Ciekawe, już 6 odc. a mnie się nie znudziło.
Pomimo, że to (póki co) typowy procedural, to jednak sprawy w każdym odcinku są interesujące.
Taki przyczynek do konstatacji, że zmiany technologiczne następują, a człowiek, jak zawsze, pozostaje sobą i potrafi dobry wynalazek wykorzystać do swoich wrednych celów.
Liczyłam te mijające sekundy na ekranie.
Jedno, co mnie trochę złości w serialu, to mało subtelny sposób podkreślania tych momentów, w których powinnam łapać się za chusteczkę.
Ciekawe, już 6 odc. a mnie się nie znudziło. :) Pomimo, że to (póki co) typowy procedural, to jednak sprawy w każdym odcinku są interesujące. Taki przyczynek do konstatacji, że zmiany technologiczne następują, a człowiek, jak zawsze, pozostaje sobą i potrafi dobry wynalazek wykorzystać do swoich wrednych celów. Liczyłam te mijające sekundy na ekranie. Jedno, co mnie trochę złości w serialu, to mało subtelny sposób podkreślania tych momentów, w których powinnam łapać się za chusteczkę.
Chyba trzeba już machnąć ręką na główny wątek - jak się pojawi, to fajnie, a jak nie, to należy się cieszyć frajdą z poszczególnych odcinków Epizod po przerwie świątecznej całkiem niezły, szczególnie Dorian ma tu swoje "pięć minut", z racji tego, że nie może zostać doładowany Staje się jeszcze bardziej ludzki, w sensie - rozchwiany emocjonalnie Bardzo fajnie gra go ten - do tej pory średnio znany mi aktor Ciekawy jest też pomysł główny, czyli taka mieszanka "Piły" i Jutuba, a w zasadzie transmisji live. Pomysł więc średnio oryginalny, ale całkiem dobrze wykorzystany
Chyba trzeba już machnąć ręką na główny wątek - jak się pojawi, to fajnie, a jak nie, to należy się cieszyć frajdą z poszczególnych odcinków :) Epizod po przerwie świątecznej całkiem niezły, szczególnie Dorian ma tu swoje "pięć minut", z racji tego, że nie może zostać doładowany :) Staje się jeszcze bardziej ludzki, w sensie - rozchwiany emocjonalnie :) Bardzo fajnie gra go ten - do tej pory średnio znany mi aktor :) Ciekawy jest też pomysł główny, czyli taka mieszanka "Piły" i Jutuba, a w zasadzie transmisji live. Pomysł więc średnio oryginalny, ale całkiem dobrze wykorzystany :)
Na razie serial się broni i utrzymuje przyzwoity poziom. A najnowszy odcinek to popis jednego aktora i tutaj należą się Michaelowi Ealy'owi brawa, bo w tym odcinku naprawdę się spisał, a już początkowa scena... no cóż była niezła.
Sama sprawa mało oryginalna i jej rozwiązanie przewidywane, ale podejrzewam, że nie chodziło tutaj o oryginalność, ale o przedstawienie relacji głównych bohaterów.
Na razie serial się broni i utrzymuje przyzwoity poziom. A najnowszy odcinek to popis jednego aktora i tutaj należą się Michaelowi Ealy'owi brawa, bo w tym odcinku naprawdę się spisał, a już początkowa scena... no cóż była niezła. Sama sprawa mało oryginalna i jej rozwiązanie przewidywane, ale podejrzewam, że nie chodziło tutaj o oryginalność, ale o przedstawienie relacji głównych bohaterów.
Bardzo dobry najnowszy odcinek! Kapitalne jest pytanie, jak to możliwe, że twórca może jednocześnie stworzyć zło i dobro, dobrego i złego androida, a rozszerzając to, dobrego i złego człowieka. Wcale niebanalna kwestia, jak pisał Leśmian w "Dusiołku":
"Rzekł Bajdała do Boga:
O, rety - olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?"
