Sirm pisze: 02 marca 2024, 08:39
Aquaman i zagubione królestwo - Głupie jak but! Na początku dosłownie chciałem dać 1/10 ale potem pomyślałem sobie co mi tam, oglądam dalej i okazało się, że jak przymknąć oczy na wszystkie naprawdę debilne pomysły to nawet fajnie się to ogląda. Nie zmienia się nagle w coś wybitnego ale fajny średniaczek do obejrzenia przy piwie jak najbardziej. Akcji jest dużo, miejscówki zmieniają się jak w kalejdoskopie, wracają starzy znajomi, jest wesoło, bardzo kolorowo, Momoa widać, że nieźle się bawi, taka kolorowa komiksowa papka w stylu tego nowszego filmu z Thorem. Nie jest to dobry film. Nie jest też tak zły jak opisują na necie. Po obejrzeniu do zapomnienia ale przez te dwie godziny dosyć dobrze się bawiłem, przynajmniej od czasu gdy przestałem oczekiwać czegoś więcej niż rozrywki.
Oczekiwałem od tego filmy tylko rozrywki, a i tak tego do końca nie dostałem. Mamoa jest strasznie irytujący tutaj, już wolałem jak szarżował z rolą w ostatnich Fast X. Chyba tylko Patrick Wilson starał się tutaj cokolwiek grać. W tym filmie nawet efekty specjalne są gorsze niż w jedynce. Ostatni Thor przy tym czymś to arcydzieło
[quote=Sirm post_id=124161 time=1709365165 user_id=1350] Aquaman i zagubione królestwo - Głupie jak but! Na początku dosłownie chciałem dać 1/10 ale potem pomyślałem sobie co mi tam, oglądam dalej i okazało się, że jak przymknąć oczy na wszystkie naprawdę debilne pomysły to nawet fajnie się to ogląda. Nie zmienia się nagle w coś wybitnego ale fajny średniaczek do obejrzenia przy piwie jak najbardziej. Akcji jest dużo, miejscówki zmieniają się jak w kalejdoskopie, wracają starzy znajomi, jest wesoło, bardzo kolorowo, Momoa widać, że nieźle się bawi, taka kolorowa komiksowa papka w stylu tego nowszego filmu z Thorem. Nie jest to dobry film. Nie jest też tak zły jak opisują na necie. Po obejrzeniu do zapomnienia ale przez te dwie godziny dosyć dobrze się bawiłem, przynajmniej od czasu gdy przestałem oczekiwać czegoś więcej niż rozrywki. [/quote]Oczekiwałem od tego filmy tylko rozrywki, a i tak tego do końca nie dostałem. Mamoa jest strasznie irytujący tutaj, już wolałem jak szarżował z rolą w ostatnich Fast X. Chyba tylko Patrick Wilson starał się tutaj cokolwiek grać. W tym filmie nawet efekty specjalne są gorsze niż w jedynce. Ostatni Thor przy tym czymś to arcydzieło :)
Recenzje były miażdżące jak również opinie widzów, więc nawet tego paszkwila nie tykałem. DC już się dawno skończyło. Marvel zresztą teraz też ostro w dół po ostatnim filmie z Thanosem.
Recenzje były miażdżące jak również opinie widzów, więc nawet tego paszkwila nie tykałem. DC już się dawno skończyło. Marvel zresztą teraz też ostro w dół po ostatnim filmie z Thanosem.
Anatomia Upadku, liczne nominacje, uznany thriller, mistrzowska gra aktorska.
Faktycznie, teoretycznie wszystko gra, z przyjemnością odkrywamy kolejne odsłony śmierci męża (nie jest to spoiler, wszak dzieje się to na samym początku i cała akcja filmu jest wokół tego skoncentrowana), można by to było zrealizować nieomal w sposób teatralny.
Niestety jedno zepsuło mi przyjemność oglądania, nie jestem może jakimś wielkim specjalistą ws. prawa, i nie wiem, jak to wygląda w sądach francuskich (może tam jest inaczej?), ale ale z niewielkiego mojego doświadczenia i choćby tłumaczeń myślę, że u nas, w USA, w UK chyba by w rzeczywistości nie przeszło, co oglądaliśmy na ekranie. Właściwie sprawa w ogóle mogłaby nie trafić do sądu.
► Pokaż Spoiler
90% argumentów w sądzie w filmie to były czyste spekulacje, sam się spotkałem, że sąd od razu ucinał u nas takie wypowiedzi. Dodatkowo oglądanie sprawy przez świadków, potencjalne zeznawanie nieletnich dzieci przeciwko rodzicom...
