[mini] Labyrinth

Odpowiedz

Emotikony
:) ;) :] :-) :tak :nie :tongue: :D :haha :( :P ;P :smt110 :silent: :smt013 :foch: :nununu: :super: :no :'( :scratch: :niewiem: :salut: :alien: :-)) :* :-* :cygaro: :mur: :tort :piwo: :przybija: :szok: :zaciera:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] włączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: [mini] Labyrinth

Re: [mini] Labyrinth

autor: asd » 04 stycznia 2013, 08:16

Nie no... taka dyskusja i mam nie oglądnąć?? Myślę, że jednak zobaczę - w końcu to mini.
Obrazek
Choć przyznam, że gatunek: "fantasy+przygodowy" nie należy do moich ulubionych i coś Last Templar mi zalatuje...
No to ściągam.

-- 04.01.2013 09:15 --

Pierwsze 20-cia minut mnie nie zachwyciło - naiwne jak cholera.
Wszyscy się jej czepiają gdzie ten pierścień, o którym majaczy ale jak opowiada, że dodatkowo ją zadźgali czy, że widziała stos (beznadziejnie zrobiony - ludzi nie da się tak wrzucać :-)) ) to już jakoś nikt skwapliwie nie chce zauważyć. Ja to bym to wszystko włożył do jednej beczki podpisanej "uderzyło się dziecko w główkę" :D
No i Jessica Brown Findlay odkąd wyszła za szofera to nie gra już tak fajnie...
No ale do końca jeszcze daleko - oglądam dalej.
Pierwsza część już dostępna więc sami oceńcie.

Re: [mini] Labyrinth

autor: delta1908 » 07 grudnia 2012, 10:29

Emisja 17 i 24 grudnia.
Przeczytał kilka dni temu książkę i odechciało mi się oglądania. Przeciętne to to strasznie.
Spoiler:

Re: Labiryth [mini]

autor: Saga » 29 listopada 2012, 20:32

najphil pisze:Pani Moderator, Pani lepiej sprawdzaj, czy dany serial ma już swój temat ;)
Sprawdzałam, ale nic nie znalazłam o.O może to przez te zmiany?

xvidasd premiera 30 listopada

Re: [mini] Labyrinth

autor: asd » 29 listopada 2012, 16:26

Temat przynajmniej odświeżony ;)
A kiedy premiera? Wiadomo coś już?

Re: Labiryth [mini]

autor: najphil » 29 listopada 2012, 14:48

Pani Moderator, Pani lepiej sprawdzaj, czy dany serial ma już swój temat ;)

Labiryth [mini]

autor: Saga » 29 listopada 2012, 11:20

Obrazek
Kostiumowego miniserial Ridleya i Tony'ego Scottów pt. "Labirynth", który jest oparty na kultowym bestsellerze Kate Mosse

hatak.pl pisze: John Hurt ("V jak Vendetta", "Przygody Merlina"), Sebastian Stan ("Captain America: Pierwsze starcie"), Katie McGrath ("Przygody Merlina"), Emun Elliott ("Gra o tron"), Jane Suzman ("Nicholas and Alexandria"), Jessica Brown-Findlay ("Downton Abbey"), Vanessa Kirby ("The Hour") oraz Claudia Gerini ("Pasja") znaleźli się w obsadzie wysokobudżetowego miniserialu.

Ridley Scott i jego brat Tony są producentami wykonawczymi tak jak przy "Filary Ziemi". Adrian Hodges ("Primeval") napisał scenariusz, a Christopher Smith ("Czarna śmierć") reżyseruje.

Przygodowa opowieść o odwadze, zdradzie i przeznaczeniu, rozgrywająca się w średniowiecznym i współczesnym Carcassonne.

Lipiec 1209: Alaïs, 17-letnia mieszkanka Carcassonne, otrzymuje od ojca jedną z trzech tajemniczych ksiąg, w których – według niego – zawarty jest sekret prawdziwego Graala. Chociaż dziewczyna nie potrafi zrozumieć dziwnych słów i symboli ukrytych w manuskrypcie, wie i czuje, że jej przeznaczeniem jest ochrona księgi. Wymagać to będzie od niej poświęcenia i wiary, by dochować tajemnicy o Trylogii Labiryntu. Sekret ów sięga daleko w przeszłość, na pustynie Starożytnego Egiptu sprzed tysięcy lat...