Do tego dochodzi rodem z "Gry o Tron" motyw muru, za którym jest ta gorsza część społeczeństwa - pytanie, czy zobaczymy to w miarę szybko, czy też będziemy mieli coś w rodzaju "Wall is coming"
W sumie wątek główny to już tylko lekkie wzmianki w dialogach, teraz na dodatek doszła ta historia z szalonym naukowcem i murem, pytanie, czy to się jakoś zbiegnie, czy końcówka sezonu wyjaśni jakieś kwestie?
Tak czy siak, to naprawdę wart uwagi serial, daje sporo satysfakcji "oglądaczej"
Bardzo dobry najnowszy odcinek! Kapitalne jest pytanie, jak to możliwe, że twórca może jednocześnie stworzyć zło i dobro, dobrego i złego androida, a rozszerzając to, dobrego i złego człowieka. Wcale niebanalna kwestia, jak pisał Leśmian w "Dusiołku":
"Rzekł Bajdała do Boga: O, rety - olaboga! Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka, Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?"
Do tego dochodzi rodem z "Gry o Tron" motyw muru, za którym jest ta gorsza część społeczeństwa - pytanie, czy zobaczymy to w miarę szybko, czy też będziemy mieli coś w rodzaju "Wall is coming" ;)
W sumie wątek główny to już tylko lekkie wzmianki w dialogach, teraz na dodatek doszła ta historia z szalonym naukowcem i murem, pytanie, czy to się jakoś zbiegnie, czy końcówka sezonu wyjaśni jakieś kwestie?
Tak czy siak, to naprawdę wart uwagi serial, daje sporo satysfakcji "oglądaczej" :)
Odcinek naprawdę dobry, aczkolwiek nie obyło się i bez pewnych minusów... Ale o tym za chwilę.
Odcinek zaczyna się z kopyta - w duchu hitchcockowskiej filozofii by zacząć od trzęsiena ziemi, a potem jeszcze zwiększać napięcie - tak tutaj mamy z pozoru błahą kradzież, chwilę potem zabójstwo, a jak się okazuję, że bandzior to jakiś android serwisowy to nie wiadomo co nam twórcy zaserwują. A zaserwowali nam dynamiczny ostry i wcale nie głupi odcinek z ciekawym moralnym pytaniem nad którym można się zastanawiać - o czym już wyżej wspomniał Bostonq.
Ten odcinek też potwierdza, że Rudy to jedyna postać drugoplanowa, która potrafi wzbudzić jakiekolwiek emocje, zazwyczaj uśmiech na twarzy, bo mieliśmy tutaj niezłe dialogi. A aktor, który odgrywa Rudy'ego robi to wyśmienicie.
Co do minusów. Motyw Muru twórcy nam podrzucili jak jakiś granat - wtf jaki znowu Mur?! Nic nam o nim wcześniej nie wspominali, by w tym odcinku co drugi dialog nam o tym wspominać. Niesie to pewien potencjał fabularny, ale przez to zaskoczenie jakie nam zaserwowali wydaje się, że to trochę wymuszony motyw stworzony w pośpiechu. A można było budować zaciekawienie Murem stopniowo i od czasu do czasu coś tam rzucić od niechcenia w jakimś dialogu. Teraz wydaje mi się, że jak scenarzyści wpadli na ten pomysł, to będą go eksploatować w kolejnych odcinkach.
Brak wątku głównego, to tylko takie czepianie się, ale można było by coś już pod finał sezonu szykować, żeby też w ostatnim odcinku twórcy nie wyskoczyli z czymś jak z tym Murem.
