Recenzję Bostonq "Pod kopułą" przeczytałem przed lekturą samej powieści, więc albo się nią zasugerowałem i pod jej kątem patrzyłem na książkę podczas lektury, albo odebrałem ją po prostu w identyczny sposób, bo z recenzją zgadzam się w 100%.
Uwielbiam nie-horrorowe powieści Kinga; za nie cenie go jako pisarza tak wysoko, jak cenię. "Pod kopułą" dałbym na 3 miejscu w rankingu książek Kinga, które przeczytałem - za Mroczną Wieżą i Bastionem. Jest w tym coś, że jak książka jest tak monumentalnie długa, to człowiek zżywa się z bohaterami, wszystko zapada mu w pamięć bardziej i na dłużej. Cóż, spędziłem kilka ostatnich dni na wytężonej lekturze, nawet odmówiłem dwa razy wypadu na piwo - wszystko żeby jak najprędzej przeczytać tą książkę. Nie robiłem tak od wakacji, gdy to czytałem Hyperiona. To już chyba samo w sobie świadczy o jej jakości.
Nie ma właściwie sensu powtarzać; Bostonq ładnie wyłożył jak dobrze nakreślone są postacie, ciekawa fabuła, słabe zakończenie, itd. Zabrakło mi może jakiegoś widoczniejszego odniesienia do Mrocznej wieży, ale za to nie sposób się było nie uśmiechnąć na wzmianki o więzieniu Shawshank
Dlatego spytam może tak: jakie były wasze ulubione postacie z "Pod kopułą"?
W następnych akapitach mogą się pojawić ewentualne SPOILERY, ostrzegam!
Ja jakoś najbardziej sympatyzowałem z Sammy Bushey, ciężko mi to jakoś logicznie uzasadnić. Po prostu lubiłem ją i kibicowałem od początku. Z początku sympatyzowałem z nią bo podobał mi się jej styl życia, totalnie beztroski, aż do przesady, potem współczułem. Miała dziewczyna ciężko, częściowo z własnej winy (jej opinia wśród mieszkańców itd), ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Grrr damn you King.
Drugą postacią wartą wzmianki był Junior; niby z początku taki nijaki, w momencie gdy zaczął tęsknić do "zabawy ze swoimi przyjaciółkami w komórce" stałem się jego fanem
Dalej Andy Sanders i Kucharz, to co wyprawiali w rozgłości radiowej, i stajl z jakim odeszli, zasługuje na osobną nagrodę. Mistrzostwo
Lubiłem również Barbarę, co było dość oczywiste, tak był kreowany że ciężko nie odczuwać do niego sympatii.
Mógłbym tak jeszcze wymieniać, bo było wielu barwnych bohaterów (np. oportunista Romeo ze swoimi mrożonymi kiełbaskami czy Ollie Dinsmore - ten to miał przewalone), ale ograniczę się do tych 5. Koniec spoilerów.
"Pod kopułą" to zacna książka, czuć w niej Kinga, czyta się szybko i bardzo ciekawie. Polecam.
I teraz pojadę prywatą, Bostonq (albo i inni, jeśli również jesteście kingowymi fachowcami ), na fali Kopuły mam ochotę na jeszcze jakiegoś Kinga; co polecasz? Czytałem: Mroczną wieżę, Bastion, Lśnienie, Smętarz dla zwierzaków, (te mi się bardzo podobały), Carrie, Miasteczko Salem, Misery, Zieloną milę, Desperację (te średnio), i Pokochała Toma Gordona (ta wcale). Z Bachmanów: Wielki marsz, Ostatni bastion Barta Dawesa i Uciekiniera (wszystkie super). Za zbiorami opowiadań raczej nie przepadam
Recenzję Bostonq "[b]Pod kopułą[/b]" przeczytałem przed lekturą samej powieści, więc albo się nią zasugerowałem i pod jej kątem patrzyłem na książkę podczas lektury, albo odebrałem ją po prostu w identyczny sposób, bo z recenzją zgadzam się w 100%.
