autor: Cayack » 27 maja 2010, 19:06
zmpmich pisze:Jedyna rzecz, która mnie irytuje, to twierdzenie twórców, że mieli zaplanowaną cała opowieść od początku do końca. Z finału wynika że niestety tak jednak nie było.
Ja jestem zdania, że mieli zaplanowany początek i koniec, a po drodze musieli wymyślić środek. Zresztą niemal dokładnie takie samo zdanie wypowiedział w trakcie emisji 3 sezonu Naveen Andrews, czyli aktor wcielający się w Sayida. Moim zdaniem, odliczając flashe, 1 i 6 sezon były ze sobą najbardziej powiązane, niż wszystkie inne sezony. No może poza 1 i 2. Jestem skłonny przyznać, że frachtowiec w 4 sezonie był na doczepkę, czy skoki w czasie i Dharma w 5, choć to akurat co nieco wyjaśniło.
beata101 pisze:Po co był cały wątek Dharmy? Bo w sumie nie wiadomo na ką cholerę go ciągli przez 5 sezonów i odpuścili?
I w sumie czego chciał Widmore? Bo jak dla mnie był tylko niepotrzebnym, czarnym charakterem, któy skończył w szafie...
Widmore w 4 sezonie chciał pojmać Bena Linusa i możliwe, że zagarnąć wyspę dla siebie. Jednak w pewnym momencie odwiedził go Jacob, powiedział, że źle robi, oraz co ma zrobić (jak wrócić na wyspę, po co wziąć Desmonda itd.) .
Co do Dharmy, ma ona duży związek z elektromagnetyzmem. Tak jak brat Jacoba wcześniej, oni szukali źródeł elektromagnetyzmu. Oni zbudowali bunkier który znalazł Locke, tutaj były gadki z Jackiem o przeznaczeniu, nauce i wierze, czyli sól serialu. Poza tym byli to jedni z wielu ludzi, którzy przez tysiąclecia pojawiali się na wyspie. Dla narracji Dharma była potrzebna.
Gawith pisze:
Nie całkiem. Zresztą tak naprawdę zabiła go Kate, choć kilka minut wcześniej jej kule nie robiły na nim wrażenia. Bez wątpienia, MiB stał się śmiertelny (a może po prostu przestał być dymem) w chwili gdy zgasło światło.
To prawda, ale Jacob nie mógł go skrzywdzić także z tego powodu który wymieniłem.

[quote="zmpmich"]Jedyna rzecz, która mnie irytuje, to twierdzenie twórców, że mieli zaplanowaną cała opowieść od początku do końca. Z finału wynika że niestety tak jednak nie było.[/quote]
Ja jestem zdania, że mieli zaplanowany początek i koniec, a po drodze musieli wymyślić środek. Zresztą niemal dokładnie takie samo zdanie wypowiedział w trakcie emisji 3 sezonu Naveen Andrews, czyli aktor wcielający się w Sayida. Moim zdaniem, odliczając flashe, 1 i 6 sezon były ze sobą najbardziej powiązane, niż wszystkie inne sezony. No może poza 1 i 2. Jestem skłonny przyznać, że frachtowiec w 4 sezonie był na doczepkę, czy skoki w czasie i Dharma w 5, choć to akurat co nieco wyjaśniło.
[quote="beata101"]Po co był cały wątek Dharmy? Bo w sumie nie wiadomo na ką cholerę go ciągli przez 5 sezonów i odpuścili?
I w sumie czego chciał Widmore? Bo jak dla mnie był tylko niepotrzebnym, czarnym charakterem, któy skończył w szafie... [/quote]
Widmore w 4 sezonie chciał pojmać Bena Linusa i możliwe, że zagarnąć wyspę dla siebie. Jednak w pewnym momencie odwiedził go Jacob, powiedział, że źle robi, oraz co ma zrobić (jak wrócić na wyspę, po co wziąć Desmonda itd.) .
Co do Dharmy, ma ona duży związek z elektromagnetyzmem. Tak jak brat Jacoba wcześniej, oni szukali źródeł elektromagnetyzmu. Oni zbudowali bunkier który znalazł Locke, tutaj były gadki z Jackiem o przeznaczeniu, nauce i wierze, czyli sól serialu. Poza tym byli to jedni z wielu ludzi, którzy przez tysiąclecia pojawiali się na wyspie. Dla narracji Dharma była potrzebna.
[quote="Gawith"]
Nie całkiem. Zresztą tak naprawdę zabiła go Kate, choć kilka minut wcześniej jej kule nie robiły na nim wrażenia. Bez wątpienia, MiB stał się śmiertelny (a może po prostu przestał być dymem) w chwili gdy zgasło światło. [/quote]
To prawda, ale Jacob nie mógł go skrzywdzić także z tego powodu który wymieniłem. :)