No i największy mój zarzut. JAK można było zmarnować taki potencjał Giny Carano?! Sceny walki miała bardzo ubogie. Fajnie było popatrzeć kiedy android zmieniał ciało, bo to piękna kobieta i to jest niezaprzeczalne, ale ona przecież bić się potrafi to można było ustawić jakiś widowiskowy pojedynek kopany. No cóż tak jak w "Arrow" nie pokazano pełnych możliwości Michael Jai White'a tak tutaj Gina też nie mogła się popisać. Liczę, że jeszcze wróci i pokaże na co ją stać
Odcinek naprawdę dobry, aczkolwiek nie obyło się i bez pewnych minusów... Ale o tym za chwilę. Odcinek zaczyna się z kopyta - w duchu hitchcockowskiej filozofii by zacząć od trzęsiena ziemi, a potem jeszcze zwiększać napięcie - tak tutaj mamy z pozoru błahą kradzież, chwilę potem zabójstwo, a jak się okazuję, że bandzior to jakiś android serwisowy to nie wiadomo co nam twórcy zaserwują. A zaserwowali nam dynamiczny ostry i wcale nie głupi odcinek z ciekawym moralnym pytaniem nad którym można się zastanawiać - o czym już wyżej wspomniał Bostonq. Ten odcinek też potwierdza, że Rudy to jedyna postać drugoplanowa, która potrafi wzbudzić jakiekolwiek emocje, zazwyczaj uśmiech na twarzy, bo mieliśmy tutaj niezłe dialogi. A aktor, który odgrywa Rudy'ego robi to wyśmienicie.
Co do minusów. Motyw Muru twórcy nam podrzucili jak jakiś granat - wtf jaki znowu Mur?! Nic nam o nim wcześniej nie wspominali, by w tym odcinku co drugi dialog nam o tym wspominać. Niesie to pewien potencjał fabularny, ale przez to zaskoczenie jakie nam zaserwowali wydaje się, że to trochę wymuszony motyw stworzony w pośpiechu. A można było budować zaciekawienie Murem stopniowo i od czasu do czasu coś tam rzucić od niechcenia w jakimś dialogu. Teraz wydaje mi się, że jak scenarzyści wpadli na ten pomysł, to będą go eksploatować w kolejnych odcinkach. Brak wątku głównego, to tylko takie czepianie się, ale można było by coś już pod finał sezonu szykować, żeby też w ostatnim odcinku twórcy nie wyskoczyli z czymś jak z tym Murem.
No i największy mój zarzut. JAK można było zmarnować taki potencjał Giny Carano?! Sceny walki miała bardzo ubogie. Fajnie było popatrzeć kiedy android zmieniał ciało, bo to piękna kobieta i to jest niezaprzeczalne, ale ona przecież bić się potrafi to można było ustawić jakiś widowiskowy pojedynek kopany. No cóż tak jak w "Arrow" nie pokazano pełnych możliwości Michael Jai White'a tak tutaj Gina też nie mogła się popisać. Liczę, że jeszcze wróci i pokaże na co ją stać :)
Właśnie, myślałem, że coś przegapiłem, zapomniałem, czyli jednak ten Mur to w tym odcinku się pojawił - tak czułem, ale bałem się wychylać Słusznie pisze w takim razie Lubec, że to dość dziwne, tym bardziej, że każdy odcinek otwiera swoista "panorama" przyszłego świata, a tam "ni widu, nie słychu" o Murze, a z tego, co wynika z najnowszego odcinka, to w sumie mogłaby być jedna z najciekawszych partii serialu
Właśnie, myślałem, że coś przegapiłem, zapomniałem, czyli jednak ten Mur to w tym odcinku się pojawił - tak czułem, ale bałem się wychylać :) Słusznie pisze w takim razie Lubec, że to dość dziwne, tym bardziej, że każdy odcinek otwiera swoista "panorama" przyszłego świata, a tam "ni widu, nie słychu" o Murze, a z tego, co wynika z najnowszego odcinka, to w sumie mogłaby być jedna z najciekawszych partii serialu :)
Na release24 internautka o nicku mishcalina napisała:
Niedawno przeczytałam, że fox ten serial też puszcza według własnego widzimisię, a nie w kolejności zaplanowanej przez twórców. To wyjaśnia dlaczego najpierw był odcinek o Insyndicate, potem dłuuuugo nic, aż zwątpiłam czy w ogóle o tym wspomną, a potem kilka na raz. Albo to dlaczego w jednym odcinku John i Dorian są BFF, a w następnym nagle John zachowuje się jakby czuł fizyczny ból, że musi pracować z DRNem.
