:A że Dick zawsze wszystko mocno komplikował to reżyser postanawia wszystko uprościć by na filmie nie trzeba było zbytnio myśleć (dla amerykańskiego widza?).
Uważam, że książki Dicka najczęściej są zbyt skomplikowane i tak jak napisałeś, konieczne uproszczenia sprowadzają je czasem do banału.

Bywa jednak że powstają dzieła wybitne - vide "Blade Runner" jest dziełem wybitnym - opowiadanie Dicka z którego wzięto zarys pomysłu " Czy androidy marzą o elektrycznych owcach" - już nie za bardzo moim zdaniem.

Generalnie w moje opinii większość dickowych książek jest mało filmowa i może stąd te tzw. inspiracje.

Odnosząc się natomiast do Total Recall - czyli do FILMU.
Wersja Verhovena mimo swojej widowiskowości była solidnym kawałkiem społecznego sc- fi z przesłaniem min. ekologicznym ;).
Nowa wersja to wydmuszka bez głębszego sensu z Kate Beckinsale biegającą rekordowe stumetrówki w butach na wysokich obcasach i w pożyczonym od Cat Woman kostiumie i Colinem Farelem który slicznie mruży swoje irlandzkie ślepka i tyle.
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
Awatar użytkownika
asd
Wskaż do odpowiedzi
ZAŁOŻYCIEL
ZAŁOŻYCIEL
Expert
Expert
Posty: 13028
Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Rescue Me
Lokalizacja: UE

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: asd »

A mnie się podobał. Fajne efekty, ciekawy pomysł i najważniejsze to zmiany w scenariuszu, który były dosyć głębokie.
To całkiem inny film oparty tylko na tej samej powieści.
Z oryginału pozostawiono tylko trzy-piersiastą panienkę lekkich obyczajów :D

Oczywiście nie twierdzę, że film nie ma wad ale który ich nie ma? Doskonale się przy nim bawiłem i to się liczy :ok
Obrazek When Dreams Come True...
Awatar użytkownika
beata101
Wskaż do odpowiedzi
wszystko
wszystko
Posty: 1203
Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Supernatural
Lokalizacja: Polska Kielce

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: beata101 »

xvidasd pisze:A mnie się podobał. Fajne efekty, ciekawy pomysł i najważniejsze to zmiany w scenariuszu, który były dosyć głębokie.
To całkiem inny film oparty tylko na tej samej powieści.
Z oryginału pozostawiono tylko trzy-piersiastą panienkę lekkich obyczajów :D

Oczywiście nie twierdzę, że film nie ma wad ale który ich nie ma? Doskonale się przy nim bawiłem i to się liczy :ok
W zasadzie fakt :)

Ale ja ostatnio w sumie chyba NIC ciekawego tak naprawdę nie oglądałam. Znaczy może inaczej- nic mnie nie wciągnęło tak naprawdę.Najwyraźniej kryzys wieku starczego :-)

Nie - skłamałabym. Film "Droga" Obejrzałam z ciekawości bo książka przyprawiła mnie o ciężka depresję (jak słowo daję- tak ponurej i tak pozbawionej nadziei książki nie czytałam od czasu opowiadań obozowych Borowskiego). Film nie wywarł aż takiego wrażenia, chociaż jest w miarę wierny oryginałowi, może dlatego że wiedziałam czego się spodziewać ?
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
Awatar użytkownika
Sirm
Wskaż do odpowiedzi
admin pomocniczy
admin pomocniczy
seriale to moja pasja
seriale to moja pasja
Posty: 872
Rejestracja: 23 grudnia 2007, 13:50
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Firefly
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Sirm »

