OK. nożyce tną dalej...
Co takiego w porodzie jest, że nie pasuje do serialu, a jedynie do dokumentu?
Czy w Sense nie miał on wymowy fabularnej? Takie wspomnienie początku, którego nie jesteśmy w stanie pamiętać, ale wydarzenie ważne, pokazujące z jakimi odczuciami się ono wiąże i jaką zapowiedzią jest na dalszy nasz los. Od wrzasków bólu matki, łez szczęścia rodziców,które o bólu zapomnieć w moment pozwalają, czułego przytulenia i miłości wyrażonej w tym geście, po czysto techniczne, znieczulone, bezuczuciowe cięcie i jedyną, zimna reakcję, że już nareszcie po.
Co jest, że przeszkadza w patrzeniu na ekran pokazanie aktu tak pięknego i najważniejszego? Dlaczego stanowi to jakieś tabu?
Dlaczego pokazanie bliskości dwóch gejów wzbudza niesmak? Przecież na ekranie nie zobaczyliśmy ostrego rżnięcia, jak niektórzy pojmują stosunek homo, ale zobaczyliśmy również uczucie jakie łączy tych facetów. Uczucie takie jakim my hetero obdarzamy swoich partnerów. W czym tkwi problem, że oni mają uczucia, że są tak podobni do nas w ich okazywaniu?
Co takiego przeszkadza w spojrzeniu na nagiego, zrelaksowanego po rundzie w basenie faceta, do tego wyposażonego w niezły sprzęt. Może to właśnie pomysł twórców na pokazanie faceta inaczej niż widzimy go w akcjach, gdzie daje z pięści innemu. Taki obraz faceta w postaci czystej, jakby real go otaczający i jego sposób jego w nim funkcjonowania przestawał być ważny.
Kurcze, nie rozumiem tego z jaką łatwością nadajemy rzeczom pięknym i wartościowym, jakoś tam charakteryzującym postaci - miano nieważnych dla fabuły.
Czym więcej dla fabuły była scena karaoke, albo hinduski taniec?
I jeszcze jedno sindar, jednym tchem piszesz o obrazie porodu, by później powołując się na porno, sugerować możliwy dalszy rozwój wypadków jaki mogą zaproponować Wachowscy. Nie widzę tu żadnego związku
[quote="sindar"]Wiedziałem, że nożyce się odezwą. :D[/quote] OK. nożyce tną dalej... Co takiego w porodzie jest, że nie pasuje do serialu, a jedynie do dokumentu? Czy w Sense nie miał on wymowy fabularnej? Takie wspomnienie początku, którego nie jesteśmy w stanie pamiętać, ale wydarzenie ważne, pokazujące z jakimi odczuciami się ono wiąże i jaką zapowiedzią jest na dalszy nasz los. Od wrzasków bólu matki, łez szczęścia rodziców,które o bólu zapomnieć w moment pozwalają, czułego przytulenia i miłości wyrażonej w tym geście, po czysto techniczne, znieczulone, bezuczuciowe cięcie i jedyną, zimna reakcję, że już nareszcie po. Co jest, że przeszkadza w patrzeniu na ekran pokazanie aktu tak pięknego i najważniejszego? Dlaczego stanowi to jakieś tabu? Dlaczego pokazanie bliskości dwóch gejów wzbudza niesmak? Przecież na ekranie nie zobaczyliśmy ostrego rżnięcia, jak niektórzy pojmują stosunek homo, ale zobaczyliśmy również uczucie jakie łączy tych facetów. Uczucie takie jakim my hetero obdarzamy swoich partnerów. W czym tkwi problem, że oni mają uczucia, że są tak podobni do nas w ich okazywaniu? Co takiego przeszkadza w spojrzeniu na nagiego, zrelaksowanego po rundzie w basenie faceta, do tego wyposażonego w niezły sprzęt. Może to właśnie pomysł twórców na pokazanie faceta inaczej niż widzimy go w akcjach, gdzie daje z pięści innemu. Taki obraz faceta w postaci czystej, jakby real go otaczający i jego sposób jego w nim funkcjonowania przestawał być ważny. Kurcze, nie rozumiem tego z jaką łatwością nadajemy rzeczom pięknym i wartościowym, jakoś tam charakteryzującym postaci - miano nieważnych dla fabuły. Czym więcej dla fabuły była scena karaoke, albo hinduski taniec? I jeszcze jedno sindar, jednym tchem piszesz o obrazie porodu, by później powołując się na porno, sugerować możliwy dalszy rozwój wypadków jaki mogą zaproponować Wachowscy. Nie widzę tu żadnego związku
Cholera dzielę pilota już na pięć części a i tak nie mogę go jakoś skończyć bo za każdym razem odlatuję pochrapując cichutko.