Uwielbiam nie-horrorowe powieści Kinga; za nie cenie go jako pisarza tak wysoko, jak cenię. "Pod kopułą" dałbym na 3 miejscu w rankingu książek Kinga, które przeczytałem - za Mroczną Wieżą i Bastionem. Jest w tym coś, że jak książka jest tak monumentalnie długa, to człowiek zżywa się z bohaterami, wszystko zapada mu w pamięć bardziej i na dłużej. Cóż, spędziłem kilka ostatnich dni na wytężonej lekturze, nawet odmówiłem dwa razy wypadu na piwo - wszystko żeby jak najprędzej przeczytać tą książkę. Nie robiłem tak od wakacji, gdy to czytałem Hyperiona. To już chyba samo w sobie świadczy o jej jakości.
Nie ma właściwie sensu powtarzać; Bostonq ładnie wyłożył jak dobrze nakreślone są postacie, ciekawa fabuła, słabe zakończenie, itd. Zabrakło mi może jakiegoś widoczniejszego odniesienia do Mrocznej wieży, ale za to nie sposób się było nie uśmiechnąć na wzmianki o więzieniu Shawshank ;)
Dlatego spytam może tak: jakie były wasze ulubione postacie z "Pod kopułą"?
W następnych akapitach mogą się pojawić ewentualne [u]SPOILERY[/u], ostrzegam!
Ja jakoś najbardziej sympatyzowałem z Sammy Bushey, ciężko mi to jakoś logicznie uzasadnić. Po prostu lubiłem ją i kibicowałem od początku. Z początku sympatyzowałem z nią bo podobał mi się jej styl życia, totalnie beztroski, aż do przesady, potem współczułem. Miała dziewczyna ciężko, częściowo z własnej winy (jej opinia wśród mieszkańców itd), ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Grrr damn you King.
Drugą postacią wartą wzmianki był Junior; niby z początku taki nijaki, w momencie gdy zaczął tęsknić do "zabawy ze swoimi przyjaciółkami w komórce" stałem się jego fanem :D
Dalej Andy Sanders i Kucharz, to co wyprawiali w rozgłości radiowej, i stajl z jakim odeszli, zasługuje na osobną nagrodę. Mistrzostwo :respect2
Lubiłem również Barbarę, co było dość oczywiste, tak był kreowany że ciężko nie odczuwać do niego sympatii.
Mógłbym tak jeszcze wymieniać, bo było wielu barwnych bohaterów (np. oportunista Romeo ze swoimi mrożonymi kiełbaskami czy Ollie Dinsmore - ten to miał przewalone), ale ograniczę się do tych 5. [u]Koniec spoilerów[/u].
"Pod kopułą" to zacna książka, czuć w niej Kinga, czyta się szybko i bardzo ciekawie. Polecam.
I teraz pojadę prywatą, Bostonq (albo i inni, jeśli również jesteście kingowymi fachowcami :smile: ), na fali Kopuły mam ochotę na jeszcze jakiegoś Kinga; co polecasz? Czytałem: Mroczną wieżę, Bastion, Lśnienie, Smętarz dla zwierzaków, (te mi się bardzo podobały), Carrie, Miasteczko Salem, Misery, Zieloną milę, Desperację (te średnio), i Pokochała Toma Gordona (ta wcale). Z Bachmanów: Wielki marsz, Ostatni bastion Barta Dawesa i Uciekiniera (wszystkie super). Za zbiorami opowiadań raczej nie przepadam :smile:
Gra Geralda i Ręka Mistrza. Jesli podobala Ci sie Mroczna Wieża to warto tez zapoznać sie z Bezsennością, jest tam kilka nawiazan i smaczkow. Jeszcze To mi sie bardzo podobalo, ale nie kazdemu ta ksiazka podchodzi, na wlasna odpowiedzialnosc czytaj.
Gra Geralda i Ręka Mistrza. Jesli podobala Ci sie Mroczna Wieża to warto tez zapoznać sie z Bezsennością, jest tam kilka nawiazan i smaczkow. Jeszcze To mi sie bardzo podobalo, ale nie kazdemu ta ksiazka podchodzi, na wlasna odpowiedzialnosc czytaj.
Mnie "Ręka mistrza" wciągnęła i przeczytałam niemal jednym tchem. "To" mi się podobało, chyba każdy kojarzy specyficzny film o demonicznym klaunie z dzieciństwa, fajnie do tego wrócić w wersji książkowej
Oczywiście po recenzjach Panów "Pod kopułą" na pewno pojawi się na mojej półce prędzej czy później.
