(Niekoniecznie) fajny film (niekoniecznie) wczoraj widziałem

Dyskusje ogólne, nie tylko na tematy związane z serialami TV ale też:
Kino, Muzyka, Film, Wydarzenia, Internet, Społeczność.. itp.
wucash
Wskaż do odpowiedzi
youtube Warszawa

Post autor: wucash »

Dołączam do grona entuzjastów District 9. Nie przepadam za s-fi ale ten film bardzo mi się podobał. Można powiedzieć że anonimowy reżyser, anonimowi aktorzy zrobili coś niesamowitego. Ciekawe jak dużą rolę w tym wszystkim odgrywał Jackson.
Brita_
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Brita_ »

Jesli Bostonq i asd cos polecaja dla mnie to jest znak, ze musze to zobaczyc ;)
Nie zawiodlam sie film byl swietny, technika reportazu, ktora zwykle w filmach mi nie odpowiada tutaj sprawdzila sie swietnie, mozna sie zapomniec i odniesc wrazenie, ze oglada sie dokument, kolejny motyw ktory mnie z reguly odrzuca to zbyt duzo strzelania, tutaj bylo tego sporo, ale nie to bylo istota filmu, ten film to prawdziwe dzielo, po ogladnieciu go mam ochote na wiecej, czuje pewien niedosyt (taki pozytywny), krewetki sa z jednej strony odrzucajace szczegolnie przy pierwszym kontakcie a jednoczesnie budza sympatie
Zakonczenie udowadnia, ze District 9 jest prawdziwa perłą
Polecam wszystkim nieprzekonanym :thumleft:
Helventis
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Helventis »

Obrazek
Właśnie wróciłem z seansu Bękartów Wojny no i co tu dużo gadać, Tarantino w czystej postaci. Film świetny, bardzo tarantinowski, pełno gagów, typowe dla reżysera długie dialogi w zasadzie o niczym, lecz wywołujące uśmiech na ustach.
Wiadomo, film zapewne spodoba się wszystkim fanom twórczości Tarantino, a wszyscy jego przeciwnicy będą wytykać błędy i głupoty (które pewnie by się znalazły).
Jedyne co filmowi mogę zarzucić to rozmijanie się z historią, ale to jako działanie zamierzone i kluczowe dla fabuły można pominąć, bo bez tego zabiegu nie byłoby tego filmu.
Jeszcze jedna rzecz która mnie troche wkurzyła ale to już poza ekranem, to jakieś 3 14-nastolatki siedzące rząd dalej i chichoczące na widok Brada Pitta na ekranie xD. Ale to już było zdarzenie losowe bo wiadomo że nie wybiera się towarzystwa na seansie kinowym :P
Awatar użytkownika
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2108
Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Dziki Zachód
Kontakt:

Post autor: Yugi_2142 »

Byłem zawsze raczej sceptyczny wobec wyczynów Tarantino, ale muszę przyznać, jego Bękarty Wojny robią z widza niezłą miazgę. Fakt że film rozmija się z prawdą historyczną specjalnie mi nie przeszkadzał, wiedziałem że takie było od początku założenie scenariusza. Martwi mnie tylko trochę, że część Amerykanów może nie znać tak dobrze historii jak my i uznać że dzieło Tarantino to dokument historyczny... Sam film jednak, jak już wcześniej wspomniał @Helventis jest świetny, jeśli jeszcze go nie widzieliście koniecznie wybierzcie się do kina. :thumleft:
A co do chichotów w trakcie seansu, ja co prawda nie mialem na sali zadnych 13nastek ale postać grana przez Pitta była momentami niesamowicie komiczna, chichoty wydają mi się więc jak najbardziej uzasadnione :grin:
Obrazek
Ignorance is a virtue.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi
mało przepuszczam
mało przepuszczam
Posty: 1013
Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Shedao Shai »

Drag Me To Hell

No na ten film, to czekałem. Nie dziwota, że go obejrzałem w dniu wyjścia dvdripa. :D

Film jest epicko fajny. Straszny kiedy trzeba, śmieszny kiedy trzeba. Podobał mi się, klimat Evil Dead został utrzymany w większym stopniu niż się spodziewałem, i chociaż brakowało KVLTOWEGO bohatera, to bawiłem się lepiej niż dobrze. Polecam.