Dobija mnie to, że piszecie o ślimaczeniu się tegoż serialu. Nie wiem więc czy warto mi się wysilać by nie zasypiać przy nim aż przez 12-ście odcinków... (a przynajmniej cztery..).
Cholera dzielę pilota już na pięć części a i tak nie mogę go jakoś skończyć bo za każdym razem odlatuję pochrapując cichutko. Dobija mnie to, że piszecie o ślimaczeniu się tegoż serialu. Nie wiem więc czy warto mi się wysilać by nie zasypiać przy nim aż przez 12-ście odcinków... (a przynajmniej cztery..).
ASD, też tak miałam z 1 odc. Totalnie się pogubiłam, nie mogłam zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i myślałam, że jakieś fragmenty przespałam.
Ale wytrwaj, naprawdę potem dasz się wciągnąć. A jak nie - to obejrzyj. No chociażby dlatego, by się ze mną pokłócić.
ASD, też tak miałam z 1 odc. Totalnie się pogubiłam, nie mogłam zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i myślałam, że jakieś fragmenty przespałam. :D Ale wytrwaj, naprawdę potem dasz się wciągnąć. A jak nie - to obejrzyj. No chociażby dlatego, by się ze mną pokłócić. :-p
joana pisze:I jeszcze jedno sindar, jednym tchem piszesz o obrazie porodu, by później powołując się na porno, sugerować możliwy dalszy rozwój wypadków jaki mogą zaproponować Wachowscy. Nie widzę tu żadnego związku
Doprawdy joana nie widzi żadnego związku?
Ja tam pewne, że tak powiem, wspólne punkty zaczepienia widzę
[quote="joana"]I jeszcze jedno sindar, jednym tchem piszesz o obrazie porodu, by później powołując się na porno, sugerować możliwy dalszy rozwój wypadków jaki mogą zaproponować Wachowscy. Nie widzę tu żadnego związku[/quote]
Doprawdy joana nie widzi żadnego związku? :D Ja tam pewne, że tak powiem, wspólne punkty zaczepienia widzę :)
Po grupie Wachowscy & Straczynski spodziewałem się czegoś na miarę Babilon5 w epoce Matrixa a wyszło totalne dno. Serial "się rozkręca" od pierwszego odcinka do ostatniego i kończy się tak jak się zaczął. Panowie postanowili pokazać w jednym serialu wszystkie "poprawne" elementy filmu: weźmy koktajl etniczny i płciowy, połączmy ich myślowo i pokażmy jak można przeżywać science-sex, do tego dorzucimy poród, nie stop to za mało, dorzucimy 8-9 porodów (tego jeszcze nikt nie pokazał, będzie głośno), no i super tajemnicę typu "inni są wśród nas" i mamy sukces. Wielkie dzieło.
Po grupie Wachowscy & Straczynski spodziewałem się czegoś na miarę Babilon5 w epoce Matrixa a wyszło totalne dno. Serial "się rozkręca" od pierwszego odcinka do ostatniego i kończy się tak jak się zaczął. Panowie postanowili pokazać w jednym serialu wszystkie "poprawne" elementy filmu: weźmy koktajl etniczny i płciowy, połączmy ich myślowo i pokażmy jak można przeżywać science-sex, do tego dorzucimy poród, nie stop to za mało, dorzucimy 8-9 porodów (tego jeszcze nikt nie pokazał, będzie głośno), no i super tajemnicę typu "inni są wśród nas" i mamy sukces. Wielkie dzieło. :no
Dobrze, że namówiliście mnie na dalsze oglądanie. Wczoraj wieczorem skończyłem pierwszy odcinek i zacząłem kolejny... w sumie oglądnąłem cztery pod rząd i jechał bym dalej bo za oknem jasno, ale to już druga w nocy była musiałem przerwać seans. Dzisiaj też jakiś maratonik zrobię.
