Ojciec miał 2 synów. Tylko jeden z nich mógł dziedziczyć zamek. Wywiózł synów daleko poza granicę królestwa i powiedział, że zamek dostanie ten z braci, którego koń wróci drugi.
Synowie przesiedzieli dzień, drugi, trzeci myśląc co zrobić. Wjechać razem albo nie jechać w ogóle.
Po tygodniu jeden z braci coś powiedział na ucho drugiemu. Po tym bracia zaczęli się ścigać.
Ojciec miał 2 synów. Tylko jeden z nich mógł dziedziczyć zamek. Wywiózł synów daleko poza granicę królestwa i powiedział, że zamek dostanie ten z braci, którego koń wróci drugi.
Synowie przesiedzieli dzień, drugi, trzeci myśląc co zrobić. Wjechać razem albo nie jechać w ogóle.
Po tygodniu jeden z braci coś powiedział na ucho drugiemu. Po tym bracia zaczęli się ścigać.
To ja mam taką: "Japoński okręt pływał po morzy Egejskim. Załogę stanowiła sześcio-osobowa załoga. Kapitan w swojej kajucie trzymał kufer z kasą a klucz do kajuty zawsze nosił przy sobie. Ponieważ akurat wracali do domu, Kapitan postanowił w końcu się umyć. Zdjął więc całe swoje ubranie i zostawił je tuż przed łazienką. Mycie zajęło mu tylko kwadrans, kiedy jednak się ubierał stwierdził, że klucz zginął. Pobiegł więc czym prędzej do kajuty a tam stwierdził, że ktoś okradł kufer...
Kapitan zebrał załogę i każdemu zadał to samo pytanie: Co robiłeś przez ostatni kwadrans?
Majtek: Ja spałem jak zabity,
Kucharz: Ścigałem się z rakiem, który uciekł z gara,
Bosman: Przewiesiłem flagę na maszcie bo ktoś zawiesił ją do góry nogami,
Medyk: Dokręcałem wszystkie buteleczki z syropami,
Szczur okrętowy: Szorowałem pokład szarym mydłem,
Cieśla okrętowy: Strugałem nowe koło sterownicze.
To ja mam taką: [i]"Japoński okręt pływał po morzy Egejskim. Załogę stanowiła sześcio-osobowa załoga. Kapitan w swojej kajucie trzymał kufer z kasą a klucz do kajuty zawsze nosił przy sobie. Ponieważ akurat wracali do domu, Kapitan postanowił w końcu się umyć. Zdjął więc całe swoje ubranie i zostawił je tuż przed łazienką. Mycie zajęło mu tylko kwadrans, kiedy jednak się ubierał stwierdził, że klucz zginął. Pobiegł więc czym prędzej do kajuty a tam stwierdził, że ktoś okradł kufer... Kapitan zebrał załogę i każdemu zadał to samo pytanie: Co robiłeś przez ostatni kwadrans?
Majtek: Ja spałem jak zabity, Kucharz: Ścigałem się z rakiem, który uciekł z gara, Bosman: Przewiesiłem flagę na maszcie bo ktoś zawiesił ją do góry nogami, Medyk: Dokręcałem wszystkie buteleczki z syropami, Szczur okrętowy: Szorowałem pokład szarym mydłem, Cieśla okrętowy: Strugałem nowe koło sterownicze.
Nie ma sensu przewieszać flagi Japońskiej do góry nogami bo to czerwone kółko na środku flagi zawsze będzie wyglądać tak samo.
Ale to jest niezłe:
"Dwóch braci wspinało się na niewysokie drzewo. W pewnym momencie gałąź pękła i obaj spadli na ziemię. Krzywdy sobie żadnej nie zrobili, kiedy jednak się podnieśli twarz jednego z nich była przeraźliwie brudna natomiast twarz drugiego była czysta.
Mimo to tylko chłopiec z czystą twarzą poszedł się umyć w strumyku."