Żeby nie było, zepsuło mi to nieco przyjemność oglądania, ale absolutnie wyjścia do kina nie żałuję. I chyba jednak polecam spróbować obejrzeć samemu, Anatomię Upadku da się oglądać, a czasem człek przymyka oko na dużo większe głupoty przy okazji oglądania jakichś produkcji.
https://www.youtube.com/watch?v=maGDVW1pwZA Anatomia Upadku, liczne nominacje, uznany thriller, mistrzowska gra aktorska. Faktycznie, teoretycznie wszystko gra, z przyjemnością odkrywamy kolejne odsłony śmierci męża (nie jest to spoiler, wszak dzieje się to na samym początku i cała akcja filmu jest wokół tego skoncentrowana), można by to było zrealizować nieomal w sposób teatralny. Niestety jedno zepsuło mi przyjemność oglądania, nie jestem może jakimś wielkim specjalistą ws. prawa, i nie wiem, jak to wygląda w sądach francuskich (może tam jest inaczej?), ale ale z niewielkiego mojego doświadczenia i choćby tłumaczeń myślę, że u nas, w USA, w UK chyba by w rzeczywistości nie przeszło, co oglądaliśmy na ekranie. Właściwie sprawa w ogóle mogłaby nie trafić do sądu. [spoil]90% argumentów w sądzie w filmie to były czyste spekulacje, sam się spotkałem, że sąd od razu ucinał u nas takie wypowiedzi. Dodatkowo oglądanie sprawy przez świadków, potencjalne zeznawanie nieletnich dzieci przeciwko rodzicom...[/spoil] Żeby nie było, zepsuło mi to nieco przyjemność oglądania, ale absolutnie wyjścia do kina nie żałuję. I chyba jednak polecam spróbować obejrzeć samemu, Anatomię Upadku da się oglądać, a czasem człek przymyka oko na dużo większe głupoty przy okazji oglądania jakichś produkcji.
Oglądałem to w styczniu na seansie przedpremierowym w kinie Muza. Fakt również byłem mocno zdziwiony czy system prawny tak tam funkcjonuje. Coś innego od filmów jakie znamy z USA odnośnie rozpraw sądowych. Moim zdaniem warto
Oglądałem to w styczniu na seansie przedpremierowym w kinie Muza. Fakt również byłem mocno zdziwiony czy system prawny tak tam funkcjonuje. Coś innego od filmów jakie znamy z USA odnośnie rozpraw sądowych. Moim zdaniem warto :)
I po Diunie 2... Hm... Chwilę musiałem odetchnąć po seansie i chyba będę w mniejszości. Przyznam, że jestem nieco... rozczarowany.
Po pierwszej części miałem wrażenie, że to wprowadzenie do właściwej akcji, a tymczasem dostaliśmy coś w rodzaju: "O, patrzcie, jaki ja wielki, doskonały, mesjanistyczny, taki... wręcz narcystyczny. Zróbmy to samo, co w jedynce, ale bardziej". Myśląc o swoich wrażeniach i o tym, co zostanie u mnie z tego filmu, doszedłem do wniosku, że chyba niewiele. Może ten czarno-biały świat Harkonnenów. Długo powiewało nudą, wizjami i nachalnym mesjanizmem. Zatracili się gdzieś w tym bohaterowie, którzy ani mnie grzali, ani ziębili (już dużo bardziej byłem w stanie identyfikować się z postaciami Lyncha), akcja, która mogła to wszystko zrównoważyć, tak naprawdę była zaznaczona symbolicznie, o dziwo, więcej jej chyba było w pierwszej części.
Do jedynki jeszcze wróciłem, ale by obejrzeć ponownie dwójkę... nie, chyba tak szybko ochoty na to nie nabiorę.
Obawiam się, że potencjalna trzecia część wcale nie poprawi sytuacji, tym bardziej że (o ile dobrze pamiętam), to nawet w samym Mesjaszu Diuny akcji jest jak na lekarstwo, więc film ma szansę przebić nawet Matrixa 3 pod względem "wielkości".
