autor: Kath » 03 czerwca 2016, 23:55
Mój mąż nie jest uchodźcą, ale jest imigrantem, bo się biedak wżenił w polską rodzinę

. Integruje się jak najbardziej, nie wyciąga łapek po pieniądze z MOPSu, opłaca ubezpieczenie do naszego ukochanego przez wszystkich ZUSu, obchodzi nasze święta, łamie się opłatkiem, bywa w kościele. Mówi dzień dobry i dziękuję.
Jest muzułmaninem i pomimo straszenia: MUZUŁMANIN! ludzie w mojego małego zapyziałego miasteczka na wschodzie kraju uśmiechają się do niego, mimo że na początku kilka osób obiło sobie facjaty o znaki przydrożne, tak się na niego gapili. Ojej ojej, Marokańczyk.
Inna rzecz że Maroko na tle innych afrykańskich krajów jest mocno zeuropeicyzowane oraz nie aż tak biedne. Mój teść, który jest tam nauczycielem, zarabia ok 1000 euro miesięcznie i nie musi się martwić, że straci pracę.
Imigranci uciekający z Syrii i Iraku będą mieszkać gdziekolwiek, bo doświadczyli horroru wojny. Imigranci ekonomiczni będą się pchali do bogatych krajów, a Polskę ominą szerokim łukiem, więc bać się nie ma czego. A nawet jak przyjadą, to odjadą, jak zobaczą jaki słaby socjal jest w Polsce. Niedawno wypowiadała się pani socjolog z Norwegii, która przyznała, że problem mają olbrzymi, bo muzułmanie się nie integrują, nie mówią po norwesku, jedna osoba pracuje a reszta żyje z zasiłków, reszta czyli jakieś pozostałe 10 osób z danej rodziny. To po co pracować. I oni mają kłopot, trudny do rozwiązania bo trudno zmienić czyjeś nawyki - a ja zwyczajnie odebrałabym te przywileje socjalne, wtedy jak ktoś chce mieszkać, to niech się integruje, pracuje, uczy.
Muzułmanami-imigrantami i chrześcijanami-imigrantami powinny zająć się te państwa, które narobiły bigosu na Bliskim Wschodzie, a nie mówić o podziale odpowiedzialności i liczbach obowiązkowych do przyjęcia przez poszczególne kraje.
Odnośnie imigrantów-chrześcijan: Polska przyjęła jakiś czas temu ok 200 osób, z czego już po kilku dniach ok 50 uciekło w nocy z Polski na zachód... Nie śledziłam, co stało się z pozostałymi 150...
Mój mąż nie jest uchodźcą, ale jest imigrantem, bo się biedak wżenił w polską rodzinę ;). Integruje się jak najbardziej, nie wyciąga łapek po pieniądze z MOPSu, opłaca ubezpieczenie do naszego ukochanego przez wszystkich ZUSu, obchodzi nasze święta, łamie się opłatkiem, bywa w kościele. Mówi dzień dobry i dziękuję.
Jest muzułmaninem i pomimo straszenia: MUZUŁMANIN! ludzie w mojego małego zapyziałego miasteczka na wschodzie kraju uśmiechają się do niego, mimo że na początku kilka osób obiło sobie facjaty o znaki przydrożne, tak się na niego gapili. Ojej ojej, Marokańczyk.
Inna rzecz że Maroko na tle innych afrykańskich krajów jest mocno zeuropeicyzowane oraz nie aż tak biedne. Mój teść, który jest tam nauczycielem, zarabia ok 1000 euro miesięcznie i nie musi się martwić, że straci pracę.
Imigranci uciekający z Syrii i Iraku będą mieszkać gdziekolwiek, bo doświadczyli horroru wojny. Imigranci ekonomiczni będą się pchali do bogatych krajów, a Polskę ominą szerokim łukiem, więc bać się nie ma czego. A nawet jak przyjadą, to odjadą, jak zobaczą jaki słaby socjal jest w Polsce. Niedawno wypowiadała się pani socjolog z Norwegii, która przyznała, że problem mają olbrzymi, bo muzułmanie się nie integrują, nie mówią po norwesku, jedna osoba pracuje a reszta żyje z zasiłków, reszta czyli jakieś pozostałe 10 osób z danej rodziny. To po co pracować. I oni mają kłopot, trudny do rozwiązania bo trudno zmienić czyjeś nawyki - a ja zwyczajnie odebrałabym te przywileje socjalne, wtedy jak ktoś chce mieszkać, to niech się integruje, pracuje, uczy.
Muzułmanami-imigrantami i chrześcijanami-imigrantami powinny zająć się te państwa, które narobiły bigosu na Bliskim Wschodzie, a nie mówić o podziale odpowiedzialności i liczbach obowiązkowych do przyjęcia przez poszczególne kraje.
Odnośnie imigrantów-chrześcijan: Polska przyjęła jakiś czas temu ok 200 osób, z czego już po kilku dniach ok 50 uciekło w nocy z Polski na zachód... Nie śledziłam, co stało się z pozostałymi 150...