A no i klimatu nie załapie nikt kto nie lubi horrorów zrobionych z przymrużeniem oka. Bo tu trzeba podejść na luzie.

I pozdro dla polskiego dystrybutora, i jego premiery w grudniu \m/
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Bostonq »

Ja tylko dodam, że film ten jest tak fajny również dzięki odtwórczyni głównej roli - Alison Lohman :) Niewielka, śliczna osóbka, która okazuje się wulkanem energii :) W sumie jest cały czas na ekranie i oczu nie można od Niej oderwać. A reszta - jak pisze Shedao - owszem, trzeba lubić taką konwencję, ale jak się lubi, to ostatnio nie pojawiło się nic lepszego w tym zakresie :)
Awatar użytkownika
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2108
Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Dziki Zachód
Kontakt:

Post autor: Yugi_2142 »

Właśnie skonczyłem Drag Me To Hell. Faktycznie Alison Lohman fajnie się oglądało w głównej roli, film też w zasadzie ciekawie pomyślany, ale klimat z przymrużaniem oka mi nie przypasował. Prysznice, wymioty, ciasto dożynkowe... trochę za wiele tego było jak dla mnie.


Obrazek


Obejrzałem też niedawno RocknRolla, kolejny gangsterski wynalazek Guya Ritchiego. Flim stylem wyraźnie nawiązuje do Porachunków, nie wytrzymuje jednak porównania z rewelacyjnym poprzednikiem. Film jest więc IMO tylko dobry ale napewno powinnen być pozycją obowiązkową dla wszystkich miłośników angielsko-gangsterskich klimatów.
Obrazek
Ignorance is a virtue.
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Bostonq »

Helventis pisze:Właśnie wróciłem z seansu "Bękartów Wojny" [...] Tarantino w czystej postaci. Film świetny, bardzo tarantinowski, pełno gagów, typowe dla reżysera długie dialogi w zasadzie o niczym, lecz wywołujące uśmiech na ustach.
Amen :) Również obejrzałem i choć może nie uznaję tego filmu za najlepszy w dorobku reżysera, to uważam, że to naprawdę kawał świetnego kina :) Co prawda, nadal - w moim odczuciu - nie udało się reżyserowi stworzyć tak kapitalnych linii dialogowych jak we "Wściekłych psach" (to jest chyba w ogóle mój ulubiony film Tarantino") czy "Pulp Fiction", ale i tak większość współczesnych scenarzystów mogłaby się od niego uczyć. Jako że nie jestem fanem "Death Proof" (to nie jest zły film, ale - przynajmniej w tej naszej, europejskiej dłuższej wersji - zwyczajnie momentami nudny), byłem bardzo przyjemnie zaskoczony, że tym razem Tarantino idealnie rozłożył akcenty między absurdalnymi dyskusjami a charakterystyczną dla niego akcją - też dość groteskową :) Celebruje oczywiście przemoc - ech, dlaczego nie lubię chodzić do kina? - bo nie znoszę, jak za mną ktoś odczuwa obrzydzenie na widok dosłownego skalpowania nazistów i daje temu głośny wyraz - czyż nie może "brzydzić się" w ciszy? - ale ta jest na tyle komiksowa, że trudno tu mówić o jakieś apoteozie, co często zarzuca się twórcy "Jackie Brown".

A realia historyczne? A kogo to obchodzi? :) Film to fikcja, Tarantino nigdy nie głosił, że ma plan nakręcić film historyczny (choć fakt, Yugi ma rację, pewnie niektórym warto wyjaśnić tę różnicę). Reżyser stale się bawi oczekiwaniami widza, uśmierca postaci jak Mu się podoba, co z reguły nie zgadza się z przewidywaniami, a losy świata w tym filmie oczywiście mają się nijak do tego, co znamy z podręczników. Ale to jest właśnie nieodparcie śmieszne :)

Aktorsko to perełka - to, co wyczynia Christoph Waltz w roli "Łowcy Żydów" z pewnością przejdzie do annałów tego zawodu :) A Brad Pitt ma genialny - włoski - akcent ;) (w ogóle to jedna z zabawniejszych scen w filmie).