Lipiec 2005: 30-letnia dr Alice Tanner natknęła się na dwa szkielety podczas archeologicznych wykopalisk na wzgórzach poza murami Carcassonne. Wewnątrz ukrytego grobowca, w którym spoczywają rozpadające się kości, Alice doświadcza przejmującego uczucia, że stało się tu coś złego, jak również rosnącej pewności, że – jakkolwiek wydaje się to niemożliwe – potrafi w jakiś sposób zrozumieć tajemnicze, starożytne słowa wyryte na skalnej ścianie.

Zbyt późno Alice zdaje sobie sprawę, że trafiła w sam środek niebezpiecznej przygody i serii zdarzeń, nad którymi nie umie zapanować i że jej los jest bezwzględnie związany z doświadczeniami Katarów sprzed 800 lat.

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 10 września 2012, 19:27

Oj, ta męska, praktyczna logika.
Tak łatwo przychodzi Ci usprawiedliwiać duchownych, którzy śluby składali, od innych wymagali odporności wręcz nadludzkiej, która miała ich wiarę potwierdzać, a sami w obliczu zagrożenia życia przyjęli postawę tchórzliwą, o skórę własną dbając bardziej, niż o prawdę, której podobno mieli bronić. Nie spieszno im było do krainy szczęśliwości, istnienie której głosili. Fakt, męstwo wielkie ci zacni panowie okazali.

Nie wiem czy Bell byłby szczęśliwy z porównania, które zastosowałeś. Szkoda, że nie może do nas zadzwonić.
Co innego pretendować do porządkowania świata wg swoich wierzeń, prawd, czy przesądów, a co innego konstrukcja maszyny. Wiadomo, że nie twórca maszyny, a jej użytkownik decyduje o tym, jak zostanie wykorzystana. Nie miecz - a ręka, która ów oręż dzierży.

Terrorysta stający z otwartą przyłbicą, ciekawe. Większym terrorystą jest ten, kto w zaciszu snuje plany i ustala porządek, opierając się na legendzie mesjasza, i tę legendę modyfikuje tak, żeby pasowała do jego własnych zamierzeń. Ten bowiem działa nie w oparciu o głos, który sam usłyszał, a polega na świadectwie innych, którzy podobno słyszeli.

Re: [mini] Labyrinth

autor: najphil » 10 września 2012, 18:37

ehh ta kobieca logika ;)

Przyznajesz, że Anglicy na głównego sędziego specjalnie wybrali przekupnego biskupa - tylko po to, by stworzyć pozory, że proces toczy się za aprobatą kościoła.

Części pozostałych duchownych zastraszano, a najbardziej protestującemu - inkwizytorowi, grożono nawet śmiercią, a jednak wciąż się upierasz, by obwiniać za to kościół. To jest właśnie ta nieprzemakalność, o której tyle mówiłem i kompletna odporność na fakty. :D
Co nie zmienia faktu, kto metodę wymyślił i zatwierdził, ten również odpowiada za wypaczenia w jej stosowaniu.
Tak, idąc tą drogą można śmiało stwierdzić, że taki Alexander Graham Bell, to zwykły łobuz. Wynalazł telefon za pomocą którego często dochodzi do telefonicznego napastowania, przestępcom ułatwia komunikowanie się, a babcia w oknie może szybko poinformować policję, gdy znowu narąbany będę odlewał się w krzakach.

No cóż, a ja dalej się będę upierał, że określenie terrorysta jest zależne od władzy. Dla jednych to może być bojownik o wolność, dla drugich zwykły bandyta, który porywa się na ustalony porządek. Jednak, gdy tenże terrorysta sam przyznaje, że wszystko co nabroił zrobił dlatego, że przemówił do niego bóg i mu kazał, to ja się zaczynam bać i jestem za jak najsurowszą karą, ze śmiercią włącznie.

