Lubię przygodowe produkcje. Nawet trailer jest zachęcający - widać, że ładne plenery przygotowano i będzie na co popatrzeć.
Boleję tylko nad tym, że na główną rolę wybrano Lorenzo Richelma - aktor może i podobać się żeńskiej widowni..
..ale jego "zniewieściała" uroda trochę kłóci się z moim wyobrażeniem twardego podróżnika...
Lubię przygodowe produkcje. Nawet trailer jest zachęcający - widać, że ładne plenery przygotowano i będzie na co popatrzeć. Boleję tylko nad tym, że na główną rolę wybrano Lorenzo Richelma - aktor może i podobać się żeńskiej widowni..
Ładnie nakręcone. Ogląda się jak te chińskie widowiska historyczne, których był wysyp w ostatnich 10-15 latach. Trochę kung-fu, pełno intryg. Dużo cycków, ale azjatyckich, więc niedużych ;p Poziom historii przeciętny, ale zdecydowanie jak ktoś lubi te klimaty to się nie zawiedzie.
Ładnie nakręcone. Ogląda się jak te chińskie widowiska historyczne, których był wysyp w ostatnich 10-15 latach. Trochę kung-fu, pełno intryg. Dużo cycków, ale azjatyckich, więc niedużych ;p Poziom historii przeciętny, ale zdecydowanie jak ktoś lubi te klimaty to się nie zawiedzie.
Do Marco Polo miałem lekką rezerwę po trailerach, ale po pierwszym odcinku muszę napisać, że nie jest źle.
Marco Polo zaproponowany przez Netflix to wyłącznie sprawnie nakręcona przygodówka, której raczej bliżej do przygód Sindbada Żeglarza (tyle że na lądzie, a nie na morzu ) niż do średniowiecznego azjatyckiego odpowiednika House of Cards.
W serialu dostajemy sporo klisz, z którymi Europejczykowi kojarzy się bliższa i dalsza Azja - mamy tu fantazyjne haremy pełne pięknych kurtyzan, ślepego mistrza kung-fu, dobrze zorientowanego w meandrach europejskiej polityki potężnego chana, czy też jakieś duchy (a może to asasyni?) podróżujący w burzy piaskowej (w tym miejscu aż mi zazgrzytały zęby z powodu komputerowych efektów).
Jak widać w serialu próżno dopatrywać się elementów serialu historycznego. Historia jest tu tylko pretekstem dla scenarzystów, którzy popuścili wodze fantazji, więc jeżeli ktoś liczy na wiernie oddane realia i klimat średniowiecznej Azji, niech lepiej tego serialu nie zaczyna oglądać.
Jak dla mnie serial jest czystą, niezobowiązującą rozrywką, którą ogląda się naprawdę przyjemnie. W wolnej chwili będę oglądał dalsze odcinki, nie mając wobec serialu większych oczekiwań.
Do Marco Polo miałem lekką rezerwę po trailerach, ale po pierwszym odcinku muszę napisać, że nie jest źle. Marco Polo zaproponowany przez Netflix to wyłącznie sprawnie nakręcona przygodówka, której raczej bliżej do przygód Sindbada Żeglarza (tyle że na lądzie, a nie na morzu ;)) niż do średniowiecznego azjatyckiego odpowiednika House of Cards. W serialu dostajemy sporo klisz, z którymi Europejczykowi kojarzy się bliższa i dalsza Azja - mamy tu fantazyjne haremy pełne pięknych kurtyzan, ślepego mistrza kung-fu, dobrze zorientowanego w meandrach europejskiej polityki potężnego chana, czy też jakieś duchy (a może to asasyni?) podróżujący w burzy piaskowej (w tym miejscu aż mi zazgrzytały zęby z powodu komputerowych efektów). Jak widać w serialu próżno dopatrywać się elementów serialu historycznego. Historia jest tu tylko pretekstem dla scenarzystów, którzy popuścili wodze fantazji, więc jeżeli ktoś liczy na wiernie oddane realia i klimat średniowiecznej Azji, niech lepiej tego serialu nie zaczyna oglądać.
Jak dla mnie serial jest czystą, niezobowiązującą rozrywką, którą ogląda się naprawdę przyjemnie. W wolnej chwili będę oglądał dalsze odcinki, nie mając wobec serialu większych oczekiwań.
Po 5 odcinkach muszę pewne pierwsze sądy co do Marco Polo zweryfikować - serial zaczął mi się coraz bardziej podobać.
Bohaterowie w kolejnych odcinkach stają się bardziej postaciami z krwi i kości. Dostaliśmy sporo wątków i rozgrywek politycznych także wewnątrzrodzinnych.
Oczywiście nadal nie brakowało akcji, ani trendów rodem z HBO, czyli np. cycków (co prawda, jak o tym była wyżej mowa - niewielkich azjatyckich - no ale na bezrybiu... , ale serial jako całość jest całkiem zrównoważony, nie ma "przegięć" w poszczególnych jego elementach - serwuje je w sposób zrównoważony, a tym samym daje się go oglądać z naprawdę dużą przyjemnością.