A Mélanie Laurent jest piękna ;)

Obrazek
Yugi_2142 pisze:
Obejrzałem też niedawno RocknRolla, kolejny gangsterski wynalazek Guya Ritchiego. Flim stylem wyraźnie nawiązuje do Porachunków, nie wytrzymuje jednak porównania z rewelacyjnym poprzednikiem.
Dosłownym "poprzednikiem" jest "Revolver" - http://www.imdb.com/title/tt0365686/ - film żenujący, manieryczny, kompletnie moim zdaniem nieudany, więc można powiedzieć, że w sumie jest Ritchie na krzywej wznoszącej, bo faktycznie "RocknRolla" jest filmem niezłym, choć też do "Lock, Stock and Two Smoking Barrels" czy wspomnianego "Snatch" z reguły się nie zbliża :)
Shen
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Shen »

(500) Days of Summer - ogladałem i mi sie podobał, Gordon-Levitt jest jednym z moich ulubionych aktorow mlodego pokolenia
wucash
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: wucash »

oj kto nie był na "Bękartach wojny" to marsz do kina puki jeszcze to grają
po prostu świetne kino rozrywkowe, Tarantino w wysokiej formie

można iść choćby tylko dla genialnej kreacji Christopha Waltza

jeśli chodzi o akcenty to jednak: Pitt po cygańsku > Pitt po włosku ;)

tak Mélanie Laurent jest piękna :)
Awatar użytkownika
grego1980
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 2480
Rejestracja: 26 listopada 2007, 16:03
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: 2 i pół
Lokalizacja: Wielki świat kuchenny blat czyli wawa

Post autor: grego1980 »

A ja dla odmiany polecę coś starszego,
Wczoraj obejrzałem "Ostatni pociąg z Gun Hill". Western z 1959 r..W głównych rolach Kirk Douglas i Anthony Quinn.
I powiem że spokojnie można go zaliczyć do czołówki tego gatunku. Do samego końca trzyma w napięciu.

http://www.filmweb.pl/f31723/Ostatni+po ... ew.id=3957

polecam
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi
mało przepuszczam
mało przepuszczam
Posty: 1013
Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Shedao Shai »

Kurde już wiadomo, że 2 połowa tego roku filmowo niszczy pierwszą. Zacząłem ostatnio sobie nadrabiać zaległości, i więc tak:

Public Enemies
Bale i Depp, wiadomo, sprawdzona firma. Zagrali na swoim poziomie, do tego kapitalny klimat międzywojennych USA itd. Film długi, ale ogląda się przyjemnie.

Bękarty wojny
Ohoho, no to mamy nowego lidera na ten rok, co prawda wciąż się zastanawiam co jest lepsze: to czy Kac Vegas, ale śmiało można to powiedzieć: Quentin znowu nie zawiódł. Bękarty to film różnorodny, podzielony na 5 epizodów, z których np. w pierwszym jest takie napięcie, że możnaby je nożem kroić, podczas gdy w drugim czy na koniec piątego (czyt. koniec filmu) krztusiłem się ze śmiechu. Brad Pitt znowu pokazał jaki genialny aktor z niego, man uwielbiam cię. Tak samo Landa, Roth i Til Schweiger którego do tej pory znałem z Far Crya, roli całkiem niezłej i zabawnej ale no... wiecie :D polecam serdecznie.

Obecnie dla mnie quentinowy film nr 3 - po Pulp Fiction i Death Proofie.

Galerianki
dobra już tłumaczę. Było nas trzech, był ranek (tzn okolice 13), byliśmy bardzo wczorajsi po przyjemnej imprezce, i wpadłem na "genialny" pomysł: "chłopaki, idziemy na Galerianki!!" - tak, bylem na nich w kinie.
No cóż.
Polskie kino wciąż się nie podniosło po upadku komuny. Skoro ten film jest okrzynięty jednym z lepszych i prawdziwszych... śmialiśmy się do rozpuku, fakt. Zabawa może i lepsza niż na Bękartach. Ale chyba nie o to chodziło twórczyni. Nieprzekonywujące postacie, kiepskie aktorstwo, żałosne teksty i pseudoartystyczne ujęcia jakże typowe dla polskich filmów aspirujących do czegoś wyżej niż komedia romantyczna. Bardzo. Mocno. Odradzam :/

Dystrykt 9
Koledzy powyżej mówili, że fajne, odkrywcze, nowe, nietypowe itd. I z tym wszystkim się zgadzam. Poczytajcie pozytywne recenzje tego filmu stronę wcześniej, one są prawdziwe. Do top 5 tego roku trafilo bankowo.

