autor: Shedao Shai » 22 września 2009, 01:44
Do Mad Men podszedłem dobrze nastawiony, niestety odpadłem w połowie pilota, zaczątki klimatu były ale to nie wystarczyło bo wiało NU DĄ. Może i potem się poprawia, relacje między bohaterami się wyrabiają itd, ale sorry, no zniechęciłem się. Breaking Bad obejrzałem pierwszy sezon, zacząłem drugi no i jakoś nie mogę się przemóc dalej. W złym kierunku to poszło.
Problem do którego piję, to że nagradzane są seriale które na to nie zasługują, bo może OK - są dobre, nie podważam, ale jest wiele dużo lepszych które w takich nagrodach Emmy zostały całkowicie pominięte.
Zacznijmy od takiego Battlestar Galactica, które w tym roku się skończyło - no przecież tylko ten serial mógłby spokojnie zgarnąć pierwszych pięć nagród bo nikt mi nie powie że w jakimś Mad Men jest lepsza dramaturgia niż w BSG gdzie połowę odcinków oglądałem z otwartą z podziwu szczęką a potem ryczałem jak bóbr przez ostatnie pół godziny zakończenia.
Co do aktorstwa, z Bryanem Cranstonem ale mam podobnie jak ty z Emersonem, tzn podejrzewam że to aktor grający główną postać z BB, ale gdyby mi przedstawić to nazwisko bez kontekstu BB w życiu bym go z niczym nie skojarzył. No a przechodząc do kwestii wyboru - eee no ja dziękuję, postać jaką wykreował w niczym nie wyróżnia się z tłumu innych, podobnych. Ale nie o to chodzi: nie ma w sobie "tego czegoś", co by sprawiało że czekam na następne odcinki żeby się dowiedzieć co z nim dalej. Nagroda dla takiego pionka jest pośmiewiskiem w momencie gdy mógłby ją dostać, i teraz wymieniam z rękawa kilka przykładów bo lista jest dłuuga, Jensen Ackles za Deana z Supernaturala (no kaman - kto nie kocha tego kolesia? Bo ja go ubóstwiam, mógłbym oglądać SN tylko dla niego - czy to nie świadczy o jakości roli?) Dalej - David Duchovny za Californication, Terry O'Quinn za Losty, Kiefer za 24, wspomnieni już aktorzy z BSG - przecież tam by można urządzić łapankę na planie i co drugiemu powlepiać nagrody i by było dobrze
Co do aktorek się nie wypowiadam, bo jak rozumiem Emmy za wygląd się nie dostaje, a to jest moje "pole" zainteresowania

w sumie dobrze, że aktorka z 24 - co prawda nie jestem z serialem na bieżąco, ale to jednak cieszy.
Dziwne te nagrody, dziwne. Patrząc na nagrody z poprzednich lat, to i tam było wiele dziwnych sytuacji. Czasem na +, czasem na -... no faktycznie takie nasze serialowe Oscary.
Do Mad Men podszedłem dobrze nastawiony, niestety odpadłem w połowie pilota, zaczątki klimatu były ale to nie wystarczyło bo wiało NU DĄ. Może i potem się poprawia, relacje między bohaterami się wyrabiają itd, ale sorry, no zniechęciłem się. Breaking Bad obejrzałem pierwszy sezon, zacząłem drugi no i jakoś nie mogę się przemóc dalej. W złym kierunku to poszło.
Problem do którego piję, to że nagradzane są seriale które na to nie zasługują, bo może OK - są dobre, nie podważam, ale jest wiele dużo lepszych które w takich nagrodach Emmy zostały całkowicie pominięte.
Zacznijmy od takiego Battlestar Galactica, które w tym roku się skończyło - no przecież tylko ten serial mógłby spokojnie zgarnąć pierwszych pięć nagród bo nikt mi nie powie że w jakimś Mad Men jest lepsza dramaturgia niż w BSG gdzie połowę odcinków oglądałem z otwartą z podziwu szczęką a potem ryczałem jak bóbr przez ostatnie pół godziny zakończenia.
Co do aktorstwa, z Bryanem Cranstonem ale mam podobnie jak ty z Emersonem, tzn podejrzewam że to aktor grający główną postać z BB, ale gdyby mi przedstawić to nazwisko bez kontekstu BB w życiu bym go z niczym nie skojarzył. No a przechodząc do kwestii wyboru - eee no ja dziękuję, postać jaką wykreował w niczym nie wyróżnia się z tłumu innych, podobnych. Ale nie o to chodzi: nie ma w sobie "tego czegoś", co by sprawiało że czekam na następne odcinki żeby się dowiedzieć co z nim dalej. Nagroda dla takiego pionka jest pośmiewiskiem w momencie gdy mógłby ją dostać, i teraz wymieniam z rękawa kilka przykładów bo lista jest dłuuga, Jensen Ackles za Deana z Supernaturala (no kaman - kto nie kocha tego kolesia? Bo ja go ubóstwiam, mógłbym oglądać SN tylko dla niego - czy to nie świadczy o jakości roli?) Dalej - David Duchovny za Californication, Terry O'Quinn za Losty, Kiefer za 24, wspomnieni już aktorzy z BSG - przecież tam by można urządzić łapankę na planie i co drugiemu powlepiać nagrody i by było dobrze :D
Co do aktorek się nie wypowiadam, bo jak rozumiem Emmy za wygląd się nie dostaje, a to jest moje "pole" zainteresowania :D w sumie dobrze, że aktorka z 24 - co prawda nie jestem z serialem na bieżąco, ale to jednak cieszy.
Dziwne te nagrody, dziwne. Patrząc na nagrody z poprzednich lat, to i tam było wiele dziwnych sytuacji. Czasem na +, czasem na -... no faktycznie takie nasze serialowe Oscary.