Dawałam porady i to najwyraźniej zirytowało mojego kompa, bo postanowił mi paść - ale oczywiście nie mógł tym razem dać mi delikatnie do zrozumienia, że coś jest nie tak. Wolał atak fazowy.
Zaczął od dysku twardego (tak ze 2 tygodnie temu). Kupiłam nowy.
Padła płyta główna (kilka dni po dysku). Kupiłam nową + kartę graficzną (nie miała zintegrowanej).
Komp mi się dziwnie zachowywał (restartował czasem zaraz po włączeniu - czasem po wgrani Windowsa), więc oddałam ją do serwisu. Ci po kilku dniach stwierdzili, że wszystko z nią ok, ale nie podali żadnych sensownych rozwiązań.
Przemyślałam sprawę i podwędziłam bratu zasilacz. Problem się skończył, więc wniosek oczywisty - padł zasilacz. Kupiłam nowy.
I od piątku walczyłam z tą kartą graficzną, bo mi filmy (obraz) przycinała. Już cuda wymyślałam (m.in. walka z BIOSEM) i głowiłam się - jak to możliwe, że sterowniki dołączone do płyty, oznaczone jako do Win 7 nie załatwiają sprawy. Nawet uruchamiałam je z trybem zgodności z wcześniejszymi wersjami Windowsa, co ponoć wielu użytkownikom pomogło.
Strona producenta płyty była jeszcze większym rozczarowaniem (ich sterowniki twierdziły, że nie mam podłączonego żadnego sprzętu z ich firmy o.O), więc szukam pomocy na stronce NVidii, a tam z uporem maniaka chcą mi dać sterowniki do płyty głównej =_=.
Po ściągnięciu z miliona różnych sterowników, które mogłyby teoretycznie pasować byłam na granicy cierpliwości. I wtedy pomyślałam, że odinstalowanie tego sterownika, który mi się wcześniej wgrał na pewno bardziej już nie zaszkodzi.
Miałam rację - Win sam znalazł sterownik, który rozwiązał problem zacinania się obrazu. Jedynie reszta jest dziwaczna: litery są małe albo niewyraźne, ale wszystko inne (np. captcha) duże - czasem wręcz ogromne, ale da się z tym żyć

.
Właśnie dlatego nie dawałam znaku życia przez ostatnie 2 tygodnie, ale teraz postaram się szybko nadgonić z serialami (sporo już udało mi się ściągnąć i czekają na konwersję).
Dawałam porady i to najwyraźniej zirytowało mojego kompa, bo postanowił mi paść - ale oczywiście nie mógł tym razem dać mi delikatnie do zrozumienia, że coś jest nie tak. Wolał atak fazowy.
Zaczął od dysku twardego (tak ze 2 tygodnie temu). Kupiłam nowy.
Padła płyta główna (kilka dni po dysku). Kupiłam nową + kartę graficzną (nie miała zintegrowanej).
Komp mi się dziwnie zachowywał (restartował czasem zaraz po włączeniu - czasem po wgrani Windowsa), więc oddałam ją do serwisu. Ci po kilku dniach stwierdzili, że wszystko z nią ok, ale nie podali żadnych sensownych rozwiązań.
Przemyślałam sprawę i podwędziłam bratu zasilacz. Problem się skończył, więc wniosek oczywisty - padł zasilacz. Kupiłam nowy.
I od piątku walczyłam z tą kartą graficzną, bo mi filmy (obraz) przycinała. Już cuda wymyślałam (m.in. walka z BIOSEM) i głowiłam się - jak to możliwe, że sterowniki dołączone do płyty, oznaczone jako do Win 7 nie załatwiają sprawy. Nawet uruchamiałam je z trybem zgodności z wcześniejszymi wersjami Windowsa, co ponoć wielu użytkownikom pomogło.
Strona producenta płyty była jeszcze większym rozczarowaniem (ich sterowniki twierdziły, że nie mam podłączonego żadnego sprzętu z ich firmy o.O), więc szukam pomocy na stronce NVidii, a tam z uporem maniaka chcą mi dać sterowniki do płyty głównej =_=.
Po ściągnięciu z miliona różnych sterowników, które mogłyby teoretycznie pasować byłam na granicy cierpliwości. I wtedy pomyślałam, że odinstalowanie tego sterownika, który mi się wcześniej wgrał na pewno bardziej już nie zaszkodzi.
Miałam rację - Win sam znalazł sterownik, który rozwiązał problem zacinania się obrazu. Jedynie reszta jest dziwaczna: litery są małe albo niewyraźne, ale wszystko inne (np. captcha) duże - czasem wręcz ogromne, ale da się z tym żyć :).
Właśnie dlatego nie dawałam znaku życia przez ostatnie 2 tygodnie, ale teraz postaram się szybko nadgonić z serialami (sporo już udało mi się ściągnąć i czekają na konwersję).