Assassination of a High School President
przyjemna komedyjka... albo kryminal? bardziej kryminałek z przymróżeniem oka opowiadający o życiu licealisty. Jako że mentalnie wciąż się poczuwam ;) to obejrzalem i nie żałuję. Sympatyczny film, nie nudzący i nie taki głupi. Jak ktoś lubi takie, to walić śmiało.

G.I. Joe - The Rise of Cobra
łojezus głupota z tego filmu nawet nie cieknie, tylko leci strumieniami. Ale!! dwie piękne - serio, nie ładne: piękne - kobiety, masa akcji przypominającej bardziej teledysk niż film... świetny film do piwka w towarzystwie? TAK!! :D

(ale broń boże nie oglądać samemu)

Martyrs
ie ma co tu się rozpisywać nad fabułą, bo mknie ona szybko, i co z tego że przybliżę początek jak 15 minut później jest już zupełnie co innego :P

Powiem tak. Każdy fan slasherów powinien to obejrzeć. Film jest francuski i to czuć... znaczy czuć odmienność, że nie jest to produkcja US and A. I to nawet nie na minus.

Martyrs otrzymał w kinach francuskich kategorię 18<, co już jest na prawdę osiągnięciem :D i rekomendacją zarazem. Sceny są mocne. Bardzo mocne... Piła-level mocne. Tyle, że tutaj bardziej to trzepie widza, bo przemoc jest samym sednem filmu i na nią od początku do końca jest kładziony największy nacisk.

Chociaż pierwsza część filmu podobała mi się dużo bardziej niż druga. Ta rzeź w domu... chciałbym zobaczyć miny tych, którzy przyszli to potem posprzątać :D:D

Polecam miłośnikom mocnych wrażeń. A reszcie nie. nawet mi przetrzepało trochę czachę :P

The Darwin Awards
film nudny i glupawy, nie ratuje go ani Winona Ryder, ani Fiennes którego możemy ostatnio oglądać w skrajnie innej roli we FlashForwardzie. Nie-e.

The Haunted World Of El Superbeasto
Stało się. Wyszedł nowy film Roba Zombiego. Czekałem na niego z... zaciekawieniem, ale i pewnym niepokojem, bo to animacja. Ale Rob nie zawiódł ani trochę - a nawet bardziej.

Kapitalny film, bardziej komedia niż horror, ubaw po pachy w dobrym stylu. Mnóstwo odwołań do popkultury, klimat pojebany zdrowo, ogółem: POLECAM!!

nazi zombie ! ! !

Into the Mirror
Kojarzą niedawny horror pt. Lustra? Na pewno kojarzą, bo gra tam JACK BAUER. No więc ITM to koreański film na podstawie którego powstały Lustra, i co tu dużo gadać... bardzo podobne filmy. Na + motywy samej klątwy, jakoś bardziej tu do mnie przemówiło. Na - obsada (ale o tym już kiedyś mówiłem; no niestety ale łatwo mi się pogubić w filmie w którym wszyscy wyglądają tak samo ;P). Ogólnie horror OK, co prawda niezbyt straszny, no ale do mnie już mało co poza ultra realistic gore przemawia :P
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Bostonq »