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 09 września 2012, 21:58

NajPhil, to, że biskup nie miał uprawnień nie zmienia faktu, że był hierarchą kościelnym i skrupulatnie wykorzystał uprzednio stosowane metody walki z heretykami do przypodobania się Bendfordowi. Zresztą wyrok został zatwierdzony ( fakt pod przymusem) przez inkwizytora Jean Lemaitre'a - chłopina się śmierci od Angoli obawiał, niebożę. Wielka jest zatem zasługa inkwizycji, która po latach stwierdziła, że to błąd cholerny był i rehabilitację Darc nakazała. Super, wdzięczność moja nie ma granic. Co nie zmienia faktu, kto metodę wymyślił i zatwierdził, ten również odpowiada za wypaczenia w jej stosowaniu.
Cóż robili Anglicy w "okolicach" Paryża? Czyż to była wyprawa turystyczna? Wleźli uzbrojeni, to równie miło zostali przywitani.

Ateista nie musi być antyklerykałem, ale może być nim osoba wierząca.

I jeszcze, antyklerykalizm to wcale nie jest potępianie kościoła "w czambuł" tylko grzeczne przypomnienie, żeby nie pakował się ze swoim wpływem, tam gdzie go nie proszą. Czyli niech nauczają w kościele, mnie pozostawiając w spokoju, pozwalając grzeszyć.

Re: [mini] Labyrinth

autor: najphil » 09 września 2012, 19:58

Oj tam, możesz się określać jak tylko zechcesz. Skoro ja roszczę sobie prawo do pouczania Was w kwestiach, na których w moim i zapewne tylko moim mniemaniu się znam, to musi to oznaczać, że mamy wolność. :D Ale bez chodliwego tematu i jasno określonej granicy, której konsekwentnie się będziemy trzymać, nie ma dobrej dyskusji. ;)

Re: [mini] Labyrinth

autor: asd » 09 września 2012, 18:38

No ale przecież to jest to samo - skoro nie wierzę w Boga to jest to równoznaczne z odrzuceniem wiary. Również wierzę w naukę i to jest dla mnie sposób na wyjaśnienie świata a nie mistyczne tajemnice boskie.
Dlaczego więc nie mogę nazwać się ateistą?

Re: [mini] Labyrinth

autor: najphil » 09 września 2012, 18:04

J-ck - biskup Cauchona nie był inkwizytorem i w ogóle nie miał prawa prowadzić tego procesu, ale za to był największym poplecznikiem i marionetką w rękach księcia Benforda. To jedna z przyczyn dla których 25 lat później Joanna została zrehabilitowana pośmiertnie przez nikogo innego jak właśnie wielkiego inkwizytora.

Zresztą o co my się kłócimy. Ta baba miała widzenia, słyszała głosy i Bóg jej kazał zabijać Anglików.

Asd - To, że nie wierzysz w boga nie czyni Cię ateistą, no chyba, że tylko w tym powszechnym znaczeniu.
Główną cechą ateistów ("wolnomyślicieli") jest odrzucenie wiary, jako sposobu poznawania świata i przekładanie dowodów empirycznych, "szkiełka i oka" nad wszelkie dogmaty.

Antyklerykałowie odrzucają kościół w całości, nie zgadzają się lub nie chcą uznać żadnych zasług kościoła - a dla mnie taka postawa to już dogmat, którego nie potrafię znieść. Teraz w Polsce antyklerykalizm jest drugą co do wielkości RELIGIĄ, a jej wyznawcy stopniem fanatyzmu i zaangażowania niczym się dla mnie nie różnią od tych ćwoków drących się "gdzie jest krzyż?" Głusi i ślepi na jakiekolwiek argumenty.

Re: [mini] Labyrinth

autor: asd » 09 września 2012, 17:21

Czy czasem w całej tej rozmowie nie został popełniony kardynalny błąd już od samego początku?
Jak napisałeś:
najphil pisze:(...) jestem ateistą i to przez prawdziwe "A" i boli mnie kiedy tym terminem wycierają sobie gęby wszyscy zażarci antyklerykałowie, bo nie mają do tego prawa
Następnie uznając mnie za antyklerykała wykluczyłeś możliwość, że mogę być ateistą.
Czy antyklerykał, który nie wierzy w bóstwa (boga) nie jest ateistą? (nie ma prawa nie wierzyć w boga?).
Co ma jedno wspólnego do drugiego?