I po Diunie 2... Hm... Chwilę musiałem odetchnąć po seansie i chyba będę w mniejszości. Przyznam, że jestem nieco... rozczarowany. Po pierwszej części miałem wrażenie, że to wprowadzenie do właściwej akcji, a tymczasem dostaliśmy coś w rodzaju: "O, patrzcie, jaki ja wielki, doskonały, mesjanistyczny, taki... wręcz narcystyczny. Zróbmy to samo, co w jedynce, ale bardziej". Myśląc o swoich wrażeniach i o tym, co zostanie u mnie z tego filmu, doszedłem do wniosku, że chyba niewiele. Może ten czarno-biały świat Harkonnenów. Długo powiewało nudą, wizjami i nachalnym mesjanizmem. Zatracili się gdzieś w tym bohaterowie, którzy ani mnie grzali, ani ziębili (już dużo bardziej byłem w stanie identyfikować się z postaciami Lyncha), akcja, która mogła to wszystko zrównoważyć, tak naprawdę była zaznaczona symbolicznie, o dziwo, więcej jej chyba było w pierwszej części. Do jedynki jeszcze wróciłem, ale by obejrzeć ponownie dwójkę... nie, chyba tak szybko ochoty na to nie nabiorę. Obawiam się, że potencjalna trzecia część wcale nie poprawi sytuacji, tym bardziej że (o ile dobrze pamiętam), to nawet w samym Mesjaszu Diuny akcji jest jak na lekarstwo, więc film ma szansę przebić nawet Matrixa 3 pod względem "wielkości". ;)
[quote=Sirm post_id=124148 time=1709212791 user_id=1350] [quote=Skalpel post_id=124146 time=1709208605 user_id=152772] warto dodać, ze film ma 5 nominacji do Oscarów w tym roku :) [/quote] Jeśli ten film dostanie oskara to będzie zarąbisty metakomentarz do fabuły XD. [/quote] Oscary 2024: scenariusz adaptowany
[quote=Skalpel post_id=124206 time=1710141908 user_id=152772] [quote=Sirm post_id=124148 time=1709212791 user_id=1350] [quote=Skalpel post_id=124146 time=1709208605 user_id=152772] warto dodać, ze film ma 5 nominacji do Oscarów w tym roku :) [/quote] Jeśli ten film dostanie oskara to będzie zarąbisty metakomentarz do fabuły XD. [/quote] Oscary 2024: scenariusz adaptowany
"American Fiction" [WYGRANA] [/quote] XD na miejscu autorów odegrałbym scenę odbierania nagrody z filmu. Nikt tam naprawdę nie załapał ironii? A może to specjalnie.
"Wykidajło" - Na Amazona wjechała nowa wersja Road House, więc zanim się za niego zabiorę postanowiłem wreszcie obejrzeć oryginał z 1989 z Patryczkiem Swayze. I bardzo mi się spodobał. Flim jest prosty: jest sobie twardziel, zdobywa panienkę, są ci źli, którzy mu przeszkadzają, jest dużo, duuużo mordobicia, trochę cycków i łatwo przewidzieć jak się skończy. Ale ma w sobie jakiś taki zadziwiający klimat i urok tych najlepszych filmów epoki vhs. Historyjka naprawdę prosta ale klimat tamtych lat wciągnął mnie na całego. Teraz mogę zabrać się za remake i ocenić jak wyszło uwspółcześnienie.
"Wykidajło" - Na Amazona wjechała nowa wersja Road House, więc zanim się za niego zabiorę postanowiłem wreszcie obejrzeć oryginał z 1989 z Patryczkiem Swayze. I bardzo mi się spodobał. Flim jest prosty: jest sobie twardziel, zdobywa panienkę, są ci źli, którzy mu przeszkadzają, jest dużo, duuużo mordobicia, trochę cycków i łatwo przewidzieć jak się skończy. Ale ma w sobie jakiś taki zadziwiający klimat i urok tych najlepszych filmów epoki vhs. Historyjka naprawdę prosta ale klimat tamtych lat wciągnął mnie na całego. Teraz mogę zabrać się za remake i ocenić jak wyszło uwspółcześnienie.
Road House (2024) - Niby to nowa wersja filmu z 89 ale poza kilkoma pomysłami i tym, że główny bohater nazywa się Dalton nie ma za wiele wspólnego z pierwowzorem. Dowiedziałem się, że w 2006 roku powstał sequel, może ten nowy film jakoś do tego nawiązuje? Nie wiem, nie widziałem, nie mam zamiaru. Ten film nie ma pojęcia czym chce być, akcyjniakiem, komedią, remakiem, czymś osobnym, może westernem jak sugeruje jedna z (bardzo denerwujących) bohaterek? Bardzo politycznie poprawny, bardzo nierówny, ale nie jest też tak całkiem tragiczny, ogólnie całkowicie niepotrzebny średniaczek. Ratuje go trochę humor i czasem muzyka, w tym niektóre kapele grające za siatką. Ale klimatu w tym za grosz.
Road House (2024) - Niby to nowa wersja filmu z 89 ale poza kilkoma pomysłami i tym, że główny bohater nazywa się Dalton nie ma za wiele wspólnego z pierwowzorem. Dowiedziałem się, że w 2006 roku powstał sequel, może ten nowy film jakoś do tego nawiązuje? Nie wiem, nie widziałem, nie mam zamiaru. Ten film nie ma pojęcia czym chce być, akcyjniakiem, komedią, remakiem, czymś osobnym, może westernem jak sugeruje jedna z (bardzo denerwujących) bohaterek? Bardzo politycznie poprawny, bardzo nierówny, ale nie jest też tak całkiem tragiczny, ogólnie całkowicie niepotrzebny średniaczek. Ratuje go trochę humor i czasem muzyka, w tym niektóre kapele grające za siatką. Ale klimatu w tym za grosz.
Skalpel pisze: 27 marca 2024, 20:36
Godzilla i Kong: Nowe imperium 3/10 guano totalne :/ omijać szerokim łukiem Godzilla Minus One rulez !;-)
Już poprzedni film o małpie vs jaszczurce był słaby, taka kolorowa bajeczka bez ładu i składu, ten jest gorszy? G-1 jeszcze nie widziałem za to Shin Gojira mi się bardzo podobał. Tak samo Wyspa Czaszki był super bo niby prosty ale fajnie bawił się konwencją i nie przekraczał granicy śmieszności.
[quote=Skalpel post_id=124257 time=1711568162 user_id=152772] Godzilla i Kong: Nowe imperium 3/10 guano totalne :/ omijać szerokim łukiem :) Godzilla Minus One rulez !;-) [/quote] Już poprzedni film o małpie vs jaszczurce był słaby, taka kolorowa bajeczka bez ładu i składu, ten jest gorszy? G-1 jeszcze nie widziałem za to Shin Gojira mi się bardzo podobał. Tak samo Wyspa Czaszki był super bo niby prosty ale fajnie bawił się konwencją i nie przekraczał granicy śmieszności.
godzilla, godzilla 2 i kong wyspa czaszki bardzo fajne filmy i mialem nadzieje, ze to uniwersum będzie całkiem dobre. faktycznie kong vs godzilla już bylo słabe ale to co wczoraj zobaczyłem w kinie wola o pomstę do nieba. Jeden facet wyszedł w trakcie seansu i powiem szczerze sam walczyłem ze soba czy tez nie wyjść. Fabuła pisana na kolanie, absurdy niewybaczalne i widać kompletny brak pomysłu na to uniwersum.
Japonce zasłużenie dostali Oscara za Godzilla Minus One, film jest znakomity czekam aż wyjdzie na VOD i obejrzę ponownie. Nie wspominając, ze budżet mieli o wiele mniejszy niż Ci w Hollywood.
godzilla, godzilla 2 i kong wyspa czaszki bardzo fajne filmy i mialem nadzieje, ze to uniwersum będzie całkiem dobre. faktycznie kong vs godzilla już bylo słabe ale to co wczoraj zobaczyłem w kinie wola o pomstę do nieba. Jeden facet wyszedł w trakcie seansu i powiem szczerze sam walczyłem ze soba czy tez nie wyjść. Fabuła pisana na kolanie, absurdy niewybaczalne i widać kompletny brak pomysłu na to uniwersum.
Japonce zasłużenie dostali Oscara za Godzilla Minus One, film jest znakomity czekam aż wyjdzie na VOD i obejrzę ponownie. Nie wspominając, ze budżet mieli o wiele mniejszy niż Ci w Hollywood.
Skalpel pisze: 28 marca 2024, 09:06Japonce zasłużenie dostali Oscara za Godzilla Minus One, film jest znakomity czekam aż wyjdzie na VOD i obejrzę ponownie. Nie wspominając, ze budżet mieli o wiele mniejszy niż Ci w Hollywood.
Mam dokładnie to samo, też czekam żeby obejrzeć ponownie.
Mi się film bardzo podobał, ale obawiam się ze wielu może się od niego odbić.
Nie wiem, czy to było potwierdzane, ale budżet mieli mniejszy niż 15 mln dolarów. Jak się o tym dowiedziałem to nie mogłem uwierzyć, bo efekty (choć ich dużo nie ma) wyglądają znakomicie.
[quote=Skalpel post_id=124259 time=1711613182 user_id=152772]Japonce zasłużenie dostali Oscara za Godzilla Minus One, film jest znakomity czekam aż wyjdzie na VOD i obejrzę ponownie. Nie wspominając, ze budżet mieli o wiele mniejszy niż Ci w Hollywood. [/quote] Mam dokładnie to samo, też czekam żeby obejrzeć ponownie. Mi się film bardzo podobał, ale obawiam się ze wielu może się od niego odbić. Nie wiem, czy to było potwierdzane, ale budżet mieli mniejszy niż 15 mln dolarów. Jak się o tym dowiedziałem to nie mogłem uwierzyć, bo efekty (choć ich dużo nie ma) wyglądają znakomicie.
Jestem po seansie najnowszych Pogromców Duchów i musze przyznać, że jestem zawiedziony. Obejrzałem tylko pierwszy trailer, który zapowiadał niezłe kino, ale rzeczywistość okazała się mniej kolorowa. Po pierwsze filmowi brakuje tego luzu, który miała poprzednia część, mimo tego, że też nie była wybitna, to miała bardzo dużo dobrych momentów, mimo nachalnego fanserwisu. We Frozen Empire ten jest jeszcze nachalniejszy. Szkoda też, że nie było też ciekawszego pomysłu na wprowadzenie starych postaci, bo pojawienie się ich jest pretekstowe i leniwe scenariuszowo.
Oczywiście film ma swoje dobre momenty i do drugiego aktu jest całkiem nieźle, ale im bliżej końca tym bardziej poziom leci na łeb na szyję, bo pojawia się główny zły, który nie jest jakoś straszny, a bardziej karykaturalny - to już nawet Vigo z dwójki potrafi bardziej przestraszyć, mimo, że film ma swoje lata.
Nie żałuję, że wybrałem się do kina i mam nadzieję, że film się zwróci, ale na kontynuację bym nie liczył (a przynajmniej nie w najbliższym czasie).
Jestem po seansie najnowszych Pogromców Duchów i musze przyznać, że jestem zawiedziony. Obejrzałem tylko pierwszy trailer, który zapowiadał niezłe kino, ale rzeczywistość okazała się mniej kolorowa. Po pierwsze filmowi brakuje tego luzu, który miała poprzednia część, mimo tego, że też nie była wybitna, to miała bardzo dużo dobrych momentów, mimo nachalnego fanserwisu. We Frozen Empire ten jest jeszcze nachalniejszy. Szkoda też, że nie było też ciekawszego pomysłu na wprowadzenie starych postaci, bo pojawienie się ich jest pretekstowe i leniwe scenariuszowo. Oczywiście film ma swoje dobre momenty i do drugiego aktu jest całkiem nieźle, ale im bliżej końca tym bardziej poziom leci na łeb na szyję, bo pojawia się główny zły, który nie jest jakoś straszny, a bardziej karykaturalny - to już nawet Vigo z dwójki potrafi bardziej przestraszyć, mimo, że film ma swoje lata. Nie żałuję, że wybrałem się do kina i mam nadzieję, że film się zwróci, ale na kontynuację bym nie liczył (a przynajmniej nie w najbliższym czasie).
Ja właśnie obejrzałem w kinie prequel "Omena" i to kolejny gniot żerujący na klasyku. Nawet nie mam ochoty zbytnio się rozpisywać... czekam aż w końcu powstanie coś nowego i bardziej oryginalnego w tych klimatach. Nie polecam.
Ja właśnie obejrzałem w kinie prequel "Omena" i to kolejny gniot żerujący na klasyku. Nawet nie mam ochoty zbytnio się rozpisywać... czekam aż w końcu powstanie coś nowego i bardziej oryginalnego w tych klimatach. Nie polecam.
Ostatnio w ogóle jakiś dylemat, na co iść do kina...
Za to nadrobiłem Infinity Pool na SkyShowtime.
Oczywiście to film raczej dla miłośników cronenbergowskich klimatów, wszak syn dzielnie (i nade wszystko udanie!) podąża śladami ojca.
Ostatnio w ogóle jakiś dylemat, na co iść do kina...
Za to nadrobiłem Infinity Pool na SkyShowtime. Oczywiście to film raczej dla miłośników cronenbergowskich klimatów, wszak syn dzielnie (i nade wszystko udanie!) podąża śladami ojca. https://www.youtube.com/watch?v=PVnIMvVEkrA