Shedao Shai pisze: Galerianki
dobra już tłumaczę. Było nas trzech, był ranek (tzn okolice 13), byliśmy bardzo wczorajsi po przyjemnej imprezce, i wpadłem na "genialny" pomysł: "chłopaki, idziemy na Galerianki!!" - tak, bylem na nich w kinie.
No cóż.
Polskie kino wciąż się nie podniosło po upadku komuny. Skoro ten film jest okrzynięty jednym z lepszych i prawdziwszych... śmialiśmy się do rozpuku, fakt. Zabawa może i lepsza niż na Bękartach. Ale chyba nie o to chodziło twórczyni. Nieprzekonywujące postacie, kiepskie aktorstwo, żałosne teksty i pseudoartystyczne ujęcia jakże typowe dla polskich filmów aspirujących do czegoś wyżej niż komedia romantyczna. Bardzo. Mocno. Odradzam :/
Tradycyjnie Shedao mnie wkurza, czemu tradycyjnie dam wyraz :) Nie tyle oceną samych "Galerianek" mnie zdenerwował, bo to rzeczywiście specyficzny film jest (ma dobre momenty - świetna niby nie taka straszna, a jednak dysfunkcyjna rodzina - mąż i żona w kapitalnych kreacjach Barcisia i Kuny, niezłe zdjęcia, wcale nie pseudoartystyczne, ale ogólnie ma się poczucie pewnej nieautentyczności tego wszystkiego, jakiegoś wykalkulowania), ale rzecz rozchodzi się o typowe, bzdurnie powielane zdanie, że polskie kino to dno :)

Otóż to jeden z większych mitów, w jakie lubią wierzyć różni ludzie. Wystarczy przywołać parę filmów: "Dług" i "Plac Zbawiciela" Krauzego, "Sztuczki" Jakimowskiego, "Wojnę polsko-ruską" Żuławskiego, "Cztery noce z Anną" Skolimowskiego, "Pora umierać" Kędzierzawskiej, "Boisko bezdomnych" Adamik, "Głośniej od bomb" Wojcieszka, "Małą Moskwę" Krzystka, "Tatarak" Wajdy, "33 sceny z życia" Szumowskiej, "Rysę" Rosy, "Ogród Luizy" Wojtyszki, "Ediego" Trzaskalskiego, "Cześć Tereska" Glińskiego, "Wesele" Smarzowskiego, "Symetrię" Niewolskiego - by teza o "dnie" stała się z lekka absurdalna :) A wymieniłem tylko filmy, które widziałem i zapamiętałem na tyle, żeby od ręki wymienić tytuł i reżysera, bez spoglądania w jakieś zestawienia. Na dodatek są to wszystko filmy dość nowe, nie sięgam po starsze rzeczy. Wszystkie te filmy prezentują poziom spokojnie europejski, niektóre są najzwyczajniej w świecie wybitne (jak choćby film Szumowskiej czy "Rysa" Rosy), inne znakomite (jak ekranizacja prozy Masłowskiej), każdy co najmniej dobry.

Przepraszam, ale często takie sądy wydają ludzie, którzy akurat polskiego kina widzieli nie za wiele, stąd teoretyzują trochę w powietrzu. Staram się być na bieżąco z rodzimą kinematografią, nie mogę się już doczekać filmów z minionego festiwalu w Gdyni - "Mniejsze zło" Morgensterna (w sobotę do kina), "Rewersu" Lankosza, a zwłaszcza nowego filmu Smarzowskiego "Dom zły" :) Naprawdę warto - zanim się coś powie - pooglądać trochę, dać sobie czas na przemyślenie, a nie powtarzać to, co inni mówią :)
Shedao Shai pisze: Martyrs
Nie ma co tu się rozpisywać nad fabułą, bo mknie ona szybko, i co z tego że przybliżę początek jak 15 minut później jest już zupełnie co innego :P

Powiem tak. Każdy fan slasherów powinien to obejrzeć. Film jest francuski i to czuć... znaczy czuć odmienność, że nie jest to produkcja US and A. I to nawet nie na minus.

Martyrs otrzymał w kinach francuskich kategorię 18<, co już jest na prawdę osiągnięciem :D i rekomendacją zarazem. Sceny są mocne. Bardzo mocne... Piła-level mocne. Tyle, że tutaj bardziej to trzepie widza, bo przemoc jest samym sednem filmu i na nią od początku do końca jest kładziony największy nacisk.