Już od drugiego odcinka zorientowałem się kto jest kim i zagłębiłem się w te historie. Fajnie, że przedstawiono tak różne światy, które w jakiś tam sposób znajdą swój wspólny finał.
Najlepsze jest jednak to, że choć uwielbiam gatunek sci-fi, w tym serialu na razie bardziej zainteresowały mnie same wątki obyczajowe. Widać jednak, że coś ciekawego dzieje się z przedstawionymi postaciami i nie jest to naturalne... - jednym słowem zagadka wisi w powietrzu i bardzo mi się to podoba.
Kompletnie nie podchodzę do tego serialu poprzez pryzmat "kto go zrobił" bo to przecież nie regóła. To że ktoś raz zrobił coś dobrego nie znaczy wcale, że wyjdzie mu i drugi raz. Rzekłbym nawet, że szanse są mniejsze ponieważ raz podniesioniną poprzeczkę coraz trudniej podnosić..
Co do scen homoseksualnych itp to kompletnie mnie to już nie wzrusza. Czyba przyzwyczaiłem się już do tolerancji po ostatniej zabawie w (homo)Oslo na święcie równości - nikt mnie nie obmacywał za to wszyscy świetnie się bawiliśmy Nigdy bym nie przypuszczał, że ja - zawzięty homofob aż tak bardzo się zmienię hehe. Nie ma się więc co bać gejów i lezbijek bo to przecież normalni ludzie.
Dobrze, że namówiliście mnie na dalsze oglądanie. Wczoraj wieczorem skończyłem pierwszy odcinek i zacząłem kolejny... w sumie oglądnąłem cztery pod rząd i jechał bym dalej bo za oknem jasno, ale to już druga w nocy była musiałem przerwać seans. Dzisiaj też jakiś maratonik zrobię. Już od drugiego odcinka zorientowałem się kto jest kim i zagłębiłem się w te historie. Fajnie, że przedstawiono tak różne światy, które w jakiś tam sposób znajdą swój wspólny finał.
Najlepsze jest jednak to, że choć uwielbiam gatunek sci-fi, w tym serialu na razie bardziej zainteresowały mnie same wątki obyczajowe. Widać jednak, że coś ciekawego dzieje się z przedstawionymi postaciami i nie jest to naturalne... - jednym słowem zagadka wisi w powietrzu i bardzo mi się to podoba.
Kompletnie nie podchodzę do tego serialu poprzez pryzmat "kto go zrobił" bo to przecież nie regóła. To że ktoś raz zrobił coś dobrego nie znaczy wcale, że wyjdzie mu i drugi raz. Rzekłbym nawet, że szanse są mniejsze ponieważ raz podniesioniną poprzeczkę coraz trudniej podnosić..
Co do scen homoseksualnych itp to kompletnie mnie to już nie wzrusza. Czyba przyzwyczaiłem się już do tolerancji po ostatniej zabawie w (homo)Oslo na święcie równości - nikt mnie nie obmacywał za to wszyscy świetnie się bawiliśmy :D Nigdy bym nie przypuszczał, że ja - zawzięty homofob aż tak bardzo się zmienię hehe. Nie ma się więc co bać gejów i lezbijek bo to przecież normalni ludzie.
Serial dostał zamówienie na 2 sezon.Kurcze mi jakoś na razie nie podchodzi zrobiłem długą przerwę po 2 odcinkach ale chyba trzeba zrobić drugie podejście.
Serial dostał zamówienie na 2 sezon.Kurcze mi jakoś na razie nie podchodzi zrobiłem długą przerwę po 2 odcinkach ale chyba trzeba zrobić drugie podejście.
Przecież nie każdemu musi się on podobać. Mi akurat idealnie przypadł do gustu.