Szukałem w necie, nie znalazłem, czy ktoś może będzie lepszy w dotarciu do tej wiedzy? To by trochę uzasadniało, dlaczego nie wiedzieliśmy wcześniej o Murze...
Na release24 internautka o nicku [b]mishcalina[/b] napisała:
[i]Niedawno przeczytałam, że fox ten serial też puszcza według własnego widzimisię, a nie w kolejności zaplanowanej przez twórców. To wyjaśnia dlaczego najpierw był odcinek o Insyndicate, potem dłuuuugo nic, aż zwątpiłam czy w ogóle o tym wspomną, a potem kilka na raz. Albo to dlaczego w jednym odcinku John i Dorian są BFF, a w następnym nagle John zachowuje się jakby czuł fizyczny ból, że musi pracować z DRNem.[/i]
Szukałem w necie, nie znalazłem, czy ktoś może będzie lepszy w dotarciu do tej wiedzy? To by trochę uzasadniało, dlaczego nie wiedzieliśmy wcześniej o Murze...
jc-k pisze:01 Pilot (1)
02 Skin (5)
03 Are You Receiving (6)
04 The Bends (7)
05 Blood Brothers (8)
06 Arrythmia (3)
07 Simon Says (10)
08 You Are Here (2)
09 Unbound (9)
10 Perception (4)
11 Disrupt (11)
12 Beholder (12)
13 Straw Man (13)
Po prawej - kolejność fabularna.
Nie no to jest jakiś słaby żart! Ja rozumiem, że ten serial to jest procedural, ale takie arbitralne decyzje o kolejności wyświetlania poszczególnych epizodów są dla mnie zupełnie nie do pomyślenia.
[quote="jc-k"]01 Pilot (1) 02 Skin (5) 03 Are You Receiving (6) 04 The Bends (7) 05 Blood Brothers (8) 06 Arrythmia (3) 07 Simon Says (10) 08 You Are Here (2) 09 Unbound (9) 10 Perception (4) 11 Disrupt (11) 12 Beholder (12) 13 Straw Man (13)
Po prawej - kolejność fabularna.[/quote]
Nie no to jest jakiś słaby żart! Ja rozumiem, że ten serial to jest procedural, ale takie arbitralne decyzje o kolejności wyświetlania poszczególnych epizodów są dla mnie zupełnie nie do pomyślenia.
Też będę musiał to poukładać fabularnie po zakończeniu sezonu.
W najnowszym odcinku mieliśmy nawiązanie do wątku głównego i to było by dobre, gdyby relacje między bohaterami nie były jak z początku sezonu.
Mieliśmy też więcej czasu antenowego dla postaci drugoplanowych, zwłaszcza dla detektyw Stahl, która okazuje się nie jest zwykłym człowiekiem (jak to brzmi ale jak ktoś oglądał to wie o co chodzi) i kapitan Maldonaldo miała swoje pięć minut.
Reszta odcinków jest już tak jak zaplanowali twórcy, więc myślę, że będzie lepiej.
Też będę musiał to poukładać fabularnie po zakończeniu sezonu. W najnowszym odcinku mieliśmy nawiązanie do wątku głównego i to było by dobre, gdyby relacje między bohaterami nie były jak z początku sezonu. Mieliśmy też więcej czasu antenowego dla postaci drugoplanowych, zwłaszcza dla detektyw Stahl, która okazuje się nie jest zwykłym człowiekiem (jak to brzmi :) ale jak ktoś oglądał to wie o co chodzi) i kapitan Maldonaldo miała swoje pięć minut. Reszta odcinków jest już tak jak zaplanowali twórcy, więc myślę, że będzie lepiej.