Mnie "Ręka mistrza" wciągnęła i przeczytałam niemal jednym tchem. "To" mi się podobało, chyba każdy kojarzy specyficzny film o demonicznym klaunie z dzieciństwa, fajnie do tego wrócić w wersji książkowej :)
Oczywiście po recenzjach Panów "Pod kopułą" na pewno pojawi się na mojej półce prędzej czy później.
Moją naj, naj, naj książką Kinga jest "Worek kości", więc to Ci polecę na wstępie, choć zdaję sobie sprawę, że nie musi Ci przypaść do gustu. Nie jest tak spektakularna jak "Bastion" czy "Pod kopułą", ale atmosfera, postaci (zwłaszcza główny bohater - pisarz, jak to często u Mistrza bywa), detale - czynią dla mnie tę książkę prawie że doskonałą (prawie, bo - jak wiadomo - zakończenie ). Nie mogę brać tej powieści do ręki, bo jak tylko przeczytam pierwsze zdanie, kończy się na tym, że czytam już do końca Do tej pory, z pięć, sześć razy
"Ręka mistrza" - co podają poprzednicy - koniecznie. To już moment, kiedy Król wraca po drobnej przerwie, a powrót do zaiste udany O powieści pisałem w tym temacie swego czasu sporo.
Nie rozumiem, dlaczego nie czytałeś "Komórki" - wszak to o żywych trupach jest To może nie TOP 10 Kinga, ale ma swoje chwile wielkości
Z klasyki - "Christine" - wszak nie można nie znać najlepszej historii o nawiedzonym samochodzie ("Buick 8" już nie ma tej siły.)
No i na koniec "Martwą strefę" i "Cujo" polecę - czyli odpowiednio: świetny thriller z wątkami politycznymi i najbardziej pesymistyczna i dołująca książka Kinga - historia o psie, której pisania sam autor nie pamięta, bo w tym czasie raczej nie trzeźwiał.
Moją [i]naj, naj, naj[/i] książką Kinga jest [b]"Worek kości"[/b], więc to Ci polecę na wstępie, choć zdaję sobie sprawę, że nie musi Ci przypaść do gustu. Nie jest tak spektakularna jak "Bastion" czy "Pod kopułą", ale atmosfera, postaci (zwłaszcza główny bohater - pisarz, jak to często u Mistrza bywa), detale - czynią dla mnie tę książkę prawie że doskonałą (prawie, bo - jak wiadomo - zakończenie ;) ). Nie mogę brać tej powieści do ręki, bo jak tylko przeczytam pierwsze zdanie, kończy się na tym, że czytam już do końca :) Do tej pory, z pięć, sześć razy :)
[b]"Ręka mistrza"[/b] - co podają poprzednicy - koniecznie. To już moment, kiedy Król wraca po drobnej przerwie, a powrót do zaiste udany :) O powieści pisałem w tym temacie swego czasu sporo.
Nie rozumiem, dlaczego nie czytałeś [b]"Komórki"[/b] - wszak to o żywych trupach jest :) To może nie [i]TOP 10[/i] Kinga, ale ma swoje chwile wielkości :)
Z klasyki - [b]"Christine"[/b] - wszak nie można nie znać najlepszej historii o nawiedzonym samochodzie :) ([b]"Buick 8"[/b] już nie ma tej siły.)
No i na koniec [b]"Martwą strefę"[/b] i [b]"Cujo"[/b] polecę - czyli odpowiednio: świetny thriller z wątkami politycznymi i najbardziej pesymistyczna i dołująca książka Kinga - historia o psie, której pisania sam autor nie pamięta, bo w tym czasie raczej nie trzeźwiał.