Moją ulubioną postacią jest Lito - jest po prostu bardzo zabawny a scena w kościele i to porównanie, którego użył - bezcenne
Przecież nie każdemu musi się on podobać. Mi akurat idealnie przypadł do gustu. Moją ulubioną postacią jest Lito - jest po prostu bardzo zabawny a scena w kościele i to porównanie, którego użył - bezcenne :-))
Trwają zdjęcia do 2. sezonu Sense8, w trakcie których doszło do zmiany aktora odgrywającego rolę Capheusa (Van Damme).
Odgrywający tę rolę Aml Ameen podobno popadł konflikt z jedną z sióstr(!) Wachowskich i został zastąpiony przez Toby'ego Onwumere (na zdjęciu).
Trwają zdjęcia do 2. sezonu Sense8, w trakcie których doszło do zmiany aktora odgrywającego rolę Capheusa (Van Damme). Odgrywający tę rolę Aml Ameen podobno popadł konflikt z jedną z sióstr(!) Wachowskich i został zastąpiony przez Toby'ego Onwumere (na zdjęciu).
Wachowscy/Wachowskie żyją w swoim własnym matriksie, ale dużo bym dał żeby to oni sfilmowali "Kantyczkę dla Leibowitza" (gdyby kiedyś ekranizacja miała powstać).
Wachowscy/Wachowskie żyją w swoim własnym matriksie, ale dużo bym dał żeby to oni sfilmowali "Kantyczkę dla Leibowitza" (gdyby kiedyś ekranizacja miała powstać).
Obejrzałem. Ten odcinek to de facto pierwsze dwa odcinki drugiego sezonu, którego reszta pojawi się chyba na wiosnę.
Więc jest to kontynuacja, powiedzmy z rysem świąteczno-urodzinowo-noworocznym.
Przyznam, że jakoś miałem trudność wejść ponownie do tego serialu, bo z jednej strony już pewne wątki z fabuły uleciały z mojej pamięci, z drugiej strony parę rozwiązań, kiedy już zna się konstrukcję serialu, wydało mi się dość przewidywalnych.
By się nie wybijać z serialu, lepiej chyba zaczekać na cały sezon, bo znów coś może umknąć z pamięci.
Obejrzałem. Ten odcinek to de facto pierwsze dwa odcinki drugiego sezonu, którego reszta pojawi się chyba na wiosnę. Więc jest to kontynuacja, powiedzmy z rysem świąteczno-urodzinowo-noworocznym. Przyznam, że jakoś miałem trudność wejść ponownie do tego serialu, bo z jednej strony już pewne wątki z fabuły uleciały z mojej pamięci, z drugiej strony parę rozwiązań, kiedy już zna się konstrukcję serialu, wydało mi się dość przewidywalnych. By się nie wybijać z serialu, lepiej chyba zaczekać na cały sezon, bo znów coś może umknąć z pamięci.
Dwa odcinki pierwszego sezonu? Przecież to jakiś dziwaczny twór nudno-obyczajowy był. Ktoś z aspiracjami do sztuki próbował przedstawić jakiś obraz melancholijno-dramatyczny a wyszedł jakiś koszmarny paszkwil.
Dosłownie strata czasu. Można sobie spokojnie odpuścić bo po pierwsze nic ważnego tam nie pokazano a po drugie nawet nie wysilono się by przypomnieć widzowi co było wcześniej... a kto by tam pamiętał?
Gdyby to jeszcze skrócono do dwudziestu minut to było by do zaakceptowania ale dwie godziny??
Jeśli faktycznie dwa pierwsze odcinki to będzie to samo to najpewniej zrezygnuję całkowicie z oglądanie tego serialu.
Dwa odcinki pierwszego sezonu? Przecież to jakiś dziwaczny twór nudno-obyczajowy był. Ktoś z aspiracjami do sztuki próbował przedstawić jakiś obraz melancholijno-dramatyczny a wyszedł jakiś koszmarny paszkwil. Dosłownie strata czasu. Można sobie spokojnie odpuścić bo po pierwsze nic ważnego tam nie pokazano a po drugie nawet nie wysilono się by przypomnieć widzowi co było wcześniej... a kto by tam pamiętał?
Gdyby to jeszcze skrócono do dwudziestu minut to było by do zaakceptowania ale dwie godziny?? Jeśli faktycznie dwa pierwsze odcinki to będzie to samo to najpewniej zrezygnuję całkowicie z oglądanie tego serialu.