Chociaż pierwsza część filmu podobała mi się dużo bardziej niż druga. Ta rzeź w domu... chciałbym zobaczyć miny tych, którzy przyszli to potem posprzątać :D:D

Polecam miłośnikom mocnych wrażeń. A reszcie nie. nawet mi przetrzepało trochę czachę :P
A tu się przyczepię do jednego detalu :) Oczywiście, również uważam, że film jest zdecydowanie godzien zobaczenia, ale już określenie "Piła-level" mnie bawi :) "Piła" przy "Martyrs" to dziecinna igraszka, poziom eskalacji przemocy w filmie francuskim idzie znacznie dalej. "Piła" to zabawa, nikt chyba przy zdrowych zmysłach nie traktuje tego na poważnie, stąd i przemoc odbiera się inaczej. W "Martyrs" przemoc ma zupełnie inny wymiar, rzekłbym metafizyczny, nie tyle nawet przeraża to, co widzimy, ale to, co człowiek ogólnie może zrobić. "Martyrs" bliżej do "Inside" - też filmu francuskiego, czy też w ogóle kina eksploatacji, niż do typowo rozrywkowej"Piły". Na szczęście Shedao pisze o tej różnicy, więc czepiam się tylko analogii :)

Ze slasherem też nie ma wiele wspólnego :) Typowy, nowy fan horroru, który lubi łagodne i zabawne wybijanie młodzieży nie bardzo ma tu czego szukać. Szybko znudzi się chwilami przestojów, zniesmaczy tym, co można zrobić z ludzkim ciałem, pogubi w końcówce :) Inna też jest filozofia filmu - w typowym slasherze mamy łobuza, którzy "rzeza" głupawych przypadkowych bohaterów. W "Martyrs" nic takiego się nie dzieje.

Ale jak ktoś lubi "mocne" kino - to nie ma co się zastanawiać :)
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi
mało przepuszczam
mało przepuszczam
Posty: 1013
Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Shedao Shai »

Bostonq pisze: Tradycyjnie Shedao mnie wkurza, czemu tradycyjnie dam wyraz :)
:D

Do usług :D

Co do polskiego kina. Owszem, jestem niewyedukowany w temacie. I nie jest to moją ambicją. Jak to mawiają, gówna nie trzeba dotknąć żeby wiedzieć że śmierdzi, i taką samą opinię mam o naszej rodzimej twórczości. Postawa to ignorancka, ale nie mam (nikt nie ma) tyle czasu, żeby co chwilę dawać szansę czemuś, co mi się nie podoba - "a nuż tym razem będzie lepiej...". Staram się co jakiś czas obejrzeć film, który ma opinię dobrego, który wywołał jakieś poruszenie wśród recenzentów - np. Plac Zbawiciela czy Galerianki - niestety wciąż nasi reżyserzy nie spłodzili nic, co by zmieniło moje zdanie. No niestety. Polskie kino nie ma u mnie tego kredytu zaufania, żebym obejrzał jakąś produkcję w ciemno. Najbardziej denerwują mnie właśnie takie filmy, pseudoartystyczne, aspirujące do czegoś czym nie są - sorry, to już wolę taki Testosteron, który owszem, jest głupi jak but, ale można go oglądać bez zażenowania.

Ale już kij z tym, najbardziej boli mnie coś innego: aktorstwo, a właściwie dialogi (czyli pośrednio aktorstwo, bo dobry aktor jakoś by wyratował marnie napisaną scenkę). Nie spotkałem się w ciągu ostatnich lat z filmem, w którym dialogi byłyby naturalne - postacie rozmawiały ze sobą w taki sposób, jak rozmawiają zwyczajni ludzie. Na każdym kroku czuć smród wykutego skryptu, i tak sobie myślę, że to wina tego że polski to mój język ojczysty i po prostu dobrze to wykrywam: podczas gdy w filmie obcojęzycznym mnie to razi bardzo rzadko. Co poradzić.

Co do Piły/Martyrs. Wiadomo, analogia kiepska, ale ciężko byłoby mi przywołać ot tak film do którego Martyrs są podobni. Dlatego przyrównałem poziom występującej w nim brutalności do obecnie najlepiej powszechnie znanego filmu gore - Piły właśnie. To się nazywa dotarcie do odbiorcy, którym nie byłeś tym razem Ty, bo się spodziewałem że Martyrs już widziałeś (możesz to odebrać jako komplement).