A ja pozwole sobie polecić film 'The Raid' (http://www.imdb.com/title/tt1899353/). Historyjka jest raczej nieskomplikowana: oddział komandosów robi nalot na kryjówkę jakiegoś lokalnego bossa mafii, kryjówka ta to stary wieżowiec a szef ukrywa się na ostatnim piętrze. Poza tym standardowo: akcja się sypie i zdziesiątkowany oddział zostaje uwięziony w budynku, na szczęście jest jeden ostatni nieprzekupny bohater, który dodatkowo jest mistrzem sztuk walk wszelakich. I tu zaczyna się główny sens tego filmu: akcja, akcja i więcej akcji! Choreografia walk każe zbierać szczękę z podłogi, dodatkowo wszystko pokazane jest dosłownie i naturalnie (naturalistycznie nawet) czyli bez żadnych 5 metrowych skoków i niesmiertelnych nindżasów (jak w 'przyczajony tygrys...' albo 'hero'). Jesli ktoś takiego kina nie lubi to i ten film raczej tego nie zmieni, ale jeśli raz na jakiś czas lubisz wyłączyć mózg i zrelaksować się przy świetnie ukazanej sieczce będziesz zachwycony.
https://karinaoliteraturze.wordpress.com/
Awatar użytkownika
asd
Wskaż do odpowiedzi
ZAŁOŻYCIEL
ZAŁOŻYCIEL
Expert
Expert
Posty: 13028
Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Rescue Me
Lokalizacja: UE

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: asd »

A czy ktoś może oglądał Życie PI ?
stopklatka pisze:Tytułowym bohaterem "Życia Pi" jest szesnastoletni, bardzo religijny Hindus Piscine Molitor Patel, syn dyrektora ogrodu zoologicznego. W czasie rejsu statkiem transportującym zwierzęta z indyjskiego ZOO do Ameryki, zdarza się katastrofa, a jedynymi ocalałymi istotami są Pi, hiena, ranna zebra, orangutan i głodny tygrys bengalski. Przez 227 dni Pi i towarzyszące mu zwierzęta toczą walkę o życie na szalupie ratunkowej.
Trailer bardzo mi się spodobał:


Spędzenie prawie roku na jednej szalupie razem z tygrysem musi być niesamowitą psychozą - czy ktoś to już oglądał?
Obrazek When Dreams Come True...
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

BEAUTIFUL CREATURES

Obejrzane! Nie pytajcie, jak trafiłem na ten film - i tak nie powiem. To jest kino dla młodzieży, z wątkiem romansu, sił nadprzyrodzonych oraz złej czarownicy... bleee

A w zasadzie powinno być "bleee", gdyby nie fakt, że zakochałem się w tym filmie na amen. Kompletnie nic nie wiedziałem o scenariuszu, aktorach czy powieści, na podstawie której to nakręcono, więc to była czysta, niczym nie skażona miłość.

Główny wątek niczym się nie wyróżnia. Ot, miłość "obdarzonej" do śmiertelnika. Za to dostajemy przecudne małomiasteczkowe zadupie na południu Stanów. Miejsce, gdzie dobrze wychowane panienki nie przeklinają, a nawet niespecjalnie okazują emocje. Gdzie życie toczy się leniwie pomiędzy kościołem, grą w bingo i jednym barem. Gdzie społeczność jest mocno związana ze sobą i krzywym okiem patrzy na wszelkich obcych i gdzie co roku urządza się odtworzenie pewnej bitwy z udziałem całego miasteczka.

Dostajemy również przepiękną posesje, jako żywo przywodzącą na myśl "Tarę" z "Przeminęło z wiatrem" oraz krwawą tajemnicę z czasów wojny secesyjnej. W obsadzie zobaczymy Jeremy Ironsa, przecudną Emmy Rossum (znaną z amerykańskiej wersji "Shameless") oraz Emmę Thompson, która dała prawdziwy pokaz aktorstwa, co prawda tego mniej cenionego, opartego na intensywnej ekspresji, ale jakże fantastycznie pasującego do całości.

Młodziutkim aktorom, odtwarzający główne role niczego nie można zarzucić. Spisali się świetnie, a to w tym wypadku oznacza tyle, że nie byli męczący.

I najważniejszy powód mojego zachwytu - AKCENT. Ten charakterystyczny południowy, nieco śpiewny i tak fantastyczny do słuchania. Tym większy podziw dla aktorów, bo większość z nich to Brytyjczycy.