Dlaczego chłopiec z brudną twarzą nie poszedł się umyć?
No to było łatwe - jak ktoś się nie skapował: [spoiler]Nie ma sensu przewieszać flagi Japońskiej do góry nogami bo to czerwone kółko na środku flagi zawsze będzie wyglądać tak samo.[/spoiler] Ale to jest niezłe: [i] "Dwóch braci wspinało się na niewysokie drzewo. W pewnym momencie gałąź pękła i obaj spadli na ziemię. Krzywdy sobie żadnej nie zrobili, kiedy jednak się podnieśli twarz jednego z nich była przeraźliwie brudna natomiast twarz drugiego była czysta. Mimo to tylko chłopiec z czystą twarzą poszedł się umyć w strumyku."[/i]
Dlaczego chłopiec z brudną twarzą nie poszedł się umyć?
Ponieważ każdy z chłopców ujrzał twarz swego towarzysza i oczywiście przypuszczał, że jego twarz jest taka sama jak i kolegi.
Dobra - teraz będzie naprawdę trudno:
Jan kocha Marię, ale Maria nie kocha Jana. Jan wychodzi do pracy i żegna się z Marią. Gdy wraca zastaje martwą i nagą Marię, otwarte okno, zbite szkło i rozlaną wodę.
Co się stało?
Jasne - [spoiler]Ponieważ każdy z chłopców ujrzał twarz swego towarzysza i oczywiście przypuszczał, że jego twarz jest taka sama jak i kolegi.[/spoiler]
Dobra - teraz będzie naprawdę trudno:
[i]Jan kocha Marię, ale Maria nie kocha Jana. Jan wychodzi do pracy i żegna się z Marią. Gdy wraca zastaje martwą i nagą Marię, otwarte okno, zbite szkło i rozlaną wodę.[/i] Co się stało?
Znałam tę zagadkę, ale ona jest testem na wybujałą wyobraźnię
Równie dobrze mogło być tak:
Spoiler:
Maria, po wyjściu Jana do pracy, bierze prysznic bo chce być przygotowana na wizytę kochanka, nagle nadciąga burza, która otwiera okno i tłucze szybę, Maria chce zamknąć okno, podchodzi mokra do okna, stoi w wodzie deszczowej, która napadała przez otwarte okno, wychyla się by zerknąć czy już kochaś nadchodzi i piorun w nią wali. No, i morał gotowy.
Znałam tę zagadkę, ale ona jest testem na wybujałą wyobraźnię :D Równie dobrze mogło być tak: [spoiler]Maria, po wyjściu Jana do pracy, bierze prysznic bo chce być przygotowana na wizytę kochanka, nagle nadciąga burza, która otwiera okno i tłucze szybę, Maria chce zamknąć okno, podchodzi mokra do okna, stoi w wodzie deszczowej, która napadała przez otwarte okno, wychyla się by zerknąć czy już kochaś nadchodzi i piorun w nią wali. No, i morał gotowy. :D[/spoiler]
Sęk w tym, że Maria nie jest ani odrobinę nadpalona... (napalona też nigdy nie była - to wskazówka!!)
Piorun zawsze wali w najwyższy punkt więc nie ma szans by uderzył w środek otwartego okna - odpada więc hehe
Spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy... (to druga wskazówka).
Sęk w tym, że Maria nie jest ani odrobinę nadpalona... (napalona też nigdy nie była - to wskazówka!!) :D Piorun zawsze wali w najwyższy punkt więc nie ma szans by uderzył w środek otwartego okna - odpada więc hehe Spróbuj spojrzeć na wszystko z innej perspektywy... (to druga wskazówka).