W Komorce zakonczenie rozczarowuje, za to Reka Mistrza podobala mi sie od pierwszej do ostatniej strony. [spoiler]Chociaz od czasu smierci Susan Delgado zadna smierc w ksiazce nie poruszyla mnie tak jak ta córki głownego bohatera[/spoiler]
Widzisz, mi akurat się te specyficzne, otwarte zakończenie "Komórki" podobało, choć zgadzam się, że nie jest to jakaś szczególnie mocna pointa. Ale z drugiej strony, jak się tak głębiej zastanowić, to otwiera ono spore możliwości interpretacyjne
Tyle powiem, że przy praktycznie żadnej (no, może coś tu pomijam) powieści nie zdarzyło mi się "uronić" przysłowiowej łzy nad losem bohaterów, poza "Mroczną wieżą" Kinga, bo choć to nie jest dzieło wolne od wad (i to paru), to moc, siła, ilość, czas poświęcony na czytanie (czekanie na poszczególne tomy) robiły swoje
Widzisz, mi akurat się te specyficzne, otwarte zakończenie "Komórki" podobało, choć zgadzam się, że nie jest to jakaś szczególnie mocna pointa. Ale z drugiej strony, jak się tak głębiej zastanowić, to otwiera ono spore możliwości interpretacyjne :)
Tyle powiem, że przy praktycznie żadnej (no, może coś tu pomijam) powieści nie zdarzyło mi się "uronić" przysłowiowej łzy nad losem bohaterów, poza "Mroczną wieżą" Kinga, bo choć to nie jest dzieło wolne od wad (i to paru), to moc, siła, ilość, czas poświęcony na czytanie (czekanie na poszczególne tomy) robiły swoje :)
Dla mnie jedyna wada MW jest zakonczenie Rolanda, chociaz ma tam niby jakis sens, w koncu ka jest kołem. Przy mrocznej wiezy dwa razy uronilem łze [spoiler] oprocz Susan jeszcze Eddie mnie poruszył, poczciwy chlopak, moja ulubiona postac z serii[/spoiler] Nie mam aktualnie co czytac i chyba znowu sie wezme za przygody Rolanda, to juz czwarty raz bedzie.
Dziękuję wam, Shen, lubie_kiedy i Bostonq za pomoc.
Na pierwszy ogień pójdzie "Worek kości" (również ulubiona książka Kinga mojej mamy) i "Ręka mistrza". Dalej... się pomyśli, To i Bezsseność czekają gdzieś tam w poczekalni
Co do zakończenia Mrocznej Wieży, ja uważam że jest świetne, bardzo mi się podobało. Ale rozumiem kontrowersyjność; wielu moim znajomym którzy byli zachwyceni serią, zakończenie nie podeszło wcale. Kwestia gustu.
Ja też planuję w najbliższym czasie zaliczyć od nowa MW
Dziękuję wam, Shen, lubie_kiedy i Bostonq za pomoc.
Na pierwszy ogień pójdzie "Worek kości" (również ulubiona książka Kinga mojej mamy) i "Ręka mistrza". Dalej... się pomyśli, To i Bezsseność czekają gdzieś tam w poczekalni :)
Co do zakończenia Mrocznej Wieży, ja uważam że jest świetne, bardzo mi się podobało. Ale rozumiem kontrowersyjność; wielu moim znajomym którzy byli zachwyceni serią, zakończenie nie podeszło wcale. Kwestia gustu.
Ja też planuję w najbliższym czasie zaliczyć od nowa MW :)
No widzisz, ja akurat myślę podobnie i zgadzam się z samym autorem, że zakończenie "Mrocznej wieży" nie mogło być inne. Bo w sumie - jakie by miało być? Czy ktoś oczekiwał czegoś, czego wcześniej nie czytał, widział? No to się nie da. A najlepsze jest to, że jednak detale w końcówce się zmieniają, co pozwala myśleć o Rolandzie jakby trochę inaczej...
A "To" nie polecałem dodatkowo, bo to chyba oczywiste. Od x czasu obnoszę tego klauna w obrazku, więc chyba wszystko jest jasne. Nie ma nic bardziej strasznego
No i uszanowania dla mamy. Z mojej perspektywy wygląda, że ma świetny gust czytelniczy
No widzisz, ja akurat myślę podobnie i zgadzam się z samym autorem, że zakończenie "Mrocznej wieży" nie mogło być inne. Bo w sumie - jakie by miało być? Czy ktoś oczekiwał czegoś, czego wcześniej nie czytał, widział? No to się nie da. A najlepsze jest to, że jednak detale w końcówce się zmieniają, co pozwala myśleć o Rolandzie jakby trochę inaczej...
A "To" nie polecałem dodatkowo, bo to chyba oczywiste. Od [i]x[/i] czasu obnoszę tego klauna w obrazku, więc chyba wszystko jest jasne. Nie ma nic bardziej strasznego ;)
No i uszanowania dla mamy. Z mojej perspektywy wygląda, że ma świetny gust czytelniczy :)
Za drugim razem Mroczna Wieza smakowała mi lepiej bo bylem juz po Bastionie, Bezsennosci i Miasteczku Salem, King mial niezly pomysl z tymi nawiazaniami do innych powiesci. Koncza mi sie powoli ksiazki Kinga, chyba tylko Sklepik z marzeniami i wspomniany Worek kosci jeszcze nie wpadly w moje rece + wszystkie zbiory opowiadan.