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 09 września 2012, 12:12

jc-k pisze: Dlatego kościół należy oceniać tak samo jak każdą inną instytucję dążącą do osiągnięcia władzy, bogactwa i panowania nad "światem". Zło nazwać złem (mimo, że dla wyższych celów" było czynione), a osiągnięcia docenić wg. kryteriów pozbawionych zabarwienia "mistycznego".
Że też muszę sama siebie zacytować. NajPhil, to jest moja odpowiedź na Twoje..."Kościół to zło wcielone, które od zarania dziejów gnębiło i wykorzystywało biednych ludzi. ..."
Czyli żądam po prostu oceny, której "świętość" i obraza uczuć religijnych nie zniewala. A ponieważ dyskusja zaczęła się od mordowania niewiernych (bo w serialu ma o tym być), to i argumenty poszły tym torem. I tyle.
Emocje? Wiara jest emocją czy logiki tam więcej?..mieczem wojujesz, od miecza giniesz...
Świat jest czarny, biały i szary oczywiście. Odpowiedz, czy dążyć powinniśmy do poszerzenia obszaru szarości?
Pozdrowienia od skażonej "relatywizmem poznawczym" wiedźmy, nie przyjmującej do wiadomości aktu kapitulacji.

-- 09.09.2012 12:12 --
najphil pisze:
I nie bardzo wiem, czemu wprowadzasz tu wątek inkwizycji, bo ona nie miała z wyrokiem Joanny nic wspólnego - z tego co pamiętam.
I zapomniałam dopisać. Sąd na Joanną sprawował sąd biskupi pod wodzą biskupa Beauvais Pierre'a Cauchona (inkwizycja biskupia). To, że podłożem wyroku była polityka to zupełnie inna sprawa.

Re: [mini] Labyrinth

autor: najphil » 08 września 2012, 13:22

Nie chcę Wam psuć pięknego porównania, ale tam chodziło o jedno zgniłe jabłko. A jeśli to większość jest zepsutych, to trudno nazywać ten stos "pięknymi owocami" - ot taki logiczny błąd. :D

Całą dyskusję zacząłem od tego, że każde wydarzenie należy rozpatrywać indywidualnie. A jeśli widzimy czyjąś ocenę zdarzeń, która jest jednoznacznie czarno-biała, to powinno to wzbudzić nasz niepokój, bo takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko.

Ale Wy już macie wyrobione zdanie (to że na podstawie błędnych przesłanek, co potwierdza przykład z Joanną d'Arc - nie ma już znaczenia). Jesteście zamknięci niczym słoik z wekami :D - co jest absolutnym zaprzeczeniem idei Ateizmu. Kościół to zło wcielone, które od zarania dziejów gnębiło i wykorzystywało biednych ludzi.

Trudno, przegrałem.
Jak to miałem wielokrotny przykład z moją lubą, z emocjami nie da się wygrać i żadna logika oraz przytaczanie faktów tego nie zmieni. Idę zapić winna mszalnego. Buziaki.

A swoją drogą ciekawe, czy komuś poza naszą trójką, chciało się śledzić dyskusję ;)

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 07 września 2012, 22:26

xvidasd pisze: Jeśli idę do sklepu po jabłka i w stosie pięknych owoców widzę, że większość z nich jest zepsuta to ich po prostu nie kupuję . I nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję z dostawcą owych jabłek, że wewnątrz są słodkie, że mogę przeczytać certyfikat i zobaczyć badania, a zgniłe kawałki można wykroić - idę dalej - na monopolowy ;)
Bardzo dobry kierunek wskazałeś, i zanim NaiPhil mnie na jakiś "stos" wrzuci, udam się po zalecany przez Ciebie produkt.
A Labirinth pewnie oglądnę, ale do oceny zastosuję swój prywatny, niecertyfikowany kodeks.

