autor: dziobak » 05 czerwca 2019, 12:35
Nie chodzi o odpowiedzi na jakieś niewyjaśnione kwestie, ale o logikę tego, co widzimy na ekranie.
Pierwszy przykład z brzegu:
Spoiler:
Emily (ta z problemami z pamięcią) oddaje książkę do biblioteki (co się okazuje kanałem komunikacyjnym), widzi faceta, idzie za nim, siadają na ławce i rozmawiają. Pytanie, to jeśli tak się da, to po co cała komunikacja przez książki?
Lecimy dalej - ano po to, że za chwilę w tej książce odnaleziony jest szyfr, który Howard bez problemu łamie i ... ta dam ... dowiadujemy się o miejscówce terrorystów. Pytanie - po co ktoś to wcześniej szyfrował, czemu nie było tam wszystkich miejsc działania terrorystów ale ta jedna? Wiadomo - bo bohaterowie muszą się tam udać.
Itd, itp. Za dużo tego na moją strawność.
Zarząd, hmm

Tu jest niezła logika.
Zamiast skoncentrować się na kontrolowaniu (albo wręcz zamknięciu) przejścia, to czując zagrożenie ze strony przeciwnej wybrali opcję pójścia w rozsypkę (wyposażając się w szyfrowane nadajniki). Jak widać nie przeszkadza to terrorystce ich odnaleźć (jak? odnalezienie tajnego więzienia zostało wyjaśnione, a tu?), a do tego ukrywają się w domkach działkowych

A potem jak trzeba to zlatują się wszyscy w jedno miejsce (jakoś nagle nie ma problemu, że ich ktoś może namierzyć, śledzić jak będą opuszczać budynek), bez ochrony itp. W tajnym więzieniu masa strażników, a tu, gdzie Zarząd siedzi - ani jednego.
No i najlepsze, walizkę z nadajnikiem Zarząd trzyma "pod ręką" zakopaną w ogródku. Rozumiem do codziennej komunikacji

Wiadomo, że każdy serial ma złożony scenariusz tak, że np. bohater ma dostać się w jakieś konkretne miejsce (wymóg prowadzonej historii), ale ma znaczenie, czy trafi tam "od strzału", czy też po 3 dniach poszukiwań. Ta różnica ma uwzględniać realizm sytuacyjny. Inaczej scenariusz będzie "bajkowy" i kiepski po prostu.
Sezon 2 wydaje mi się mocno niestaranny pod tym względem - są z jednej strony dłużyzny, które niczemu nie służą, a z drugiej - sporo zbiegów okoliczności, gdzie bohaterowie dokładnie za 5 12-ta wpadają na to, na co powinni wpaść (ale nie efektem własnego wysiłku, lecz przypadku). Takie jak dla mnie zszywanie różnych rzeczy byle jak do kupy, grunt, żeby czas odcinkowy wypełnić i fabułę przeprowadzić, bez większej dbałości o logikę, sens.
Nie to, żeby sezon 2 był jakiś specjalnie zły, bo seriali z "cudownością" jest masa. Ale na pewno nie jest to coś wybitnego, co bym polecił. Ot, takie zakończenie do tego co było w 1-nce (jakaś próba uzasadnienia, pokazania w szerszym kontekście o co chodzi - ale niespecjalnie udana moim zdaniem), i to bez przytupu jaki daje ostatni sezon "Gry o tron".
Nie chodzi o odpowiedzi na jakieś niewyjaśnione kwestie, ale o logikę tego, co widzimy na ekranie.
Pierwszy przykład z brzegu:
[spoiler]Emily (ta z problemami z pamięcią) oddaje książkę do biblioteki (co się okazuje kanałem komunikacyjnym), widzi faceta, idzie za nim, siadają na ławce i rozmawiają. Pytanie, to jeśli tak się da, to po co cała komunikacja przez książki?
Lecimy dalej - ano po to, że za chwilę w tej książce odnaleziony jest szyfr, który Howard bez problemu łamie i ... ta dam ... dowiadujemy się o miejscówce terrorystów. Pytanie - po co ktoś to wcześniej szyfrował, czemu nie było tam wszystkich miejsc działania terrorystów ale ta jedna? Wiadomo - bo bohaterowie muszą się tam udać.
Itd, itp. Za dużo tego na moją strawność.
Zarząd, hmm :) Tu jest niezła logika.
Zamiast skoncentrować się na kontrolowaniu (albo wręcz zamknięciu) przejścia, to czując zagrożenie ze strony przeciwnej wybrali opcję pójścia w rozsypkę (wyposażając się w szyfrowane nadajniki). Jak widać nie przeszkadza to terrorystce ich odnaleźć (jak? odnalezienie tajnego więzienia zostało wyjaśnione, a tu?), a do tego ukrywają się w domkach działkowych :)
A potem jak trzeba to zlatują się wszyscy w jedno miejsce (jakoś nagle nie ma problemu, że ich ktoś może namierzyć, śledzić jak będą opuszczać budynek), bez ochrony itp. W tajnym więzieniu masa strażników, a tu, gdzie Zarząd siedzi - ani jednego.
No i najlepsze, walizkę z nadajnikiem Zarząd trzyma "pod ręką" zakopaną w ogródku. Rozumiem do codziennej komunikacji :)[/spoiler]
Wiadomo, że każdy serial ma złożony scenariusz tak, że np. bohater ma dostać się w jakieś konkretne miejsce (wymóg prowadzonej historii), ale ma znaczenie, czy trafi tam "od strzału", czy też po 3 dniach poszukiwań. Ta różnica ma uwzględniać realizm sytuacyjny. Inaczej scenariusz będzie "bajkowy" i kiepski po prostu.
Sezon 2 wydaje mi się mocno niestaranny pod tym względem - są z jednej strony dłużyzny, które niczemu nie służą, a z drugiej - sporo zbiegów okoliczności, gdzie bohaterowie dokładnie za 5 12-ta wpadają na to, na co powinni wpaść (ale nie efektem własnego wysiłku, lecz przypadku). Takie jak dla mnie zszywanie różnych rzeczy byle jak do kupy, grunt, żeby czas odcinkowy wypełnić i fabułę przeprowadzić, bez większej dbałości o logikę, sens.
Nie to, żeby sezon 2 był jakiś specjalnie zły, bo seriali z "cudownością" jest masa. Ale na pewno nie jest to coś wybitnego, co bym polecił. Ot, takie zakończenie do tego co było w 1-nce (jakaś próba uzasadnienia, pokazania w szerszym kontekście o co chodzi - ale niespecjalnie udana moim zdaniem), i to bez przytupu jaki daje ostatni sezon "Gry o tron".