Wspaniała baja.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
joana
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 3017
Rejestracja: 23 października 2011, 11:18
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Jak wybrać jeden?
Lokalizacja: Warszawa

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: joana »

Widziałam, i to z własnej woli.
Bajka, ale z morałem - dziewczyna, która czyta Bukowskiego, nie musi być wcale zła. :)
Posiadłość faktycznie niesamowita, takie marzenie niespełnione ze starych lektur. Pusto, dziko, tajemniczo i zielono wokół. Idealne miejsce, do którego chciałoby się uciec.
Duet Thompson - Irons w scenie zebrania w (to kościół był? nie pamiętam)bardzo fajnie zagrana. Widać, że chyba nieźle się bawili na planie.
I jak w bajce, piękne uczucie, tak mocne, że przedkłada się je ponad interes własny.
Sceny, które najbardziej pamiętam:
- pękające szyby (chciałabym tak móc!)
- płonąca tablica z nazwą miejscowości.
No, to przyznałam się publicznie do chwil "słabości". :oops:
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

WEST OF MEMPHIS

To jeden z najbardziej interesujących filmów dokumentalnych, jakie w życiu oglądałem. Nie z powodu tematu, drastyczności scen czy nawet wywoływanych emocji, ale ze względu na sposób jego realizacji.

W 1993 roku w Arkansas doszło do zbrodni, o której usłyszał cały świat. Ktoś porwał, poddał okultystycznym rytuałom i w końcu zabił trzech ośmioletnich chłopców. Już następnego dnia policja schwytała trzech nastoletnich fanów metalu. Głośny proces, w którym podnoszono sprawę diabelskiej muzyki oraz jej wpływu na demoralizację młodzieży, zakończył się skazaniem dwóch oskarżonych na karę dożywotniego pozbawienia wolności bez prawa do wcześniejszego zwolnienia. Najstarszego z tej trójki, osiemnastoletniego Damiena, sąd skazał na karę śmierci.

Opinia społeczna zapomniała o sprawie na kilka lat. Znaleźli się jednak ludzie, którzy zwrócili uwagę na szereg uchybień w trakcie procesu i starali się pomóc osadzonym. Poruszeni sytuacją "trójki z Memphis" głos zabrali celebryci. Swego wsparcia udzielił m.in. Henry Rollins, reżyser Peter Jackson, Johnny Depp oraz przede wszystkim Eddie Vedder (Pearl Jam), który przez następne 15 lat toczył batalię o prawo do ponownego procesu. Wszystkie te osoby występują także w tym filmie.

Na szczególną uwagę zasługuje sposób narracji. Przez dwie i pół godziny oglądamy kolejne etapy tej historii. Twórcy niezwykle umiejętnie tworzą atmosferę, prowadząc nas poprzez szereg dowodów, zeznań świadków, opowieści adwokatów, prokuratorów, śledczych aż po zeznania samych oskarżonych, a wszystko to okraszone materiałami wideo z procesu, relacjami telewizyjnymi i wywiadami z tamtych czasów.

W trakcie seansu co i raz zmieniałem zdanie i typowałem innego zabójcę. To się po prostu ogląda jak niesamowity i do końca trzymający w napięciu thriller sądowniczy. Naprawdę warto poświęcić czas i wgłębić się w tę mroczną sprawę, zwłaszcza że już w sierpniu dostaniemy film fabularny - pod tytułem "Devil's Knot" - opowiadający o tych wydarzeniach.



FILM MOŻNA OBEJRZEĆ ONLINE
Spoiler:
A dla Loodki, mojej celebrytki - długie włosy i dożywotnie oddanie.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
najphil
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2148
Rejestracja: 24 czerwca 2009, 18:32
Lokalizacja: Faroes Island
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: najphil »

SNOWPIERCER
Postapokaliptyczny komiks francuskiego autora o tytule "Le Transperceneige" zdobył swego czasu sporo zwolenników. Mroczna, wyniszczona zlodowaceniem Ziemia nie nadaje się dłużej do zamieszkania. Ostatnie niedobitki ludzi podróżują pociągiem Transperceneige, którego najbardziej skrywanym sekretem jest sposób zasilania tzw. "ciągłą energię". W pociągu jest tylko 1001 miejsc. Szczęśliwcy, którym udało się do niego dostać podróżują w nędznych warunkach drugiej klasy. Tymczasem grupa trzymająca władzę pławi się w luksusach. Jednak nadszedł czas, gdy te dwa światy obejmie płomień rewolucji, a tajemnice pociągu zostaną odkryte.