Re: [mini] Labyrinth

autor: asd » 07 września 2012, 21:41

Ja może jeszcze wrócę do początku rozmowy:
najphil pisze:Dokładnie tak, ale trzeba znać wszystkie skutki - wyciąganie wniosków bez przygotowania, na zasadzie tylko i wyłącznie moralnego imperatywu z rodzaju: zabito innowierców znaczy, że to było zło, bo nie można zabijać ludzi - jest infantylne.(...)
- oczywiście masz rację i każdą zbrodnię należało by rozpatrywać osobno uwzględniając wszelkie okoliczności łagodzące.
Ale akurat w przypadku kościoła problemem jest jakby "procent składany" - praktycznie cała jego historia przepełniona jest przelewem krwi, uciskiem i wykorzystywaniem a towarzyszy temu obłuda i hipokryzja.
A najgorsze jest to, że ciągnie się to po dzień dzisiejszy....
Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć - patrząc na historię kościoła dostrzegam tam zbyt wiele "ciemnych kart" by obdarzyć go jakimkolwiek zaufaniem. Takich jak ja jest coraz więcej - czy to znaczy, że nie wolno nam powiedzieć złego słowa bez przestudiowania całej historii?
I nie chodzi mi o krucjaty i głośne wytykanie czy wyszydzanie, na środku rynku wybranych, niechlubnych fragmentów z dziejów kościoła.
Jeśli idę do sklepu po jabłka i w stosie pięknych owoców widzę, że większość z nich jest zepsuta to ich po prostu nie kupuję . I nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję z dostawcą owych jabłek, że wewnątrz są słodkie, że mogę przeczytać certyfikat i zobaczyć badania, a zgniłe kawałki można wykroić - idę dalej - na monopolowy ;)

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 07 września 2012, 18:46

Nie rozumiem dlaczego chcesz, żebym przy ocenie tego, co w historii się zdarzyło stosowała zasady sądownictwa obowiązujące w danej rzeczywistości i stosowała wyroki, które być może pasowałyby do epoki?
Dla oceny historycznej nie miałby również zastosowania praktyki, które obowiązują w naszym obecnym sądownictwie. Poznanie motywów, stanu świadomości, realiów - tak, to przydaje się do określenia uwarunkowań, i tylko tyle.
Zjawisko historyczne podlega zupełnie innej ocenie, która zresztą z terminem "wyrok" nie ma nic wspólnego.
Sąd historii odbywa się po latach i siłą rzeczy dokonuje przez ludzi, którzy mogą patrzeć z innej perspektywy, bogatszych o wiedzę i znajomość następstw, świadomych tego, jakie skutki były efektem, jakie poglądy okazały się błędem, jakie teorie się nie potwierdziły...itp. My bogatsi o taką wiedzę mamy prawo do pokazania, co było złem i obojętne jest tu, że czynionym świadomie, zgodnie z ówczesnym poziomem wiedzy i w oparciu o wartości wtedy nadrzędne. My oceniamy wg naszych kryteriów, i to może stanowić przyczynek do tego, żeby uczyć się właśnie na błędach przeszłości poznając mechanizmy (i tu: też brak wiedzy), które do tych błędów prowadziły. Przedstawienie oceny wg "praw" kiedyś obowiązujących, byłoby jedynie prostym opisem następujących po sobie faktów i zdarzeń, bez nauki na przyszłość, i byłoby jedynie "wyrokiem sądowym" opartym o przesłanki wynikające z ówczesnej wiedzy. Takie zwykłe usprawiedliwienie i zaakceptowanie, skrótowo określę, niewiedzy.
Nie masz nic do władzy, która narzuca Ci porządek, system wartości, sposób życia, który do zdobycia "nagród" ma Cię prowadzić? Nawet wtedy, gdy ta władza sama do nich się nie stosuje? Fajnie, widocznie lubisz mieć bat nad głową. Uniwersalne wartości? No nie żartuj. Wygrała "firma", która swoje przyjęła za uniwersum, i wg niego nas próbowała ukształtować. Wygrałaby inna, to określiłaby pewnie inne i to właśnie one teraz byłyby |"ziarnem" w mojej głowie. A skoro zgadzasz się ze mną, że kościół to zwykła instytucją, to pozwól mi ją oceniać jak każdą inną korporację, nieba i zjawisk nadprzyrodzonych do tego nie mieszając.
Joanna była skrótem, takie wykorzystanie metod zaakceptowanych przez "firmę" do celów bardzo przyziemnych.

