Ha, co do tego kozaka, to zależy od punktu widzenia. Nie każda kobieta lubi być poklepywana i podszczypywana, nawet jeśli podszczypuje i poklepuje jakiś "gwiazdor"
A co do tych zjawisk o których piszecie?
Spoiler:
Egipskie bóstwa itp. Po posągu sądzę, że to była statua któregoś z Goaul,d , którzy przybyli na Zięmię razem z Ra i Apophisem. A wyspa to zamaskowane wrota, które żle funkcjonują z powodu uszkodzonych szewronów. Kombinowali coś z czasem i im nie wyszło. Nad wyspą czuwa któryś z Pradawnych i pilnuje, żeby nikt nie narobił już większego bałąganu. Wyjaśnienie tak samo dobre jak każde inne.
Ha, co do tego kozaka, to zależy od punktu widzenia. Nie każda kobieta lubi być poklepywana i podszczypywana, nawet jeśli podszczypuje i poklepuje jakiś "gwiazdor" :P A co do tych zjawisk o których piszecie? [spoiler]Egipskie bóstwa itp. Po posągu sądzę, że to była statua któregoś z Goaul,d , którzy przybyli na Zięmię razem z Ra i Apophisem. A wyspa to zamaskowane wrota, które żle funkcjonują z powodu uszkodzonych szewronów. Kombinowali coś z czasem i im nie wyszło. Nad wyspą czuwa któryś z Pradawnych i pilnuje, żeby nikt nie narobił już większego bałąganu. :-p Wyjaśnienie tak samo dobre jak każde inne. :D [/spoiler]
Kusi mnie, żeby zablokować temat tak na 3-4 dni, aż większość obejrzy, żeby komuś do głowy nie przyszedł jakiś spoiler bez oznaczenia, wszak to 100 odcinek Z góry więc uprzedzam - nie będzie żadnej litości dla najmniejszych spoilerów, a upraszałbym również, żeby opinie typu - fajny, dno, super, porażka - też podawać w spoilerach przy tym konkretnym odcinku, żeby nie nastawiać na odbiór
[color=darkred]Kusi mnie, żeby zablokować temat tak na 3-4 dni, aż większość obejrzy, żeby komuś do głowy nie przyszedł jakiś spoiler bez oznaczenia, wszak to 100 odcinek :) Z góry więc uprzedzam - nie będzie żadnej litości dla najmniejszych spoilerów, [b]a upraszałbym również, żeby opinie typu - fajny, dno, super, porażka - też podawać w spoilerach przy tym konkretnym odcinku, żeby nie nastawiać na odbiór [/b]:)[/color]
Bostonq specjalnie dla ciebie cala moja opinia o serialu w spoilerze
tutaj tylko wrażenia o odcinku:
Spoiler:
cały odcinek tak 9/10... na przeciętnym poziomie Lostów. Zapowiadali chyba że Farady "will come clean" co się nie stało; nic tak specjalnie ważnego dla całego serialu się nie stało. Ale TA!!KOŃCÓWKA!! - zostałem z takim zamurowanym :OOOO WTF??? ... boże ja chcę dalej dalej dalej!!!! GENIUSZ!!!
a tutaj spoiler do odcinka:
Spoiler:
ciekawe czy Faraday rzeczywiście kipnie - zapowiada się że tak, w końcu jego matka w 2008 to potwierdziła. A wielka szkoda, bo to moja druga ulubiona postać po LOCKE'u. Którego tak btw w tym odcinku nie było, i tego mu zabrakło do poziomu mega zajebistości
Bostonq specjalnie dla ciebie cala moja opinia o serialu w spoilerze :D
tutaj tylko wrażenia o odcinku: [spoiler]cały odcinek tak 9/10... na przeciętnym poziomie Lostów. Zapowiadali chyba że Farady "will come clean" co się nie stało; nic tak specjalnie ważnego dla całego serialu się nie stało. Ale TA!!KOŃCÓWKA!! - zostałem z takim zamurowanym :OOOO WTF??? ... boże ja chcę dalej dalej dalej!!!! GENIUSZ!!! :D [/spoiler]
a tutaj spoiler do odcinka: [spoiler]ciekawe czy Faraday rzeczywiście kipnie - zapowiada się że tak, w końcu jego matka w 2008 to potwierdziła. A wielka szkoda, bo to moja druga ulubiona postać po LOCKE'u. Którego tak btw w tym odcinku nie było, i tego mu zabrakło do poziomu mega zajebistości :D[/spoiler]
A teraz będziemy z niecierpliwością wyczekiwac, kiedy doktorek Jack i reszta silnej grupy zdetonuje bombę wodorową według genialnego planu nieboszczyka (chociaż to losty więc nie wiadomo) -
i zmieni swoje przeznaczenie.
[spoiler]A teraz będziemy z niecierpliwością wyczekiwac, kiedy doktorek Jack i reszta silnej grupy :D :-p zdetonuje bombę wodorową według genialnego planu nieboszczyka (chociaż to losty więc nie wiadomo) - i zmieni swoje przeznaczenie. :D [/spoiler]
odcinek fajny, ale mimo wszystko bez ekscesów. to że matka Faradaya była na wyspie było pewne, bo skąd by o nie tyle wiedziała. To że jego starym jest Widmore tez w sumie nie zaskakuje mnie za bardzo. sądziłem że to tez ktos z wyspy, a ze z Others tylko wiemy cos o Widmorze i Richardzie to ja raczej stawiałem na dziadyge.
Jedyne co mnie zaskoczyło to właśnie końcówka. też lubie Faraday'a i szkoda ze pewnie kipnie w nastepnym epku. A co do bomby to wątpie zeby ją jednak zdetonowali... Kate chyba woli zostac na wyspie niz wylądować w wiezieniu, Jack też raczej woli zostać niż siedziec w domu, udawać doktora i pić Whiskey litrami
[spoiler]odcinek fajny, ale mimo wszystko bez ekscesów. to że matka Faradaya była na wyspie było pewne, bo skąd by o nie tyle wiedziała. To że jego starym jest Widmore tez w sumie nie zaskakuje mnie za bardzo. sądziłem że to tez ktos z wyspy, a ze z Others tylko wiemy cos o Widmorze i Richardzie to ja raczej stawiałem na dziadyge. Jedyne co mnie zaskoczyło to właśnie końcówka. też lubie Faraday'a i szkoda ze pewnie kipnie w nastepnym epku. A co do bomby to wątpie zeby ją jednak zdetonowali... Kate chyba woli zostac na wyspie niz wylądować w wiezieniu, Jack też raczej woli zostać niż siedziec w domu, udawać doktora i pić Whiskey litrami :P[/spoiler]
No cóż, jak to zwykle bywa, oczekiwania większe niż ich spełnienie, co nie znaczy, że odcinek mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie, ogólnie bardzo dobry, tym bardziej, że uzupełnia pewne elementy wiedzy, która wcześniej była bardziej "poszarpana". Najciekawsze jednak wydaje mi się pytanie, które towarzyszy serialowi od zawsze, ale tutaj zostało postawione najdobitniej: czy można zmienić to, co się stało. Pytanie niby banalne, bo już wielokrotnie "obrabiane" na różne sposoby, ale akurat w tym przypadku zyskuje na świeżości, bo w sumie trudno przewidzieć, jakie rozwiązanie przyjmą twórcy. Niby wszystko wskazuje, że nic nie można zmienić, ale z drugiej - te obliczenia Faradaya, jego próby - wydawał się dość mocno o tym przekonany. No i można potraktować ostatnią scenę nie tyle jako dowód na to, że nie można nic zmienić, ile na to, że jednak można, a zabito go, by tego nie dokonał. Bo może ta zmiana nie była taka prosta, jak mu się wydawało. Jej konsekwencje mogłyby być gorsze, niż to wszystko, co dzieje się teraz. Fajne to, mimo że spodziewałem się po 100 odcinku więcej, no ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma
No i niebagatelna kreacja matki, która wie, że zabije własne dziecko. Mocna rzecz. Jakże inaczej się patrzy później na jej łzy, gdy szła do małego Faradaya, by odebrać mu grę na fortepianie, a wie się już, że odebrała mu dużo więcej. W sumie przypomina trochę...Boga, który - jeśli oczywiście w to wierzyć, musiał wiedzieć, jako istota wszechwiedząca, że przyjdzie Mu wydać syna na śmierć. Bardzo interesujące.
Dziękuję wszystkim za umieszczanie wszystkiego w spoilerach i nadal do tego zachęcam, szczególnie opinii o odcinku, bo akurat przy tym odcinku mają one duże znaczenie
[spoiler]No cóż, jak to zwykle bywa, oczekiwania większe niż ich spełnienie, co nie znaczy, że odcinek mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie, ogólnie bardzo dobry, tym bardziej, że uzupełnia pewne elementy wiedzy, która wcześniej była bardziej "poszarpana". Najciekawsze jednak wydaje mi się pytanie, które towarzyszy serialowi od zawsze, ale tutaj zostało postawione najdobitniej: czy można zmienić to, co się stało. Pytanie niby banalne, bo już wielokrotnie "obrabiane" na różne sposoby, ale akurat w tym przypadku zyskuje na świeżości, bo w sumie trudno przewidzieć, jakie rozwiązanie przyjmą twórcy. Niby wszystko wskazuje, że nic nie można zmienić, ale z drugiej - te obliczenia Faradaya, jego próby - wydawał się dość mocno o tym przekonany. No i można potraktować ostatnią scenę nie tyle jako dowód na to, że nie można nic zmienić, ile na to, że jednak można, a zabito go, by tego nie dokonał. Bo może ta zmiana nie była taka prosta, jak mu się wydawało. Jej konsekwencje mogłyby być gorsze, niż to wszystko, co dzieje się teraz. Fajne to, mimo że spodziewałem się po 100 odcinku więcej, no ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma :)
No i niebagatelna kreacja matki, która wie, że zabije własne dziecko. Mocna rzecz. Jakże inaczej się patrzy później na jej łzy, gdy szła do małego Faradaya, by odebrać mu grę na fortepianie, a wie się już, że odebrała mu dużo więcej. W sumie przypomina trochę...Boga, który - jeśli oczywiście w to wierzyć, musiał wiedzieć, jako istota wszechwiedząca, że przyjdzie Mu wydać syna na śmierć. Bardzo interesujące.[/spoiler]
Dziękuję wszystkim za umieszczanie wszystkiego w spoilerach i nadal do tego zachęcam, szczególnie opinii o odcinku, bo akurat przy tym odcinku mają one duże znaczenie :)
[quote="Bostonq"][color=darkred]większość obejrzy, żeby komuś do głowy nie przyszedł jakiś spoiler bez oznaczenia[/color][/quote] dlatego nie czytalem postow ponizej :P - tak w razie wypadku kogos :) pozdrawiam :D
Juz kiedy zaczela sie strzelanina kolo car pool, wiedzialem ze faraday z tego odcinka nie wyjdzie calo, za bardzo sie pcha pod kule.
NATOMIAST: on chyba nie umrze; sadze ze Eloise nie bedzie wiedziala co sie z nim stanie, bedzie przypuszczala ze umarl a tak naprawde to on zostanie uratowany. Scenarzysci losta nie moga po duzym laps czasu gdzie nie bylo faradaya wklejac go tylko na jeden odcinek by go usmiercic. To tak jak za Lockiem. tez go usmiercili w miare szybko ale pozniej "zmartwychwstal"
A tak osobiescie, sadzilem ze odcinek bedzie 100 razy lepszy, czekalem sie na cos w stylu co lezy w cieniu statuly. A teraz jedyne co mnie ciekawi to akcja z Sawyerem, hugo i miles Tego sie nie spodziewalem, sadzilem ze zacznie sie strzelanina, hugo przyjdzie na pomoc. a tutaj czeka ich wizyta przywiazania do drzewa u chemika :-]
btw, jak tam sayid?
Jestem tez zdania ze Kate i Jack nie zdetonuja bomby. Przeciez Jack kocha Kate i nie bedzie chcial sie z nia rozstac, a jesli ta bomb-H wybuchnie to nigdy jej nie pozna.
Oj jak ja wyczekuje dr. changa, sawyera, sayida, locka i bena. Jednak akcja toczaca wookol (kurde! nie moge znalesc nigdzie jak sie pisze w ogole? wogole? wokole? pomoc? ) jacka, kate (jej to juz nie moge...), faradaya, widmorea i desmonda mnie kompletnie ale to kompletnie nie interesuje.
[spoiler] Juz kiedy zaczela sie strzelanina kolo car pool, wiedzialem ze faraday z tego odcinka nie wyjdzie calo, za bardzo sie pcha pod kule. NATOMIAST: on chyba nie umrze; sadze ze Eloise nie bedzie wiedziala co sie z nim stanie, bedzie przypuszczala ze umarl a tak naprawde to on zostanie uratowany. Scenarzysci losta nie moga po duzym laps czasu gdzie nie bylo faradaya wklejac go tylko na jeden odcinek by go usmiercic. To tak jak za Lockiem. tez go usmiercili w miare szybko ale pozniej "zmartwychwstal"
A tak osobiescie, sadzilem ze odcinek bedzie 100 razy lepszy, czekalem sie na cos w stylu co lezy w cieniu statuly. A teraz jedyne co mnie ciekawi to akcja z Sawyerem, hugo i miles :D Tego sie nie spodziewalem, sadzilem ze zacznie sie strzelanina, hugo przyjdzie na pomoc. a tutaj czeka ich wizyta przywiazania do drzewa u chemika :-]
btw, jak tam sayid?
Jestem tez zdania ze Kate i Jack nie zdetonuja bomby. Przeciez Jack kocha Kate i nie bedzie chcial sie z nia rozstac, a jesli ta bomb-H wybuchnie to nigdy jej nie pozna.
Oj jak ja wyczekuje dr. changa, sawyera, sayida, locka i bena. Jednak akcja toczaca wookol (kurde! nie moge znalesc nigdzie jak sie pisze w ogole? wogole? wokole? pomoc? :rabbit: ) jacka, kate (jej to juz nie moge...), faradaya, widmorea i desmonda mnie kompletnie ale to kompletnie nie interesuje.
Gdy Daniel opowiadał o tym, jak lot 815 szczęśliwie ląduje w Los Angeles, reakcja Kate ewidentnie wskazuje że nie byłaby zachwycona takim rozwiązaniem i nie ma się temu co dziwić. Podejrzewam nawet, że wiele (jeśli nie większość) naszych bohaterów nie chciałaby w ten sposób "korygować" przyszłości.
Heh Szkoda Faradaya ale jego wejście z bronią do obozu Othersów było zbyt sztuczne i takie trochę naciągane.
Nasuwa mi się taka refleksja. Wielkimi krokami zbliża się koniec przedostatniego sezonu. Jest bardzo fajnie, ale...czegoś mi brakuje. Tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się tak dużo o naturze wyspy, o eksperymentach, o Dharmie.
Cały sezon to szukanie kto z kim i kto jest czyim mamą czy tatą (na samym początku, jak tylko wprowadzili podróże w czasie, powiedziałem, że na końcu się okaże, iż wszyscy są swoimi braćmi/ojcami/dziadkami).
Dodatkowo pokazują nam budowę bunkra, którego widzieliśmy już w przyszłości zbudowanego. No niewiarygodne, w życiu bym się nie domyślił, że musiał zostać wcześniej zbudowany. Wolałbym się dowiedzieć po co w tym miejscu w ogóle kopali, skąd wiedzieli, żeby tam kopać itp., ale oczywiście nic z tego.
Dalej motyw , że wszyscy muszą wrócić, koniecznie i natychmiast, to ich przeznaczenie itd., Rozwijamy cały sezon zgodnie z tą myślą po czym na koniec sezonu niespodzianka?Może się okazać , że nie powinniście wracać, to nie jest wasze przeznaczenie"?.
Co gorsza - jeśli okaże się, że faktycznie niczego nie można zmienić i dojdzie do incydentu itp., Dopiero może być ciekawie
Jest takie powiedzenie, że polski Lotnik to jest taki ,że jak będzie trzeba to poleci nawet na drzwiach od stodoły. Piloci polscy będą latali na efach16
[spoiler] Gdy Daniel opowiadał o tym, jak lot 815 szczęśliwie ląduje w Los Angeles, reakcja Kate ewidentnie wskazuje że nie byłaby zachwycona takim rozwiązaniem i nie ma się temu co dziwić. Podejrzewam nawet, że wiele (jeśli nie większość) naszych bohaterów nie chciałaby w ten sposób "korygować" przyszłości. Heh Szkoda Faradaya ale jego wejście z bronią do obozu Othersów było zbyt sztuczne i takie trochę naciągane. :D Nasuwa mi się taka refleksja. Wielkimi krokami zbliża się koniec przedostatniego sezonu. Jest bardzo fajnie, ale...czegoś mi brakuje. Tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się tak dużo o naturze wyspy, o eksperymentach, o Dharmie. Cały sezon to szukanie kto z kim i kto jest czyim mamą czy tatą (na samym początku, jak tylko wprowadzili podróże w czasie, powiedziałem, że na końcu się okaże, iż wszyscy są swoimi braćmi/ojcami/dziadkami). Dodatkowo pokazują nam budowę bunkra, którego widzieliśmy już w przyszłości zbudowanego. No niewiarygodne, w życiu bym się nie domyślił, że musiał zostać wcześniej zbudowany. :) Wolałbym się dowiedzieć po co w tym miejscu w ogóle kopali, skąd wiedzieli, żeby tam kopać itp., ale oczywiście nic z tego. Dalej motyw , że wszyscy muszą wrócić, koniecznie i natychmiast, to ich przeznaczenie itd., Rozwijamy cały sezon zgodnie z tą myślą po czym na koniec sezonu niespodzianka?Może się okazać , że nie powinniście wracać, to nie jest wasze przeznaczenie"?. Co gorsza - jeśli okaże się, że faktycznie niczego nie można zmienić i dojdzie do incydentu itp., Dopiero może być ciekawie :-p [/spoiler]
[spoiler]Jezu, ale z Locka się zrobił przekozak, ustawia po kątach i Bena i Richarda, nikt nie wie co zamierza - tak jest!! Prawdziwy mesjasz wyspy :D[/spoiler]
a za tydzień koniec... i znowu przerwa do stycznia ;(;(;(