Szkoda że tego nie wiedziałem, wstrzymałbym się z oglądaniem do wyjścia całego sezonu i obejrzał w kolejności fabularnej. Na oglądanie drugi raz ten serial niestety jest za słaby. No trudno...
Szkoda że tego nie wiedziałem, wstrzymałbym się z oglądaniem do wyjścia całego sezonu i obejrzał w kolejności fabularnej. Na oglądanie drugi raz ten serial niestety jest za słaby. No trudno...
Dzięki za pełną informację! Niezły absurd. Ten serial nie jest słaby, ma swój klimat, na pewno nie zasłużył na takie dziwaczne i w sumie nie bardzo wiadomo czym uzasadnione traktowanie
Dzięki za pełną informację! Niezły absurd. Ten serial nie jest słaby, ma swój klimat, na pewno nie zasłużył na takie dziwaczne i w sumie nie bardzo wiadomo czym uzasadnione traktowanie :(
Myślałem że bliżej końca sezonu twórcy powrócą do wątku głównego tym bardziej, że trzy ostatnie odcinki są już w prawidłowej kolejności. Niestety się rozczarowałem i znowu dostaliśmy pojedynczy odcinek ze sprawą tygodnia, która sama w sobie jakoś specjalnie wciągająca nie była, a sama końcówka do przewidzenia. Na szczęście na drugim planie mamy ciekawy wątek dotyczący Doriana
Spoiler:
Wspomnienia, które ktoś wgrał mu do procesora (czy jakoś tak), a nie powinno ich tam być. Czy rzeczywiście ktoś mu je wgrał czy może one już tam były. Czy projekt DNR był oparty o rzeczywiście istniejącego człowieka? Takie pytania mi się nasunęły po tym odcinku.
Jeszcze dwa odcinki przed nami. Mam nadzieję, że ponownie się nie zawiodę i w dwunastym powrócimy do głównego wątku, a nie będą twórcy czekać do samego finału.
Myślałem że bliżej końca sezonu twórcy powrócą do wątku głównego tym bardziej, że trzy ostatnie odcinki są już w prawidłowej kolejności. Niestety się rozczarowałem i znowu dostaliśmy pojedynczy odcinek ze sprawą tygodnia, która sama w sobie jakoś specjalnie wciągająca nie była, a sama końcówka do przewidzenia. Na szczęście na drugim planie mamy ciekawy wątek dotyczący Doriana [spoiler]Wspomnienia, które ktoś wgrał mu do procesora (czy jakoś tak), a nie powinno ich tam być. Czy rzeczywiście ktoś mu je wgrał czy może one już tam były. Czy projekt DNR był oparty o rzeczywiście istniejącego człowieka? Takie pytania mi się nasunęły po tym odcinku.[/spoiler]
Jeszcze dwa odcinki przed nami. Mam nadzieję, że ponownie się nie zawiodę i w dwunastym powrócimy do głównego wątku, a nie będą twórcy czekać do samego finału.
Mi się akurat odcinek podobał, bo lubię motywy związane ze wspomnieniami - skoro one decydują o tym, że ja to ja, to co wtedy, kiedy je tracę, albo okazuje się, że można nimi manipulować? Tym samym pojawia się ważne pytanie - czy jeśli maszynę obdarzymy wspomnieniami, to tak naprawdę czym od nas będzie się różnić? Philip K. Dick się kłania, więc tym bardziej mi się podobało
A sam odcinek - z lekka głupkowaty, jak to często bywa przy próbie ukazania grupy środowiskowej "hackerów" Ale już wątek "atakującego domu" - niezły, choć absolutnie nie rozwinięty tak, jakby na to zasługiwał, no ale też nie taka, filozoficzno-futurystyczna jest formuła serialu
Mi się akurat odcinek podobał, bo lubię motywy związane ze wspomnieniami - skoro one decydują o tym, że ja to ja, to co wtedy, kiedy je tracę, albo okazuje się, że można nimi manipulować? Tym samym pojawia się ważne pytanie - czy jeśli maszynę obdarzymy wspomnieniami, to tak naprawdę czym od nas będzie się różnić? Philip K. Dick się kłania, więc tym bardziej mi się podobało :)
A sam odcinek - z lekka głupkowaty, jak to często bywa przy próbie ukazania grupy środowiskowej "hackerów" ;) Ale już wątek "atakującego domu" - niezły, choć absolutnie nie rozwinięty tak, jakby na to zasługiwał, no ale też nie taka, filozoficzno-futurystyczna jest formuła serialu :)
No, i mamy koniec pierwszej serii. Dalsze losy serialu nie są jeszcze znane.