Re: [mini] Labyrinth

autor: najphil » 07 września 2012, 15:26

Czy to władza świecka, czy też nie, zawsze chce narzucić społeczności swoje prawa, swój kodeks, który te cele pozwala łatwiej osiągnąć.
W pełni się zgadzam. Jednak nie mam nic przeciwko władzy, która narzuca uniwersalne wartości i moralność, która jest aktualne do dziś. A to, że przy okazji zdobywają władzę i bogactwo, to zupełnie normalne. Nie da się egzekwować prawa nie mając tych przywilejów. Firma jest firma. Zresztą, co by to miało zastąpić, jaka byłaby alternatywa?!?! Jeśli to nie kościół narzucał by Ci normy i prawa, to kto?!?!
Pisałam, co innego poznać i zrozumieć uwarunkowania, a co innego formułować ocenę. Taka może być dokonywana z perspektywy skutków, jakie dane poczynania powodowały, ale także z perspektywy dzisiejszego pojmowania wartości.
Powtarzam, taki sposób formułowania wniosków to nonsens. Całe dzisiejsze sądownictwo opiera się na zupełnie innym sposobie oceny zdarzeń. Na kolesiu, który np. zabił drugiego człowieka nie wydaje się wyroku bez sprawdzenia kliku rzeczy: w jakim był stanie emocjonalnym, jaki był zakres jego wiedzy, co nim powodowało, czy miał pełen obraz sytuacji, czy też podjął decyzję na podstawie błędnych przesłanek.

A Ty masz ochotę ferować wyroki tylko na podstawie skutków. Gdyby tak postępowały dzisiejsze sądy, każdy kto kogoś zabił, dostałby czapę.

A jeśli chodzi o Twoją imienniczkę, to o ile mnie pamięć nie myli, to był w rzeczywistości tylko i wyłącznie proces polityczny. Kościół w Anglii już wtedy znacząco się różnił od tego kontynentalnego, bo był znacznie mocniej podporządkowany władzy cywilnej i to z rozkazu władcy Anglii wyrok skazujący był z góry przesądzony, a sam proces miał być tylko przykrywką legitymizującą te działanie. Zresztą czym to się różniło, od skazywania przestępców wojennych. Podniosła rękę na władcę, zbuntowała się, wyrżnęła sporo ludzi, popaliła miasta i przegrała - a to wszystko dlatego, że jak twierdziła Bóg do niej przemawiał i kazał jej to zrobić.

Zresztą kościół, pozbawiony nacisków wkurzonych władców Anglii bardzo szybko ją zrehabilitował.

I nie bardzo wiem, czemu wprowadzasz tu wątek inkwizycji, bo ona nie miała z wyrokiem Joanny nic wspólnego - z tego co pamiętam.

Re: [mini] Labyrinth

autor: joana » 07 września 2012, 13:25

NajPhil. Przecież wszystko, co wyżej napisałeś jest zgodne z moim postulatem, żeby kościół oceniać wg tych samych kryteriów jak każdą inną instytucję nastawioną na osiągnięcie władzy, bogactwa i innych przywilejów.
Czy to władza świecka, czy też nie, zawsze chce narzucić społeczności swoje prawa, swój kodeks, który te cele pozwala łatwiej osiągnąć. Oczywiście takie zabiegi prowadzą do pewnego uporządkowania w obrębie działalności społeczeństw. Nadania ważności pewnym czynom, które są dla władzy pożyteczne, ganiąc inne tej władzy niesprzyjające. Panowanie nad ciemnym motłochem za pomocą "Boga", w czym ma być lepsze od panowania nad tym motłochem za pomocą "Diabła", czy jakiegokolwiek inne wymyślonego stwora? Tak czy inaczej jakiś ład zapanuje i będzie służył jego pomysłodawcom. Dlatego nie zgodzę się na "taryfę ulgową" przy ocenie działalności kościoła, tylko dlatego, że krzyż, Boga, 10 przykazań i obietnice nieśmiertelności mi przedstawia jako alibi.
Pisałam, co innego poznać i zrozumieć uwarunkowania, a co innego formułować ocenę. Taka może być dokonywana z perspektywy skutków, jakie dane poczynania powodowały, ale także z perspektywy dzisiejszego pojmowania wartości. Tak samo będą nas oceniać za kilkaset lat. Nie każ mi pochwalać "mordercy w słusznej sprawie" wg, kryteriów z przeszłości. Ocenię go zawsze ze swojej perspektywy, jako że trochę od ciemnego, drapieżnego motłochu się oddaliłam, i że inne wartości dla mnie są ważne, a wiara mi oczu nie przesłania.
Inkwizycji mam za złe, że do Joanny się dobrała. I ogniem podpalającym stos nie była zacna chęć ocalenia duszy, ale jak zwykle polityka.

Na górę