Za drugim razem Mroczna Wieza smakowała mi lepiej bo bylem juz po Bastionie, Bezsennosci i Miasteczku Salem, King mial niezly pomysl z tymi nawiazaniami do innych powiesci. Koncza mi sie powoli ksiazki Kinga, chyba tylko Sklepik z marzeniami i wspomniany Worek kosci jeszcze nie wpadly w moje rece + wszystkie zbiory opowiadan.
No ale "Serca Atlandydów" czytałeś? To jest zbiór opowiadań, ale mocno wiąże się z "Mroczną wieżą". W zasadzie kluczowo się wiąże
A "Sklepik..." cudeńko - znowu małe miasteczko, coś w ramach kontynuacji kingowskich złych - jak Flagg, no i mnóstwo złośliwości ludzkiej. Czyli musisz przeczytać
No ale "Serca Atlandydów" czytałeś? To jest zbiór opowiadań, ale mocno wiąże się z "Mroczną wieżą". W zasadzie kluczowo się wiąże :)
A "Sklepik..." cudeńko - znowu małe miasteczko, coś w ramach kontynuacji kingowskich złych - jak Flagg, no i mnóstwo złośliwości ludzkiej. Czyli musisz przeczytać :)
Bostonq pisze:No i uszanowania dla mamy. Z mojej perspektywy wygląda, że ma świetny gust czytelniczy
Dziękuję. Rzeczywiście uważam że jej gust książkowy zasługuje na szacunek. I żebym kiedyś uzyskał chociaż w połowie takie tempo czytania jak ona, to byłbym szczęśliwy
A co do zakończenia MW, to racja.
Spoiler:
Cokolwiek by nie znalazło się na szczycie samej Wieży, czytelnik byłby rozczarowany.
Przecież to, co może być w Wieży, to właściwie główna zagadka całej serii, od 1 tomu - oczekiwania rosną, rosną, aż są tak ogromne że... no właśnie, jak z tego wybrnąć? IMO King podołał.
Też jestem ciekaw jak odbiorę MW teraz, po lekturze wielu innych książek Kinga. Ile smaczków więcej wyłapię
[quote="Bostonq"]No i uszanowania dla mamy. Z mojej perspektywy wygląda, że ma świetny gust czytelniczy :)[/quote]
Dziękuję. Rzeczywiście uważam że jej gust książkowy zasługuje na szacunek. I żebym kiedyś uzyskał chociaż w połowie takie tempo czytania jak ona, to byłbym szczęśliwy :-)
A co do zakończenia MW, to racja. [spoiler]Cokolwiek by nie znalazło się na szczycie samej Wieży, czytelnik byłby rozczarowany.[/spoiler] Przecież to, co może być w Wieży, to właściwie główna zagadka całej serii, od 1 tomu - oczekiwania rosną, rosną, aż są tak ogromne że... no właśnie, jak z tego wybrnąć? IMO King podołał.
Też jestem ciekaw jak odbiorę MW teraz, po lekturze wielu innych książek Kinga. Ile smaczków więcej wyłapię ;)
Widzialem tylko film, wiem kto tam sie pojawia, tylko z tego co czytalem w filmie jest tylko czesc fabuly przedstawiona. Natchnales mnie, sciagnalem sobie ebook a w poniedzialek do biblioteki smigne ;p
Co do sklepiku to widzialem film, podobal mi sie, lecz jak zawsze slyszalem opinie ze ksiazka duzo lepsza.
Widzialem tylko film, wiem kto tam sie pojawia, tylko z tego co czytalem w filmie jest tylko czesc fabuly przedstawiona. Natchnales mnie, sciagnalem sobie ebook a w poniedzialek do biblioteki smigne ;p
Co do sklepiku to widzialem film, podobal mi sie, lecz jak zawsze slyszalem opinie ze ksiazka duzo lepsza.