Piorun może być kulisty, Maria może mieszkać na ostatnim piętrze, walnąć i poparzyć mogło ją w tył głowy, upadła na plecy, oparzenia były niewidoczne. Rybka w akwarium do mnie nie przemówiła ;-)
[spoiler]Piorun może być kulisty, Maria może mieszkać na ostatnim piętrze, walnąć i poparzyć mogło ją w tył głowy, upadła na plecy, oparzenia były niewidoczne. Rybka w akwarium do mnie nie przemówiła ;-)[/spoiler]
Ale tego w zagadce nie było. Dla mnie zagadka na logikę powinna być skonstruowana tak aby posiadając informacje podane w treści zagadki wywnioskować logiczne rozwiązanie bez potrzeby podawania potem "tak, to jest rozwiązanie ale tak nie można bo cośtam" i tu jeszcze jakieś dodatkowe warunki. Rozwiązanie Joany zawiera logiczne wyjaśnienie wszystkich zawartych w zagadce faktów, to że autor zagadki chciał innej odpowiedzi oznacza jedynie, że sformułował ją niezbyt precyzyjnie. A piorun uderza tam gdzie jest najmniejszy opór, czyli nie koniecznie w najwyższe miejsce. Mokre ciało wystające przez okno dachowe może być lepszym przewodnikiem niż dachówki.
Spoiler:
Współlokator Jana, z nudów zaczął pić, ale nie posiadając kieliszków nalał wódki do wazonu, z którego najpierw wylał na podłogę wodę a znajdujące się w środku żółte tulipany wywalił przez otwarte okno, mocno wstawiony postanowił znaleźć coś na zagrychę, tym czymś była ulubiona papuga Jana, jednak zdążył jedynie ukręcić biedakowi łepek i oskubać, po czym zaległ bez czucia na stole zrzucając pustą butelkę. No bo gdzie jest napisane, że nie było współlokatora i to zawsze musi być ryba? Muszę iść spać, zaczynam mieć durne pomysły...
[quote="asd"] Maria nie jest ani odrobinę nadpalona[/quote] Ale tego w zagadce nie było. Dla mnie zagadka na logikę powinna być skonstruowana tak aby posiadając informacje podane w treści zagadki wywnioskować logiczne rozwiązanie bez potrzeby podawania potem "tak, to jest rozwiązanie ale tak nie można bo cośtam" i tu jeszcze jakieś dodatkowe warunki. Rozwiązanie Joany zawiera logiczne wyjaśnienie wszystkich zawartych w zagadce faktów, to że autor zagadki chciał innej odpowiedzi oznacza jedynie, że sformułował ją niezbyt precyzyjnie. A piorun uderza tam gdzie jest najmniejszy opór, czyli nie koniecznie w najwyższe miejsce. Mokre ciało wystające przez okno dachowe może być lepszym przewodnikiem niż dachówki. [spoiler]Współlokator Jana, z nudów zaczął pić, ale nie posiadając kieliszków nalał wódki do wazonu, z którego najpierw wylał na podłogę wodę a znajdujące się w środku żółte tulipany wywalił przez otwarte okno, mocno wstawiony postanowił znaleźć coś na zagrychę, tym czymś była ulubiona papuga Jana, jednak zdążył jedynie ukręcić biedakowi łepek i oskubać, po czym zaległ bez czucia na stole zrzucając pustą butelkę. No bo gdzie jest napisane, że nie było współlokatora i to zawsze musi być ryba? Muszę iść spać, zaczynam mieć durne pomysły...[/spoiler]
Sprawa jest prosta - trzeba przejść od startu do mety mijając naprzemiennie punkty: czerwony, niebieski, czerwony, niebieski... itd. Możecie przechodzić wielokrotnie przez ten sam punkt ale nie można "w miejscu" zawracać.
Sam się właśnie głowię, czy to w ogóle jest możliwe?
Sprawa jest prosta - trzeba przejść od startu do mety mijając naprzemiennie punkty: czerwony, niebieski, czerwony, niebieski... itd. Możecie przechodzić wielokrotnie przez ten sam punkt ale nie można "w miejscu" zawracać.