Koreński geniusz reżyserii, odpowiedzialny za film "The Host" postanowił zekranizować nam ten komiks. Będzie to jego pierwszy film anglojęzyczny. Do współpracy zaprosił świetnych aktorów m.in. Eda Harrisa, Tildę Swinton i Johna Hurta. Premiera jeszcze w tym roku.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
X-asd
Wskaż do odpowiedzi
seriale znam jak kieszeń
seriale znam jak kieszeń
Posty: 520
Rejestracja: 28 listopada 2007, 23:12
Płeć: Mężczyzna
Kontakt:

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: X-asd »

Obrazek
DROGÓWKA
http://www.imdb.com/title/tt2577150/

Smarzowski przesadził. W swoich 118 minutach upchał tyle przekleństw i seksu, że cały obraz stał się co najmniej niesmaczny. Film jest też normalnie głupi. Oczywiście każdy wie jak to z drogówką bywa ale tam pokazano tyle przekrętów i korupcji, że wygląda to raczej na zwykły cyrk. Zakończenie też "świetne" - wielkie brawa! :blee
Zdecydowanie NIE polecam - zwykła strata czasu.
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Re: (Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widzi

Post autor: Bostonq »

O, ależ się nie zgadzam!

Smarzowski jest na chwilę obecną najlepszym polskim twórcą filmowym, warsztatem niczym nie odstającym najlepszemu kinu europejskiemu, w ogóle światowemu. Każdy jego film jest doskonały formalnie, a przy tym jest o czymś.

"Drogówka" jest filmem przerysowanym, to prawda. Pewnie gdyby ukazała się w latach 90 stałaby się dziełem doskonałym, wielkim, odważnym. Na pewno obecny obraz policji nie jest tak straszny, jak Smarzowski go przedstawił, ale - od teraz zaczynam niezgadzanie - to jest metafora.

A)

Film jest rewelacyjnie nakręcony. Montaż, sceny z telefonów komórkowych - bardzo funkcjonalne, zdjęcia - tu trzeba być totalnie oderwanym od poetyki kina, żeby coś zarzucić. Nawet jeśli nie zgadzamy się z wymową filmu, samo oglądanie go - NIE JEST STRATĄ CZASU.

B)

Jest genialnie zagrany. Bartłomiej Topa tworzy kreację, którą w normalnym świecie sięgałaby po najwyższe nagrody. Jedyny w miarę porządny z całego środowiska, choć wcale nie święty zostaje wplątany w sprawę zabójstwa, którego nie popełnił. Cały film to próba odkrycia prawdy. Wielkie filmy w tym temacie powstawały i on swoją rolą się w tym mieści. Znowu - nawet jeśli nie zgadzamy się z wymową filmu - rola Topy powoduje, że TO NIE JEST CZAS STRACONY. Inni aktorzy również - Jakubik - erotoman, Lubos - rasista, choć faktycznie jako postaci odgrywają pewne utarte postawy - to, jak to robią, zasługuje na najwyższe uznanie.

C)

Trzeba dużo złej woli, żeby nie zobaczyć, że ten film ukazuje nie tylko krytyczny obraz policji - są różni bohaterowie, to, że piją, to było już w "Weselu", ale tutaj każdy pije inaczej, a niektórzy - jak główny bohater - nawet tego nie robią. Biorą też nie wszyscy. To widać w tym filmie, tylko trzeba go oglądać, a nie zasadzać się na powierzchownej wizji.

D)

Doskonale zostaje ukazane miasto, jest równorzędnym bohaterem filmu. Miejsca, w których znajdują się bohaterowie definiują ich samych, ale też często - jak dla głównego bohatera - stają się pułapką, miejscem, z którego muszą uciec.