Weź w bibliotece od razu "Sklepik". O ile będzie. To King "w stanie czystym" (choć akurat tutaj zdarza Mu się przegadać trochę klimatu, aż tak nie oszałamia, jak w swoich najlepszych powieściach - no ale jak się pisze ich ponad 35, to trzeba się liczyć, że nie wszystkie będą cudowne )
W filmie - http://www.filmweb.pl/f31291/Kraina+wiecznego+szcz%C4%99%C5%9Bcia,2001 - "jest" tylko jedno opowiadanie. Więc to - choć film świetny - nijak nie oddaje zawartości tomu (aczkolwiek właśnie zahacza o Wieżę...) :)
Weź w bibliotece od razu "Sklepik". O ile będzie. To King "w stanie czystym" (choć akurat tutaj zdarza Mu się przegadać trochę klimatu, aż tak nie oszałamia, jak w swoich najlepszych powieściach - no ale jak się pisze ich ponad 35, to trzeba się liczyć, że nie wszystkie będą cudowne ;) )
Ze nie wszystkie sa cudowne to bardzo delikatne stwierdzenie, przytrafilo sie pare wpadek. Historia Lisey, Rose Madder i Rok Wilkołaka to moim zdaniem była straszna cienizna, do tego te dwie pierwsze kupilem i zaluje do dzis.
Ze nie wszystkie sa cudowne to bardzo delikatne stwierdzenie, przytrafilo sie pare wpadek. Historia Lisey, Rose Madder i Rok Wilkołaka to moim zdaniem była straszna cienizna, do tego te dwie pierwsze kupilem i zaluje do dzis.
Ooo, ale: 1. "Rose Madder" jest kapitalna, świetnie napisana, trzyma w napięciu (kto nie kibicuje bohaterce, żeby się uwolniła od męża-potwora, na dodatek sporo odniesień do "Mrocznej wieży" ); 2. "Historia Lisey" - fabuła świetna, język powieści - no, to już jest kwestia dyskusyjna, nie będę udawał, że całość mi się podobała od początku do końca, ale cenię Kinga za próbę eksperymentu, nawet, jeśli miejscami mocno nieudaną.
A "Rok wilkołaka" (to teraz serial powstaje....) to taka drobnostka, nawet nie opowiadanie, szkic taki, jak to oceniać...
Ja mam za to problem z "Talizmanem" - powieść napisana wraz z Peterem Straubem. Niby wszystko ok, na dodatek cenię sobie współautora ("Upiorna opowieść" i "Kraina Cieni" - świetne książki!), ale jakoś nie mogę się przekonać...(choć mnóstwo tam wątków mrocznowieżowych) No ale na szczęście wznowili "Czarny dom" - to jest jedyna książka Kinga, której nie miałem (kontynuacja "Talizmanu") - a teraz już mam wszystko
Ooo, ale: 1. "Rose Madder" jest kapitalna, świetnie napisana, trzyma w napięciu (kto nie kibicuje bohaterce, żeby się uwolniła od męża-potwora, na dodatek sporo odniesień do "Mrocznej wieży" :) ); 2. "Historia Lisey" - fabuła świetna, język powieści - no, to już jest kwestia dyskusyjna, nie będę udawał, że całość mi się podobała od początku do końca, ale cenię Kinga za próbę eksperymentu, nawet, jeśli miejscami mocno nieudaną.
A "Rok wilkołaka" (to teraz serial powstaje....) to taka drobnostka, nawet nie opowiadanie, szkic taki, jak to oceniać... :)
Ja mam za to problem z "Talizmanem" - powieść napisana wraz z Peterem Straubem. Niby wszystko ok, na dodatek cenię sobie współautora ("Upiorna opowieść" i "Kraina Cieni" - świetne książki!), ale jakoś nie mogę się przekonać...(choć mnóstwo tam wątków [i]mrocznowieżowych[/i]) No ale na szczęście wznowili "Czarny dom" - to jest jedyna książka Kinga, której nie miałem (kontynuacja "Talizmanu") - a teraz już mam wszystko :)
Zamówiłem "To" Kinga, bo czytalem dawno temu, a lubie miec ksiazki Kinga pod reka, do tego "Metro 2033" i "Lód" Dukaja. Mam nadzieje ze na tych dwoch ostatnich sie nie zawiode. Recenzje sa dosc przychylne.
Zamówiłem "To" Kinga, bo czytalem dawno temu, a lubie miec ksiazki Kinga pod reka, do tego "Metro 2033" i "Lód" Dukaja. Mam nadzieje ze na tych dwoch ostatnich sie nie zawiode. Recenzje sa dosc przychylne.