I oświadczywszy to, wybieram się spać, bo jutro maraton pięciu Pił - a potem do kina na część 6!! :D

Added after 1 minutes:

O właśnie Bostoneq przejrzałem Twojego posta jeszcze raz i znalazłem słowo, które idealnie oddaje mój zarzut do polskiego kina:

nieautentyczne.

Dziękuję.
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Bostonq »

Ech, Shedao faktycznie zawsze do usług :) Trudno dyskutować, gdy ktoś wyznaje bez żenady swoją ignorancję w temacie, a na dodatek wysuwa sądy kategoryczne :) Widzisz, nie miałeś okazji zetknąć się np. z najnowszą rolą Borysa Szyca w "Wojnie polsko-ruskiej" - ciekawe, co byś powiedział na temat Jego gry i tego, jak podaje specyficzny przecież tekst. Nie bez powodu jednak mówi się o jego kreacji, że to poziom oscarowy i to w tym jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie widziałeś Jadwigi Jankowskiej-Cieślak w "Rysie" - rola to na poziomie światowym, w normalnym kraju mielibyśmy ciąg nagród i powszechne uznanie. Tyczy się to również Krzysztofa Stroińskiego, który gra Jej męża. To bodaj najbardziej niedoceniany polski aktor. A jeszcze mamy Mariana Dziędziela w "Weselu", który charyzmą dorównuje największym aktorom tzw. zagranicznym. I tak można by wymieniać długo, ale po co, bo przecież nie widziałeś, nie masz ochoty oglądać, bo WIESZ, że "śmierdzi". Ciekawe, tylko skąd? Prekognicja jakaś? Hokus-pokus? :) Więcej nie będę więc tłumaczył, bo to trochę rozmowa ślepego z głuchym o kolorach :)

Ale powodzenia na "Piłach". To faktycznie musi być horror ;)
Awatar użytkownika
piotr_cebo
Wskaż do odpowiedzi
Expert
Expert
Posty: 1514
Rejestracja: 25 grudnia 2007, 15:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: piotr_cebo »

To ja się też dołączę do dyskusji. Otóż, nie mogę powiedzieć, że jestem fanem kina posliego, bo nim nie jestem, może dlatego, że za dużo nie oglądam, przede wszystkim dlatego, że jesdyne polskie dobre filmy to dramaty (ew. komedie), a ja za dramatami nie przepadam, wolę luźniejsze kino :) Jednak filmy takie jak "Dzień świra" czy "Pręgi" uważam za filmy, które na zawsze przejdą do kanonu polskiego kina, no może "Pręgi" nie do końca, bo nie jest to film aż tak znany. Ale wracając do waszej "rozmowy", a konkretnie do wypowiedzi Bostonq o "Wojnie Polsko-Ruskiej", którą miałem (wątpliwą)przyjemność obejrzeć. Szczerze powiem, dawno nie oglądałem filmu, którego końca nie mogłem się doczekać, a jedynym co skłoniło mnie do obejrzenia całości było nadzieja, że może jeszcze coś z tego będzie. Co do roli Szyca, to muszę się zgodzić, genialna (moment zabawy włącznikiem do światła - bezczenny), zresztą gra większości aktorów była dobra, co nie zmieniło faktu, że film słabiusieńki. Może nie zrozumiałem jego przesłania, może jeszcze nie dorosłem do tego filmu, ale jedno jest pewne, mimo świetnej roli Borysa nie polece go nikomu :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wskaż do odpowiedzi
mało przepuszczam
mało przepuszczam
Posty: 1013
Rejestracja: 19 listopada 2007, 23:14
Płeć: Mężczyzna
Ulubiony Serial: Battlestar Galactica
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Shedao Shai »

Wróciłem właśnie z Piły VI. Udało się zdobyć darmową wejściówkę, toteż zafundowałem sobie w sobotę pokaz Gamera, który był OK. No bo kto by nie chciał zobaczyć pojedynku Leonidasa z Dexterem? :D

ale do rzeczy.