Jeśli nie będzie kontynuacji, to trudno, bo serial do nadzwyczaj dobrych nie należał, chociaż dwójkę głównych bohaterów polubiłam. Finał sezonu nie powalił, ot kolejna sprawa do rozwiązania i fakt, że sięgała do przeszłości osoby bliskiej głównego bohatera, nie wniósł niczego specjalnie emocjonującego.
Właśnie, brak mi emocji, brak rozwinięcia wątku głównego, który mógłby nadać temu serialowi dodatkowej treści spajającej i powodu, dla którego chętniej śledziłabym kolejne odcinki.
Pilot dawał nadzieję, że ten wątek główny się będzie pojawiał, a tu nic. Do tego jeszcze poplątanie kolejności wypuszczania odcinków, też nie wpłynął na mój odbiór pozytywnie.
Stracony potencjał i brak nadziei, że w 2 sezonie byłoby inaczej.
No, i mamy koniec pierwszej serii. Dalsze losy serialu nie są jeszcze znane. Jeśli nie będzie kontynuacji, to trudno, bo serial do nadzwyczaj dobrych nie należał, chociaż dwójkę głównych bohaterów polubiłam. Finał sezonu nie powalił, ot kolejna sprawa do rozwiązania i fakt, że sięgała do przeszłości osoby bliskiej głównego bohatera, nie wniósł niczego specjalnie emocjonującego. Właśnie, brak mi emocji, brak rozwinięcia wątku głównego, który mógłby nadać temu serialowi dodatkowej treści spajającej i powodu, dla którego chętniej śledziłabym kolejne odcinki. Pilot dawał nadzieję, że ten wątek główny się będzie pojawiał, a tu nic. Do tego jeszcze poplątanie kolejności wypuszczania odcinków, też nie wpłynął na mój odbiór pozytywnie. Stracony potencjał i brak nadziei, że w 2 sezonie byłoby inaczej.
Muszę się zgodzić z jc-k. Finał to po prostu kolejna sprawa, a że jest powiązana z Kennexem to nieznacznie tylko wpływa na rozwój tej postaci. Miałem nadzieję, że w finałowym odcinku powrócimy do wątku głównego albo chociaż do wątku Muru, a tu nie mamy nic co pozwoliłoby sądzić, że ten odcinek kończy serię.
Sami bohaterowie zdobyli moją sympatię i chętnie bym obejrzał dalsze ich przygody, ale obawiam się, że to nie nastąpi. Serial jest zbyt drogi w produkcji, a sama oglądalność nie powala. Choć może przepchną drugi sezon jak robili to z "Fringe"... a jeżeli nie to cóż.
Muszę się zgodzić z jc-k. Finał to po prostu kolejna sprawa, a że jest powiązana z Kennexem to nieznacznie tylko wpływa na rozwój tej postaci. Miałem nadzieję, że w finałowym odcinku powrócimy do wątku głównego albo chociaż do wątku Muru, a tu nie mamy nic co pozwoliłoby sądzić, że ten odcinek kończy serię. Sami bohaterowie zdobyli moją sympatię i chętnie bym obejrzał dalsze ich przygody, ale obawiam się, że to nie nastąpi. Serial jest zbyt drogi w produkcji, a sama oglądalność nie powala. Choć może przepchną drugi sezon jak robili to z "Fringe"... a jeżeli nie to cóż.