PS Rzuciłem okiem na ocenę z IMDB. I aż się zdziwiłem. Serial ma ocenę aż 8,4/10, co dość rzadko się zdarza.
Po 5 odcinkach muszę pewne pierwsze sądy co do Marco Polo zweryfikować - serial zaczął mi się coraz bardziej podobać. Bohaterowie w kolejnych odcinkach stają się bardziej postaciami z krwi i kości. Dostaliśmy sporo wątków i rozgrywek politycznych także wewnątrzrodzinnych. Oczywiście nadal nie brakowało akcji, ani trendów rodem z HBO, czyli np. cycków (co prawda, jak o tym była wyżej mowa - niewielkich azjatyckich - no ale na bezrybiu... ;), ale serial jako całość jest całkiem zrównoważony, nie ma "przegięć" w poszczególnych jego elementach - serwuje je w sposób zrównoważony, a tym samym daje się go oglądać z naprawdę dużą przyjemnością. PS Rzuciłem okiem na ocenę z IMDB. I aż się zdziwiłem. Serial ma ocenę aż 8,4/10, co dość rzadko się zdarza.
A ja obejrzałem całość.Nie jest to gra o tron ale mamy obraz jak mogło wyglądać życie na dworze, jak tworzy się sojusze i ,ze na rodzinę to raczej nie można liczyć.Walki kungfu traktuję jako miły przerywnik w czasami przydługich dialogach.Przydałoby się pokazać trochę więcej bitew, pojedynków jeśli mówimy o kinowym rozmachu choć scenografię uważam za bardzo ładną.Ale skąd u mongołów taka wiedza na temat Europy, fakt że jest to liberalne królestwo i każdy może zajść wysoko ale chyba scenarzyści ze znajomością Europy przesadzili choć mnie to mocno nie razi.Ciekawie czy mają w planach nakręcenie 2 sezonu o końcówka jest bardzo otwarta na kontynuację.
A ja obejrzałem całość.Nie jest to gra o tron ale mamy obraz jak mogło wyglądać życie na dworze, jak tworzy się sojusze i ,ze na rodzinę to raczej nie można liczyć.Walki kungfu traktuję jako miły przerywnik w czasami przydługich dialogach.Przydałoby się pokazać trochę więcej bitew, pojedynków jeśli mówimy o kinowym rozmachu choć scenografię uważam za bardzo ładną.Ale skąd u mongołów taka wiedza na temat Europy, fakt że jest to liberalne królestwo i każdy może zajść wysoko ale chyba scenarzyści ze znajomością Europy przesadzili choć mnie to mocno nie razi.Ciekawie czy mają w planach nakręcenie 2 sezonu o końcówka jest bardzo otwarta na kontynuację.
Swoją drogą wiecie, że bitwa pod Legnicą to prawdopodobnie pierwszy udokumentowany przypadek użycia gazów bojowych na ziemiach polskich? Mongołowie z Chin to przywieźli, są wzmianki, że wykorzystali w czasie bitwy tzw. "trujące dymy".
A co do serialu fakt, że do 5-go odcinka scena batalistycznych nie było. Czasem by się jakaś przydała.
Swoją drogą wiecie, że bitwa pod Legnicą to prawdopodobnie pierwszy udokumentowany przypadek użycia gazów bojowych na ziemiach polskich? Mongołowie z Chin to przywieźli, są wzmianki, że wykorzystali w czasie bitwy tzw. "trujące dymy".
A co do serialu fakt, że do 5-go odcinka scena batalistycznych nie było. Czasem by się jakaś przydała. :)
Dojechałem z Marco Polo do końca sezonu. Druga połowa sezonu zwolniła tempo i pojawiło się trochę dłużyzn.
Zgadzam się z duzymbumcykiem, że zabrakło batalistyki. Ostatni odcinek miał szansę być perełką pod tym względem, ale sceny z bitwy zrobiono bardziej po łebkach i skrótowo niż w Grze o Tron. Cóż, walki kung fu jeden na jeden są tańsze w realizacji niż pełnowymiarowe bitwy.
Może w drugim sezonie Netflix wyłoży więcej kasy na sceny batalistyczne i popracuje bardziej nad scenariuszem, by uniknąć dłużyzn z 2 części pierwszego sezonu. Wtedy będzie można o serialu powiedzieć, że jest bardzo dobrze, a nie tylko dobrze.
Dojechałem z Marco Polo do końca sezonu. Druga połowa sezonu zwolniła tempo i pojawiło się trochę dłużyzn. Zgadzam się z duzymbumcykiem, że zabrakło batalistyki. Ostatni odcinek miał szansę być perełką pod tym względem, ale sceny z bitwy zrobiono bardziej po łebkach i skrótowo niż w Grze o Tron. Cóż, walki kung fu jeden na jeden są tańsze w realizacji niż pełnowymiarowe bitwy. Może w drugim sezonie Netflix wyłoży więcej kasy na sceny batalistyczne i popracuje bardziej nad scenariuszem, by uniknąć dłużyzn z 2 części pierwszego sezonu. Wtedy będzie można o serialu powiedzieć, że jest bardzo dobrze, a nie tylko dobrze.