Z publiką nie było źle. Było trochę plebsu z popcornem, ale przynajmniej się nikt nie śmiał, jak na "Antychryście" :P

Bo i też nie było się z czego śmiać. Piła VI pochwyca widza od samego początku i trzyma aż do końca. Pierwsza scena jest jedną z tych brutalniejszych - właściwie nawet nie z powodu obrażeń cielesnych, co dzięki dobremu technicznemu wykonaniu sceny - montaż, podkład muzyczny itd. Zacisnąłem zęby, nie powiem :D... a potem zdziwko. Bo właściwie gore w 6tce było zaskakująco mało. Większość późniejszych zagadek opierało się bardziej na konieczności dokonywaniu wyboru przez bohatera, niż na szokowaniu krwawością egzekucji. Ciekawe to było, nie powiem. W Piłach zawsze tortury miały swój cel i przyczynę, tu na nie położono jeszcze większy nacisk.

Ale dosyć o tym. Przejdźmy do najważniejszego, czyli fabuły. A ta gniecie. I odtąd zaczynają się SPOILERY.
Spoiler:

Bardzo pozytywna część, nie mogę się doczekać kontynuacji.
Awatar użytkownika
beata101
Wskaż do odpowiedzi
wszystko
wszystko
Posty: 1203
Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
Płeć: Kobieta
Ulubiony Serial: Supernatural
Lokalizacja: Polska Kielce

Post autor: beata101 »

3 Dni

Obrazek

Dramat, Thriller, Sci-Fi, Hiszpania, 2008
Reżyseria: Francisco Javier Gutiérrez
Obsada: Víctor Clavijo, Mariana Cordero, Elvira de Armiñán
Premiera: 2008-02-10

Wczoraj obejrzałam ten film...i jestem pod wrażeniem .Punktem wyjścia opowiadanej tu historii jest komunikat, że do Ziemi zbliża się ogromna asteroida, nosąca zagładę całemu rodzajowi ludzkiemu. Ale film nie jest zdecydowanie kalką Dnia zagłady czy Armageddonu. Niespiesznie opowiedziana historia skupia się na ludziach i ich reakcjach na zbliżający się koniec świata. Bardzo plastyczne, piękne zdjęcia rozpadającego się powoli świata, twarze ludzi dla których nie ma już nadziei, walka jednego człowieka o utrzymanie rodziny w całości. jest też ciekawy wątek psychopatycznego mordercy...
Polecam, kino zupełnie inne niż amerykńskie ( które zresztą lubię) skłąniające do przemyśleń i w sumie...optymistyczne.
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
Bostonq
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: Bostonq »

Cały czas mam zamiar obejrzeć ten film, co powyżej - widzę, że muszę zamiar przekuć w konkret :)

A póki co, obejrzałem to:

Obrazek

Film jest na 188 miejscu TOP250 IMDB. I co tam robi - nie wiem :)

Uwielbiam zombie, oglądam, co się da, od tych klasycznych filmów po ujęcia mniej kanoniczne, nie jestem ortodoksem (jak Sheado, który nie lubi, jak Mu zombie po ekranie biegają, no chyba że czynią to w "Resident Evil" ;) ), niezwykle wysoko cenię sobie np. "Wysyp żywych trupów", czyli komedię twórców "Spaced" i "Hot Fuzz".

"Zombieland" jest fajny. I tyle. Jest jedna świetna scena w domu Billa Murraya, kapitalna czołówka z "For Whom the Bells Tolls" Metalliki, Woody Harrelson gra rewelacyjnie, ale jako całość - bardzo przeciętne. Jako typowa rozrywka sprawdza się ok, jako jeden z najlepszych filmów świata - coś nie bardzo :)

Ale i tak każdy miłośnik zombie zobaczyć to musi :) Ale w sumie nie straciłby nic, gdyby tego nie zrobił.
wucash
Wskaż do odpowiedzi

Post autor: wucash »

Zombieland nie jest ani najlepszym filmem świata, ani drugim Shaun of the Dead ale i pewnie nie miał być.
Lekka komedia z fajnymi dialogami, super obsadą, dobrą muzyką i dynamicznym montażem.
Mi podobało się bardzo, świetna zabawa :)

Szybka odpowiedź

   
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość