Po 3 sezonie i jednocześnie finale Dark. Jeszcze mnie głowa boli. Zadziwiające, jaką ścieżką podążył ten serial.
W trzecim sezonie już naprawdę się pogubiłem w tych wszelkich zamieszaniach/splątaniach i paradoksach związanych z losem różnych postaci, ale o dziwo... okazało się to nie mieć aż takiego wielkiego znaczenia dla prawdziwego sensu tego serialu.
Dark po prostu okazało się być
Kiedy tymczasem prawdziwy cel poszukiwań bohaterów okazał się leżeć gdzie indziej i wiązał się
Spoiler:
z trzecim - prawdziwym - światem i losami zafascynowanego czasem zegarmistrza H.G. Tannhausa (H.G. Wellsa?

), którego postać też w serialu się epizodycznie pojawiała. To on okazał się być prawdziwym źródłem całego zamieszania, gdyż po tragedii rodzinnej postanowił zaingerować w przeszłe wydarzenia, czym spowodował rozszczepienie się światów i wszelkie nieszczęścia z tym związane, co przez 3 sezony oglądaliśmy na ekranie.
Wyjście z pętli okazało się być dla głównych bohaterów słodko-gorzkie.
Z drugiej strony... czy wydarzenia te nie spowodowały kolejnej ingerencji w czas
Takie oko zdają nam się puszczać twórcy Dark w finałowej scenie serialu.
Reasumując, Dark było dla mnie jednym z najciekawszych seriali ostatnich lat. Ciekawostką jest, dużo osób w necie porównuje go do twórczości Lyncha, ale jak dla mnie jest to porównanie pozorne.
W przypadku Lyncha mamy do czynienia z artystą i wizją jego nieco szalonego mózgu, za którą jego "wyznawcy" (w tym moja skromna osoba) próbują podążyć, tworząc własne interpretacji, gdy w przypadku Dark mamy do czynienia z... nomen omen... zegarmistrzowską precyzją jego twórców.
Choć na marginesie przyznam, że po jednym obejrzeniu tego serialu nie jestem w stanie stwierdzić, czy faktycznie w Dark los każdej postaci zazębia się prawidłowo z losem innych bohaterów, zakładam, że tak. Ale na pewno to będzie przedmiotem jeszcze wielu analiz w necie, które będą próbowały dowieść, że jest inaczej.

Po 3 sezonie i jednocześnie finale Dark. Jeszcze mnie głowa boli. Zadziwiające, jaką ścieżką podążył ten serial.
W trzecim sezonie już naprawdę się pogubiłem w tych wszelkich zamieszaniach/splątaniach i paradoksach związanych z losem różnych postaci, ale o dziwo... okazało się to nie mieć aż takiego wielkiego znaczenia dla prawdziwego sensu tego serialu.
Dark po prostu okazało się być [spoiler]partią szachów rozgrywanych pomiędzy Adamem i Ewą, czyli Jonasem i Marthą, którzy dążąc do jednego celu - zapobieżeniu apokalipsie - próbowali go zrealizować na dwa odmienne sposoby, poświęcając w dwóch różnych wymiarach i wariantach świata poszczególne figury i pionki (różnych bohaterów serialu), ich samych w to włączając.[/spoiler] Kiedy tymczasem prawdziwy cel poszukiwań bohaterów okazał się leżeć gdzie indziej i wiązał się [spoiler]z trzecim - prawdziwym - światem i losami zafascynowanego czasem zegarmistrza H.G. Tannhausa (H.G. Wellsa? ;)), którego postać też w serialu się epizodycznie pojawiała. To on okazał się być prawdziwym źródłem całego zamieszania, gdyż po tragedii rodzinnej postanowił zaingerować w przeszłe wydarzenia, czym spowodował rozszczepienie się światów i wszelkie nieszczęścia z tym związane, co przez 3 sezony oglądaliśmy na ekranie.[/spoiler]
Wyjście z pętli okazało się być dla głównych bohaterów słodko-gorzkie. [spoiler]Jonas i Martha wspólnie zapobiegli tragedii w rodzinie Tannhausa, tym samym apokalipsie, ale jednocześnie sami - jako paradoksy czasowe - nie mieli prawa nigdy istnieć, jak szereg dalszych mieszkańców Winden.[/spoiler]
Z drugiej strony... czy wydarzenia te nie spowodowały kolejnej ingerencji w czas [spoiler]i kolejnego paradoksu rozszczepienia światów i powstania kolejnej pętli z nowymi bohaterami?[/spoiler]
Takie oko zdają nam się puszczać twórcy Dark w finałowej scenie serialu.
Reasumując, Dark było dla mnie jednym z najciekawszych seriali ostatnich lat. Ciekawostką jest, dużo osób w necie porównuje go do twórczości Lyncha, ale jak dla mnie jest to porównanie pozorne.
W przypadku Lyncha mamy do czynienia z artystą i wizją jego nieco szalonego mózgu, za którą jego "wyznawcy" (w tym moja skromna osoba) próbują podążyć, tworząc własne interpretacji, gdy w przypadku Dark mamy do czynienia z... nomen omen... zegarmistrzowską precyzją jego twórców.
Choć na marginesie przyznam, że po jednym obejrzeniu tego serialu nie jestem w stanie stwierdzić, czy faktycznie w Dark los każdej postaci zazębia się prawidłowo z losem innych bohaterów, zakładam, że tak. Ale na pewno to będzie przedmiotem jeszcze wielu analiz w necie, które będą próbowały dowieść, że jest inaczej. :)