E)

Ironia. Filmy Smarzowskiego kończą się odjazdem kamery, "Dom zły", "Róża" - zawsze to coś znaczy. Tutaj trzeba było dobrze popatrzeć na to, co dzieje się w tym czasie. Kogo łapią, kogo żegnają i jak. Zakończenie jest mocne, fatalistyczne, bo taką wizję tworzy ten reżyser. MOŻNA SIĘ Z TYM NIE ZGADZAĆ, ALE NA PEWNO NIE JEST TO CZAS STRACONY.

F)

Przekleństwa? A mieli kwiatkami sobie rzucać? Przepraszam, ale w jakim świecie Ty żyjesz? Nie mówili gorzej, niż przeciętny licealista z dobrego liceum. Nie żadnej patologi. To jest język tego świata, a też bym nie przesadzał, że było aż tak wiele wulgaryzmów. Debilne polskie komedie zawierały ich więcej i tam nic nie znaczyły. Tutaj mają swój sens. Już z sympatii nie zapytam, gdzie Ty widziałeś ten seks tyle razy obecny... Są sceny, ale w niejednym odcinku topowych seriali jest ich więcej - przy góra 50 minutach...

G)

Czy film nie ma wad? Ma. Smarzowski poszedł w stronę moralitetu. Samo to nie jest niczym zły, ale raz faktycznie zrobił to zbyt dosłownie. O ile scena w samochodzie, czyli mało udany seks oralny, jest zgodna z rytmem filmu - ukarany został jeden z bohaterów, to już scena na porodówce jest jak z internetowego komiksu - głupia, zbędna, przyznaję.

Reasumując. TEN FILM NIE JEST STRATĄ CZASU. Jest jednym z lepszych, jakie można ostatnio obejrzeć, nawet jeśli kompletnie nie pasuje nam wizja, którą proponuje Smarzowski. Tylko że on jest bardziej ironiczny, niż to się wydaje. Przecież politycy kradną, stąd scena, która demaskuje winy tychże - pytanie, czy to jest prawda, czy to, co społeczeństwo chce uważać za prawdę? - policja kradnie, więc mamy taki, a nie inny obraz policji. Pytanie, które stawia ten film jest szalenie ważne - czy jest tak, jak myślimy, że jest, czy też jest inaczej? A poza tym, to nadal kapitalna historia niewinnie oskarżonego człowieka, REWELACYJNIE zagranego przez Bartłomieja Topę, który próbuje oczyścić się z zarzutów, do tego DOSKONALE NAKRĘCONA. A że kończy się to wszystko źle? To nie cyrk, to po prostu pewna koncepcja, mało różowa, rzeczywistości.

Nadal chyba nie uzasadniłem, dlaczego tak ten krótki wpis asd mnie zdenerwował. Pewnie źle wyjaśniłem, dlaczego ten film nie jest stratą czasu. Ale jak można wpisać sobie trzy zdania, niczego nie definiujące, wiedząc, że są tu ludzie, którzy liczą się z Twoim zdaniem?? Rozumiem, że film Ci się nie podobał. Ale to UZASADNIJ, wyjaśnij, a nie wklep kilka zdań o niczym... Jesteś zbyt ważną osobą, żeby sobie na coś takiego pozwolić. Nawet jeśli jeden, dwóch forumowiczów tylko dlatego, że coś takiego wpisałeś nie obejrzy tego filmu, to już jest źle.. RAZ JESZCZE POWTÓRZĘ - NIE CHODZI O TO, ŻE CI SIĘ NIE PODOBAŁO! CHODZI O TO, ŻE TEGO NIE UZASADNIŁEŚ PORZĄDNIE! I NIE, NIE CHCIAŁEM CIĘ URAZIĆ, DŁUGO SIĘ ZNAMY TUTAJ, ZA BARDZO CIĘ CENIĘ, ŻEBY CZYTAĆ RECENZJĘ, W KTÓREJ JEST ZDANIE "Zakończenie też "świetne" - wielkie brawa! :blee "...

Szybka odpowiedź

   
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości