Bardzo fajny odcinek,spokojny odcinek. Jakiejś szalonej akcji niewiele, niewiele mamy też odkrytych tajemnic. No, może poza tym, że widzimy statuę.
Znalazłem info, że jest to posag Boga Anubisa.
Jak dla mnie trochę przewidywalny. Wiedziałem, że płot nie został wyłączony. Wiedziałem, że Faraday spotka Charlotte i na końcu można było się domyśleć, że Jin przywiezie Kate, Jacka i Hurleya.
Jest takie powiedzenie, że polski Lotnik to jest taki ,że jak będzie trzeba to poleci nawet na drzwiach od stodoły. Piloci polscy będą latali na efach16
[spoiler]Bardzo fajny odcinek,spokojny odcinek. Jakiejś szalonej akcji niewiele, niewiele mamy też odkrytych tajemnic. No, może poza tym, że widzimy statuę. Znalazłem info, że jest to posag Boga Anubisa.
Jak dla mnie trochę przewidywalny. Wiedziałem, że płot nie został wyłączony. Wiedziałem, że Faraday spotka Charlotte i na końcu można było się domyśleć, że Jin przywiezie Kate, Jacka i Hurleya. [/spoiler]
Dobry początek, mogliśmy dokładnie obejrzeć przebieg katastrofy i to, co zdarzyło się przed 5x7.
Zdziwiła mnie nieco reakcja Juliet na wieść o przybyciu swoich przyjaciół. Miała minę jakby chciała powiedzieć: żyłam nadzieją, że oni już nigdy nie wrócą
Ben uszedł cało z katastrofy, nawet wyglądał lepiej niż przed - jego ręka się chyba zagoiła.Dobra scena, kiedy dostaje wiosłem od Sun
Bardzo fajnie, że było sporo o Dharmie - stacja Flame, rekrutacja, poznaliśmy Radzinskyego, który projektuje Swana.
Poza tym ciekawa rozmowa Jacka z Sawyerem - trochę "walka" przywódców
Wioska Innych w 2007 - czyżby zniszczona przez Dymek? I znowu pojawia się Christian pewnie pomoże Sun i Frankowi.
Jak zwykle emocjonująca końcówka, kogo jak kogo, ale Bena tam się nie spodziewałam. Widać , że Ben już wtedy był zainteresowany Innymi.
Jest takie powiedzenie, że polski Lotnik to jest taki ,że jak będzie trzeba to poleci nawet na drzwiach od stodoły. Piloci polscy będą latali na efach16
Dobry początek, mogliśmy dokładnie obejrzeć przebieg katastrofy i to, co zdarzyło się przed 5x7.
Zdziwiła mnie nieco reakcja Juliet na wieść o przybyciu swoich przyjaciół. Miała minę jakby chciała powiedzieć: żyłam nadzieją, że oni już nigdy nie wrócą :)
Ben uszedł cało z katastrofy, nawet wyglądał lepiej niż przed - jego ręka się chyba zagoiła.Dobra scena, kiedy dostaje wiosłem od Sun :D
Bardzo fajnie, że było sporo o Dharmie - stacja Flame, rekrutacja, poznaliśmy Radzinskyego, który projektuje Swana.
Poza tym ciekawa rozmowa Jacka z Sawyerem - trochę "walka" przywódców
Wioska Innych w 2007 - czyżby zniszczona przez Dymek? I znowu pojawia się Christian pewnie pomoże Sun i Frankowi.
Jak zwykle emocjonująca końcówka, kogo jak kogo, ale Bena tam się nie spodziewałam. Widać , że Ben już wtedy był zainteresowany Innymi.[/spoiler]
zmora pisze:Wioska Innych w 2007 - czyżby zniszczona przez Dymek? I znowu pojawia się Christian pewnie pomoże Sun i Frankowi.
Niekoniecznie. Pamiętajmy, że 3 lata wcześniej niezłą rozpierduchę zrobili tam najemnicy pod przywództwem Keamy'ego. Możliwe i prawdopodobne, że po prostu nikt jej nie odbudował przez ten czas.
[spoiler][quote="zmora"]Wioska Innych w 2007 - czyżby zniszczona przez Dymek? I znowu pojawia się Christian pewnie pomoże Sun i Frankowi. [/quote] Niekoniecznie. Pamiętajmy, że 3 lata wcześniej niezłą rozpierduchę zrobili tam najemnicy pod przywództwem Keamy'ego. Możliwe i prawdopodobne, że po prostu nikt jej nie odbudował przez ten czas.[/spoiler]
zmora pisze:Zdziwiła mnie nieco reakcja Juliet na wieść o przybyciu swoich przyjaciół. Miała minę jakby chciała powiedzieć: żyłam nadzieją, że oni już nigdy nie wrócą
wystraszyła sie bo wkońcu to Kate ukochana Sawier'a i Jack do którego sama coś miała.
Mnie najbardziej zdziwiło że Sun nie jest z nimi tylko w innym czasie bo w wcześniejszym odcinku był fragment jak jest z tym założycielem Dharmy.
[spoiler] [quote="zmora"]Zdziwiła mnie nieco reakcja Juliet na wieść o przybyciu swoich przyjaciół. Miała minę jakby chciała powiedzieć: żyłam nadzieją, że oni już nigdy nie wrócą [/quote] wystraszyła sie bo wkońcu to Kate ukochana Sawier'a i Jack do którego sama coś miała. Mnie najbardziej zdziwiło że Sun nie jest z nimi tylko w innym czasie bo w wcześniejszym odcinku był fragment jak jest z tym założycielem Dharmy. [/spoiler]
O Loście wszechmogący,
dlaczego ty się tak drażnisz ze mną i mi już drugi odcinek nie dajesz Locke'a.
Ale żeby nie być monotonnym:
Spoiler:
fajny ten motyw z przeniesieniem 90% ekipy do 70s, bardzo fajnie jest popatrzeć sobie na młodego Bena czy Ethana, oraz Pierre'a Changa, ale trochę się martwię żeby nie przeszarżowali z długością tego wątku - wszystko okej, ale przed końcem tego sezonu chciałbym mieć już wszystkich Losties w jednym czasie
Chociaż jest jeszcze wiele rzeczy, których chciałbym się o Dharmie dowiedzieć. Przede wszystkim, więcej o Changu (na litość boską, Sawyer był wśród nich przez 3 lata, musi wiedzieć jakieś fajne smaczki, dodatkowo musi znać Bena itd. - musiał poznać jakieś sekrety. MUSIAŁ).
Dalej. Frank i Sun - kurna, czy tylko mi ogolony Frank przypomina starszego Dona Johnsona? Mniejsza z tym. Spotkali Christiana. Cool (mogliby w końcu powiedzieć, co z Claire tak przy okazji). Skoro Wyspa ich wzięła pod swoje skrzydełka, to im się nic nie stanie (a nawet jak się stanie, to Wyspa ich zaLockuje i będzie O.K.). Niestety, zapowiada się że Sun będzie sobie żyła długo i szczęśliwie, może nawet do końca serialu.
Scenarzyści zdarzają się zapominać o jednej rzeczy: czas leczy rany. 3 lata to od cholery i jeszcze trochę czasu żeby zapomnieć o każdej niespełnionej(!) miłości. Znaczy, nie zapomnieć, ale nie robić się totalnym emo i rozwalać swojego szczęśliwego związku tylko dlatego że się ową miłość znowu spotkało. A coś czuję, że tak się związek Sawyer/Juliet skończy... a to będzie wielka kicha.
Dalej. Oddajcie mnie Faradaya. Nie wiem gdzie on (nie w 70s i raczej na pewno nie w 2008), ale chcę go z powrotem bo to bardzo sympatyczna postać... ok, śmierć Charlotte pewnie go złamała, ale liczę że nie na tyle żeby zrobił się kolejną emo-waginą. Mało w Lostach charakterów tak pozytywnych, budzących zwyczajną sympatię, nie zamieszanych w 1000 różnych kłamstw, machinacji, spisków, zamachów, zabójstw, blabla, żeby tracić i Daniela. Trochę niepotrzebnie dali mu ten dramatime z Charlotte, no ale rozumiem: każdy Lostie musi kogoś stracić żeby mu nie było za wesoło
Miałem nadzieję, że Ben rzeczywiście będzie taki pokiereszowany jak w 5x7 po wypadku, a tu się okazuje że wyszedł bez szwanku. Bo raczej jedna bęcka z wiosła mu tak gęby nie obiła... a na prawdę mnie nie interesuje, kto to zrobił, Już prędzej mogliby się zagłębić w to kto go obił tuż przed odlotem samolotu. Chociaż kij wie, może oglądałem nieuważnie i to wciąż te same siniaki miał.
Sezon 5 podoba mi się w takim samym stopniu jak 1, 2, 4 i druga połowa 3. I tylko smutno mi się zrobiło, jak sobie uświadomiłem że za rok ten serial będzie dobiegał końca. Bo lubię dużo seriali, ale wyjście nowego odcinka każdego z nich to nie to święto, co nowe LOSTy.
O Loście wszechmogący, dlaczego ty się tak drażnisz ze mną i mi już drugi odcinek nie dajesz Locke'a.
Ale żeby nie być monotonnym: [spoiler]fajny ten motyw z przeniesieniem 90% ekipy do 70s, bardzo fajnie jest popatrzeć sobie na młodego Bena czy Ethana, oraz Pierre'a Changa, ale trochę się martwię żeby nie przeszarżowali z długością tego wątku - wszystko okej, ale przed końcem tego sezonu chciałbym mieć już wszystkich Losties w jednym czasie :D
Chociaż jest jeszcze wiele rzeczy, których chciałbym się o Dharmie dowiedzieć. Przede wszystkim, więcej o Changu (na litość boską, Sawyer był wśród nich przez 3 lata, musi wiedzieć jakieś fajne smaczki, dodatkowo musi znać Bena itd. - musiał poznać jakieś sekrety. MUSIAŁ).
Dalej. Frank i Sun - kurna, czy tylko mi ogolony Frank przypomina starszego Dona Johnsona? Mniejsza z tym. Spotkali Christiana. Cool (mogliby w końcu powiedzieć, co z Claire tak przy okazji). Skoro Wyspa ich wzięła pod swoje skrzydełka, to im się nic nie stanie (a nawet jak się stanie, to Wyspa ich zaLockuje i będzie O.K.). Niestety, zapowiada się że Sun będzie sobie żyła długo i szczęśliwie, może nawet do końca serialu.
Scenarzyści zdarzają się zapominać o jednej rzeczy: czas leczy rany. 3 lata to od cholery i jeszcze trochę czasu żeby zapomnieć o każdej niespełnionej(!) miłości. Znaczy, nie zapomnieć, ale nie robić się totalnym emo i rozwalać swojego szczęśliwego związku tylko dlatego że się ową miłość znowu spotkało. A coś czuję, że tak się związek Sawyer/Juliet skończy... a to będzie wielka kicha.
Dalej. Oddajcie mnie Faradaya. Nie wiem gdzie on (nie w 70s i raczej na pewno nie w 2008), ale chcę go z powrotem bo to bardzo sympatyczna postać... ok, śmierć Charlotte pewnie go złamała, ale liczę że nie na tyle żeby zrobił się kolejną emo-waginą. Mało w Lostach charakterów tak pozytywnych, budzących zwyczajną sympatię, nie zamieszanych w 1000 różnych kłamstw, machinacji, spisków, zamachów, zabójstw, blabla, żeby tracić i Daniela. Trochę niepotrzebnie dali mu ten dramatime z Charlotte, no ale rozumiem: każdy Lostie musi kogoś stracić żeby mu nie było za wesoło :D
Miałem nadzieję, że Ben rzeczywiście będzie taki pokiereszowany jak w 5x7 po wypadku, a tu się okazuje że wyszedł bez szwanku. Bo raczej jedna bęcka z wiosła mu tak gęby nie obiła... a na prawdę mnie nie interesuje, kto to zrobił, Już prędzej mogliby się zagłębić w to kto go obił tuż przed odlotem samolotu. Chociaż kij wie, może oglądałem nieuważnie i to wciąż te same siniaki miał.
Sezon 5 podoba mi się w takim samym stopniu jak 1, 2, 4 i druga połowa 3. I tylko smutno mi się zrobiło, jak sobie uświadomiłem że za rok ten serial będzie dobiegał końca. Bo lubię dużo seriali, ale wyjście nowego odcinka każdego z nich to nie to święto, co nowe LOSTy. [/spoiler]
Po pierwsze to podoba mi się nowy styl działania Sawyera. Poza tym - Jack dopiero co robił wszystko żeby wrócić na wyspę, a gdy już się na niej znalazł, pierwszymi słowami było, że wszystkich stamtąd wyciągnie...
[spoiler]Po pierwsze to podoba mi się nowy styl działania Sawyera. Poza tym - Jack dopiero co robił wszystko żeby wrócić na wyspę, a gdy już się na niej znalazł, pierwszymi słowami było, że wszystkich stamtąd wyciągnie...[/spoiler]
Nie wsłuchałaś się i trafiło Ci się trefne tłumaczenie . Ogólnie cała ta rozmowa (w sumie to odcinek) została fatalnie przetłumaczona, wiele wypowiedzi ma zupełnie inny sens niż w rzeczywistości.
Później na hataku pojawiło się dobre tłumaczenie. Polecam je ściągnąć i obejrzeć jeszcze raz, bo tamto może - jak zresztą widać - wprowadzić w błąd. Lost i tak bywa skomplikowany, nie potrzeba by jeszcze tłumaczenia mieszały dodatkowo w głowach
[spoiler]ich stamtąd wyciągnął, czas przeszły[/spoiler]
Nie wsłuchałaś się i trafiło Ci się trefne tłumaczenie ;) . Ogólnie cała ta rozmowa (w sumie to odcinek) została fatalnie przetłumaczona, wiele wypowiedzi ma zupełnie inny sens niż w rzeczywistości.
Później na hataku pojawiło się dobre tłumaczenie. Polecam je ściągnąć i obejrzeć jeszcze raz, bo tamto może - jak zresztą widać - wprowadzić w błąd. Lost i tak bywa skomplikowany, nie potrzeba by jeszcze tłumaczenia mieszały dodatkowo w głowach ;)
tez mnie zastanawia jak rozwiążą ten paradoks. Czy to już świat równoległy, czy może mały Ben zostął postrzelony, ale go odratują. i wszystko nastąpi po swojemu. Dziwi mnie troche że wszyscy z Dharmy od razu zagłosowali za tym żeby Sayida zabić, a nie zeby sie dowiedziec wiecej o tym że on niby z przyszłości i skąd tak dużo wie o stacjach.
[spoiler]tez mnie zastanawia jak rozwiążą ten paradoks. Czy to już świat równoległy, czy może mały Ben zostął postrzelony, ale go odratują. i wszystko nastąpi po swojemu. Dziwi mnie troche że wszyscy z Dharmy od razu zagłosowali za tym żeby Sayida zabić, a nie zeby sie dowiedziec wiecej o tym że on niby z przyszłości i skąd tak dużo wie o stacjach. [/spoiler]
Nie moge się doczekac juz nastepnego odcinka :grin:
Uoo, no to teraz się nawet nie ma co bawić w zgadywankę, bo mogą powymyślać cokolwiek. Zawsze wyspa może zrobić swoje hokus pokus i Bena zwyczajnie wskrzesić... nie zapominajmy, że wowczas jeszcze był jej potrzebny.
[spoiler]Uoo, no to teraz się nawet nie ma co bawić w zgadywankę, bo mogą powymyślać cokolwiek. Zawsze wyspa może zrobić swoje hokus pokus i Bena zwyczajnie wskrzesić... nie zapominajmy, że wowczas jeszcze był jej potrzebny.[/spoiler]
Po krótkich problemach technicznych wstawiam kolejny odcinek Lost [5x10] [url=http://www.mininova.org/tor/2428301][img]http://tvshows.i365.pl/images/down.gif[/img][/url]
Przyznać muszę uczciwie, że nie spodziewałem się aż tak dobrego 5 sezonu. Większość tuzów serialowych - "Heroes", "Prison" - zeszła niziutko, raz jeden pukał od spodu, raz drugi - a w przypadku "Losta" jest dokładnie odwrotnie. Wszystko jest na swoim miejscu, zabawy z czasem nie naruszają wewnętrznej logiki serialu (to, że rzeczywistą naruszają, jest zupełnie normalne), linia scenariusza zdaje się zmierzać do jakiegoś wyraźnego celu, odcinki trzymają w napięciu, no no, należy się szczere uznanie dla scenarzystów
A co do ostatniego wydarzenia -
Spoiler:
podejrzewam jednak, że Ben nie zginie, zostanie uratowany, gdyż jego śmierć unieważniłaby wszystko, a zabawa w światy równoległe, to mogłoby być już za dużo, nawet jak na pojemną formułę serialu
Przyznać muszę uczciwie, że nie spodziewałem się aż tak dobrego 5 sezonu. Większość tuzów serialowych - "Heroes", "Prison" - zeszła niziutko, raz jeden pukał od spodu, raz drugi - a w przypadku "Losta" jest dokładnie odwrotnie. Wszystko jest na swoim miejscu, zabawy z czasem nie naruszają wewnętrznej logiki serialu (to, że rzeczywistą naruszają, jest zupełnie normalne), linia scenariusza zdaje się zmierzać do jakiegoś wyraźnego celu, odcinki trzymają w napięciu, no no, należy się szczere uznanie dla scenarzystów :)
A co do ostatniego wydarzenia -
[spoiler] podejrzewam jednak, że Ben nie zginie, zostanie uratowany, gdyż jego śmierć unieważniłaby wszystko, a zabawa w światy równoległe, to mogłoby być już za dużo, nawet jak na pojemną formułę serialu :) [/spoiler]
Oczywiście, że Ben zostanie uratowany i zdaje się, że przez Kate....
A swoją drogą nie uśmialiście się jak norki kiedy Horace mówi do Radzinskiego: Wyluzuj wora.? No brawo dla tłumacza
[spoiler] Oczywiście, że Ben zostanie uratowany i zdaje się, że przez Kate....:) A swoją drogą nie uśmialiście się jak norki kiedy Horace mówi do Radzinskiego: Wyluzuj wora.? :D No brawo dla tłumacza :)[/spoiler]